Dzięki za zainteresowanie....
nie wiem czy to główną przyczyną moich problemów jest kwestia otwarcia. Na pewno ma to jakiś wpływ na samopoczucie. Z natury jestem skryty i nie chcę narzucać się innym. Pogadanie o problemach może dać chwilową ulgę, ale na pewno nie rozwiązuje ich.
U podstawy tego jest tak jakby coś innego. Rzadko czuję się żywo zainteresowany tym co mówią czy czują inni. Często moje ew. zainteresowanie innymi ludźmi ma kontekst "utylitarny", tzn. myślę, że lepiej będę "funkcjonował społecznie" w oczach innych jeśli postaram się wczuć w daną sytuację. Ale nie jest to często szczere (choć rzadko zdarza się). Staram się "dobrze wypaść" aby podtrzymać jakiekolwiek kontakty, bo wiem, że bez nich będzie tylko gorzej. Do tego dochodzi poczucie że nie jestem warty aby ktoś zainteresował się moim życiem, albo żeby kogoś ono obchodziło. Nawet jeżeli zdarza się czyjeś zainteresowanie, to często nie odbieram tego na podstawowym poziomie jako szczere, czy autentyczne. Robi się takie błędne koło: mało znajomych powoduje że jest mało okazji do powstania nowych przeżyć i w związku z tym nie mam zbyt wiele do przekazania innym o sobie. Tych negatywnych mechanizmów jest więcej. Np. myślę że nie mam w sobie czegoś, co mógłbym innym dać - tj. energii, pasji, optymizmu. A to dlatego że sam ich nie mam. Moje życie dawno temu straciło wyższy cel. Zbyt dużo nierozwiązywalnych konfliktów wewnętrznych powoduje że nie potrafię skierować swojej energii na coś pozytywnego i twórczego. dlatego ostatnimi laty poddałem się już i nie walczę żeby cokolwiek rozwiązywać bo każda zmiana może wywołać dodatkowy ból i cierpienie. Moimi działaniami kieruje raczej unikanie lub bierne przyjmowanie tego co przynosi życie niż twórcze wynajdowanie okazji w drodze do celu. Nie oznacza to że teraz jest dobrze, wręcz przeciwnie coraz gorzej. Taka stagnacja jest iluzją, bo życie i otoczenie się zmienia i za jakiś czas gdy przyjdzie choroba albo starość jeszcze trudniej będzie cokolwiek zmienić i uświadomię sobie że wszystko już minęło. Przez ten "brak kompasu" i stagnację, mam wrażenie że ten pociąg jedzie już beze mnie albo wręcz odjechał i pozostawił po sobie pustkę.