Skocz do zawartości
Nerwica.com

Warrior001

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Warrior001

  1. Warrior001

    Prawictwo

    Lepiej odstaw aplikacje randkowe, bo znalezienie kogoś wartościowego tam graniczy z cudem. Jedynie można bardziej się zdołować. Obecnie to jest głównie sposób wyciągania kasy od samotnych facetów, którzy są karmieni złudzeniami, a kobiety często te portale traktują jako reklamę swoich social mediów. Ja jakiś czas temu założyłem tindera. Jak miałem 2 pary w tygodniu to było dobrze z czego prawie żadna nie odpisze, a jak odpisze to półsłówkami, jedna to wręcz wyśmiała mnie, że z takim wyglądem miałem czelność do niej napisać, a sama dała mi parę... A jak jakaś pierwsza napisała to wiadomo było że na 99% to scam. Na zdjęciu modelka z Azji i po kilku wiadomościach wyskakuje z przejściem na Whatsup. Więc daruj sobie te aplikacje i zrzuć z siebie presję na poznanie jakiejś kobiety. Co do pójścia do prostytutki to jak jeszcze masz nadzieję na związek to się wstrzymaj, jak stracisz nadzieję na to, to idź i sprawdź czy to dla Ciebie. I to nie jest poniżej godności, ot zwykła usługa. Ty przynajmniej nikogo nie krzywdzisz w przeciwieństwie do żonatych korzystających z takich usług
  2. Oznaczać może różne rzeczy, np. że chce zostawić sobie bezpieczną przystań, gdzie będzie mogła wrócić jakby jej coś nie wyszło czy tam jakieś inne korzyści chce czerpać. Ja bym urwał kontakt wszędzie, bo dla mnie to byłoby zbyt duże obciążenie psychiczne. Ale najpierw zapytaj o przyczynę zerwania jeśli jeszcze tego nie wiesz i decyzję musisz podjąć sam
  3. Może i szkoda, ale nie będę płacił tyle kasy na coś w co nie wierzę, że pomoże. Jak się dostanę na darmowe to mogę robić z siebie debila na takich spotkaniach. Mnie właśnie wkurza to, że wśród ludzi mało się odzywam, przez co nie mam znajomych, bo nikt nie chce z takim nudziarzem się zadawać. I mimo że staram się jak mogę, aby to zmienić to i tak nie wychodzi. Często czuję się głupi na takich spotkaniach, bo nawet nie wiem jak w danym temacie o którym rozmawiają zabrać głos, bo mam wrażenie że na niczym się nie znam, czy to rozmowa o samochodach, muzyce, imprezach, budowlance, filmikach na youtube itd. I zawsze ta cholerna pustka w głowie. Kobiety też nie mam opcji poznać, bo nie wyobrażam sobie podejść do obcej mi kobiety i zacząć coś nawijać. Prędzej zacząłbym cos dukać i po chwili tematy by mi się skończyły. A to że niby ludzie cały czas odczuwają jakieś emocje, a ja nie potrafię ich u siebie zidentyfikować to nie boli mnie to. Czasami to może i lepiej, że mam wszystko gdzieś, bo inaczej może już by mnie nie było na tym świecie
  4. Może nauczyłem się podświadomie od nich odcinać pod wpływem zdarzeń z przeszłości, gdzie miałem okresy w czasach szkolnych, że spotykało mnie sporo nieprzyjemności ze strony rówieśników. Ale serio w losowym momencie można powiedzieć, że jak coś czuję to obojętność, więc nie mogłem zrozumieć o co jej chodzi
  5. No to ja nie mam, odczuwam emocje dopiero pod wpływem czegoś konkretnego co bezpośrednio mnie dotyczy, czy to ktoś mnie zrani, czy ktoś na kim mi zależy, mnie oleje. Wtedy długo potrafię dochodzić do siebie. Ale nawet oglądanie filmów ze strzelanin, gdzie giną ludzie, zbiórki na jakieś chore dzieci nie wywołują we mnie żadnych emocji, a wręcz czasami sprawia mi przyjemność obejrzenie takiego nagrania
  6. Z taką logiką to płacenie za wizyty u terapeuty nie ma sensu. Może na nieodpowiednich trafiałem, ostatnio zrezygnowałem po chyba 3 spotkaniu, na pierwszym było przedstawienie problemu, na drugim omówienie mojego życia i jakichś istotnych wydarzeń, a na 3 praktycznie całe spotkanie skupiło się na emocjach. Zaczyna jak się czujesz to odpowiadam, że dobrze. I zaczyna mówić, że to nie odpowiedź, żebym inaczej to w słowa ubrał, jakie znam emocje itd. No i pół spotkania odbyło się w milczeniu, bo nie miałem nic do odpowiedzenia na takie pytania i zniechęciłem się. Może i jestem jakiś dziwny, ale ludzie w każdym momencie odczuwają jakieś emocje i potrafią je nazwać? Ja jedynie mógłbym nazwać swoje emocje pod wpływem konkretnego zdarzenia, a nie w losowym momencie, gdzie w sumie nic nie czuję. No i jak dla mnie takie spotkania nic nie dają i żeby za to jeszcze płacić. Sam czytam różne artykuły o psychologii, oglądam materiały na youtube i dostrzegam u siebie pewne objawy z różnych zaburzeń. No ale nie ma to recepty, od chodzenia na takie spotkania nie przejdę drogi od osoby małomównej do duszy towarzystwa. A wychodzenie do ludzi nic nie daje i tylko gorzej się czuję. Jak kiedyś znajomi wyciągnęli mnie do klubu to była tragedia, byłem sztywny jak kołek, nie wiedziałem jak się zachować i tylko czekałem aż wrócę do domu. I też mam tak, że przed takim spotkaniem układam sobie w głowie co chcę powiedzieć, nawet spisuję na kartce. Podobnie przy wykonaniu telefonu, bo często mam pustkę w głowie i nie powiem wszystkiego co bym chciał. To jest też mój problem w relacjach międzyludzkich, nie mam żadnych lęków, ale po prostu nie mam w głowie żadnych tematów do rozmów. Jak ktoś nie pociągnie za język to po chwili wszystkie tematy o czym mógłbym porozmawiać wyczerpują się. Poszedłem do psychiatry, powiedział że nie widzi powodów do stosowania farmakoterapii i wypisał skierowanie na psychoterapię, więc zobaczymy co z tego wyjdzie. Niby mają dać znać jak dojdzie kolejka, ale powiedziała że nie wcześniej niż po 3 latach...
  7. Miałem kilka podejść, ale nigdy długo nie wytrzymałem, bo nie uśmiecha mi się płacić blisko 1000 zł miesięcznie na jakieś pogadanki, z których nic nie wynika. Jedynie zwiększał się mój stres na takich spotkaniach, bo często nie wiedziałem co powiedzieć jak terapeutka pyta w stylu jak się czujesz, opowiedz o swoich emocjach itp. i nie przyjmuje odpowiedzi, że dobrze. I następowało milczenie Jakiś czas temu zapisałem się na NFZ, ale nie podali nawet konkretnej daty, tylko że około 3 lat się czeka i dadzą znać
  8. Nigdy nie byłem w związku i nie zanosi się, aby coś się zmieniło, a 30 coraz bliżej. Mam problemy z nawiązywaniem relacji. Nie wiem jak niektórzy to robią, że potrafią godzinami rozmawiać o jakichś pierdołach, gdy ja już po kilku minutach nie mam w głowie tematów do rozmów. Chociaż jak popatrzę na związki w otoczeniu to nie wiem czy jest czego żałować. Od zawsze miałem romantyczną wizję związku - dużo czułości, wspólnego spędzania czasu, wspierania się nawzajem itp. A przykładowo w związku moich rodziców praktycznie nie widziałem ani razu okazywania jakichś czułości mimo że nie mieli jakichś większych kryzysów w związku. Ja bym nie mógł być w takim związku. Jedyne głębsze relacje jakie miałem to z osobami poznanymi w grach internetowych. Z realnymi znajomymi urwałem kontakt, bo zdałem sobie sprawę, że nie pasuję do nich, a na siłę wpychać się do nich, aby na spotkaniach robić za tło nie ma sensu. Dobrze chociaż, że mam pracę, bo inaczej chyba bym zwariował
  9. Warrior001

    Samotność

    Czuję się samotny, a jednocześnie wiem, że jakbym wyszedł do ludzi, to czułbym się jeszcze gorzej. I jak tu żyć?
  10. Ale skąd Ci się to bierze? Ktoś Cię w dzieciństwie straszył różnymi złymi rzeczami? Ja bym na Twoim miejscu porobił różne badania, żeby wykluczyć inne choroby i jak nic nie wyjdzie to udać się do psychiatry
  11. Dokładnie, ja nigdy nie byłem w związku a mam 27 lat i już dawno się z tym pogodziłem, że nigdy to nie nastąpi. W realu nie potrafię zagadywać, a na portalach randkowych prawie 0 par, a te co się trafią to w większości nawet nic nie odpiszą. I jak tu kogoś poznać mam. Co do autorki tematu to nie wiem czy to Twoje wyobrażenie o związku z kimś podobnym do Ciebie jest słuszne. W moim przypadku jak już miałem przypadki, że z kimś się udało mi dogadywać to były właśnie osoby ekstrawertyczne. Bo często mi brakuje tematów do rozmów, a taka osoba potrafi pociągnąć rozmowę, ja w miarę dostosuję się do tego i jakoś rozmowa się klei
  12. Warrior001

    Samotność

    Ah ten punkt widzenia kobiety, która nie ma pojęcia jak to wygląda z drugiej strony. Z mojej perspektywy prostytutka zdecydowanie jest lepsza. Zauważyłem, że największy problem z nimi to mają kobiety. Bo masz dawać im atencję, stawiać obiadki, a one łaskawie po kilku miesiącach może pójdą z Tobą do łóżka albo i nie. Pomijając już to, że na takiej aplikacji randkowej mam z 1 parę tygodniowo z czego większość nawet nic Ci nie odpisze, jedna to nawet mnie wyśmiała, że miałem czelność napisać do niej. Nie wiem do czego dalej pijesz, bo ja cieszę się, że wyszły z kuchni i poszły do normalnej roboty. I nie wiem co miałoby moje podejście do roli kobiet skoro nigdy z żadną nawet nie miałem szansy być. To feministki sprowadzają rolę kobiet do sprzątaczek i kucharek wyliczając wartość tej pracy
  13. Warrior001

    Samotność

    Serio? Że też na to nie wpadłem. Normalnie kolejki chętnych do mnie się ustawiają. Nie zmieni się, chyba że na gorsze. Coraz więcej facetów ma problem ze znalezieniem partnerki i przez social media z roku na rok jest z tym coraz gorzej. Co się dziwić jak przeciętna kobieta jest z każdej strony adorowana i może przebierać i wybierać jak w sklepie. Do tego media różnego typu robią im pranie mózgu przedstawiając Polaków w jak najgorszym świetle, a zachwalając obcokrajowców. Ja nigdy w życiu nie byłem w związku i raczej na pewno to się nie zmieni
  14. Warrior001

    Samotność

    To zdradź, gdzie za darmo można się poprzytulać nagimi ciałami z pocałunkami
  15. Warrior001

    Samotność

    Oj tak, rok temu nawet zacząłem chodzić do prostytutek właśnie głównie w celu poprzytulania się... Z jednej strony dobija mnie samotność, a z drugiej strony jak już wyjdę do ludzi to męczę się, nie mam o czym rozmawiać z nimi, czuję pustkę w głowie. Jakiś czas temu znajomy wyciągnął mnie do klubu i to była żenada. Nie wiedziałem jak się zachowywać, ciągle byłem spięty i jak najszybciej chciałem stamtąd uciec. Nie wiem co ze mną jest nie tak. Czy to jakiś Asperger czy co... Kilkukrotnie podejmowałem próby terapii, ale długo nie wytrzymywałem, bo spotkania te bardziej mnie stresowały niż pomagały, a nie uśmiecha mi się wydawać miesięcznie prawie 1000 zł i nie czuć, że to pomaga. Uzależniam swoje szczęście od innych, a nie potrafię być szczęśliwy sam ze sobą. Przykładowo mam myśli, że jakbym znalazł dziewczynę to dopiero wtedy byłbym szczęśliwy, a to pewnie tak nie działa. Przez to za bardzo przywiązuję się do ludzi, przy których dobrze się czuję. Oczywiście rzadko to się zdarza, bo mało jest takich osób, przy których mogę dobrze się poczuć, ale trafiłem w życiu kilka takich osób i później cholernie bolało jak taka znajomość się kończyła. Do tego uciekam w świat wirtualny, mam problem z kontrolą tego. Jak staram się robić coś konstruktywnego to co chwilę mam pokusę, aby coś na internecie sprawdzić i często ulegam tej pokusie. I kończy się tak, że godzinami scrolluję bezsensownie internet. Niby chcę coś zmienić w swoim życiu, ale nie potrafię i ciągle kręcę się w kółko...
×