Skocz do zawartości
Nerwica.com
Ten temat

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

  koszykova napisał(a):
  Cytat

Kiedyś myślałem, że poznam na forum ludzi podobnych do mnie, zgramy się i będziemy podróżować i takie tam.

 

:great:

 

Tez bym nie raz z kims wyskoczyl np na weekend w bieszczady albo rowerem tydzien nad morze :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  android napisał(a):
no, w końcu robi się ciepło, mogę oficjalnie obchodzić początek sezonu samotności.

 

czy wam też się wydaje, że w taką pogodę wszyscy gdzieś wyłażą ze znajomymi, czy rodziną, a wy zamulacie w domach?

 

 

Ja w domu nie mam kiedy siedzieć ale ogolnie to lubie.

 

A co do innych... Wychodzic wychodza, ale jakos nie tryskaja radoscia ;) zwlaszcza te idealne rodzinki w niedziele

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  android napisał(a):
no, w końcu robi się ciepło, mogę oficjalnie obchodzić początek sezonu samotności.

 

czy wam też się wydaje, że w taką pogodę wszyscy gdzieś wyłażą ze znajomymi, czy rodziną, a wy zamulacie w domach?

nie wszyscy, moi rodzice siedzą w domu, ja też lubię siedzieć w domu :D jest takie powiedzenie "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej" :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  android napisał(a):
no, w końcu robi się ciepło, mogę oficjalnie obchodzić początek sezonu samotności.

 

czy wam też się wydaje, że w taką pogodę wszyscy gdzieś wyłażą ze znajomymi, czy rodziną, a wy zamulacie w domach?

 

dołączam się do klubu samotności. Mam takie same odczucia jedni spędzają czas z ludźmi a drudzy siedzą w domu i próbują zabić czas i nie myśleć dlaczego ja tutaj siedzę i przy okazji nie zwariować. Ja należy od zawsze do tych drugich i nigdy to się nie zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem co lepsze - samotność czy kiepski związek, w którym tkwi się tylko w obawie przed samotnością. obecnie chyba wolę być sam niż miałbym ciągnąć ostatni toksyczny związek, który mnie wykańczał ale balem się wtedy zostać sam. czasem spotkam ludzi których łączy tylko dziecko, pieniądze albo strach przed samotnością. nie wierzę żeby byli szczęśliwi. nie zawsze związek to synonim szczęścia, niestety...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  android napisał(a):
no, w końcu robi się ciepło, mogę oficjalnie obchodzić początek sezonu samotności.

 

czy wam też się wydaje, że w taką pogodę wszyscy gdzieś wyłażą ze znajomymi, czy rodziną, a wy zamulacie w domach?

 

Coś w tym jest. Dobra pogoda zamiast poprawiać mój nastrój działa odwrotnie. A to przez to chyba że wydaje mi się iż inni mają wtedy lepiej niż ja bo potrafią się cieszyć wspólnie spędzanym czasem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotność to cecha... Nie potrafię tego określić. Wpadam w nią. Często. Czuję się wyobcowana na tym świecie. Po prostu. Nawet kontakt z ludźmi tego nie zmienia :( Jest ziejąca przepaść, dziura, otchłań, której nic nie jest w stanie wypełnić. Tak ogromna potrzeba bliskości, zrozumienia, "uratowania", że lepiej... ją zignorować. Zagłuszyć. Ech

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to głupie ale ja do samotności przywyknąłem i jest mi z nią dobrze. Nie lubię ludzi i ich komentarzy na każdy temat, głośnych śmiechów - jestem cichym typem człowieka, lubię słuchać smutnych piosenek i wsłuchiwania się w tekst. Nie lubię dnia, wolę noc - bo jest cicho. Ciemno. Nic nie przeszkadza, mogę pracować, słuchać muzyki, oglądać serial dlatego uwielbiam zimowe pory, uwielbiam deszcz w przeciwieństwie do innych. Czasami gdy zaczyna padać mówię sobie "nareszcie!" podczas gdy inni przeklinają bo nie mogą wyjść na piwo :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Parę groszy po +/- 1,5 roku izolacji,niewiele,niektórzy mają tu znacznie dłuższy staż ^_-.

Jest,był to dla mnie stan najbardziej stabilny jeśli chodzi o emocje,psychike,bez ciągłej karuzeli skurwienia i znoszenia siebie + innych ludzi.

FUUUCKLOAD OF FREEDOM - Żyjąc dla siebie,bez odpowiedzialności praktycznie jakiejkolwiek wobec innych,obowiązków,użerania się z wszelakimi "obligacjami" które niosą ze sobą relacje wszelkiej maści,móc robić prawie że co się chce i kiedy chce - pikna sprawa.

 

Generalnie swym krótkim żywocie dotarło do mnie w różny sposób - ludzie to k***y,jeśli człek się nie przywiązuje,jest mu łatwiej,znacznie łatwiej,zdecydowanie też,zawsze i wszędzie...łatwiej znaleźć kogoś do funu,radochy,na chwile,w momencie gdy przychodzi choooynia,sporo potrafi cudownie wyparować.

Nie lubimy problemów innych,słuchać o problemach innych,chętnie jednak korzystamy z tego,by na kogoś nasrać (yep,to chamska generalizacja,nie zawsze się sprawdza).

Żyjąc tylko nazwijmy to w przestrzeni wirtualnej (lub po prostu bycie filthy nolifem),zwiększa znieczulice,egoizm,potrzebę świętego spokoju/ciszy/izolacji zwał jak zwał...przynajmniej w moim przypadku,czy to dobre czy złe - chyba zależy indywidualnie od każdego z osobna,

 

Patrząc logicznie nie jest to zdrowe dla psychiki,człek jest "zwierzęciem stadnym",jednak jest to zdecydowanie zdrowsza sytuacja niźli toksyczne relacje gdzie ktoś żeruje na tobie niczym stado sępów na przepalonej,obsranej padlinie...

Nie jest dla mnie to też coś,czego należy się bać,czy panikować,panika rodzi desperacje,to zaś zwykle tylko pogłębia poczucie osamotnienia i powoduje to,że inni raczej osobę zdesperowaną odepchną i oplują,niźli okażą jakiekolwiek "pozytywne" emocje.

 

 

TL;DR - Ludzie k***y,nic nie je pewne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozwala mnie sam fakt że kobieta z którą miałem spędzić resztą życia ,z którą miałem się zestarzeć-dziś zatrudnia za ogromna kasę armię ludzi aby mnie zniszczyć,wkurwia mnie sam fakt że mam tak dużo własnych problemów ze zdrowiem a muszę się powoli przygotowywać na batalię w sądach.... zamiast usiąść i porozmawiać jak ludzie... kurwa mać !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie jak sobie radzicie w ciepłe dni , bo mi paradoksalne pogarszają samopoczucie . :/ . lekarze każą mi nie brać leków , bo mówią że nie jestem depresyjny , to co mi jest?

 

nie wychodzę z domu , nie spotykam się z ludzmi , przez to dostałem fobi spolecznej i wogole . a lato za oknem , kolejny rok marnuje zycie.

 

tylko po benzo czuję się normalnie , ale tez nie wychodziłem z domu jak je brałem . jak chodzę po ulicy to mam wrażenie że ludzie na mnie patrzą , jestem spięty itp

byłem u psychiatry, mówił że powinienem iść na oddzial leczenia nerwic i uzaleznien od benzo , albo na psychoterapie ale nie brać żadnych leków , bo leki zagłuszają problemy i tymbardziej , nie zmienie swojego życia . mam 33 lata. a brałem już chyba wszystkie antydepresanty , najlepiej się czułem po paroksetynie brałem ją 5 lat . pogorszenie stanu mam od 2013 roku jak się zamknęłęm w domu . do tego czasu m iałem w miarę normalne życie , ale brałem leki i wychodziłem do ludzi . 1 psycholog i drugi posychiatra mowili ze nie mam brać leków. więc nie biorę już 2 lata prawie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  benzowiec84 napisał(a):
Ludzie jak sobie radzicie w ciepłe dni , bo mi paradoksalne pogarszają samopoczucie . :/ . lekarze każą mi nie brać leków , bo mówią że nie jestem depresyjny , to co mi jest?

Nie wiem co ci jest ale mam podobnie co do wiosny...ale nie zawsze. Generalnie nie jest tak, że lubię tylko jesień czy tylko lato, nie lubię po prostu skrajności. Dzisiaj było ciepło, pochmurnie ale nie padało, więc przejechałem się rowerem i generalnie dotleniłem się i ok ale jakoś ta samotna przejażdżka zmusiła mnie do refleksji i tych samych wniosków, które wywołały we mnie smutek, ale nie zawsze tak jest...albo zdrzemnąłem się po południu i obudziłem się z kompletnym dołem, śniły mi się pewne migawki z pracy, które wywołały we mnie silne reakcje stresowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dla mnie samotność jest sporym problemem. Chociaż ciągłe przebywanie z ludźmi męczyło by mnie to równocześnie czuję taką potrzebę przynależności do czegoś większego, do bycia dla drugiej osoby kimś ważnym.

Jednak coś mnie blokuje przed interakcjami z innymi ludźmi tak, że teraz nawet nie mam pomysłu w jaki sposób nawiązać znajomości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  samotnik111 napisał(a):
A dla mnie samotność jest sporym problemem. Chociaż ciągłe przebywanie z ludźmi męczyło by mnie to równocześnie czuję taką potrzebę przynależności do czegoś większego, do bycia dla drugiej osoby kimś ważnym.

Jednak coś mnie blokuje przed interakcjami z innymi ludźmi tak, że teraz nawet nie mam pomysłu w jaki sposób nawiązać znajomości...

 

to samo mam , to znaczy chcę interakcji z drugimi ludzmi , ale nie wiem jak wykonac 1 krok . blokadę taką mam od 2014 roku .

 

ps: jak chce jakaś kobietka napisać do benzusia porozmawiać to zapraszam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Towarzystwo obecnie to praca i to forum dla mnie

Ale rodzina też i moje zwierzaki , ale mimo tego czasem jak by jakaś samotność , smutek ,nie wiem czemu takie odczucia mam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  benzowiec84 napisał(a):
  samotnik111 napisał(a):
A dla mnie samotność jest sporym problemem. Chociaż ciągłe przebywanie z ludźmi męczyło by mnie to równocześnie czuję taką potrzebę przynależności do czegoś większego, do bycia dla drugiej osoby kimś ważnym.

Jednak coś mnie blokuje przed interakcjami z innymi ludźmi tak, że teraz nawet nie mam pomysłu w jaki sposób nawiązać znajomości...

 

to samo mam , to znaczy chcę interakcji z drugimi ludzmi , ale nie wiem jak wykonac 1 krok . blokadę taką mam od 2014 roku .

 

ps: jak chce jakaś kobietka napisać do benzusia porozmawiać to zapraszam :)

 

Mam podobnie, męczy mnie siedzenie w domu. Chciałbym gdzieś wyjść, ale nie mam z kim. Nie potrafię nawiązywać znajomości, a samemu nie potrafię się zebrać, z resztą gdzie można iść samemu i po co. Miałem kolegę który zawsze zabierał mnie do swoich znajomych, ale nie potrafiłem z nikim nawiązać jakiejkolwiek relacji. On wyjechał i nie mam już nic do roboty, każdy weekend w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To takie tandetne...jesli napisalabym, ze tez tak mam. Meczy mnie siedzenie w domu, ale kiedy chcialabym gdzies wyjsc to albo okazuje sie, ze nie mam z kim albo nie jestem w stanie. I tak samo z poznaniem kogos. Chcialabym, ale...potem uzmyslawiam sobie, ze ktos taki, jak ja moze nie powinien. I najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, ze tak sie juz nauczylam udawac, ze jest "dobrze", ze nikt tego nie dostrzega, kiedy jest zle. A jak nie mam sily udawac...to i tak na nikim to nie robi wrazenia. Pewnie sie przyzwyczaili do mojego smutku. Coz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×