Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

53 minuty temu, snilek napisał:

Nadal biorę codziennie i czuję się dobrze

Tylko dlatego czujesz się dobrze, bo bierzesz codziennie.

 

53 minuty temu, snilek napisał:

przechodzę na klonazepam żeby sprawdzić czy na nim będę jakoś lepiej funkcjonował w sensie mniej lękowo bo alpra wieczorem to tylko do relaksacji i uwalenia do snu

Klonazepam działa średnio 4x dłużej, ale nie ma takiego potencjału przeciwlękowego, za to mocniej rozluźnia i działa bardziej uspokajająco/hipnotycznie, a więc i mocniej nasennie. Bierz najwyżej 0,5-1 mg i powinno być 👍 staraj się nie brać codziennie bo potem będziesz płakał i skończy się na odstawce za pomocą diazepamu, albo w ogóle nagle a lekarz tylko zwiększy ci dawkę pregabaliny, bo tak robią.

Edytowane przez Fobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Fobic napisał:

 staraj się nie brać codziennie bo potem będziesz płakał i skończy się na odstawce za pomocą diazepamu, albo w ogóle nagle a lekarz tylko zwiększy ci dawkę pregabaliny, bo tak robią.

Odstawienie jest uzależnione od tego czy uda mi się zdobyć receptę czy nie i jeżeli nie to po długim stosowaniu nagłe odstawienie może być nieciekawe ale co zrobisz..... lekarze nie chcą wypisywać często takich leków ale to moja decyzja czy będę to brał czy nie bo jeśli mam z tego jakieś korzyści to dlaczego nie brać? bo uzależnia?  Slodycze też uzależniają i szkodzą a jakoś leżą tonami w sklepach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, snilek napisał:

Odstawienie jest uzależnione od tego czy uda mi się zdobyć receptę czy nie i jeżeli nie to po długim stosowaniu nagłe odstawienie może być nieciekawe ale co zrobisz..... lekarze nie chcą wypisywać często takich leków ale to moja decyzja czy będę to brał czy nie bo jeśli mam z tego jakieś korzyści to dlaczego nie brać? bo uzależnia?  Slodycze też uzależniają i szkodzą a jakoś leżą tonami w sklepach.

Najgłupsze i najbardziej idiotyczne tłumaczenie jakie słyszałam🤣

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, snilek napisał:

lekarze nie chcą wypisywać często takich leków ale to moja decyzja czy będę to brał czy nie bo jeśli mam z tego jakieś korzyści to dlaczego nie brać? bo uzależnia?  Slodycze też uzależniają i szkodzą a jakoś leżą tonami w sklepach.

 Krótkowzroczność a konsekwencje mogą być opłakane. Pakujesz się w kolejny problem ale jak napisałeś to Twoja decyzja pod warunkiem, że uda Ci się zdobyć kolejną receptę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Melodiaa napisał:

 Krótkowzroczność a konsekwencje mogą być opłakane. Pakujesz się w kolejny problem ale jak napisałeś to Twoja decyzja pod warunkiem, że uda Ci się zdobyć kolejną receptę.

Tak , pod warunkiem bo nie mam lekarza (jeszcze) który wypisuje regularnie. Ale jaki problem?  Posługujecie się ciągle jednym argumentem który jest po prostu słaby. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, snilek napisał:

Tak , pod warunkiem bo nie mam lekarza (jeszcze) który wypisuje regularnie. Ale jaki problem?  Posługujecie się ciągle jednym argumentem który jest po prostu słaby. 

Uzależnienie to nie tylko konieczność brania substancji. One na długą metę przestają działać, a jak odstawisz to jesteś wrakiem człowieka zanim znów nie weźmiesz, by ostatecznie poczuć się i tak słabo. Uzależnienie od benzodiazepin wiąże się z fizycznym uszkodzeniem niektórych mechanizmów mózgu, co prowadzi do dysfunkcji mózgu, a po przedawkowaniu lub połączeniu z alkoholem - śmierci.

Przeczytaj sobie dokładnie ten artykuł:

https://www.mp.pl/pacjent/psychiatria/choroby/123877,dzialania-niepozadane-pochodnych-benzodiazepiny

Edytowane przez ProstyUser

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@snilek bo to trochę jak z piciem wódki - jak wpadniesz w nałóg to Cię w końcu zniszczy. Tylko tyle... Przy codziennym zażywaniu bardzo szybko zaczniesz brać coraz większe dawki, bo mniejsze przestaną działać i tak dalej. Nie będziesz mógł odstawić, bo delirka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, snilek napisał:

Tak , pod warunkiem bo nie mam lekarza (jeszcze) który wypisuje regularnie. Ale jaki problem?  Posługujecie się ciągle jednym argumentem który jest po prostu słaby. 

Tak usprawiedliwaj swoje ćpuństwo 🙃 w końcu Twoje zdrowie, nie nasze🤷‍♀️ co tam, mi tam, ja sobie tylko popatrzę jak się koncertowo zaczniesz staczać w dół i żebrać o receptę na benzo 🙃

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, snilek napisał:

Tak , pod warunkiem bo nie mam lekarza (jeszcze) który wypisuje regularnie. Ale jaki problem?  Posługujecie się ciągle jednym argumentem który jest po prostu słaby. 

Poczytaj co inni piszą i jak wygląda uzależnienie od benzo bo widocznie nie zdajesz sobie sprawy z tego co piszesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, acherontia styx napisał:

Tak usprawiedliwaj swoje ćpuństwo 🙃 w końcu Twoje zdrowie, nie nasze🤷‍♀️ co tam, mi tam, ja sobie tylko popatrzę jak się koncertowo zaczniesz staczać w dół i żebrać o receptę na benzo 🙃

Hehe akurat ;)

 

ProstyUser , dzięki za link 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, ProstyUser napisał:

Uzależnienie od benzodiazepin wiąże się z fizycznym uszkodzeniem niektórych mechanizmów mózgu

 

To prawda. Benzodiazepiny potencjalnie mogą stanowić czynnik ryzyka pogłębienia zaburzeń otępiennych (najprawdopodobniej w efekcie neurogenezy hipokampalnej).

 

@snilek Przeczytaj to proszę. Myślę, że jesteś jeszcze na etapie, na którym można ci pomóc. Benzodiazepiny można zastąpić innymi, znacznie bezpieczniejszymi lekami. Po twoich ostatnich wpisach podejrzewam, że jesteś w sporej euforii, masz na wszystko "wyjebkę". Wiedz, że prędzej czy później będziesz miał zjawisko "z odbicia" - euforia przejdzie w dysforię, od której będziesz wręcz "umierał", staczał się w dół, tak jak pisała @acherontia styx. My chcemy dla ciebie dobrze, zgłoś się do lekarza, żeby ci pomógł bezpiecznie odstawić benzo. Inaczej w najlepszym razie skończysz na oddziale zamkniętym. Także masz jeszcze wybór.

 

Jeśli doszło do uzależnienia od benzodiazepin, powinno się przeprowadzić badania pod kątem współwystępowania zaburzeń psychicznych (np. zaburzeń lękowych, depresyjnych czy osobowości). Benzodiazepiny powinny być stopniowo zastępowane innymi lekami, np. SSRI, jeśli jednak benzodiazepiny były stosowane głównie dla euforyzującego efektu, leczenie powinno się rozpocząć od detoksykacji. 

Detoksykacje można przeprowadzić poprzez zamianę leku, od którego występuje uzależnienie, jak np. alprazolam, lekiem, który wykazuje wolniejsze wchłanianie oraz dłuższy okres półtrwania (np. klonazepam). Następnie rozpoczyna się powolny, kilkumiesięczny proces zmniejszania dawki i stopniowego przyzwyczajania organizmu do mniejszych dawek.
W ostatnim etapie detoksykacji warto przedłużyć czas przyjmowania najniższej możliwej dawki leku w celu stabilizacji organizmu i zapobieganiu nawrotów. Etap ten można także wspomóc terapią behawioralną i innymi lekami (np. trazodon, karbamazepina).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze uzależnienie od benzodiazepin jest potencjalnie śmiertelne, po drugie proces odstawiania będzie długotrwały i bolesny, nawet ambulatoryjnie i po trzecie jakość waszego życia będzie pod każdym względem gorsze ze względu na rozwalony, naturalny układ GABA, który jeśli powróci do pierwotnej sprawności, będzie trwało to kilka lat.

 

Taka heroina niszczy na stałe układ nagrody i upośledza organizm do naturalnego wytwarzania endorfin, które są uwalniane w przypadku bólu, aby go uśmierzyć albo stanów euforii. U uzależnionych tych endorfin nie ma, czego efektem są masowe samobójstwa, lub program substytucyjny, gdzie codziennie rano lecisz do apteki wypić syrop, żeby nie dostać tzw. skręta i tak do końca życia.

 

Wiem, że w porównaniu do tego benzo wydają się niewinne i niepozorne, ale pomyślcie o tym, bo jest to porównywalny a nawet gorszy w konsekwencjach kaliber.

Edytowane przez Fobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Fobic napisał:

Po pierwsze uzależnienie od benzodiazepin jest potencjalnie śmiertelne, po drugie proces odstawiania będzie długotrwały i bolesny, nawet ambulatoryjnie i po trzecie jakość waszego życia będzie pod każdym względem gorsze ze względu na rozwalony, naturalny układ GABA, który jeśli powróci do pierwotnej sprawności, będzie trwało to kilka lat.

 

Taka heroina niszczy na stałe układ nagrody i upośledza organizm do naturalnego wytwarzania endorfin, które są uwalniane w przypadku bólu, aby go uśmierzyć albo stanów euforii. U uzależnionych tych endorfin nie ma, czego efektem są masowe samobójstwa, lub program substytucyjny, gdzie codziennie rano lecisz do apteki wypić syrop, żeby nie dostać tzw. skręta i tak do końca życia.

 

Wiem, że w porównaniu do tego benzo wydają się niewinne i niepozorne, ale pomyślcie o tym, bo jest to porównywalny a nawet gorszy w konsekwencjach kaliber.

Śledzę od jakiegoś czasu tą dyskusję, kiedyś byłam tu częstym gościem podczas odstawiania xanaxu.Fobic masz rację, to jest straszne uzależnienie.Ja po odstawieniu jestem już ponad 2 lata i nadal jestem w bardzo kiepskim stanie.Objawów odstawiennych miałam bardzo dużo,powoli odeszły, ale jeden pozostał-zawroty głowy bez przerwy.Przez pierwszy rok prawie nie chodziłam, tylko siedziałam albo leżałam.Teraz już mjest trochę lepiej, ale do normalności daleko. Ostrzegam Was przed tymi " lekami " , to szatan.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani! Jednym słowem - BIERZMY BENZODIAZEPINY WTEDY I TYLKO WTEDY, KIEDY SYTUACJA TEGO WYMAGA!!! To znaczy wtedy, kiedy zawiodą łagodniejsze doraźne środki przeciwlękowe - hydroksyzyna (do 100mg/d) czy nawet krople walerianowe (działają jako bardzo łagodny agonista receptorów GABA-A). Szczególnie wtedy, kiedy jest duże zagrożenie życia, występują bardzo silne zamiary samobójcze, silne pobudzenie zagrażające swojemu lub czyjemuś życiu czy też występuje silna bezsenność narażająca na skrajne wyczerpanie i ciężki stres. Wówczas benzodiazepiny są jak najbardziej wskazane.

 

Benzodiazepiny to nie są leki na łagodne stany napięcia nerwowego związanego ze zwyczajnymi trudami dnia codziennego, np. stres przed rozmową kwalifikacyjną albo wystąpieniem publicznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To juz chyba bezpieczniej jakas perazyne zarzucić doraźnie niz benzo. Chociaz ja benzo brałem doraznie przez rok, a potem zeby udowodnic terapeutce ze nie jestem uzalezniony, bo mi wpisała f19, odstawiłem a minęło juz 6 miesiecy od ostatniego razu, wiec ogolnie to chyba nie powiem ze branie benzo doraznie nie jest mozliwe, ale napewno trzeba uwazac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem zdania, że benzodiazepiny brane doraźnie są najlepszym co ten świat posiada na ostre zaburzenia lękowe, jednak mało kto tak z nich korzysta. Perazyna to neuroleptyk - zamuli, zwarzywi np. na taką rozmowę o pracę, a to nie jest działanie przeciwlękowe. Bezpieczna jest doksepina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się też ręcyma i nogyma. Ja zaczołem tranxene żeby odstawic wódę. Mimo że to jedeno z łagodniejszych benzo i jadę teraz na 5 mg to i tak co 5 do 7 dni muszę dorzucić dodatkowe 5. Nie mogę utrzymać 5tki dłużej niż tydzień a co dopiero całkowite pozbycie się tego syfu. Paroxetyna, pregabalina nic nie dają ale walczę ile sił mimo że są dni z zawrotami takimi że nie mogę przejść chodnikiem 30tu metrów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zażywałem klonazepam kilka dobrych lat, 4 albo nawet 5. Dawka mała bo do 2mg, zazwyczaj 1mg i tylko na noc, jako lek wyciszający, nasenny i rozluźniający w ciężkim przebiegu choroby autoimmunologicznej. To prawda uzależniłem się, jestem w trakcie odstawiania, sybstytuję się diazepamem, ale najciekawsze jest to, że mimo tylu lat codziennego brania klona, dawka 5mg diazepamu zrobiła na mnie nie małe wrażenie. 

Po klonie już dostawałem świra, brałem na noc, a za dnia miałem już objawy odstawienne, drażliwość, złość, agresja, wahania nastroju, wszstko co najgorsze, życzyłem każdemu źle. 

Redukcja dawki nastąpiła bardzo szybko, bo od razu o połowę, czyli z 1mg zjechałem na 0,5mg dodatkowo biorąc diazepam w dawce początkowej 10mg, lecz bezsenność wywolana rozregulowanym gaba zmusiła mnie do zwiększenia dawki diazepamu do 15mg i włączenia hydroksyzyny 50mg, plus napary ziołowe na sen.

Aktualnie już mija 2 tydzień na dawce 0,5 clona i nadal są problemy ze snem, poważne w dzień chce mi się spać, w nocy nie mogę, chodzę pijany na lekach które o dziwo (benzo) nadal działają ale już nie utrzymują efektu uśpienia, przez co po prostu zamiast się regenerować, jestem pod wpływem leków i się męczę sam ze sobą. Dlatego tu zajrzałem, zobaczyć co się zmieniło, jak sobie radzą inni.

Ja czekam na wizytę u doktor, która na pewno mi pomoże zejść do dawki 0,25 clona poźniej 0,125 itd itd. Oczywiście włączymy jakiś antydepresant nasenny, chodzi mi po głowie mianseryna, ale to już będzie uzgadniane z lekarzem co robić dalej.

Jestem bardzo ciekawy co się stanie jak już zejdę totalnie z dawki clona do zera i będę już tylko na diaze, który też będe redukował co 5mg, no ale tutaj to już nie powinno być problemu bo to znacznie słabsza beznodiazepina o przyjemniejszym działaniu. Clon wywoływał u mnie agresję, po diazepamie się po prostu wyciszam, uspokajam, zaznaczam dawka 5mg działa ksiązkowo za dnia jeśli brałem doraźnie.

W nocy już nie jest tak wesoło i robię mix leków który wcale nie działa. Liczę się z tym, że bezsenność zostanie ze mną na długo z powodu też innej choroby. 

Są jeszcze alternatywne metody leceznia, na przykład MM, którą być może wypróbuję, działa immunomodulująco i regenerująco na układ nerwowy. Mam chwile załamania, jest mi na zmiane zimno, ciepło, mam napady głodu, ale przede wszystkim brak zajęcia w nocy doprowadza do szaleństwa. W dzień funkcjonuję w miare normalnie nie biorąc żadnej dawki beznodiazepin. Tylko na początku wspomagałem się diazepamem  5mg jak pojawiały sie objawy odstawienne. Ot moja krótka historia, Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, ernest00 napisał:

Zażywałem klonazepam kilka dobrych lat, 4 albo nawet 5. Dawka mała bo do 2mg, zazwyczaj 1mg i tylko na noc, jako lek wyciszający, nasenny i rozluźniający w ciężkim przebiegu choroby autoimmunologicznej. To prawda uzależniłem się, jestem w trakcie odstawiania, sybstytuję się diazepamem, ale najciekawsze jest to, że mimo tylu lat codziennego brania klona, dawka 5mg diazepamu zrobiła na mnie nie małe wrażenie. 

Po klonie już dostawałem świra, brałem na noc, a za dnia miałem już objawy odstawienne, drażliwość, złość, agresja, wahania nastroju, wszstko co najgorsze, życzyłem każdemu źle. 

Redukcja dawki nastąpiła bardzo szybko, bo od razu o połowę, czyli z 1mg zjechałem na 0,5mg dodatkowo biorąc diazepam w dawce początkowej 10mg, lecz bezsenność wywolana rozregulowanym gaba zmusiła mnie do zwiększenia dawki diazepamu do 15mg i włączenia hydroksyzyny 50mg, plus napary ziołowe na sen.

Aktualnie już mija 2 tydzień na dawce 0,5 clona i nadal są problemy ze snem, poważne w dzień chce mi się spać, w nocy nie mogę, chodzę pijany na lekach które o dziwo (benzo) nadal działają ale już nie utrzymują efektu uśpienia, przez co po prostu zamiast się regenerować, jestem pod wpływem leków i się męczę sam ze sobą. Dlatego tu zajrzałem, zobaczyć co się zmieniło, jak sobie radzą inni.

Ja czekam na wizytę u doktor, która na pewno mi pomoże zejść do dawki 0,25 clona poźniej 0,125 itd itd. Oczywiście włączymy jakiś antydepresant nasenny, chodzi mi po głowie mianseryna, ale to już będzie uzgadniane z lekarzem co robić dalej.

Jestem bardzo ciekawy co się stanie jak już zejdę totalnie z dawki clona do zera i będę już tylko na diaze, który też będe redukował co 5mg, no ale tutaj to już nie powinno być problemu bo to znacznie słabsza beznodiazepina o przyjemniejszym działaniu. Clon wywoływał u mnie agresję, po diazepamie się po prostu wyciszam, uspokajam, zaznaczam dawka 5mg działa ksiązkowo za dnia jeśli brałem doraźnie.

W nocy już nie jest tak wesoło i robię mix leków który wcale nie działa. Liczę się z tym, że bezsenność zostanie ze mną na długo z powodu też innej choroby. 

Są jeszcze alternatywne metody leceznia, na przykład MM, którą być może wypróbuję, działa immunomodulująco i regenerująco na układ nerwowy. Mam chwile załamania, jest mi na zmiane zimno, ciepło, mam napady głodu, ale przede wszystkim brak zajęcia w nocy doprowadza do szaleństwa. W dzień funkcjonuję w miare normalnie nie biorąc żadnej dawki beznodiazepin. Tylko na początku wspomagałem się diazepamem  5mg jak pojawiały sie objawy odstawienne. Ot moja krótka historia, Pozdrawiam

Dopóki bierzesz jakikolwiek lek psychoaktywny, nie ma mowy o regeneracji mózgu.Ja odstawialam xanax rok, powoli redukując dawki.Dziękuję bogu za mądrego lekarza, który nie wspomagal mnie żadnym diazepamem czy pregabalina.Nie wolno nawet brać żadnych ziół mających działanie takie jak benzodiazepiny.To tylko przedłużanie cierpienia.2 lata już jestem wolna, nie czuję się dobrze, ale na pewno lepiej niż wtedy gdy musiałam brać to dziadostwo.Teraz nic nie zażywam, nawet przeciwbólowej tabletki, Boję się kazdego leku.Tylko powolna redukcja i czas, czas jest tu głównym lekarzem.Jeszcze nie jestem całkiem zdrowa, ale jestem szczęśliwa i wolna , wolna od wszelkich leków.Życzę Ci powodzenia, to jest długi, powolny i bolesny proces.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja biorę klona około 10 lat. Teraz jestem na dawce dobowej 15 mg. Nie polecam nikomu. Ja się czuję świetnie, jedynie co mi przeszkadza to częste zaniki pamięci krótkotrwałej. Postanowiłem, że zacznę schodzić jak mnie do tego sytuacja zmusi. Dodam jeszcze że od 4 lat nie zwiększam dawki. Wszystko mam skrupulatnie zapisane. Każdą dawkę od początku. Schodzenie z tego co słyszałem od osób przebywających na detoksie jest ciężkie jeżeli szybko schodzą diazepanem. Jednak oddział detoksykacyjny w innym szpitalu ma lepszą metodę. Schodzą klonami do jak najmniejszej dawki, wcielając inne leki, nie tylko diazepam. Między innymi neuroleptyki i antydepresanty. Tak powinno to wyglądać według mnie. Szybkie schodzenie, to katastrofa. Wiem co to jest głód klonowy. Masakra, lęk, trzęsiawka na zewnątrz i w środku, gorac, ból głowy, katar, uczucie duszenia się. Także ja Głupi przestrzegam wszystkich przed benzodiazepinami wszelkiej maści. Lepiej leczyć się antydepresantami jeżeli trzeba. Pozdrawiam 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.10.2022 o 03:34, Fobic napisał:

Pisz tutaj, jeśli masz dalej problem. Znasz już końcowy schemat odstawiania. Po prostu pozbywaj się tych dwóch dawek biorąc je coraz rzadziej. Dasz radę 💪

Chyba sie przełamuje, tzn jadę na 5mg tranxenu już powyżej tygodnia. Jeśli się uda utrzymać tak te 2 lub może 3 tyg to jak dalej? Lekarza mam dopiero w grudniu. Czy brać  co 2gi dzień, potem co trzeci itd? Czy jest inny sposób? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, zzyyggaa napisał:

Chyba sie przełamuje, tzn jadę na 5mg tranxenu już powyżej tygodnia. Jeśli się uda utrzymać tak te 2 lub może 3 tyg to jak dalej? Lekarza mam dopiero w grudniu. Czy brać  co 2gi dzień, potem co trzeci itd? Czy jest inny sposób? 

Pobierz te 2-3 tyg. 5 mg Tranxene dziennie po czym spróbuj odstawić całkowicie. Mogą nawrócić jakieś objawy, wtedy weź te 5 mg i tak odwlekaj to w czasie, aż objawy ustąpią. Organizm się przyzwyczai.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy okazji chciałem sprostować jedną rzecz, ponieważ pamiętam jak ostatnio brałem udział w dyskusji odnośnie działania przeciwlękowego neuroleptyków. Otóż, na początku musimy sobie wyjaśnić, czym jest "działanie przeciwlękowe". Koliduje ono trochę z "działaniem uspokajającym".

 

Moim zdaniem działanie przeciwlękowe polega na odzyskaniu prawidłowej świadomości, na odzyskaniu racjonalnego myślenia, które jest ważne by prawidłowo ocenić daną sytuację. Może to powodować nadmierną impulsywność, albo odwrotnie - nadmierne wycofanie, w zależności od indywidualnych skłonności. W przyćmionej świadomości lękami nie jesteśmy w stanie tego zrobić, bo lęki przyćmiewają świadomość. Lęk ma też bardzo silną tendencję do samoistnego, dość szybkiego nasilania się, narastania, co w skrajnych przypadkach może doprowadzić do stanów quasi-psychotycznych, kiedy lęk przyćmiewa świadomość w krańcowym stopniu.

 

Zaś działanie uspokajające ma za zadanie znieść niepożądane pobudzenie. Może się ono przejawiać np. w niemożności zapadnięcia w sen, w objawach somatycznych (szumach usznych, częstoskurczu, obfitym poceniu się, drżeniu ciała). Pobudzenie można też zauważyć po mowie ciała. Pobudzenie może, choć nie musi, występować razem z lękiem. 

 

Często pobudzenie bywa mylnie utożsamiane z lękiem. Lęk jest wytworem naszego źle działającego umysłu, zaś pobudzenie - całego układu wegetatywnego. 

 

Jak myślisz @Fobic dobrze to rozumiem? 🙂 Jak coś źle, to poprawcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×