Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

W terapii jestem 15 miesiąc, dzisiaj usłyszałam od swojej, że się zmieniłam, że poprawiły się moje relacje z ojcem i to jest tego dowodem. Sama też po sobie czuje, że jest lepiej, serce mi już tak nie wali jak wcześniej. Więc działa, jestem bardzo zadowolona i to daje mi motywacje do dalszej pracy.

:-D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możeci mi polecic dobregp psychoterapeutwe w Wawie, takiego co pomógł w nerwicy???? Chodze do jednaj babki ale wychodzi mi za żadko bo tylko raz w tygodniu. Mam problemy nerwicowe, głownie napięcia.

 

-- 12 sty 2014, 03:05 --

 

Najwidoczniej dziala ta terapia bo ci co sie wyleczyli nie sa już na forum dlatego nic nie polecają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możeci mi polecic dobregp psychoterapeutwe w Wawie, takiego co pomógł w nerwicy???? Chodze do jednaj babki ale wychodzi mi za żadko bo tylko raz w tygodniu. Mam problemy nerwicowe, głownie napięcia.

 

- sesje 1x w tygodniu to częstotliwość większości psychoterapii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możeci mi polecic dobregp psychoterapeutwe w Wawie, takiego co pomógł w nerwicy???? Chodze do jednaj babki ale wychodzi mi za żadko bo tylko raz w tygodniu. Mam problemy nerwicowe, głownie napięcia.

Większość terapii odbywa się raz w tygodniu, ale czasem terapeuta wyznacza sesje 2, lub 3 razy na tydzień, ja polecam Panią Joannę z Ośordka Sukces na Ursynowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie widzę dla siebie przyszłości

jestem gejem z czym mi źle, jeszcze u mnie w domu wyraźnie widać jak są nastawieni do takich osób

nie potrafię nawiązywać dobrze kontaktów a tym bardziej ich utrzymać, chyba, że internetowo

ma zerową samoocenę

jąkam się, jak się zająknę przy kimś to od razu widać osoby się patrzą, przy tych problemach aby to się nasila, takie zwykłe powiedzenie komuś dzień dobry ile nerwów kosztuje...

też jestem brzydki według mnie, mam mnóstwo kompleksów, ale inni mówią że jest ładny, nawet dowiedziałem się, że ze szkoły trzem dziewczynom się podobam

z klasą nie mam bliskich kontaktów poza szkołą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm..wiele zrozumialam dzięki psychoterapii, odblokowały sie emocje...wciąż sie uczę siebie...ale jest cięzko..przez większośc czasu czuję sie jakbym byla w czarnej dupie...emocje szaleją..na przemian czuję mega wscieklosc i rozpacz..ciekawe kiedy to sie skonczy..w ogole czy sie skonczy? Bo prawde mowiac jestem juz wyczerpana psychicznie i fizycznie. Ale generalnie działa...w zyciu nie czułam takich emocji..szkoda tylko, ze poki co same przykre te emocje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na mnie terapia działa dziwnie. Nie sądzę, że uda mi się przekonać sama siebie do tego, że kogokolwiek interesuje moje zdanie, moje myśli i co najważniejsze moje uczucia. Nie wystarczy jedno zdanie terapeuty, że jego to obchodzi. Obchodzi go bo to jego praca, cała reszta świata ma to głęboko w doopie. Więc skoro ja to widzę czarno na białym to mam się siłą zmuszać do uwierzenia w coś co nie istnieje? Moje życiowe doświadczenie jest tutaj podstawą. Taka już jestem i co mam z tym zrobić? Chyba tylko nauczyć się z tym żyć. Wiem już jak ludzie mnie odbierają, wiem dlaczego i co? Mam się zmuszać do wszystkiego żeby innym było ze mną dobrze? A gdzie w tym wszystkim jestem ja? Chyba jednak wcale nie chodziło mi o to, żeby ludzie przestali ode mnie uciekać. Lubie być chłodna, niedostępna, wtedy nikt niczego ode mnie nie chce. Wtedy przynajmniej nie reaguję na wytykanie mi błędów płaczem, nie ośmieszam się, nie jest mi wstyd. Pamiętam to z dzieciństwa. Strach przed obroną samej siebie i to przerażające uczucie odrzucenia. I płacz, którego nie można pohamować. Teraz przynajmniej nie czuję tego bólu tak często, bo znikomej liczbie osób udaje się do mnie zbliżyć. Więc jest w sumie nad czym pracować?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Lubie być chłodna, niedostępna, wtedy nikt niczego ode mnie nie chce. Wtedy przynajmniej nie reaguję na wytykanie mi błędów płaczem, nie ośmieszam się, nie jest mi wstyd. Pamiętam to z dzieciństwa. Strach przed obroną samej siebie i to przerażające uczucie odrzucenia. I płacz, którego nie można pohamować.

Twoj chlod to mur ktory zbudowalas zeby nie dac sie zranic. Zamrazanie emocji to powszechny mechanizm obronny. Terapia pozwoli Ci dorosnac i przestaniesz sie bac. Nauczysz sie chronic siebie w inny sposob

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

“Doświadczenie bliskiego spotkania z terapeutą ma dla człowieka implikacje znacznie szersze niż związki ze wszystkimi innymi ludźmi. Nie szkodzi, że związek pacjenta z terapeutą jest ‘czasowy’; doświadczenie bliskości jest trwałe. Nikt mu tego nie odbierze. Istnieje w wewnętrznym świecie człowieka jako stały punkt odniesienia: przypomnienie o zdolności do bliskości. Odkrycie siebie, które jest skutkiem bliskości, również jest trwałe… To relacja leczy!”

 

Irvin Yalom

 

To, moim zdaniem, bardzo ważny cytat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoj chlod to mur ktory zbudowalas zeby nie dac sie zranic. Zamrazanie emocji to powszechny mechanizm obronny. Terapia pozwoli Ci dorosnac i przestaniesz sie bac. Nauczysz sie chronic siebie w inny sposob

Pewnie masz rację, ale teraz postawiłam mur miedzy mną i terapeutą. On ma mi pomagać radzić sobie z emocjami, których nie chcę, a nie biadolić 3 po 3, wyjaśniać mi co się ze mną dzieje i dlaczego, opowiadać jakieś durne eksperymenty, które nijak maja się do mojego problemu. Fakt, że poprawił mi się humor na kilka dni po tym jak odkryłam pewną zależność, ale to zupełnie niczego nie zmieniło. Nie rozwiązało to problemu, a emocje nadal mnie bombardują. Po ostatniej sesji przez cały wieczór wyłam, rozmawialiśmy o tym, że mój ojciec jest zawiedziony, że nie jestem chłopcem, chociaż ja w to nie wierzę, bo to była zwykła pomyłka na usg, że lekarz kazał matce mnie wyskrobać bo to zagrażało jej życiu ale ojciec się nie zgodził. A dlaczego ryczałam? Nie wiem, to był jak zwykle niepohamowany płacz, łzy lecące bezwiednie bez wyraźnego powodu. Już mnie nie boli to, że jeszcze byłam zlepkiem komórek, a już mnie odrzucano. Chyba mnie nigdy nie bolało, bo i tak mnie wszyscy krzywdzili. Teraz to się dopiero zakopałam głęboko. Nie mam już żalu do nikogo, wiem że nie znajdę żadnej bliskiej osoby, taka fascynacja już nie będzie miała miejsca. Nie jestem w prawdzie socjopatką, jak chciałam ale nie czuję nic. I o to mi właśnie chodziło.
MałaMi1001 to co piszesz o Sobie jest w 98% typem mojej osobowości. Moje spotkanie z psychologiem z mego punktu widzenia nie miało większego znaczenia, pogadałem zainkasował kaskę i tyle. Na razie idzie żyć czasem chwytam dzień a czasem on mnie.
Na tej terapii chociaż czegoś tam się o sobie dowiedziałam, ale na poprzedniej kobieta rzucała podręcznikowymi terminami i to wszystko. Jakby chciała potwierdzić, że osoba chora, ktora do niej przychodzi faktycznie jest chora, bo piszą o jakims zjawisku w książce. Chyba sądziła, że wszyscy pacjenci to idioci i nie siegaja po fachową literaturę, żeby znaleźć rozwiązanie swojego problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem dobrym wyjściem jest terapia grupowa. Ja chodziłem na nią 3 miesiące. Rezultaty nie były spektakularne a ja sam mało udzielałem się, ale nawet konfrontacja z innymi ludźmi i zobaczenie, że wielu z nich boryka się z większymi problemami niż my sprawia że nasz punkt widzenia może się zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wygląda terapia grupowa, jak przebiega taka sesja, czy jest skuteczna?
z mojego punktu widzenia jest bardziej skuteczna niż indywidualna. Ale kieruje na nią terapeuta bo nie każdy jest z marszu przygotowany i się nadaje, bo jest trudniejsza. Ja najpierw chodziłam na indywidualną a potem jak terapeuta uznał że już mogę to skierował mnie na grupę. W grupie zachodzi pewien proces i interakcje ktore są niemożliwe na indywidualnym spotkaniu. Ponad to w grupie "narażasz" sie na zwroty często przykre dla ciebie ale są nieocenione i dają kopniaka do zmiany. Tego nie ma na indywidualnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×