Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Ja na początku swojej terapii, po tym jak dowiedziałem się, że nie wnoszę nic do terapii, zacząłem robić notatki. Za pierwszym razem mnie poniosło i napisałem "powieść". Tekstu było tak dużo, że przy pisaniu wyczerpał mi się długopis i dłoń mnie bolała. Później i tak na terapii nie poruszyłem połowy z tych rzeczy, bo za mało czasu, a znowu nie lubię zaczynać czegoś nowego jak widzę, że za minutę czy dwie usłyszę, że musimy kończyć.

Ostatnio jedynie robiłem krótkie notatki, podsumowujące, o długości zdania, dwóch. Teraz mam przerwę od terapii, a za przypomnienie przed sesją uznaję posty z tego forum.

 

Przerwa od terapii dopiero co się zaczęła, a ja już czuję, że przywiązałem się do terapeuty. Obawiałem się tego, ale już to się stało. Na razie nie zastanawiałem się co z tym zrobić, ale tęsknię. Nie znoszę tego!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, tęsknota jest dobra, jeżeli tęsknimy za bratem, matką, mężem, żoną, dziewczyną czy przyjacielem. Dla mnie tęsknota za kimś, kto tak naprawdę nie jest ze mną związany emocjonalnie to katorga. Nie chce tęsknić, za swoim terapeutą, psychiatrą, stomatologiem czy nauczycielem ze szkoły, którą skończyłem przed laty. Mnie to przywala do "gleby", bo mogą mnie zostawić z dnia na dzień i będę się męczył i trzymał ich w pamięci. Ja tego nie chcę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uspiony, A możesz powiedzieć w takim razie dlaczego tęsknisz za terapeutą?

Rozumiem, że emocjonalnie nie jesteś z nim związany, więc dlaczego?

Jak sobie wytłumaczysz skąd u Ciebie wzięły się te odczucia, być może uspokoisz się.

A jeśli nie wiesz, to proponuję poruszyć ten temat na sesji.

 

NIgdy nie tęskniłam za dentystą, nauczycielem, fryzjerem czy sprzedawczynią ze sklepiku obok domu.

Ale tęskniłam za pracą, za wyjściem na słoneczko, za weekendem, snem, kąpielą etc.

Może Ty za nim tęsknisz bo spotkania z nim nie są dla Ciebie rutyną, zawsze wnoszą coś nowego?Zastanawiałeś się nad tym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, tak naprawdę nie jestem w stanie jasno powiedzieć dlaczego tęsknię. Możliwe, że to przez wyciągnięcie z rutyny. Przez to, że terapia to coś nowego. Nie zaprzeczam, wydaję się to sensowne, ale to mnie nie uspokaja.

Poruszałem już ten problem na terapii, ale nic sensownego z tego nie wyszło. Mówiłem o tym, że potrafię sobie przywoływać w myślach nawet nic nie znaczące z pozoru momenty z przeszłości i mogę się nad tym wzruszyć. Tak samo jest z tym przywiązywaniem. Mogę przywołać sobie osobę z którą miałem styczność w przeszłości i się przy tym wzruszyć. Żal mi, że nie widzę się już z psychiatrą, u której przerwałem leczenie dwa miesiące temu. Żal mi, że nie mogę pobiegać za piłką z kumplami z klasy na wfie.

Głupie to uczucia. Strasznie mnie to męczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uspiony, Odczuwam taką samą tęsknotę, za osobami nie związanymi ze mną w jakikolwiek sposób i ja to sobie tłumaczę tak, że te osoby po prostu wnosiły do mojego życia coś nowego, ale nie jako oderwanie od rutyny, tylko jakby zwiedzanie innego życia, innej rzeczywistości, przebywając w towarzystwie danych osób byłam w ich świecie, potem następował powrót do mojego świata i miałam poczucie jakbym coś utraciła. Teraz też wyczekuję następnęj wizyty, nie tylko dlatego, że mi te sesje pomagają, lecz właśnie pomaga już samo to że zobaczę terapeutkę, psychiatrę, że znów porozmawiam. Mi też to się wydaje głupie, bo taka tęsknota jest zupełnie bez sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, nie. To raczej nie to. Ja nie tego nie wstydzę. Męczy mnie po prostu to uczucie. Nikt normalny nie zaprząta sobie głowy swoimi lekarzami itd. (sama to napisałaś), ja tak. Nie chce myśleć o osobach, które tak naprawdę "nie wiedzą o moim istnieniu". Chce to wyrzucić to z głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja psychiatra prosiła, żebym na następną wizytę przyszła z mamą (mimo, iż jestem pełnoletnia) i nie wiem co ona od niej może chcieć :/ Nie uśmiecha mi się pójście tam z mamą, bo ona o niektórych sprawach nie wie :/

Cholera.

Mieliście taką sytuację?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja psychiatra prosiła, żebym na następną wizytę przyszła z mamą (mimo, iż jestem pełnoletnia) i nie wiem co ona od niej może chcieć :/ Nie uśmiecha mi się pójście tam z mamą, bo ona o niektórych sprawach nie wie :/

Cholera.

Mieliście taką sytuację?

Też nie spotkałam się z podobnym przypadkiem.

Nie wierzę, żeby chciała namówić mamę na terapię, to niemożliwe.

Idź do psychiatry i zapytaj wprost, do czego potrzebna jest lekarzowi Twoja mama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, No ja pytałam, a ona tylko tyle mówiła, że mama ma się zacząć przejmować tym co się ze mną dzieje, to ja jej mówię, że już i tak się za mocno przejmuje, że się denerwuje i w ogóle, a ona, że chce usłyszeć jak mama widzi moje zachowanie i mnie z boku :/ Kuuurde no, bez sensu to dla mnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i juz po.

Diagnoza: napadowa nerwica lekowa.

 

Strasznie sympatyczny Pan doktor - wszystko wyjasnil, dal tabletki, zlecil podstawowe badania, wytlumaczyl co jak i po co. Sama wizyta chyba mi pomogla ;-)

 

niektórzy lekarze potrafią pomóc samą rozmową

powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam znowu problem, otóż na koniec każdej wizyty u pani psycholog, ona pyta czy ustalamy następny termin, nie mówi jasno "proszę przyjść tego i tego dnia" tak jak psychiatra, która jasno ustala mi terminy, tylko się mnie pyta czy coś dalej robimy... Dla mnie nie jest to komfortowa sytuacja, bo skąd ja mam wiedzieć czy to mi jest potrzebne czy nie, ja nawet nie wiem czy to już jest terapia czy tylko gadanie o d***e maryni za przeproszeniem. Ja nie mogę przecież decydować czy te spotkania powinny być kontynuowane, bo nie wiem czy jest mi to potrzebe, to ona powinna jakoś to ukierunkować, terapia albo nie, a nie się mnie pytać. Na ostatniej wizycie, gdy o to spytałam to powiedziała, że to ja muszę zdecydować czy chcę żeby mi się poprawiło, ona nie może mnie do niczego zmuszać, jednak jak ja mam decydować skoro nie wiem co to właściwie jest. Bo gdybym wiedziała czy to jest terapia, to bym chodziła, ale jak to mają być pogaduchy o moich emocjach, to się zastanawiam po co to ciągnąć. Nie rozumiem tego :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mam pytanie do osób, które sa na terapii behawioralno-poznawczej :)

Czy widzicie jakieś postępy? Jak myślicie, ile może trwać taka terapia? I jeszcze jedno... jeśli terapeuta zadaje Wam jakieś zadania domowe to jakie np.? Bo mi zadaje i jestem ciekawa co mnie może jeszcze czekać.

Pozdrawiam !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×