Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Więc to już koniec. Moja dziewczyna mnie dzisiaj rzuciła. Nawet teraz nic nie czuję, może to i lepiej? Czy człowiek bez uczuć jest skazany na samotność? Ku*** teraz poczucie pustki wydaję się znacznie większe...ide spać i mam nadzieje,że jutro się nie będę musiał budzić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Forza doskonale Cię rozumiem, mnie też dziewczyna rzuciła pół roku temu z powodu moich objawów, a raczej tego co one robią z moim życiem. Tak się zastanawiałem ostatnio, bo czytając forum zauważyłem prawidłowość, że zdrowi partnerzy zaburzonych dziewczyn jakoś przy nich trwają pomimo choroby, natomiast odwrotnie już niekoniecznie. Oczywiscie jak od każdej reguły są wyjątki, ale wydaje mi się, że w większości przypadków ta prawidłowość się sprawdza. Co o tym myślicie, mam rację - czy tylko mi się wydaje ?? I z czego może wynikać taki stan rzeczy ?

 

Może ja zacznę,

mnie się wydaje, że tak może być gdyż kobieta jako jednostka z natury "kruchsza" potrzebuje w facecie oparcia, troski i uczucia, a tego chory facet jej nie zapewni i dlatego go opuszcza. Natomiast facet nie potrzebuje w chorej partnerce mieć oparcia w szerokim aspekcie tego słowa i dlatego trwa przy niej pomimo choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie też rzuciła kobiety nie lubią chorych mężczyzn...a na odwrót cóż miłosc taka jest ze koiecie wiecej sie wybacza i jest to płeć słabasza do opieowania sie ito i stąd to sie bierze chyba...

 

faktycznie jest wiecej przypadków gdzie chłop zdrowy z chora kobietą niż na odwrót...może my bardziej kochamy a kobiety bardziej racjonalnie patrzą??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mogę napisać jako kobieta, że dawniej gdy byłam jeszcze prawie zdrowa, to faceci "zbzikowani" odpadali na starcie. Szukałam kogoś kto zapewni byt rodzinie. Oczywiście liczyły się uczucia itd, ale jednak ten czynnik racjonalny też był ważny. Po prstu "problematyczni" odpadali. Nie sądziłam, że sama dołączę do tego szlachetnego grona;). CO do mojego faceta, to jestem dla Niego pełna podziwu za cierpliwość.Trafiłam na kogoś wyjątkowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja gdy poznałam mojego lubego, to On był chory( depresja), ja wtedy byłam tylko lekko zaburzona, i to ja najpierw przy nim byłam, chociaż wtedy jeszcze jako przyjaciółka, a nie luba. Ale teraz to ja potrzebuję jego wsparcia, i on mimo depresji mi je daje. ja też staram się jak mogę by być dla Niego. Więc nie sądzę magic by to o czym pisałeś było regułą; )

Ale ja to od zawsze jestem magnesem na ludzi chorych i zaburzonych: D.

 

Ja nie odczuwam pustki, tak jak nie odczuwam innych uczuć, więc nie mogę się na ten temat wypowiedzieć. Ja po prostu jestem pusta.Nic we mnie nie ma, ale nie odczuwam tego braku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawiliński, tak się składa, że ja biorę solian w dawce 600mg i wcale mnie nie zamula. Ups, ale co ja wiem, Ty wiesz lepiej, więc mimo tego, że zdrowieję, powinnam według Ciebie zmniejszyć dawkę? Przestań gadać w kółko te same Twoje prawdy objawione, bo psychiatrzy tak się składa mają większą wiedzę niż Ty, a dowodem jest chociażby mój przypadek i dobrze dobrany lek.

topielica jaka masz diagnoze? tak sie akurat sklada ze mialem postawione rozne diagnozy wiec mnie kur.wica brala jak to widzialem. mam schize prosta a na taka dziala 300mg co jest napisane w ulotce.

 

-- 12 lut 2011, 21:14 --

 

ja nie odczuwam pustki, ja mam po prostu czysty umysl i to odbieram, ze mam czysty umysl. nic w nim nie ma, ale nie jest to pustka. to jak niezapisana plyta CD. ta plyta jest tylko, ze na niej jeszcze nic nie ma.

 

-- 12 lut 2011, 21:16 --

 

reagowac reaguje spontanicznie - dziwne - ale nic nie czuje ni cholery. jakby emocje byly gdzie indziej, ale nie w tym miejscu w mozgu, w ktorym moja swiadomosc jest tego swiadoma.

 

-- 12 lut 2011, 21:18 --

 

za cholere bym nie wybral zaburzonej kobiety. za duzo czasu by to kosztowalo, a i tak by sie nie wyleczyla, bo widze po sobie jak to jest. funkcjonowac funkcjonuje, ale nie jest to 100% jak przed choroba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pustka to uczucie wg wikipedi i lekarzy też...a to że jest tylko jedno...to dziwne dobrze że braku uczuć sie polepszyło ale jak jednym sie polepsza często innym sie pogarsza :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja obecnie, choć Natrętek twierdzi, że to niemożliwe, nie odczuwam NIC. Gdy miałam depresję, to czułam pustkę i cierpienie. Wenlafaksyna wyleczyła mnie z depresji i nie czuję nic. Tak jak to napisał Zawilińśki jakby niezapisana płyta we mnie była. Myślę, a nie mam emocji, choć też reaguję spontanicznie. Też nie odczuwam już tego braku, tak jak to napisała Topielica. Mogę tylko myśleć, że chciałabym czuć. Co dziwne funkcjonuję prawie normalnie, tzn. nie widać po mnie, nawet mój facet mówi, że teraz po mnie nie widać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nawet mój facet mówi, że teraz po mnie nie widać.

 

A kochasz go? Tęskinsz za nim? Potrzebujesz ,pragniesz być z nim?

 

 

Ja po tym jak moja dziewczyna mnie rzuciła w ogóle nie mogę się odnaleźć. Nie kochałem jej, bo nie czuję żadnych uczuć,nawet miłości...a mimo to jest mi źle. Coraz częściej mam myśli samobójcze, nie chce mi się już żyć. Być może ta druga osoba nadawała sens temu wszystkiemu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nawet mój facet mówi, że teraz po mnie nie widać.

 

A kochasz go? Tęskinsz za nim? Potrzebujesz ,pragniesz być z nim?

 

 

Ja po tym jak moja dziewczyna mnie rzuciła w ogóle nie mogę się odnaleźć. Nie kochałem jej, bo nie czuję żadnych uczuć,nawet miłości...a mimo to jest mi źle. Coraz częściej mam myśli samobójcze, nie chce mi się już żyć. Być może ta druga osoba nadawała sens temu wszystkiemu...

 

Ja tak samo... nie czuję żadnych uczuć, nawet miłości... a mimo to też jest mi źle, bo wiem, że ranię tych, co mnie kochają..

Tak jak Ty, coraz częściej mam myśli samobójcze, zaczęłam znów się samookaleczać, brakuje mi tylko ponażerać się tabletkami..

Nikt, nigdy nie nadawał sensu mojemu życiu.. może Ten, którego kocham.. ale nawet nie umiem przestać rzygać dla niego... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amonis, po tym poście pomyślałem, że tobie nie dolega to co większości tutaj z nas. Potem przeczytałem twojego posta, że masz osobowość chwiejną emocjonalnie, także amonis troche nadużyłaś stwierdzenia że nic nie czujesz. Oszczędzę ci nieporozumień i powiem tylko, że tutaj mamy inne problemy od ciebie. Tu są ludzie u których dominują negatywne objawy schizofrenii u każdego w różnym nasileniu, ty kompletnie do tego obrazu nie pasujesz.

 

Jutro zaczynam studia. Nie jestem zadowolony z przedmiotów. Większość to marnotractwo czasu. Aż 9 godzin w tygodniu jakiegoś zafajdanego programowania na kompach będę mieć, czego nie znoszę. W zasadzie to na 30 godzin zajęć, jakieś 15 jest takie w kit. Miałem możliwość chodzenia dodatkowo na inną uczelnię na zajęcia, ale tam też mają sam shit. Także będzie hardkorowo, bo nawet krztyny motywacji nie mam żeby ostro się uczyć, ale doświadczenie pokazuje że 7 semestrów zdałem także i ten powinienem zdać. Problem tylko w tym, że nie wiem po co.

Mam zamiar iść do szpitala po sesji i odetchnąć od rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja obecnie, choć Natrętek twierdzi, że to niemożliwe, nie odczuwam NIC. Gdy miałam depresję, to czułam pustkę i cierpienie. Wenlafaksyna wyleczyła mnie z depresji i nie czuję nic. Tak jak to napisał Zawilińśki jakby niezapisana płyta we mnie była. Myślę, a nie mam emocji, choć też reaguję spontanicznie. Też nie odczuwam już tego braku, tak jak to napisała Topielica. Mogę tylko myśleć, że chciałabym czuć. Co dziwne funkcjonuję prawie normalnie, tzn. nie widać po mnie, nawet mój facet mówi, że teraz po mnie nie widać.

 

 

Teraz wlasnie powoli powinnas odzyskiwac uczucia:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem coraz bardziej zmeczony budzeniem sie z mysla, ze nic nie ma sensu, ze jestem tylko robotem, ktory przez wiele lat nauczyl sie poruszac w zyciu, zeby bylo jak najmniej skomplikowane. Nie moge odnalezc nic swojego, nic co jest tylko MOJE. Cale zycie zylem pytaniem: jaki powinienem byc, kim mam byc i teraz juz sam nie wiem kim jestem. I ostatnio naszla mnie ta przerazajaca mysl, ze wszystko, co robie ostatnio prowadzi do mojej autodestrukcji. Nie ucze sie na studia, jezdze samochodem po trawie - poszukuje kary, podswiadomie chce zeby inni mnie zniszczyli, ukarali mnie, bo sam nie jestem w stanie tego zrobic, ale wiem, ze jestem zly, ze powinienem sie smazyc w piekle. Czuje sie jak jakis bohater tragiczny. Robot, ktory zyl iluzja zycia przez wiele lat, a teraz spojrzal za kurtyne klamstw i jedyne co zobaczyl to mechaniczne serce, ktore pompuje olej. Dalej gra, dalej jest robotem, ale teraz jest swiadomy swego stanu i nienawidzi sie za to. Chce zostac zniszczony, ale w jego oprogramowaniu nie zostala zapisana taka funkcja. Dlatego musi osiagnac zniszczenie przez inne bardziej wyrafinowane srodki - prowokuje sytuacje, ktore na dluzsza mete prowadza do zniszczenia go. To wszystko dzieje sie podswiadomie.

 

Patrze teraz przez okno i mysle o tym jaki swiat jest piekny. I mysle o tym jak bardzo nienawidze go za to, ze nie dane mi bylo skosztowac tego piekna. Ze zostalem wsadzony do klatki ze szkla, przez ktora widze wszystko, ale nie moge w tym uczestniczyc. Czasem przez chwile towarzysza mi jacys ludzie, ale w koncu wracaja do tego swiata za szyba, bo ilez mozna rozmawiac z kims z kontenera. Owszem, wymienimy czasem ciekawe spostrzezenia, opowiem wam o rzeczach, ktorych wy nie zauwazacie, bedac w pedzie zycia za szyba, a na zglebienie ktorych ja mialem czasu az zanadto. Ale ta wiedza jest ograniczona, w koncu ile moze wiedziec czlowiek, ktory nigdy ze swiatem za szyba sie nie zetknal. Tylko tyle ile zobaczyl. I mimo ze duzo podrozowalem, ten szklany pojemnik zawsze mi towarzyszyl, zawsze gdy chcialem cos poczuc, dotknac czegos lub kogos, moja dlon i moje serce zderzaly sie z gladka, nieprzenikniona tafla. Na poczatku, gdy bylem mniejszy czesto uderzalem w te szybe w szale chcac dostac sie na druga strone. Ale to zawsze konczylo sie fiaskiem i pozniej pojawila sie rezygnacja, a nawet zniechecenie. Serce, ktore jeszcze wtedy pompowalo krew, samo bylo ciekawe efektow, tego co poza pojemnikiem. Ale wkrotce i ono zawiodlo sie i umilklo w cichej rezygnacji. Nieuzywane powoli zaczelo twardniec, az stalo sie ciezkim, zimnym glazem. Ten glaz z biegiem czasu obrosl roznego rodzaju chwastami, a w tych chwastach, schronienie znalazly rozne plugastwa, najgorsze robactwo, ktorego bali sie ludzie ze swiata zza szyby. Jedynym uczuciem, ktore tlilo sie wciaz coraz zywiej w tym kamieniu, byla zazdrosc.

 

Chcialbym tu napisac duzo wiecej, ale nie mam teraz czasu. Odezwe sie jeszcze na pewno. Mam tylko pytanie do Forzy. Czy Ty tez masz tak, ze mowisz cos automatycznie? Nie wiem jak to okreslic, ale dopiero ostatnio pomyslalem, ze to moze byc cos nie teges, zawsze mi sie wydawalo normalne, ale przypomnialem sobie dziecinstwo i wydaje mi sie, ze bylo inaczej. Tzn. mam na mysli, ze czesto slowa nie sa przemyslane, po prostu strzelam nimi jak z pistoletu. Nie identyfikuje sie z nimi. To jest podobno afazja semantyczna, czy cos takiego. Bo chyba powinno byc tak, ze rejestrujesz kazde swoje slowo bardzo swiadomie. Nie wiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak uczuć, nasz stan możemy odczuwać podobnie. Różnica w odbiorze i przeżywaniu może wynikać z tego, że ja tego spłycenia/zaniku uczuć doznawałem wraz z nieprawidłowym kształtowaniem się osobowości (od najmłodszych lat), czyli można powiedzieć, że ja nigdy nie czułem tak prawdziwie głęboko, jak odczuwają niezaburzone osoby i przez to niejako nie wiem jak to jest. Chcę przez to powiedzieć, że mam świadomość, że sposób w jaki odczuwałem i odczuwam odbiega od "normy" oraz cały czas towarzyszy mi wrażenie, że osoby zdrowe emocje i uczucia przeżywają znacznie intensywniej niż ja. Brak uczuć, możesz odczuwać podobnie jak ja, tyle, że u Ciebie ten brak uczuć wystąpił już w wieku dorosłym i przez ten drastyczny kontrast w stosunku do stanu przed zanikiem uczuć bardziej dramatycznie niż ja go odczuwasz. Ot taka moja teoria na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcialbym tu napisac duzo wiecej, ale nie mam teraz czasu. Odezwe sie jeszcze na pewno. Mam tylko pytanie do Forzy. Czy Ty tez masz tak, ze mowisz cos automatycznie? Nie wiem jak to okreslic, ale dopiero ostatnio pomyslalem, ze to moze byc cos nie teges, zawsze mi sie wydawalo normalne, ale przypomnialem sobie dziecinstwo i wydaje mi sie, ze bylo inaczej. Tzn. mam na mysli, ze czesto slowa nie sa przemyslane, po prostu strzelam nimi jak z pistoletu. Nie identyfikuje sie z nimi. To jest podobno afazja semantyczna, czy cos takiego. Bo chyba powinno byc tak, ze rejestrujesz kazde swoje slowo bardzo swiadomie. Nie wiem...

 

Tak. Gdy jestem z kimś i rozmawiam ,nawet na jakieś luźne tematy, to i tak odgrywam swoją role. Mówie to ,co inni oczekują żebym powiedział,a nie prawdziwy ja. Czasem nawet gdy jestem sam łapie się ,że niektóre moje myśli nie są szczerze. Zupełnie jakbym grał przed samym sobą...

 

A i uht jeszce jedno.Ciesz się,że masz dziewczyne. Ja ją straciłem i teraz zupełnie już nie mogę się odnaleźć. Brak uczuć,brak ludzi , brak życia? a gdyby tak z tym wszystkim skończyć...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skonczyć może nie...choć też tak mam w nicosci racjonalnie skonczyć u już po kłopocie...mi najbardziej szkoda rodziny w jakis sposób...matki tym bardziej...

 

jak wrócić do życia jeżeli człowiek tak długo jest wyłaczony z życia i niewie nic....bo nicosć jest częścią mnie...zawsze będzie coś nie tak tak już jest moim zdaniem niewierze w jakieś piękne szczeslwe życie...chciałbym sie z wami spotkac pogadać o tym coś może sie wymyśli jakoś wesprze albo coś...nie mam planów chyba że komorów na 6 miesięcy bo w kobierzynie byłem :(???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magic, ja postanowiłem że pójdę do szpitala, tylko że po skończeniu tego semestru. Zamierzam tam zastosować strategię kierowania się tym co czuję i myślę, nie będę się w szpitalu do niczego zmuszać. Wstępnie przewiduję, że jeśli nic mi nie pomoże to będę tam głównie leżeć w łóżku, nie będę się myć i z nikim rozmawiać, być może pogrążę się w świecie myśli lub w pustce, zobaczymy. Dam na sobie eksperymentować z lekami, jeśli dostanę psychozy to bynajmniej w szpitalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja wyczytałem o stowarzyszeniu rodzin i przyjaciół osób z zaburzeniami psychicznymi w gnieżnie które działa przy szpitalu mają strone i telefon...co o tym myślicie zadzwonić udać sie??a moze rodzina??niewiem...

tylko sądze ze bardziej tam sa osoby ze schiozfreniami i ciężkimi psychozami ale moge sie mylić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam z moim facetem u znajomych, takiej fajnej szczęśliwej parki z małym bobasem i dotarł do mnie taki jakby bezsens mojej egzystencji....to, że straciłam też intynkt macierzyński, popęd seksualny no i wszystkie uczucia...a jeszcze mój facet bardzo by chciał założyć rodzinę, a On już jest dość stary i to w zasadzie ostatni dzwonek...powiedziałam Mu, że cały czas prześladuje mnie myśl, że powinien on znależć sobie kogoś zdrowego... zwłaszcza, że niedawno zwierzył mi się On, że miał myśli czy da radę naszą znajomość pociągnąć, że czasem to go już przerastało...dziś powiedział, że wrócimy do rozmowy za kilka miesięcy...więc mam kilka miesięcy na wyzdrowienie...jutro idę do lekarki i jestem bardzo ciekawa co Ona zadecyduje...czy coś zmieni w lekach...czy dołoży solian lub sulpiryd...co ze snem i nieustannym zmęczeniem...oprócz braku uczuć ja mam jeszcsze taki problem, że w sposób jak sądzę bardzo schizoidlany nic mi się nie chce, do wszystkiego się musze zmuszać, a niektórych rzeczy nie robię... jedną z najgorszych rzeczy, do których nie umiem się zmobilizować jest szorowanie podłogi...taki banał, fizyczna czynność, którą kiedyś zresztą bardzo lubiłam i dawałam w ten sposób upust moim emocjom, a bez emocji nie potrafię się zmusić...znajduję się dziś w dość specyzficznym stanie...bezstan? nicość?i same pytanie donośnie przyszłości

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tak mam podobnie...niby coś robie ale tego nie czuje...taki sam stan cały dzien...bez większych wrażen przeżyc duchowych...nicość...instynkty też mi zanikły ale ja nie chce sie tłumaczyć całe życie na psychiatrie ale możlwie że tak będzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy dzień zajęć za mną. Niestety wygląda na to że się wypaliłem. Kompletny brak zainteresowania tym co się dzieje na wykładzie i byłem pogrążony jedynie w pustce albo własnych myślach. Do tego się męczyłem i chciało mi się spać. A już myślałem, że solian pomógł na senność, niestety 3 godziny zajęć tak na mnie podziałały, że zaraz walnę się do łóżka. A podkreślę jeszcze, że wczoraj poszedłem spać o 19. Co za ironia, niektórzy na solianie 200mg są pobudzeni jak na amfie, a ja jestem dalej jak zombie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam dziś u lekarki. Zgodziła się nawet zapisać mi solian na brak uczuć, ale muszę się przyznać, że stchórzyłam... jak lekarka się dowiedziała, że miałam akatyzję po solianie, to zaczęła się zastanawiać, a ja zaczęłam się cykać...i ostatecznie lekarka mi zapisała dodatkowo mirtazapinę, bo podobno mocno aktywizuje i super się komponuje z wenlafakysną, a dodatkowo działa nasennie. Tylko, że ja już ważę 10kg za dużo, a po mirtazapinie mam jeszcze utyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×