Skocz do zawartości
Nerwica.com

alaguq

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez alaguq

  1. alaguq

    Samotność

    Niestety jestem wśród ludzi. Nie interesują się moimi problemami, ale są od tego, żeby zadawać mi kolejne emocjonalne ciosy, nawet, gdy się nie wychylam. Nie mam na myśli nikogo z forum, chodzi o inną osobę. Nie mam na co liczyć od ludzi, ale nie pozwalają mi się nawet zamknąć w swoim świecie. Mój mały ciasny świat też ludziom przeszkadza. Tylko do ZOO na zastrzyk. Chciałbym tu wstawić i pięćdziesiąt i sto takich emotikonek. Ludzie mnie zniszczą i nawet tego nie zauważą. Rozdepczą jak robaka.
  2. alaguq

    Samotność

    Częstszego, nie takiego okazjonalnego? I z pewnością takiego w cztery oczy, na żywo, nie przez klawiaturę? Jest jedno mądre stwierdzenie, co nie znaczy, że ktokolwiek z nas je w tym momencie zrozumie na swoim przykładzie, ale każde cierpienie ma sens. Tego typu cierpienie pozwala nam się oczyścić.
  3. alaguq

    Samotność

    Wierzę w to, że tak się czujesz. Jakiego rodzaju wsparcia Ci potrzeba Twoim zdaniem?
  4. alaguq

    Samotność

    Można tak próbować raz, dziesięć razy, sto razy, pięćset razy, ale każdego w końcu dopadnie zniechęcenie. A od tego zniechęcenia coraz trudniej jest mi się odczepić. Ileż razy można tak w zaparte? Wychodzić, wychodzić, wychodzić... Ja tam myślę, że jestem choć w miarę interesującą osobą, wartą poznania. Nie mam obawy, że nie będę miał nic do powiedzenia. I na nic się to nie zdaje, gdy jest się niewidzialnym dla ludzi. Nie tylko tutaj są ludzie, którzy czekają na wykonanie pierwszego kroku z naszej strony. Ale bywa tak, że choćbyśmy i wykonali ich dziesięć, czy dwadzieścia, to nic nie da. Albo ktoś jest nami zainteresowany, albo nie. I na co się im narzucać? To niczego nie da. Ze znajomości na forum bardzo łatwo wyparować, przestać się odzywać, ludzie mogą zniknąć i cóż człowiekowi zostaje? Znowu będzie w punkcie wyjścia.
  5. alaguq

    Samotność

    Czy myślisz, że oni chcieliby, byś nie był sam, pomimo tego, co się niestety wydarzyło? Nie odpowiadaj koniecznie na pytanie. Co oni by Ci teraz powiedzieli, gdyby żyli? Czy czujesz się samotny teraz, czy czujesz, że masz szansę jeszcze kogoś fajnego spotkać na swojej drodze? Nie czuj się jakby co ciągnięty za język, ja tego nie chcę robić wbrew Tobie.
  6. alaguq

    Samotność

    Nigdy nie powątpiewałem w to, co napisałeś. Jak ich wspominasz?
  7. alaguq

    Samotność

    Można nic prawie nie robić i ktoś będzie nami zainteresowany. A można wychodzić z siebie i nic nie zyskać. Są ludzie, którzy są skazani na samotność, nikt się nimi nie zainteresuje. Odstraszać będzie samotność, a z samotności będzie tylko gorzej. Czasami może ktoś przyjdzie tylko dlatego, że poczuje niskie poczucie wartości, bo będzie spragniony, by z nas jeszcze więcej wycisnąć dla siebie, póki jest z czego.
  8. alaguq

    Samotność

    A miałeś jakichś wcześniej? Jest szansa do którejś wrócić?
  9. alaguq

    Samotność

    Czy mógłbyś napisać coś więcej na ten temat?
  10. alaguq

    Samotność

    Jakbym nie pisał, i tak dalej płynę w stronę wodospadu. A ja chcę żyć, dlatego tak tu truję i truję. Głupio mi tak tutaj pisać, bo nie wypada, by było tylko moje i moje, ale nie mogę się czasami doczekać, aż ktokolwiek coś napisze. Psychoterapeuci stanowią część ludzi stojących przy brzegu. @Priscilla_126, @Sleepless, @Dryagan Przepraszam!
  11. alaguq

    Samotność

    Na początku niczego nie oczekiwałem. Dostałem propozycje, by popisać, ale to pisanie tylko pomogło mi utwierdzić się w swoim beznadziejnym położeniu. Narobiłem sobie nadziei, że może kogoś poznam, że będę miał z kim naprawdę porozmawiać. Tak, jak pisałem wcześniej. Płynę w stronę wodospadu, jestem mocno poraniony przez wystające z dna ostre kamienie, z tylko jedną sprawną ręką. Próbuję wołać o pomoc, choć coraz ciszej, bo wiele razy zachłysnąłem się już wodą. Na brzegu stoją ludzie, którzy ograniczają się do przeróżnych mało pomocnych "mądrych" rad. Niektórzy na brzegu po prostu stoją i powtarzają, że im przykro. Niektórzy wyciągają patyczek znaleziony na ziemi i wołają, by się za niego złapać. Po drodze jest ileś mostów, z których ktoś spokojnie mógłby mi podać rękę, złapać mnie, ale nikomu ten most nie okazuje się być po drodze. Niektórzy zaprzeczają temu, że płynę w stronę wodospadu. Niektórzy powtarzają po raz 812, że jakbym chciał, to mimo rwącego prądu rzeki dopłynąłbym do brzegu. Niektórzy, bym nauczył cieszyć się widokami po drodze. Są też tacy, którzy są już na dnie i są mi pokazywani: "Tamci mają gorzej, jak widzisz! Przestań tak głośno wołać!". Są tacy, którzy są bliżej i dalej od brzegu i którzy próbują mi oferować pomoc, ale sami się topią i ta pomoc jest bezskuteczna. Są tacy, co pomagają mi wyjść na chwilę na powierzchnię, ale sami za chwilę się podtapiają.
  12. alaguq

    Samotność

    Byłem, jestem i będę samotny. Przepraszam, że to piszę. Gdyby nie poczucie wstydu, to wstawiłbym i 50 i 100 i 500 takich emotikonek, aż bym padł ze zmęczenia. Może nie na każdą samotność jest łatwe rozwiązanie, ale na moją jest. Ale sam tego problemu nie rozwiążę i jestem zdany na łaskę drugiego człowieka. Pisałem o swoich odczuciach, które zostały określone jako poetyckie. Poetyckie, bo poetyckie, ale prawdziwe i nie widzę, by ktoś zrozumiał to, co w tym zawarłem. Nie powinienem był pokładać żadnych nadziei w tym forum. Nie powinienem był pokładać żadnych nadziei w drugim człowieku.
  13. alaguq

    Samotność

    Człowiek był, jest i będzie istotą stadną. Jak komuś na kimś zależy, to nie robi żadnych problemów, a jak nie zależy, to ta druga osoba może robić co chce i tak to nic nie da. Przepraszam, że go przekręciłem.
  14. alaguq

    Samotność

    A to nie szło jakoś bardziej: "Po co Ci stu znajomych, kiedy można mieć jednego przyjaciela, który wbije Ci nóż w plecy?." Raczej nie w tym problem, bo niezależnie od tego, czy mało się starałem, czy średnio, czy bardzo, to i tak kończyło się to tak samo, tj. niczym. Jedyne do czego się nadaję, to na zastrzyk do ZOO.
  15. alaguq

    Samotność

    O studiach doktoranckich napiszę w prywatnej wiadomości, proszę by tego nie rozpowszechniać. Też lubię pogaduszki o niczym i umiem takie prowadzić, wygłupiać się itd. Chodzi mi o to, że ktoś tylko chce pogadać o głupotach, przez chwilę, a potem urywa kontakt, albo na stałe, albo na pół roku, by potem znowu pogadać jakieś głupoty, a potem znowu pół roku ciszy, tylko o samych głupotach. Ale spotkać się ze mną nie chce, ani teraz, ani później. Nie jest zainteresowany moim życiem, a gada sobie ze mną z nudy. Mogą być też takie osoby w naszym życiu, ale nie tylko takie, albo i gorzej. To ja się zwykłem angażować jak jakiś głupi, tylko ja muszę i muszę, a nikt inny nie kiwnie palcem. A jak kiwnie, to jak najmniej. To mnie osoby mówiły, że za bardzo się kleję do nich. A jak sobie wyobrażam znajomość, przyjaźń, koleżeństwo? Przepraszam, ale powtarzałem to już bardzo wiele razy różnym ludziom i nie mam już do tego siły, przynajmniej na razie. Przepraszam.
  16. alaguq

    Samotność

    Chroniczna samotność, różne toksyczne znajomości, odrzucenie, izolacja społeczna, wykreślenie w połowie ze studiów, w które włożyłem bardzo dużo serca. Odwieczny brak choćby znajomych, ale nie takich do pisania o niczym, by tylko zaspokajać jednostronnie czyjąś potrzebę wygadania się, brak wzajemności, zainteresowania mną. Byłem już u pięciu psychologów i bez żadnego efektu, najmniejszego.
  17. alaguq

    Samotność

    Bo kto by na nas zwracał uwagę? Każdy musi radzić sobie sam. A jest na tym świecie niemało ludzi mających odpowiednie zasoby do tego, żeby nam pomóc. A ja już samemu naprawdę nie mam siły. Zżera mnie to od środka. Jak spojrzysz na wszystkie psychologiczne, psychoterapeutyczne rady (które ja widziałem, a dużo ich widziałem), to wszystkie sprowadzają się do tego, że pomóż sobie sam, albo niech pomoże Ci ktoś inny. Czuję się jak rozbitek na jednej z antarktycznych wysp, razem z innymi towarzyszami, nie mając już nadziei na pojawienie się ekipy ratunkowej, bo nikt nie wie, gdzie dokładnie jesteśmy i za późno zorientują się, że coś jest nie tak. Stoję na brzegu, wołam o pomoc, macham flagą, żadnego statku na horyzoncie. A ja umiem żyć sam ze sobą, tyle lat to robiłem, ale człowiek też jest istotą społeczną.
  18. alaguq

    Samotność

    Potrzebuję silnej osoby, która okaże mi zainteresowanie, pomoże mi wyjść do ludzi, która razem ze mną postara się o to, bym nie był samotny. Nie żebym koniecznie przyjaźnił się z tą osobą, ale żeby pomogła mi zdobyć jakąś bazę, z której mógłbym nieco wzmocniony wystartować. Gdzie pójść między ludzi? Pozwolić mi doświadczyć banalnych składowych ludzkiego życia - bym uwierzył, że nie jestem sam na świecie, że osoby, które mijam w swoim życiu, że one wciąż żyją, że piją herbatę lub kawę, że są zmęczeni, że się śmieją. Takiego brata lub siostry.
  19. alaguq

    Samotność

    I co mi z zaproszenia na pw? Czy zaproszenie na pw rozwiąże mój problem? Co da mi samo stukanie w klawiaturę na płytkie tematy? Przepraszam, @Priscilla_126, nie powinienem był tego pisać. Ja już niczego nie oczekuję. To jest mój los - porwał mnie już dawno rwący prąd rzeki samotności i wiem, że płynę w stronę wodospadu. Opiłem się już wody, poharatałem o wystające z dna skały, nie mam już na nic siły, prąd jest zbyt silny. Widzę ludzi na brzegu. Jedni nie zwracają na mnie uwagi. Drudzy wołają do mnie, bym płynął w przeciwnym kierunku, że wierzą, że dam radę i odwracają się natychmiast, mimo że mam już tylko jedną sprawną rękę. Kolejny człowiek jest zirytowany tym, że przeszkadzam mu swoimi pojedynczymi okrzykami. Kolejny stoi na brzegu jak spiżowa figura starożytnego mędrca i naucza mnie, bym nauczył cieszyć się ze swojego położenia, że tyle kreatywnych rzeczy można zrobić w drodze do wodospadu. Kolejna osoba zaprzecza temu, że na końcu jest wodospad. Kolejnej osobie jest przykro. Kolejna mówi, że tylko sam sobie mogę pomóc, że wystarczy dopłynąć do brzegu. Kolejna wyciąga rękę w stronę szerokiej rzeki, zamiast chwycić za długi kij obok niej leżący. Czasami mijam inne osoby niedawno porwane przez ten prąd, ale one mają większą szansę. Czasami, gdy przez sekundę znajduję się pod wodą, widzę tych, którzy się potopili. Woda jest przejrzysta, z brzegów też widzą tych ludzi i wołają do mnie, że tamci mieli gorzej.
  20. alaguq

    Samotność

    Nikomu nie zależy, żeby pomóc mi z moją samotnością. Czuję się okropnie. Czemu ja ufałem temu forum?
  21. alaguq

    Samotność

    Przyszedłem tu ze swoją nędzną samotnością.
  22. alaguq

    Samotność

    Tak naprawdę, jedyne, co mi pozostało to niemy krzyk, jeżeli nie chcę, by ten świat mnie nie zmasakrował.
  23. alaguq

    Samotność

    Że zawracam Wam sobą głowę.
×