Skocz do zawartości
Nerwica.com

Maggi7

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Maggi7

  1. W chwilach złości mam ochotę machnąć ręką na to wszystko, na zasadzie „co ma być to będzie” bo i tak wpływ mam niewielki, no ale ciężko tak zrobić bo to w końcu dziecko -chociaż już dorosłe. Teraz zastanawiam się gdzie popełniłam/popełniliśmy błąd, nigdy nie sądziłam że moje dziecko sięgnie po takie środki, zawsze cichy spokojny ułożony, inteligentny, żadnych problemów, jeden z najlepszych uczniów w klasie. Do niedawna nie miałam też pojęcia że istnieją leki które niewiele różnią się od ciężkich narkotyków, coś mi się kiedyś obiło o uszy o lekomanii i tyle w temacie, nigdy w życiu nie przypuszczałam że to może dotyczyć mojego dziecka Podejrzewam że ktoś z jego nowych kolegów używał i stąd ten pomysł, bo raczej sam nie wpadł na to żeby sobie iść kupować i zażywać to świństwo U nas w rodzinie to jego ojciec miał skłonności do używek -alkoholu papierosów a w młodości epizod z narko, więc może podświadomie wziął przykład z ojca, pomimo że widział co nałóg robi z człowiekiem już nie wiem, ja całe życie uczyłam go czegoś zupełnie innego Pomimo że było trochę rozmów o alko to i tak sięgnął po używkę- tyle tylko że inną, być może znacznie gorszą Nie wiem ile lat mają twoje dzieci ale pomyśl też o tym jak je uchronić (o ile w ogóle to jest możliwe) mnie w każdym razie pomimo wysiłków się nie udało Zawsze myślałam że moje dziecko „to w życiu, to nigdy..” bardzo się myliłam
  2. On niby wybiera się do psychiatry który jest też specjalistą od uzależnień ale jakoś się nie śpieszy, dzisiaj go podpytałam i powiedział że co prawda na razie się nie zapisał ale się wybiera. Jak pisałam był już u psychoterapeuty ale mu nie podpasował, powiedział że chce zmienić Jak twoja rodzina zniosła to wszystko, wiedzieli że jesteś uzależniony? próbowali nakłonić cię do leczenia? Ja staram się nie panikować, powtarzam że da sobie radę, że pomału do przodu i człowiek może dojść do wszystkiego i wyjść z najgorszego dołka, ale sama już nie wiem czy dobrze robię, czy może lepiej nic nie mówić Mnie jedynie co trzyma w pionie to nadzieja że ludzie wychodzą z tego po wielu latach to i on wyjdzie, inaczej chyba bym się też załamała Może faktycznie nie bierze jakoś dużo, okazyjnie albo od niedawna bo jak pisałam zatrzymała go policja i miał badanie na m.in opiaty w krwi i nic tam nie wykryto
  3. Ja chciałam zapytać Was co ja jako osoba postronna jestem waszym zdaniem w stanie zrobić. Czy są jakieś słowa, czyny i działania które ja mogę zrobić i nie zaszkodzić jednocześnie? Co was zmotywowało najbardziej do wyjścia z nałogu? Mam wrażenie że syn dopiero teraz wszedł w okres buntu, nigdy nie było z nim żadnych problemów, dopiero mając 18 lat zaczął palić epapierosy, a teraz to Raz go zatrzymali bez prawa jazdy bo akurat robił kurs i chciał się pouczyć Niedawno go zatrzymali bo podejrzewali że jest pod wpływem czegoś (był taki właśnie „usypiający” jak na urodzinach) i w badaniach na miejscu i we krwi O DZIWO nic nie wyszło Staram się podchodzić do sprawy na spokojnie i rozmawiać z nim spokojnie ale łatwo nie jest, ale przynajmniej z grubsza mówi co jest na rzeczy I możliwa jest jakakolwiek komunikacja Z resztą jego ojciec jest dość surowy i ostatnio była awantura o tą pracę że nie chodzi itd i że wszystko „leży” przez te leki
  4. Przeczytałam na początku tego długiego postu kilka historii ludzi którzy opisywali jak na własną rękę wyszli po prostu zmniejszają powoli dawkę Niektórzy byli po ośrodku odwykowym i twierdzili że tam zbyt szybko kazano im zmniejszać dawki i rezygnowali z ośrodka woleli zrobić to wolniej na własną rękę w domu. U niektórych to trochę trwało Opisuję tylko co tu przeczytałam Syn ostatnio wyglądał całkiem nieźle ale już wiem że jak jest rozmowny i ma dobry humor to może być „zasługa” leku A jak jest mrukliwy, smutny i pesymistyczne nastawiony do świata to jest „czysty” Był na razie u psychologa ale mu nie podpasował i chce zmienić Do psychiatry raz mówił że powinien iść a raz że wolałaby się obyć bez tego ale chyba jeszcze się nie zapisał Ja na razie nie wydzwaniam nie wypytuje co drugi dzień o jego zdrowie bo też prubóje żyć swoim normalnym życiem, nie myśleć o tym w kółko bo sama zaraz dostanę nerwicy Tyle dobrego że zaczął chodzić znowu na siłownię i na ścianki wspinaczkowe z dziewczyną Co dalej będzie nie wiem ale z tego co on mówił wynika że nadal nie może iść do pracy a już niedługo kończy mu się zwolnienie w obecnej Jeszcze nie dawno chodził do szkoły i pracował trochę a teraz twierdzi że nie może
  5. Na razie namawiam go żeby poszedł do psychiatry i zaczął brać benzo na receptę i antydepresant i w ten sposób z tego zszedł Niby się zgodził ale bez przekonania znersztą twierdził że może zejść sam i woli nie pakować się w następne benzo Więc Jak długo i często bierze trudno stwierdzić bo na 80% nie mówi prawdy
  6. dziękuję za odpowiedź z jednej strony jak czytam jak ciężko rzucić te benzo jestem załamana, ale jeśli komuś udało się rzucić to guano po tylu latach to znaczy że to jest możliwe, chwytam się nadziei że jemu też się uda. U nas wszystko się wydało niedawno na jego 20 urodzinach gdy przyszedł jakiś dziwnie „śpiący” podpytałam go co wziął i wtedy się przyznał, zapytany po co mówił że leczy sobie tym nerwice psychiatra do którego on ma się zgłosić jest też specjalistą od uzależnień mam nadzieję że będzie skuteczny ale wiadomo wszystko zależy od siły woli syna Ja jestem strasznie zła na niego że sięgnął po to guano, taki spokojny i ułożony, chodził dwa lata na siłownię podróżował z dziewczyną po świecie Tak było jeszcze rok temu, a teraz szkoda mówić -cień samego siebie Nic nie można nim uzgodnić ani się umówić bo jak przychodzi co do czego to on jest znowu „chory” Jak po nowym roku nic się nie zmieni to postawię sprawę twardo Teraz zastanawiam się czy on się pojawi na wigilii, bo znowu może być „chory” a jak już przyjdzie to w jakim stanie
  7. Syn ma 20 lat szacuję że syn bierze od wakacji ale jak tak Się zastanawiam to może być nawet i rok Też kupowałeś na czarnym rynku tak jak on? no spore ilości zażywałeś, a czytałam że nietrudno przedawkować Syn twierdzi że bierze doraźnie od czasu do czasu ale jak na niego patrzę to powątpiewam, myślę że bierze codziennie Czytałam że benzo od handlarza może być jeszcze dodatkowo wzmacniane Na razie on widzi problem częściowo tzn dziewczyna zapisała go za jego zgodą do psychologa. Do psychiatry też sie wybiera ale terminy są kosmiczne więc po nowym roku prywatnie. Ja jestem gotowa zapłacić byleby tylko tam poszedł On sam niby chce ale nie pała entuzjazmem Właściwie to do niczego nie pała, najchętniej by leżał w łóżku i spał no to super funkcjonowałeś bo syn nie funkcjonuje prawie wcale, właśnie od miesiąca jest na zwolnieniu w trzeciej pracy i na okresie próbnym bo on nie jestem w stanie pracować, szczególnie wstać rano z łóżka, nie wiem co będzie dalej, próbował pożyczyć ode mnie kasę ale nie pożyczyłam bo wiem że to na benzo i jak mu pożyczę to najbliższe dwa trzy dni będzie „chory” To jest najgorsze że ciężko na niego wpłynąć, mam ochotę nim ostro potrząsnąć ale w jego wypadku to nie działa, wychodzi trzaskając drzwiami Rozmawiam z nim spokojnie i jakoś idzie opornie ale do przodu, mam nadzieję że po nowym roku coś się zmieni
  8. Oj za szybko się wysłało Powiedz jakim cudem brałeś benzo 15 lat, jak funkcjonowałeś? Mój syn bierze gdzieś od wakacji i jest tragedia, nie wyobrażam sobie jak można to brać tak długo, przecież tolerancja wzrasta już po miesiącu
  9. Maggi7

    Witam :)

    Jestem matką dorosłego syna 20l który ma nerwice i chcę tu poczytać i podyskutować jak go wspierać w tej okropnej chorobie
  10. Acha i twierdzi że ma wszystko pod kontrolą Ja jak czytam w internecie jak ciężko jest to rzucić, to po prostu płakać mi się chce
  11. Mój syn 20l ma identyczne objawy jak ty. Jeszcze rok temu podróżował z dziewczyną po świecie, chodził 2 lata na siłownię. Teraz nie jest w stanie iść do pracy 2 razy w tygodniu, leży w łóżku do godzin popołudniowych Sprawa wyszła na jaw gdy na swoich 20 urodzinach pojawił się pod wpływem czegoś. Niby ok ale jak ktoś go zna to zauważy różnicę. Po urodzinach go podpytałam i wreszcie przyznał że to benzo, twierdzi że bierze od paru dni, ale jestem przekonana że od co najmniej paru miesięcy. Ludzie ja jestem przerażona co to guano z nim zrobiło, teraz jest po prostu cieniem dawnego siebie. Jeszcze rok temu super chłopak a teraz -szkoda mówić Do tego on kupuje ten lek na czarnym rynku Zapytany po co to robi mowi ze leczy sobie tym nerwicę Razem z dziewczyną próbujemy mu pomóc, był na ostrym dyżurze z powodu myśli s i słyszał głosy, prawdopodobnie po odstawieniu leku. Nie przyjęli go jednak na oddział po tym incydencie zapisał się do psychologa na styczeń Do psychiatry czeka się rok więc tylko prywatnie, bo za rok on się wykończy. Na początku był nastawiony na leczenie entuzjastycznie, teraz już wyraźnie mniej, twierdzi że to dziewczyna go wysyła na leczenie a on ma swoje benzo i na razie będzie brał Ludzie jak go wspierać jak nakłaniać do leczenia ja jestem załamana
×