Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim, dawno mnie tu nie było. Moja "przygoda" ciągnie się już od wielu lat, wpadłem w sidła przypadkowo, nieświadomie... Aktualnie minęła rocznica próby pójścia na detoks (w ostatniej chwili zrezygnowałem, a dokładniej p. doktor w Ipinie mnie opieprzyła, że się nie nadaję, bo ona słyszy, że podświadomie nie jestem gotowy. Od miesiąca z dnia na dzień z alpry przeszedłem na rolki (kolejna próba z nowym lekarzem). Z 4-5mg alpry, zszedłem na dłuższy czas na 1,5-2 mg, a teraz staram się trzymać 5mg relanium. Dzisiaj po wizycie, na której doktor powiedział, że nie może mi więcej niż jedno opakowanie wypisać to powiedziałem, że tak się boję, że zrobię to co zwykle, żeby mieć psychiczny komfort, "na zapas", bo do niego bardzo ciężko się dostać. Miało być jedno opakowanie zamówione "na boku", a skończyło się na czterech... Jestem załamany, lekarz mówi mi, że mało kto wyjdzie z tego w warunkach domowych. Dzisiaj czuję jeszcze jakieś potężne uboki, dorzuciłem trzecią dzisiaj już rolkę, bo wszystko mi aktualnie jedno. 

Czy wiecie może, gdzie znajdę jakieś dobre mitingi i czy można uczęszczać na nie pod wpływem leków? (te dawki nic mi absolutnie nie robią jeżeli chodzi o zachowanie i świadomość). 

Dzięki za przeczytanie, nie mam gdzie z siebie wylać tej bezsilności... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadziu, jak się dziś czujesz?  Jak Twój pęcherz, lepiej troszkę?  Bierzesz cały czas benzo z rana?  U mnie dalej tak samo. To się  chyba nigdy się nie skończy...

Cały czas się zastanawiam czy można się  przyzwyczaić od takiego życia w bólu i cierpieniu? Bo jak inaczej wytłumaczyć, że ludzie męczą się latami z tym wszystkim przez tyle czasu. Czy to jest  w ogóle realne? Ja wiem, że każdy ma nadzieję, że w końcu wyzdrowieje. Ale jak czytam, że ktoś się męczy 10 lat, 12 lat to nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak można to wszystko tak długo znosić.

Mozo, co u Ciebie wszystko ok?

Pozdrawiam Was 💕

Kosmos, przykro mi , że też cierpisz. Te narkotyki nie odpuszczają tak łatwo. Myślę, że tylko nielicznym się udaje. Układ nerwowy jak już raz zostanie zmieniony przez benzo to raczej  tak prędko nie jest w stanie dojść do równowagi a co dopiero do stanu wyjściowego przed braniem tych leków.  A jeszcze jak ktoś  ma problemy z nerwicą, lękami itp. to już w ogóle lipa. Odnośnie mitingów to Ci nie pomogę bo nie wiem ale z tego co pamiętam to chyba nie można być pod wpływem benzo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AlicjaKa napisał(a):

Jadziu, jak się dziś czujesz?  Jak Twój pęcherz, lepiej troszkę?  Bierzesz cały czas benzo z rana?  U mnie dalej tak samo. To się  chyba nigdy się nie skończy...

Cały czas się zastanawiam czy można się  przyzwyczaić od takiego życia w bólu i cierpieniu? Bo jak inaczej wytłumaczyć, że ludzie męczą się latami z tym wszystkim przez tyle czasu. Czy to jest  w ogóle realne? Ja wiem, że każdy ma nadzieję, że w końcu wyzdrowieje. Ale jak czytam, że ktoś się męczy 10 lat, 12 lat to nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak można to wszystko tak długo znosić.

Mozo, co u Ciebie wszystko ok?

Pozdrawiam Was 💕

Kosmos, przykro mi , że też cierpisz. Te narkotyki nie odpuszczają tak łatwo. Myślę, że tylko nielicznym się udaje. Układ nerwowy jak już raz zostanie zmieniony przez benzo to raczej  tak prędko nie jest w stanie dojść do równowagi a co dopiero do stanu wyjściowego przed braniem tych leków.  A jeszcze jak ktoś  ma problemy z nerwicą, lękami itp. to już w ogóle lipa. Odnośnie mitingów to Ci nie pomogę bo nie wiem ale z tego co pamiętam to chyba nie można być pod wpływem benzo. 

Pęcherz lepiej, ale wciąż biorę furagine, dziś trzeci dzień, przedtem brałam urosept, kiedyś mi pomagał, teraz już nie.Jeszcze chyba do soboty pobiore tą furagine?Biorę rano lorafen, ale w sumie nie wiem czy to coś daje, niby lepiej jest te pare godzin, ale szału nie ma.Nie wiem co dalej? Perspektywa cierpienia 10 czy 12 lat w moim wieku? Może gdybym była młoda, ale teraz chcę chociaż trochę pożyc bez tych wszystkich strasznych objawów.Przesyłam dobre myśli, trzymaj się.Może jutro będzie lepiej?🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Jastara napisał(a):

Pęcherz lepiej, ale wciąż biorę furagine, dziś trzeci dzień, przedtem brałam urosept, kiedyś mi pomagał, teraz już nie.Jeszcze chyba do soboty pobiore tą furagine?Biorę rano lorafen, ale w sumie nie wiem czy to coś daje, niby lepiej jest te pare godzin, ale szału nie ma.Nie wiem co dalej? Perspektywa cierpienia 10 czy 12 lat w moim wieku? Może gdybym była młoda, ale teraz chcę chociaż trochę pożyc bez tych wszystkich strasznych objawów.Przesyłam dobre myśli, trzymaj się.Może jutro będzie lepiej?🌹

 

Jadziu, cieszę się, że lepiej się czujesz.  😁 Ja zawsze brałam 10 dni, żeby nie było nawrotu. Bo nieraz jak wzięłam za krótko to po tygodniu  była powtórka z rozrywki. A później pomagał mi ten wywar z kaszy jaglanej i już miałam  spokój.

Jadziu,  w naszym wieku powinnyśmy się cieszyć wreszcie przyjemnym życiem na emeryturze. A tu tylko ciągła walka dzień po dniu. Ech, szkoda słów...  Trzymaj się też.  Dziś mam taki dzień zwątpienia w to wszystko . Ja też Ci przesyłam dobre myśli. Oby jutro było lepiej ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

 

Jadziu, cieszę się, że lepiej się czujesz.  😁 Ja zawsze brałam 10 dni, żeby nie było nawrotu. Bo nieraz jak wzięłam za krótko to po tygodniu  była powtórka z rozrywki. A później pomagał mi ten wywar z kaszy jaglanej i już miałam  spokój.

Jadziu,  w naszym wieku powinnyśmy się cieszyć wreszcie przyjemnym życiem na emeryturze. A tu tylko ciągła walka dzień po dniu. Ech, szkoda słów...  Trzymaj się też.  Dziś mam taki dzień zwątpienia w to wszystko . Ja też Ci przesyłam dobre myśli. Oby jutro było lepiej ❤️

Powiedz mi jeszcze jak robisz ten wywar z kaszy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

 

Jadziu, cieszę się, że lepiej się czujesz.  😁 Ja zawsze brałam 10 dni, żeby nie było nawrotu. Bo nieraz jak wzięłam za krótko to po tygodniu  była powtórka z rozrywki. A później pomagał mi ten wywar z kaszy jaglanej i już miałam  spokój.

Jadziu,  w naszym wieku powinnyśmy się cieszyć wreszcie przyjemnym życiem na emeryturze. A tu tylko ciągła walka dzień po dniu. Ech, szkoda słów...  Trzymaj się też.  Dziś mam taki dzień zwątpienia w to wszystko . Ja też Ci przesyłam dobre myśli. Oby jutro było lepiej ❤️

Hej Dziewczyny 💐, Kosmos witaj 😊

U mnie dziś mega dół, dopiero się jakoś pozbierałem. 

Nic się nie chce😬

Fizycznie to norma, ale psycha też dzień potrafi załatwić. Ale to takie tam, boję się że jak już to odstawię to tak zostanie. 

 O tym lorafenie dziś dużo czytałem na hypku, to jedni chwalą ale większość twierdzi że w tego w ogóle nie czuć. No, ale to takie specyficzne forum. Chyba najszybciej uzależnia. Ale co nam to uzależnionym robi za różnicę 🙃.

 W żadne antydepy nie wejdę, bo to już ma lata i tylko lęki testują. Zresztą ci którzy je zaczynają brać mają uboki już przy wstawianiu leku. To ja wolę mieć przy odstawieniu. Bo zanim lek zacznie działać to czas u każdego inny. 

 Benzo jak alko, działa od razu. Jest dysktretne za to. 

Czuję się jak zombie.

Kosmos, nie wiem jak jest na mityngach AN, jedynie że słyszenia mogę Tobie powiedzieć, że ponoć każą wyrzucić wszystkie dragi, z domu i chodzić i się zrobi samo. Benzo to nie krótka piłka, nie musisz mówić prawdy że brałeś tyle żebyś przetrwał uboki. 

A co, masz padaczki dostać na spotkaniu?

 Ja na AA nic nie mówię. Zresztą, tu nie ma porównania. Prawie półtora roku nie piję i mi to z głowy wyparowało. Ta lekomania mnie dobija, bo jestem niewolnikiem tabletki. To nie jest wolność. 

Ten stres jest gorszy niż tam, wiecie, dziewczyny. 

Ale może jutro będzie lepiej. 

Pustka w głowie, żywy trup, tak się dziś czuję.🤔

 Byle do jutra. 💓

Pozdro Wam 💐

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadziu,  pół szklanki kaszy  jaglanej przepłukuję na sitku pod ciepłą  wodą. Potem wrzucam do garnka, zalewam 1 i 1/2 szklanki zimnej wody i gotuję powolutku do miękkości tak około 10-15 minut. Trzeba mieszać, żeby się nie przypaliła. Jak mało wody to można dolać w trakcie gotowania, żeby nie było tak gęste. Ja to tak robiłam na oko. Ale po ugotowaniu ta woda z kaszy powinna być taka w postaci kleiku. Trzeba to przecedzić i i odstawić ten kleik do wystygnięcia. Powinno wyjść tak pół szklanki kleiku do wypicia. Na sam koniec wciskałam do kleiku sok z cytryny. Zamieszać i powoli wypić. Samą kaszę, która została później zjadałam z pokrojonym bananem , cynamonem i kawałkami jabłka. Można polać miodem . Ale to już według gustu.  

😁❤️

Na zdrowie

A i to jest tak na 1 raz. Ja to piłam 3 razy dziennie i po prostu robiłam świeże za każdym razem ale można zrobić więcej , żeby było na cały dzień. Tylko takie całkiem zimne to trochę jest za gęste i trzeba dolać odrobinę gorącej wody i wymieszać.

 

Trochę z tym roboty ale co się nie robi, żeby nie cierpieć 😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Mozo napisał(a):

Hej Dziewczyny 💐, Kosmos witaj 😊

U mnie dziś mega dół, dopiero się jakoś pozbierałem. 

Nic się nie chce😬

Fizycznie to norma, ale psycha też dzień potrafi załatwić. Ale to takie tam, boję się że jak już to odstawię to tak zostanie. 

 O tym lorafenie dziś dużo czytałem na hypku, to jedni chwalą ale większość twierdzi że w tego w ogóle nie czuć. No, ale to takie specyficzne forum. Chyba najszybciej uzależnia. Ale co nam to uzależnionym robi za różnicę 🙃.

 W żadne antydepy nie wejdę, bo to już ma lata i tylko lęki testują. Zresztą ci którzy je zaczynają brać mają uboki już przy wstawianiu leku. To ja wolę mieć przy odstawieniu. Bo zanim lek zacznie działać to czas u każdego inny. 

 Benzo jak alko, działa od razu. Jest dysktretne za to. 

Czuję się jak zombie.

Kosmos, nie wiem jak jest na mityngach AN, jedynie że słyszenia mogę Tobie powiedzieć, że ponoć każą wyrzucić wszystkie dragi, z domu i chodzić i się zrobi samo. Benzo to nie krótka piłka, nie musisz mówić prawdy że brałeś tyle żebyś przetrwał uboki. 

A co, masz padaczki dostać na spotkaniu?

 Ja na AA nic nie mówię. Zresztą, tu nie ma porównania. Prawie półtora roku nie piję i mi to z głowy wyparowało. Ta lekomania mnie dobija, bo jestem niewolnikiem tabletki. To nie jest wolność. 

Ten stres jest gorszy niż tam, wiecie, dziewczyny. 

Ale może jutro będzie lepiej. 

Pustka w głowie, żywy trup, tak się dziś czuję.🤔

 Byle do jutra. 💓

Pozdro Wam 💐

 

 

 

Witaj Mozo, u mnie też dzisiaj kiepsko, zresztą teraz to  standard. Tak, masz rację , nie dość, że człowiek jest uzależniony od tej głupiej tabletki to jeszcze trzeba latać i się prosić o receptę. Później liczyć czy  aby starczy i umawiać wizytę z wyprzedzeniem. Kiedyś w latach 90 w przychodniach  na NFZ było pusto a teraz najbliższy termin za pół roku. Koszmar jakiś.... Czy tyle ludzi choruje? Czy tyle jest może uzależnionych... Zresztą  prywatnie też z marszu nie ma wolnych terminów.

Z antydepresantami to w ogóle problem. Bo nie dość, że trzeba się męczyć na starcie nie wiadomo ile , to później się okazuje, że niestety nie pasują i trzeba zmieniać a to wszystko trwa. A potem męczyć się  jeszcze z odstawieniem i ubokami.  Do kitu to wszystko...

Trzymaj się, pozdrowienia ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

Jadziu,  pół szklanki kaszy  jaglanej przepłukuję na sitku pod ciepłą  wodą. Potem wrzucam do garnka, zalewam 1 i 1/2 szklanki zimnej wody i gotuję powolutku do miękkości tak około 10-15 minut. Trzeba mieszać, żeby się nie przypaliła. Jak mało wody to można dolać w trakcie gotowania, żeby nie było tak gęste. Ja to tak robiłam na oko. Ale po ugotowaniu ta woda z kaszy powinna być taka w postaci kleiku. Trzeba to przecedzić i i odstawić ten kleik do wystygnięcia. Powinno wyjść tak pół szklanki kleiku do wypicia. Na sam koniec wciskałam do kleiku sok z cytryny. Zamieszać i powoli wypić. Samą kaszę, która została później zjadałam z pokrojonym bananem , cynamonem i kawałkami jabłka. Można polać miodem . Ale to już według gustu.  

😁❤️

Na zdrowie

A i to jest tak na 1 raz. Ja to piłam 3 razy dziennie i po prostu robiłam świeże za każdym razem ale można zrobić więcej , żeby było na cały dzień. Tylko takie całkiem zimne to trochę jest za gęste i trzeba dolać odrobinę gorącej wody i wymieszać.

 

Trochę z tym roboty ale co się nie robi, żeby nie cierpieć 😁

Dziękuję Ci bardzo za przepis, ja bardzo lubię jaglanke i często ją jem, ale o tym wywarze nie wiedziałam😁.Człowiek uczy się całe życie.Pozdrawiam Cię i życzę żebyś już wkrótce lepiej się poczuła🌹

Godzinę temu, Mozo napisał(a):

Hej Dziewczyny 💐, Kosmos witaj 😊

U mnie dziś mega dół, dopiero się jakoś pozbierałem. 

Nic się nie chce😬

Fizycznie to norma, ale psycha też dzień potrafi załatwić. Ale to takie tam, boję się że jak już to odstawię to tak zostanie. 

 O tym lorafenie dziś dużo czytałem na hypku, to jedni chwalą ale większość twierdzi że w tego w ogóle nie czuć. No, ale to takie specyficzne forum. Chyba najszybciej uzależnia. Ale co nam to uzależnionym robi za różnicę 🙃.

 W żadne antydepy nie wejdę, bo to już ma lata i tylko lęki testują. Zresztą ci którzy je zaczynają brać mają uboki już przy wstawianiu leku. To ja wolę mieć przy odstawieniu. Bo zanim lek zacznie działać to czas u każdego inny. 

 Benzo jak alko, działa od razu. Jest dysktretne za to. 

Czuję się jak zombie.

Kosmos, nie wiem jak jest na mityngach AN, jedynie że słyszenia mogę Tobie powiedzieć, że ponoć każą wyrzucić wszystkie dragi, z domu i chodzić i się zrobi samo. Benzo to nie krótka piłka, nie musisz mówić prawdy że brałeś tyle żebyś przetrwał uboki. 

A co, masz padaczki dostać na spotkaniu?

 Ja na AA nic nie mówię. Zresztą, tu nie ma porównania. Prawie półtora roku nie piję i mi to z głowy wyparowało. Ta lekomania mnie dobija, bo jestem niewolnikiem tabletki. To nie jest wolność. 

Ten stres jest gorszy niż tam, wiecie, dziewczyny. 

Ale może jutro będzie lepiej. 

Pustka w głowie, żywy trup, tak się dziś czuję.🤔

 Byle do jutra. 💓

Pozdro Wam 💐

 

Mozo, jutro będzie lepiej, głowa do góry, pozdrowienia🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Jastara napisał(a):

Dziękuję Ci bardzo za przepis, ja bardzo lubię jaglanke i często ją jem, ale o tym wywarze nie wiedziałam😁.Człowiek uczy się całe życie.Pozdrawiam Cię i życzę żebyś już wkrótce lepiej się poczuła🌹

Mozo, jutro będzie lepiej, głowa do góry, pozdrowienia🌹

Wzajemnie 💕🥳

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy, nie róbcie off topu w tym wątku - to nie miejsce na na jaglanki, pozdrawianki i inne takie rzeczy. Temat jest jasny - benzo i odstawianie (ważny i potrzebny wątek - ludzie tu zaglądają). Takie luźne pogaduszki na inne tematy przenieście do jakiegoś wątku offtopowego - możecie sobie założyć tam i rozmawiać o czym chcecie. Nie chcę Wam tego wyrzucać do kosza, ale proszę o zastosowanie się do mojej sugestii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jastara napisał(a):

Dziękuję Ci bardzo za przepis, ja bardzo lubię jaglanke i często ją jem, ale o tym wywarze nie wiedziałam😁.Człowiek uczy się całe życie.Pozdrawiam Cię i życzę żebyś już wkrótce lepiej się poczuła🌹

Mozo, jutro będzie lepiej, głowa do góry, pozdrowienia🌹

 Zrobiłem straszną rzecz. Wziąłem Xanax. Rozruszał mnie od razu. Pojechałem do Lidla, kupiłem co tam trzeba, to 500 metrów w jedną stronę, ale tolerka mi na alpre spadła. Więcej nie wezmę, ale tego dzisiejszego doła nie mogłem wytrzymać. 

 Chyba mi tolerka na rolki rośnie, Boże, błędne koło. Teraz się oczywiście czuję fajnie. Chemia. 

Silnik się nawet nie rozgrzał, biedny Nissan 🤪. A paliwa na zasiégu zeszło na 10 km, n komputer wyświetli 🤣. Na 1 km. 

 Zimnego nie zrobię, bo dla mózgu to szok będzie i wyląduje jak Wy.

Na wyrku. 

Doqrfy nédzy, w co my wdepnelismy...

58 minut temu, Dryagan napisał(a):

Moi drodzy, nie róbcie off topu w tym wątku - to nie miejsce na na jaglanki, pozdrawianki i inne takie rzeczy. Temat jest jasny - benzo i odstawianie (ważny i potrzebny wątek - ludzie tu zaglądają). Takie luźne pogaduszki na inne tematy przenieście do jakiegoś wątku offtopowego - możecie sobie założyć tam i rozmawiać o czym chcecie. Nie chcę Wam tego wyrzucać do kosza, ale proszę o zastosowanie się do mojej sugestii

 To kobiety, zrozum... Trzeba zrobić wątek kulinarny😁

Pozdrawiam serdecznie 👍

1 godzinę temu, Jastara napisał(a):

Dziękuję Ci bardzo za przepis, ja bardzo lubię jaglanke i często ją jem, ale o tym wywarze nie wiedziałam😁.Człowiek uczy się całe życie.Pozdrawiam Cię i życzę żebyś już wkrótce lepiej się poczuła🌹

Mozo, jutro będzie lepiej, głowa do góry, pozdrowienia🌹

 Uważaj na ten lorazepam, błyskawicznie uzależnia. 3,4 razy szybciej niż alpra. To krótkie benzo. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Mozo napisał(a):

 Zrobiłem straszną rzecz. Wziąłem Xanax. Rozruszał mnie od razu. Pojechałem do Lidla, kupiłem co tam trzeba, to 500 metrów w jedną stronę, ale tolerka mi na alpre spadła. Więcej nie wezmę, ale tego dzisiejszego doła nie mogłem wytrzymać. 

 Chyba mi tolerka na rolki rośnie, Boże, błędne koło. Teraz się oczywiście czuję fajnie. Chemia. 

Silnik się nawet nie rozgrzał, biedny Nissan 🤪. A paliwa na zasiégu zeszło na 10 km, n komputer wyświetli 🤣. Na 1 km. 

 Zimnego nie zrobię, bo dla mózgu to szok będzie i wyląduje jak Wy.

Na wyrku. 

Doqrfy nédzy, w co my wdepnelismy...

 To kobiety, zrozum... Trzeba zrobić wątek kulinarny😁

Pozdrawiam serdecznie 👍

 Uważaj na ten lorazepam, błyskawicznie uzależnia. 3,4 razy szybciej niż alpra. To krótkie benzo. 

 

Mozo to co zrobić? Spróbować relanium? Ten lorafen też nie bardzo siedzi, ale daje chwilę wytchnienia od tych objawów.Nie ma już dla mnie życia, tragedia, ani żyć ani umrzeć😓

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Jastara napisał(a):

Mozo to co zrobić? Spróbować relanium? Ten lorafen też nie bardzo siedzi, ale daje chwilę wytchnienia od tych objawów.Nie ma już dla mnie życia, tragedia, ani żyć ani umrzeć😓

 Pisałaś że masz piątek umówiony z wnuczkami. Trochę czasu jest. Poszperać w necie, spróbuj znaleźć psychiatrę i powiedz mu od razu przez tel. że chodzi o zejście z benzo, jak wygląda sytuacja żeby wiedział od razu. Mi rad udzielać nie wolno. Nawet gdybym teraz zadzwonił do swoich, to oni mogą tylko mi powiedzieć. Albo ochrzaniç. 

Ale to mój przypadek. 

 Spróbuj, działaj, jak ci ten lor daje trochę ulgi. 

🫂🌼

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Mozo napisał(a):

 Pisałaś że masz piątek umówiony z wnuczkami. Trochę czasu jest. Poszperać w necie, spróbuj znaleźć psychiatrę i powiedz mu od razu przez tel. że chodzi o zejście z benzo, jak wygląda sytuacja żeby wiedział od razu. Mi rad udzielać nie wolno. Nawet gdybym teraz zadzwonił do swoich, to oni mogą tylko mi powiedzieć. Albo ochrzaniç. 

Ale to mój przypadek. 

 Spróbuj, działaj, jak ci ten lor daje trochę ulgi. 

🫂🌼

 

 

Dzięki Mozo🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Mozo napisał(a):

Hej Dziewczyny 💐, Kosmos witaj 😊

U mnie dziś mega dół, dopiero się jakoś pozbierałem. 

Nic się nie chce😬

Fizycznie to norma, ale psycha też dzień potrafi załatwić. Ale to takie tam, boję się że jak już to odstawię to tak zostanie. 

 O tym lorafenie dziś dużo czytałem na hypku, to jedni chwalą ale większość twierdzi że w tego w ogóle nie czuć. No, ale to takie specyficzne forum. Chyba najszybciej uzależnia. Ale co nam to uzależnionym robi za różnicę 🙃.

 W żadne antydepy nie wejdę, bo to już ma lata i tylko lęki testują. Zresztą ci którzy je zaczynają brać mają uboki już przy wstawianiu leku. To ja wolę mieć przy odstawieniu. Bo zanim lek zacznie działać to czas u każdego inny. 

 Benzo jak alko, działa od razu. Jest dysktretne za to. 

Czuję się jak zombie.

Kosmos, nie wiem jak jest na mityngach AN, jedynie że słyszenia mogę Tobie powiedzieć, że ponoć każą wyrzucić wszystkie dragi, z domu i chodzić i się zrobi samo. Benzo to nie krótka piłka, nie musisz mówić prawdy że brałeś tyle żebyś przetrwał uboki. 

A co, masz padaczki dostać na spotkaniu?

 Ja na AA nic nie mówię. Zresztą, tu nie ma porównania. Prawie półtora roku nie piję i mi to z głowy wyparowało. Ta lekomania mnie dobija, bo jestem niewolnikiem tabletki. To nie jest wolność. 

Ten stres jest gorszy niż tam, wiecie, dziewczyny. 

Ale może jutro będzie lepiej. 

Pustka w głowie, żywy trup, tak się dziś czuję.🤔

 Byle do jutra. 💓

Pozdro Wam 💐

 

Dzięki za ciepłe przyjęcie 🙂

No właśnie najgorsze jest to, że ludzie (w tym lekarze) nie zdają sobie sprawy z tego, że nie da się z tego tak szybko schodzić jak musisz funkcjonować na co dzień jakkolwiek. Ja rozumiem wóz albo przewóz, ale ludzie, trochę zrozumienia. Nie z własnego wyboru jestem w tym bagnie. Ogólnie ja chcę zejść ze wszystkich leków, ewentualnie być na jednym. Mam przerobioną praktycznie każdą substancję leczniczą (mam niestety w pakiecie ADHD, borderline, depresje, zaburzenia lękowe i ch wie co więcej mi wynajdą). Teraz znowu doktor proponuje mi pregabalinę, ale nie chce się ładować w kolejny szajs, kiedyś to przerabiałem, już nawet graniczne dawki i oczywiście działało jak zwykle, czyli maksymalnie pół roku, a później jak cukierki, nic... 

 

Co do mitingów to po prostu chwytam się już wszystkiego, bo nie wiem co robić, po prostu znowu mam kryzys i dość bycia zależnym od durnych małych tabletek i wydawania na nie ogromnych pieniędzy, które wolałbym przelać np. na jakieś schronisko. Na szczęście nie mam problemów z alko, tzn. miałem kiedy łączyłem z benzo i mi odwalało, po sylwestrze rok temu, do 9 stycznia miałem takiego kaca moralnego, że w cholerę z dnia na dzień przestałem pić i tyle. Więc czuję się z tym bardzo dobrze, że nie jestem uzależniony i mam tę swobodę, że mogę sobie kiedyś jak będzie mi się chciało wypić piwko nad wodą, czy coś. 

Trzymam za Was wszystkich kciuki, każdy z nas ma swoją ciężką historię i jestem wdzięczny, że można się tutaj trochę "pożalić" na to wszystko. W szczególności na te pieprzone tabletki, których z jednej strony nienawidzę, bo niszczą mi życie, a z drugiej kocham, bo pozwalają mi funkcjonować... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, kosmos_ napisał(a):

Dzięki za ciepłe przyjęcie 🙂

No właśnie najgorsze jest to, że ludzie (w tym lekarze) nie zdają sobie sprawy z tego, że nie da się z tego tak szybko schodzić jak musisz funkcjonować na co dzień jakkolwiek. Ja rozumiem wóz albo przewóz, ale ludzie, trochę zrozumienia. Nie z własnego wyboru jestem w tym bagnie. Ogólnie ja chcę zejść ze wszystkich leków, ewentualnie być na jednym. Mam przerobioną praktycznie każdą substancję leczniczą (mam niestety w pakiecie ADHD, borderline, depresje, zaburzenia lękowe i ch wie co więcej mi wynajdą). Teraz znowu doktor proponuje mi pregabalinę, ale nie chce się ładować w kolejny szajs, kiedyś to przerabiałem, już nawet graniczne dawki i oczywiście działało jak zwykle, czyli maksymalnie pół roku, a później jak cukierki, nic... 

 

Co do mitingów to po prostu chwytam się już wszystkiego, bo nie wiem co robić, po prostu znowu mam kryzys i dość bycia zależnym od durnych małych tabletek i wydawania na nie ogromnych pieniędzy, które wolałbym przelać np. na jakieś schronisko. Na szczęście nie mam problemów z alko, tzn. miałem kiedy łączyłem z benzo i mi odwalało, po sylwestrze rok temu, do 9 stycznia miałem takiego kaca moralnego, że w cholerę z dnia na dzień przestałem pić i tyle. Więc czuję się z tym bardzo dobrze, że nie jestem uzależniony i mam tę swobodę, że mogę sobie kiedyś jak będzie mi się chciało wypić piwko nad wodą, czy coś. 

Trzymam za Was wszystkich kciuki, każdy z nas ma swoją ciężką historię i jestem wdzięczny, że można się tutaj trochę "pożalić" na to wszystko. W szczególności na te pieprzone tabletki, których z jednej strony nienawidzę, bo niszczą mi życie, a z drugiej kocham, bo pozwalają mi funkcjonować... 

  Też wlazłem na nieświadomce. Zszedłem z alko, to mały tabs mnie załatwi? 😂

 Alko to pikuś przy benzo. 

Pozdrawiam Cię serdecznie 😁,

Damy radę.

Nie poddawać się. Walczyć do końca. 

Wiem, co mówię. Poddać się, to finito.

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, kosmos_ napisał(a):

Dzięki za ciepłe przyjęcie 🙂

No właśnie najgorsze jest to, że ludzie (w tym lekarze) nie zdają sobie sprawy z tego, że nie da się z tego tak szybko schodzić jak musisz funkcjonować na co dzień jakkolwiek. Ja rozumiem wóz albo przewóz, ale ludzie, trochę zrozumienia. Nie z własnego wyboru jestem w tym bagnie. Ogólnie ja chcę zejść ze wszystkich leków, ewentualnie być na jednym. Mam przerobioną praktycznie każdą substancję leczniczą (mam niestety w pakiecie ADHD, borderline, depresje, zaburzenia lękowe i ch wie co więcej mi wynajdą). Teraz znowu doktor proponuje mi pregabalinę, ale nie chce się ładować w kolejny szajs, kiedyś to przerabiałem, już nawet graniczne dawki i oczywiście działało jak zwykle, czyli maksymalnie pół roku, a później jak cukierki, nic... 

 

Co do mitingów to po prostu chwytam się już wszystkiego, bo nie wiem co robić, po prostu znowu mam kryzys i dość bycia zależnym od durnych małych tabletek i wydawania na nie ogromnych pieniędzy, które wolałbym przelać np. na jakieś schronisko. Na szczęście nie mam problemów z alko, tzn. miałem kiedy łączyłem z benzo i mi odwalało, po sylwestrze rok temu, do 9 stycznia miałem takiego kaca moralnego, że w cholerę z dnia na dzień przestałem pić i tyle. Więc czuję się z tym bardzo dobrze, że nie jestem uzależniony i mam tę swobodę, że mogę sobie kiedyś jak będzie mi się chciało wypić piwko nad wodą, czy coś. 

Trzymam za Was wszystkich kciuki, każdy z nas ma swoją ciężką historię i jestem wdzięczny, że można się tutaj trochę "pożalić" na to wszystko. W szczególności na te pieprzone tabletki, których z jednej strony nienawidzę, bo niszczą mi życie, a z drugiej kocham, bo pozwalają mi funkcjonować... 

Kosmos trzymam za Ciebie żeby Ci się udało.Ja odstawiłam 5 lat temu , niestety 5 lat mam nieznośne objawy odstawienne .Życzę Tobie żebyś wyszedł z tego bez szwanku, trzymaj się🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Jastara napisał(a):

Kosmos trzymam za Ciebie żeby Ci się udało.Ja odstawiłam 5 lat temu , niestety 5 lat mam nieznośne objawy odstawienne .Życzę Tobie żebyś wyszedł z tego bez szwanku, trzymaj się🌹

Witaj 😊

Poszukasz lekarza? Warto, można trafić na ogarniętego.w temacie

Zobacz jaka jest potęga tej chemii. Wziąłem Xanax na wieczór po.bardzo podłym dniu, i nagle wszystko stało się super. Gdyby benzo nie uzależniały...

 Dzisiaj energii mi nie brakuje, pojadę do kumpla do sklepu z pukawkami zobaczę co on ma tam nowego😎.

 Może coś kupię. 

 Kosmos, też znajdź ogarniętego psychiatrę, nie takiego co to powie że jedno opakowanie delikatnie zmniejszając dawki wystarczy🔭🙃😁😂

Ja siedzę w tym szicie od prawie półtora roku. Na zwolnieniu miesiącami, ale ja i i tak niezdatny do czynnej aktywności, i za rok idę emeryturę.

Jedyny plus że płacą dobrze, + plus kasa za turystykę ekstremalną 🎸.

 Ale benzo pokrzyżowało mi wszystkie plany i muszę być wolny. 

Ja swoje już wypiłem, alko out, tylko te piguły... 

Ortopeda to będzie chciał pewno dać mi laskę 😬

To mu tą laską  grzbiet wygarbuje 😬

I jak znam sprawę, to zapyta, a jakieś leki co bierzesz, to potrzebne? 

Dobrego dnia Wszystkim 💐😎😁

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.03.2024 o 21:26, kosmos_ napisał(a):

Cześć wszystkim, dawno mnie tu nie było. Moja "przygoda" ciągnie się już od wielu lat, wpadłem w sidła przypadkowo, nieświadomie... Aktualnie minęła rocznica próby pójścia na detoks (w ostatniej chwili zrezygnowałem, a dokładniej p. doktor w Ipinie mnie opieprzyła, że się nie nadaję, bo ona słyszy, że podświadomie nie jestem gotowy. Od miesiąca z dnia na dzień z alpry przeszedłem na rolki (kolejna próba z nowym lekarzem). Z 4-5mg alpry, zszedłem na dłuższy czas na 1,5-2 mg, a teraz staram się trzymać 5mg relanium. Dzisiaj po wizycie, na której doktor powiedział, że nie może mi więcej niż jedno opakowanie wypisać to powiedziałem, że tak się boję, że zrobię to co zwykle, żeby mieć psychiczny komfort, "na zapas", bo do niego bardzo ciężko się dostać. Miało być jedno opakowanie zamówione "na boku", a skończyło się na czterech... Jestem załamany, lekarz mówi mi, że mało kto wyjdzie z tego w warunkach domowych. Dzisiaj czuję jeszcze jakieś potężne uboki, dorzuciłem trzecią dzisiaj już rolkę, bo wszystko mi aktualnie jedno. 

Czy wiecie może, gdzie znajdę jakieś dobre mitingi i czy można uczęszczać na nie pod wpływem leków? (te dawki nic mi absolutnie nie robią jeżeli chodzi o zachowanie i świadomość). 

Dzięki za przeczytanie, nie mam gdzie z siebie wylać tej bezsilności... 

 Kosmos, a to Basinska Ciebie wygnała z izby przyjęć? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×