Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Przez cały czas mojej samotności, odkąd zaczęłam oglądać telewizję porównywałam się z aktorkami amerykańskimi (nie tylko amerykańskimi, też innego pochodzenia, np z Meksyku) np. czy byłabym nieśmiała, cicha i bierna jakbym wyglądała jak Sandra Bullock albo jak Nicole Kidman, bo one w wieku 50 lat wyglądają lepiej niż ja wyglądałam jak miałam 20 lat, to jest niesprawiedliwe, ja mogłabym na rzęsach stanąć, malować się, tapetować a i tak tak nie wyglądam nawet w 10 procentach, najwyżej wyglądam jak brudny robotnik niższego szczebla.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez wiekszosc zycia bylem samotny. Co prawda mialem chwilami jakiegos znajomego z ktorym sie widywlem codzienie ale nigdy to nie byla znajomosc na dluzej niz pol roku. Wszystko sie zmienilo poltoraj roku temu, kiedy udalo mi sie zmusic do wyjscia na spotkanie katolckie ( co smieszne bylem wtedy ateista) spotkalem fajnych ludzi i trzymalem sie z nimi prawie rok az 90% z nich nie pojechlo na studia. Na szczescie udalo mi sie w miedzy czasie znalesc dziewczyne wiec nie bylem sam. Ale wszystko co dobre szybko sie konczy, dziewczyna mnie rzucila zerwala znajomosc, resztka znajomych z mojego miasta przestala zwracac na mnie uwage a wrecz zaczela mnie unikac. Od jakis 2 miesiecy czuje sie niemalsze ciegle sam. Jedynym wyjatkiem sa koncerty kiedy ludziom duzo nie potrzeba by sie bawic razem jak najlepi przyjaciele (pozdrawiam wszystkich punkow, bardzo przyjasni ludzie) jednak one sa drogie i nie na co dzien. Przez ten czas oduczylem sie zycia bez ludzi i teraz sie czuje jakby to byl blad.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alone05, nie wiem po co sie porównywać z kimś kto ma tyle kasy co może sobie zrobić nową twarz i ciało? Chyba tylko po to by nakarmić własne kompleksy.
Raczej by sobie dokopać każde porównywanie nie ma sensu zawsze znajdą się lepsi i gorsi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość beznadziejniak

Żyję pośród czterech ścian w samotności. Czasami jest ciężko, chociaż chyba się przyzwyczaiłem i nie umiałbym żyć inaczej. Niby chciałbym kogoś mieć, ale co później? Zaczynając od prozaicznych spraw jak burdel w pokoju, którego nigdy nie chce mi się sprzątać, kończąc na moim trybie życia, nie chciałbym podporządkowywać tego wszystkiego komukolwiek. Może dlatego że na nikim mi nie zależy? A nie zależy mi bo i tak wiem że jestem na tyle nieatrakcyjnym facetem, że żadna kobieta nie chce się ze mną związać i nie chodzi mi o wygląd, ale o charakter i wspomniany tryb życia. Staram się nie wchodzić w te tematy. Odrzucenie przynosi ze sobą upokorzenie. "Jesteś super facetem (ale nie dla mnie) i z pewnością znajdziesz sobie kogoś" - ten tekst zawsze doprowadza mnie do gorzkiego śmiechu. Kiedy o tym nie myślę, staram się zapełnić pustkę grami. Odurzam się grami jak stary menel denaturatem. Czasami po skończeniu gry, pustka staje się nieznośna. Nie umiem tego przerwać. Może nie chcę bo boję się innego życia? A może po prostu jestem leniwy. Ja chyba tak naprawdę nie chcę żyć na tym świecie. Nie pasuję do tego świata. Nie wiem. Przed absolutną fiksacją chroni mnie ciężka fizyczna praca. Miałem kiedyś taki okres w życiu, kiedy przez 2 lata nie pracowałem. Siedziałem całymi dniami przed komputerem. Boże... proszę, nigdy więcej. To był koszmar.

 

Nie potrafię rozmawiać z ludźmi. Tak naprawdę rozmowy z ludźmi mnie męczą. Chciałbym czasami powiedzieć ludziom których uważam za przyjaciół o tym co mnie dręczy, ale nikt nigdy nie chce mnie wysłuchać. Za to każdy chętnie zwierza mi się ze swoich problemów. M.in. dlatego co raz bardziej izoluję się od ludzi. Co raz rzadziej się do nich odzywam, a z czasem kontakt się urywa. Dlaczego mam słuchać wszystkich i nie mogę mieć prawa do tego by się odezwać?

 

Najchętniej pracowałbym po 12-16 godzin dziennie po to by mieć zajęcie, by wypełnić pustkę. W pracy nie myślę o problemach. W pracy skupiam się na robocie którą mam do wykonania. Są tam ludzie z którymi można pogadać bowiem jest wspólny kontekst - praca. Można pożartować na temat roboty, można pograć w karty na przerwie. W domu jest tylko samotność i same problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej hej...

Beznadziejniak? Jestes tam gdzieś ( nie bardzo mi odpowiada Twój nik...)

Ale jakođ musy Cie nazywać.

Poczytałam sobie Twoje posty...

Smutna bardzo ta Twoja życiowa historia...nic mądrego nie przychodzi mi do głowy. Czemu nie walczysz o siebie? To mnie przeraża. Pogodziłeś się z przegraną i trwasz. A jesteś wartościowym i godnym szcunku człowiekiem... I nawet jeśli w szkole miałeś problemy, to po sposobie w jaki piszesz zsupełnie tego nie widać. Duży zasób słów, ładny styl i staranność.

W każdym razie jakby co ja chętnie porozmawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotność mnie przeraża.I to co raz bardziej.Oprócz rodziny,nie mam nikogo.Przyjaciół,kolegów.Już o dziewczynie nie wspominając.No ale jak mam z kimś się związek skoro nie jestem w stanie utrzymać więzi koleżeństwa.Tak jakby na niczym mi nie zależało.Ale w głębi serca chciałby się z kimś związać.Przeraża mnie perspektywa za kilka lat.Pusty dom.A w środku pusty Ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość beznadziejniak
Samotność mnie przeraża.I to co raz bardziej. Tak jakby na niczym mi nie zależało.Ale w głębi serca chciałby się z kimś związać.

Ile masz lat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, ze żyję wsród nie tych ludzi co trzeba, i nie tych czasów co trzeba.

A ja, że jak szczerze z kimś rozmawiam to tak jak bym sobie pętle zaciskał na szyji. Lepiej czasem milczeć i narażać się na komentarze, że nic nie gada, że jestem dziwny czy coś w ten deseń, niż szczera rozmowa, bo ludzie to po prostu chyba zaprzedali chyba swoje dusze diabłu. I jak tu nie być samotnym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samotność może być powodem do odebrania sobie życia jednym z wielu samotność przytlacza przygniata człowiek czuję się taki nijaki bezwartosciowy jak śmieć którego kopie się bo to przecież śmieć ja tak codziennie się czuję a jednak muszę iść przez to życie niestety zastanawiam sie czy di samotności można sie przyzwyczaić ciekawi mnie to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie potrzebuję się z nikim wiązać, ani mieć kolegów/koleżanek. Do ukojenia mojej samotności raczej wystarczyłoby mi, żebym spotkał na forach osoby podobne do mnie. W ciągu ostatnich 9 lat spotkałem tylko jedną osobę, to bardzo mało w tak długim okresie czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś widziałem znów kobietę którą widuje co jakiś czas. Bardzo mi się podoba, ale co ja mogę, mogę tylko popatrzeć na nią i czasami powiedzieć jej dzień dobry. Nawet jeśli byłaby wolna to nie mam szans. Bo jestem chory i za brzydki. Nawet jeśli bym do nie zagadał to pewnie by powiedziała że jest zajęta lub nie jestem w jej typie. Eh... to cholerne życie.

Dlaczego tylko ładnym ludziom się powodzi w życiu, dlaczego tylko przystojni faceci mają szanse u ładnych kobiet?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×