Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Niestety można być bardzo samotnym nawet wśród znajomych i rodziny. Jesteś chory/a, masz doła, napady lękowe  to słyszysz że nie tylko ty weź się w garść i nie jęcz i bierz leki. Bardzo trudna jest komunikacja  nawet z rodziną, bo chyba  łatwiej jest coś fizycznie zrobić, bo widać effekt niż tak po ludzku porozmawiać i powiedzieć dasz radę będzie dobrze.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.10.2023 o 20:47, 94. napisał(a):

Do samotności da się przyzwyczaić, ja nie mam kontaktu z nikim, dosłownie z nikim. Już nawet ciężko mi sobie wyobrazić jakie byłoby to uczucie spotkać się z kimś. 

Próbowałem i nie wiem jak "pozbyć się": listonosza, świadków Jehowa, sąsiadki czy kolędników itd.
Jak to zrobiłeś, że nie masz kontaktu z nikim?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja Wam powiem tak. Jestem bardzo samotny choć otoczony wieloma ludźmi. Mój związek ze wspaniałą kobietą rozpadł się z mojej winy przez niedoleczoną depresję endogenną, obesyjne myśli czy jestem w dobrym miejscu, przez poczucie bycia nieszczęśliwym- myślałem, że rozstanie coś zmieni, nie zmieniło. Próbowałem wrócić ale było za późno. Przez ponad rok po rozstaniu życie przeciekało mi przez palce i spróbowałem za późno. Nie mogę z tym żyć. Czuję, że już nikogo w życiu nie znajdę kto mnie tak zrozumie i pokocha z moimi słabościami, niską samooceną choć wykonuję poważny i wymagający zawód, brakiem zdecydowania i wieloma innymi deficytami. Po prostu nie chce mi się żyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. To i ja się dołączę. Mam 40 lat, wymagającą, stresującą pracę, a oprócz niej nic. Mieszkam z zaborczą, nadopiekunczą mamą. Czuję, że w moim życiu oprócz pracy nic już się nie wydarzy. Myślę z jednej strony o ostatecznym kroku, ale z drugiej wiem, że się nie odważę, boję się kary po śmierci, choć możecie się z tego śmiać. Nie wiem jak długo dam jeszcze radę wstawać rano do pracy. Po co to piszę? Żeby się wygadać, nie oczekuję porad.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Sleepless napisał(a):

Cześć. To i ja się dołączę. Mam 40 lat, wymagającą, stresującą pracę, a oprócz niej nic. Mieszkam z zaborczą, nadopiekunczą mamą. Czuję, że w moim życiu oprócz pracy nic już się nie wydarzy. Myślę z jednej strony o ostatecznym kroku, ale z drugiej wiem, że się nie odważę, boję się kary po śmierci, choć możecie się z tego śmiać. Nie wiem jak długo dam jeszcze radę wstawać rano do pracy. Po co to piszę? Żeby się wygadać, nie oczekuję porad.

A nie myślałeś nigdy iść na swoje? W sensie wyprowadzić się od rodziców i żyć po swojemu? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Grogu napisał(a):

A nie myślałeś nigdy iść na swoje? W sensie wyprowadzić się od rodziców i żyć po swojemu? 

Cześć. Wynajmowałam już mieszkanie, ale nic dobrego z tego nie wyniknelo. Po pracy leżałam i patrzyłam w sufit. Nie miałam siły sprzątać, właściciel mieszkania miał pretensje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałem że nigdy tu już nie napiszę. Myliłem się. Tydzień temu zakończyłem prawie 3 letni związek. Z życiem finansowo-osobistym też nie najlepiej bo straciłem też pracę i została mi tylko socjalka. Wszystko przeze mnie. Związku już nie zwócę ale resztę życia staram się naprawić. Miałem już tu nie pisać ale pewnie to forum będzie teraz odskocznią od mojej rzeczywistości. Pozdrawiam wszystkich co się tu uchowali 🙂 .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MozoAkurat związek był świetny. Szkoda że się skończył i to przeze mnie. Jak na razie daję radę więc chodzi mi tylko o to by pozbierać się w kwestii zawodowej i ogólnie budżetu. Związki sobie odpuszczam bo nie nadaję się do tego. Napewno nie z tym życiem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Cassidy napisał(a):

Dziś zdałam sobie sprawę, że moje wady fizyczne przekreślają szanse na bycie w stałej relacji, w której podobałabym się partnerowi... Zatem postanowiłam, że nie ma sensu walczyć o bycie kochanym. Odpuszczam.


Cudowna wymówka, aby się poddać :P
Co Ci szkodzi próbować? Wyznaczać sobie małe cele i do nich dążyć?

A jeśli już zdecydujesz się odpuścić, to naucz się żyć sama ze sobą, aby Twoje życie nie było jednym wielkim potokiem narzekań, w którym codziennie się kąpiesz.


 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.06.2024 o 21:04, Cassidy napisał(a):

Dziś zdałam sobie sprawę, że moje wady fizyczne przekreślają szanse na bycie w stałej relacji, w której podobałabym się partnerowi... Zatem postanowiłam, że nie ma sensu walczyć o bycie kochanym. Odpuszczam.

A co masz na myśli jeśli chodzi o wady fizyczne jeśli mogę zapytać?

Ja jestem zdania, że duża atrakcyjność fizyczna nie gwarantuje posiadania kochającego partnera. Wręcz mam wrażenie, że to utrudnia bardzo sprawę, bo się jest głównie obiektem pożądania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie boję samotności, jeszcze mam sporo do zrobienia, ale uważam, że to kobiety wymagają od faceta np. posiadania czegoś materialnego oraz świadomego umysłu i dobrej sylwetki. Dla mnie to normalne, bo przypomina zdrowego faceta. Jak będę w stanie to pójdę do pracy i zarobię na wszystko. Kiedy będę w domu zacznę ćwiczyć i zamieniać się w tego kim chcę być. Ten proces napawa mnie ekscytacją. Niestety na razie jestem na detencji i wszystkiego nie mogę jeszcze zrobić, a szkoda, bo bym czuł, że już tak niedaleko celu jestem. Raczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Meya ja tam jestem romantykiem (43 lata), tyle że już mam Żonę. Nie wierzę, że faceci co lubią delikatne, wrażliwe dziewczyny wyginęli, może tylko źle trafiasz. Natomiast marzenia o księciu na białym koniu i bajce, to nie jest dobra droga. Życie z pewnością bajką nie jest, są różne mało romantyczne okoliczności i różne problemy. Na pewno nie dzieje się tak, jak w komediach romantycznych, a życie dwojga ludzi ze sobą to ciągła praca nad związkiem po obu stronach. Żeby była jakaś harmonia. 

@Astafakasta jeśli nadal mieszkasz z rodzicami (jak typowy gniazdownik) i jesteś na ich utrzymaniu, to nie bardzo widzę możliwość założenia przez Ciebie rodziny. Przyznasz, że nie jest to zachęcająca perspektywa dla ewentualnej partnerki, która zamiast być rzeczywistą partnerką musiałaby się Tobą opiekować i Cię utrzymywać. Kobiety zwykle chcą założyć rodzinę, a to wymaga jednak warunków i pewnej odpowiedzialności za drugiego człowieka i za ewentualne dzieci. Jedyna możliwość to jakiś luźny związek na seks i nic więcej lub tylko przyjaźń

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi ostatni związek z kimś dał mi tyle satysfakcji, że zdołałem się odkleić od takiego myślenia, że tylko miłość może mnie wskrzesić. Byłem bardzo poraniony przez niedostępność kobiet wcześniej, a to z powodu, że potrzebowałem z ich strony akceptacji mojej choroby. Dziś o tym głośno nie mówię, ale wcześniej miałem taką potrzebę i spotykałem się tylko (poza dwoma) z odrzuceniem. Wierzyłem, że miłość może mnie uskrzydlić i po ostatnim związku zrobiłem się spokojniejszy o to, mimo że ten zakończył się jakiś czas temu przez odejście partnerki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie trochę bym rozdzielał te dwie sprawy - stanięcie na własnych nogach i uniezależnienie się od rodziny - to jest bardzo ważne. Poszukiwanie partnera, żeby przejął obowiązki rodziców, nie jest dobre w żadnym przypadku.

Natomiast poczucie samotności to zupełnie inna sprawa. Pamiętam jak sam się tak czułem, właśnie wtedy trafiłem na Forum, bo potrzebowałem poczuć się członkiem jakiejś społeczności.  Bycie w związku to wyższy poziom relacji i większość ludzi ma potrzebę bycia z kimś. Taka natura ludzka. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi np. dużo pewności siebie w relacjach z ludźmi dał sport, bo w porównaniu z ćpaniem (co kiedyś robiłem) ten był czymś co uważałem, że jest dobre oraz mnie uszlachetnia. To dobre rozwiązanie na samotność, bo wtedy jesteśmy postrzegani jako bardziej atrakcyjni. Lepiej się wtedy wysypiamy i życie jest bardziej optymistyczne. Łatwiej sobie poradzić z wyzwaniami dnia codziennego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx oczywiście się pod tym podpisuję, żeby wejść w zdrową relację z drugim człowiekiem, trzeba się najpierw samemu ogarnąć, uporządkować swoje życie, nauczyć żyć ze sobą w zgodzie. To podstawa. Trzeba najpierw umieć żyć samemu, by nauczyć się żyć z kimś. I na pewno nie uzależniać swojego szczęścia od innej osoby. Sam kiedyś popełniałem te wszystkie błędy - i nic nie wychodziło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Meya napisał(a):

 

@Dryagan 

Wiem, że życie to nie bajka, ale na początku jest pięknie. Uwielbiam ten stan i chciałabym, aby trwał. Taki obustronny dozgonny love bombing. Tylko tego muszą chcieć dwie osoby i nad tym pracować. Dla mnie nie ma z tym żadnego problemu, uwielbiam czułości, przytulanie, okazywanie sobie uczuć każdego dnia drobnymi gestami. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć kogoś, kto też taki jest.

 

Ja tam dawno jestem po etapie motylków w brzuchu, ale nadal lubię się przytulać 🙂 i nie mam teraz na myśli seksu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, też się czuję samotna, dlatego tu weszłam. W sumie nie wiem co, co mogę napisać... Chyba pierwszy raz odzywam się na wątku nie dotyczącym hipochondrii. Nie zmagam się z nią od jakiegoś czasu. Gdzieś od roku. Zluzowałam. 

Tylko czuję się niczyja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×