Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Tak nas uksztaltowala historia. W rzeczywistosci panstwo to tez organizm, ktory rozwijal sie przez nieporywnywalnie dluzszy okres niz czlowiek i wyrobil sobie taka a nie inna osobowosc, ktora prawdopodobnie dlugo po naszej smierci wciaz sie bedzie rozwijac, a ostatecznie tez umrze. Nie sadze, ze jestesmy juz na etapie tworzenia idealnego swiata, o ile cos takiego w ogole istnieje. Swoja droga to teraz mysle, ze to zabawne, jak wiele rzeczy mozna porownac do dzialania organizmu. Wyobrazcie sobie, ze jestesmy tylko jednym malym atomem, ktory sklada sie na jakis inny organizm. Jak w facetach w czerni, chyba jedynce, gdzie na koncu oddala sie ta kamera i wyskakuje w coraz to dalsze 'wymiary', az okazuje sie, ze nasz wszechswiat jest tylko skladowa pilki do kosza ufoludka. :D Niby glupie, ale idea pozostawia duzo do myslenia.

 

A Ciebie dominiko nie widzialem wczesniej w tym temacie. Po coz Ci wiec to badanie, pytam sie Ciebie. Tego sie chyba uzywa do okreslenia encefalopatii albo udaru czy uszkodzen mozgu. Raczej tych 2 ostatnich nie masz. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uht, to badanie potrzebne jest aby odpowiednio dobrać leki, aby zobaczyć która część Twojego mózgu jest najbardziej zaburzona. To badanie rejestruje aktywność poszczególnych części mózgu. Dlatego chciałabym je zrobić, aby skutecznie się leczyć, i wiedzieć która część mojego mózgu "źle działa " :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika święta prawda która jest nieosiągalna jak narazie dla nas...czy sie doczekamy???choć jedna osoba w polsce żeby to zrobiła i wypowiedziała sie na forum...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie dość dobrze, jeśli kompletnie bez uczuć może być dobrze. Dzisiejszy dzień spędziłam jak zwykły aktywny człowiek. Po pracy poszłam z mamą na bardzo długie zakupy. Jak spojrzeć na ostatni rok i niezdolność do niczego, to osiągnięcie. W ogóle to, że jestem zdolna do normalnej 8-godzinnej pracy, to zasługa wenlafaksyny. Ale jednak brak uczuć przeszkadza.Niemniej polecam wenlafaksynę jeśli ktoś czuje cierpienie i depresję. Jeszcze 2 miesiące temu ja czułam takie cierpienie, niepokój i napięcie, że z trudem cokolwiek robiłam. Ciężko mi było się ubierać, myć. Jeszcze miesiąc temu tak było. A teraz śmigam ze wszsystkim. Jakby ktoś pytał to jestem teraz na 225mg wenlafaksyny i 1500mg depakiny ( na napięcie i niepokój) dziennie. Do tego 10 mg olanzapiny na spanie. Do tego odbyłam rozmowę nt cierpienia z moją ciotką psychiatrą, osobą wierzącą i mi powiedziała, że może cierpię ( nie mając uczuć) ale dzięki temu wybawię jakieś dusze od piekła czy czyśca...może kogoś z rodziny...jeśli tak spojrzeć, to ten stanprzestaje być taki całkowicie pozbawiony sensu, choć nadal jest bardzo trudny do zniesienia

 

-- 03 lut 2011, 22:00 --

 

Czy ktoś wie, co się dzieje z Topielicą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zaczynam dostrzegac w sobie pewien problem, ale nie wiem co z czego wynika. Czy jest on efektem, czy przyczyna. Tak jak powiedziales izoluje sie - nie fizycznie, ale psychicznie. Jestem z kims, jestem w stanie z nim normaline rozmawiac, wynajduje rozne tematy itd., a tak naprawde jestem jak za szyba. Ten JA, ktory np. pisze to co teraz, tylko obserwuje, co moje dzialajace JA wyprawia. Jestem wiec odizolowany psychicznie od swiata, a rzeczywistosci rzucam jakis ochlap, falszywego siebie. Nie wiem sam... to taka moja interpretacja. Bardzo chce pokazac sie z tej strony, ktora ukrywam, ale czuje, ze nie ma ona nic do zaprezentowania, dlatego pozwalam sie niesc tej drugiej sile. Oczywiscie to co tutaj pisze to tylko metafory, nie mam zadnego rozdwojenia jazni, jestem swiadomy tego stanu, ale nie kontroluje go.

 

Mi sie wydaje, ze ja nie rzucam swiatu falszywego siebie, nigdy mi nie zalerzalo na tym zeby byc takim jak inni a udawanie wymgaloby duzej energi, po co mialbym to robic. Moze nawet sie czulem troche lepiej jak chodzilem do liceum wieczorowego (maly wysilek, w szkole dziennej dobijal mnie przymus porannego wstawania), moze ja po prostu czuje w tak malym stopniu, ze graniczy to z niczym, a moze jest tylko jakas czesc uczuc ktorej ja wogule nie odczuwam (kompletny brak odczuwania fizycznie uczuc).

 

Ja tesz biore wenlaksyne, dopiero od tygodnia (75mg od jutra 150mg) i nawet raz zdazylo mi sie pary razy pomyslec, ze moze lekka praca nie bylaby katorga niewarta zycia co normalnie mi sie nie zdaza.

 

Olanzapinum balem 5mg potem 10mg, ale nie dal mi nic, moze nawet pogorszyl moja apatie, ale trudno powiedziec bo roznice sa male.

 

Do tego odbyłam rozmowę nt cierpienia z moją ciotką psychiatrą, osobą wierzącą i mi powiedziała, że może cierpię ( nie mając uczuć) ale dzięki temu wybawię jakieś dusze od piekła czy czyśca...może kogoś z rodziny...jeśli tak spojrzeć, to ten stanprzestaje być taki całkowicie pozbawiony sensu, choć nadal jest bardzo trudny do zniesienia

 

Ja w Boga nie wierze, ale jakbym mogl pomoc moim rodzicom jak Tata przejdzie na emeryture to by stanowilo dla mnie sens. Mnie rodzice traktuja bardzo dobrze biorac pod uwage, ze ich wyzyskiwuje przez tyle czasu, a przeciesz oni nie wiedza jak to jest byc mna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytuj:

Do tego odbyłam rozmowę nt cierpienia z moją ciotką psychiatrą, osobą wierzącą i mi powiedziała, że może cierpię ( nie mając uczuć) ale dzięki temu wybawię jakieś dusze od piekła czy czyśca...może kogoś z rodziny...jeśli tak spojrzeć, to ten stanprzestaje być taki całkowicie pozbawiony sensu, choć nadal jest bardzo trudny do zniesienia

 

 

Ja w Boga nie wierze, ale jakbym mogl pomoc moim rodzicom jak Tata przejdzie na emeryture to by stanowilo dla mnie sens. Mnie rodzice traktuja bardzo dobrze biorac pod uwage, ze ich wyzyskiwuje przez tyle czasu, a przeciesz oni nie wiedza jak to jest byc mna.

 

Ja tez w Boga nie wierze jako takiego, ale w cos na pewno wierze. Kultura wpoila mi do glowy obraz starego goscia z broda, ktory siedzi na chmurce i oglada nasz swiat z zainteresowaniem i w TO juz na pewno przestalem wierzyc. Ale z drugiej strony mysle, ze gdyby czlowiek urodzil sie odizolowany od innych ludzi (taki Tarzan np.), to i tak mialby poczucie jakiegos absolutu, ktory wszystkim steruje. To jest chyba rzecz zapisana gdzies gleboko w genach kazdego czlowieka.

 

brak uczuc, ja tez tak myslalem swego czasu. Ze moze to ma jakis sens, ze moze ktos dzieki temu ma lepiej. Dzieki, ze mi o tym przypomnialas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cóż żebym cierpiał za innych moim zdaniem to jakaś próba wyjaśnienia DLACZEGO JA?ja nawet nieraz myśle że oddam organy przed śmiercią żeby komuś pomóc w jakiś sposób ciałem bo duchem nie moge:)dziś znowu żle wręcz tragicznie i przeziębiony...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobra dzisiaj 9 dzien brania solianu 300mg z rana. jednak noradrenalina wygrala bitwe. dopamina w solianie dziala za slabo nawet w dawce 300mg, ktora to dawka daje najwiecej dopaminy. a jak wiadomo dopamina jest inhibitorem noradrenaliny czyli hamuje wydzielanie noradrenaliny. w tym wypadku noradrenalina wygrywa. znacie jeszcze jakies leki, ktore dzialaja na podniesienie dopaminy? bo cos mi sie zdjae, ze trzeba jeszcze jeden lek na podniesienie dopaminy, bo solian to za malo przynajmniej w moim przypadku. objawy tego niedoboru dopaminy sa takie, ze mam plytki sen, jak sie nazbiera mocz w worku moczowym wybudzam sie, czuje intensywnie ten mocz w worku moczowym i moj stolec ten gesty, twardy, tak jakby bez wody, dltaego nie ma poslizgu i bardzo ciezko jest ten stolec wydalic. out.

 

-- 04 lut 2011, 12:21 --

 

do solianu 300mg z rana musze cos jeszcze dodac rowniez na podniesienie dopaminy wtedy moze cos to ruszy z miejsca. wiecie kiedy bedzie dobrze? jak odzyskam emocje i wtedy bede pewny ze dopamina jest na wlasciwym poziomie. znacie jakis lek ktory podnosi dopamine bez skutkow ubocznych oprocz solianu, bo solain juz biore i jak widac za malo tej dopaminy, bo noradrenalina wygrywa.

 

-- 04 lut 2011, 13:03 --

 

zeby bylo latwiej czy znacie jakis lek na objawy negatywne schizofrenii bez efektow ubocznych oprocz solianu? bo juz go biore w dawce 300mg, ale to za malo dopaminy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od: 11 lip 2009, 12:50

Posty: 180

dobra dzisiaj 9 dzien brania solianu 300mg z rana. jednak noradrenalina wygrala bitwe. dopamina w solianie dziala za slabo nawet w dawce 300mg, ktora to dawka daje najwiecej dopaminy. a jak wiadomo dopamina jest inhibitorem noradrenaliny czyli hamuje wydzielanie noradrenaliny. w tym wypadku noradrenalina wygrywa. znacie jeszcze jakies leki, ktore dzialaja na podniesienie dopaminy? bo cos mi sie zdjae, ze trzeba jeszcze jeden lek na podniesienie dopaminy, bo solian to za malo przynajmniej w moim przypadku. objawy tego niedoboru dopaminy sa takie, ze mam plytki sen, jak sie nazbiera mocz w worku moczowym wybudzam sie, czuje intensywnie ten mocz w worku moczowym i moj stolec ten gesty, twardy, tak jakby bez wody, dltaego nie ma poslizgu i bardzo ciezko jest ten stolec wydalic. out.

 

Przykro mi to mowic ale po Tobie naprawde widac że cos jest nie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

za bardzo szczegółowo to opisałęś prędzej...a ty z całym szacunkiem do ciebie i choroby masz schize prostą a wypowiadasz sie w dziale zaburzeń osobowosći może jednak nie powienieneś??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, bo olanzpinę jem od dawna i nie tylam po niej. A po depakinie tyję. Już kiedyś tyłam. No ale depakina uwolniła mnie od napięcia w ciele, które miałam ROK. Ja nawet chodziłam nienaturalnie. I cały czas byłam spięta.Cały czas zaciskałam ręcę i tak chodziłam ze ściśniętymi rękoma. I po roku czasu przyszło wyzwolenie. No ale tyję wstrętnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

za bardzo szczegółowo to opisałęś prędzej...a ty z całym szacunkiem do ciebie i choroby masz schize prostą a wypowiadasz sie w dziale zaburzeń osobowosći może jednak nie powienieneś??

no teraz dales do pieca. temat nic nie czuje wlasnie sie odnosi do schizofrenii prostej i nie tylko. powiem tylko magic, ze sa tu tez ludzie z diagnoza schizofrenia prosta jak i tez z innymi i nikt sie nie dopie...ala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przecież delikatnie to ujełem a ty sie unosisz człowieku bez uczuć wiem ze pustke masz tak tylko spytałem kto ma jeszcze tu prostą stwierdzoną oficjalnie przez lekarza???a nei przez samego siebie???jestem ciekaw...ile ma tu prostą a ilu z.o???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie sorry, już piszę w tamtym temacie.

 

-- 05 lut 2011, 13:46 --

 

Witam.Nie wiem,dlaczego zdecydowałem się tu napisać , widocznie przeszkadza mi stan mojej psychiki. Mam 21 lat i nie będę opisywał mojego życia , bo to chyba nie ma znaczenia. Powiem tylko,że życie mnie nie oszczędzało. Nic praktycznie nie czuje. Nie jest mnie nic wstanie wzruszyć,przejąć. Nie jestem w stanie współczuć komuś. Gdy widzę ludzką tragedię w wiadomościach,na żywo nie czuje kompletnie nic. Nawet gdy skrzywdzę czymś swoich bliskich nie mam wyrzutów sumienia,nie przejmuję mnie to. Przepraszam ich wtedy tylko,żeby mieć spokój. Gdy dziewczyna z mojego powodu płacze,również mnie to nie rusza. Mógłbym przejśc koło tego obojętnie ,ale wole to załatwić i miec spokój.Może Wam się to wydać okropne,ale to nie moja wina. Taką mam psychike.Nie wydaję mi się ,żebym kogoś kochał,a nawet lubił.Gdy jestem bez dziewczyny tydzień,nie tęsknie za nią,tylko tak mówie.Mógłbym być kompletnie sam,ale tak jest wygodniej. Znam perfekcyjne definicje słowów smutek,radość ,współczucie więc tylko "odgrywam" te uczucia a tak na prawdę nie czuje żadnych emocji. Wiem kiedy zagrać,że czuje się przejęty. Np. gdy idę z siostrą i widzę bezdomnego bez nóg.Ona jest przejęta,więc ja odgrywam to samo,chociaż na prawde nic nie czuję.Jeszcze słowo o mojej dziewczynie. Do nikogo nic nie czuje, więc nawet jej nie kocham.Mimo to,nie chce jej skrzywdzić. Coś wewnątrz nie pozwala mi na to. Wiem,że ona jest do mnie przywiązana, ale jak mam to dalej ciągnać bez uczuć? Mam z nią zerwać,czy brnąć w to dalej?Tak jak mówiłem,nie chce jej skrzywdzić,więc może nie jest tak beznadziejnie? Może kiedyś zaczne coś odczuwać? Może pokocham moją dziewczyne? Co mam zrobić? Dobrze by było pogadać z kimś takim jak ja...

 

Założyłem osobny temat, nie wiedziałem,że ten istnieje. Napisałem jeszcze raz tutaj. Przepraszam za problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie, że się nie odzywałam, ale nie miałam dostępu do neta przez ten tydzień, ale już jestem i relacjonuję mój obecny stan na 600mg solianu w trzech dawkach. Muszę przyznać, że powoli zdrowieję, bardzo powoli, ale jednak: ).

Już nawet czasami zaczynam myśleć trochę jak dawna ja. Bo dla mnie kiedyś wszystko było takie bardziej symboliczne, krzywizna drzewa była ważna, wiatr był ważny, wszystko miało pewien sens, jakoś na mnie oddziaływało, nadawało klimat, wpływało na odbieranie rzeczywistości, na percepcję, przynosiło ze sobą jakieś emocje...no i udało mi się to poczuć 2 razy. Cudowne uczucie. Chciałabym czuć znów te wszystkie moje obawy , no i smutek... Ale dzięki solianowi , wierzę, że wyzdrowieję: )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wrrr, tez to chce!

 

Nie wiem czy to po tym lekarstwie, ktore dostalem, czy nie, ale mam straszne problemy ze snem. Niby to jest bardzo lagodny lek, ale od 3 dni, czyli kiedy po raz pierwszy wzialem tabletke, zle spie, budze sie o 6 bez zadnego budzika. Znowu wpadam w wir mysli i boli mnie serce i chce rozwalic sobie glowe. Mam egzamin w poniedzialek i zero sily i motywacji, zeby sie na niego uczyc. Dobrze, ze ludzie dookola mnie jakos mobilizuja, ale moja matka wyjezdza juz jutro, wiec podejrzewam, ze bedzie bardzo ciezko. :( Cholera, nie jestem zadnym maminisynkiem, wlasciwie to jestem starym chlopem. Ale to jedyna osoba, ktora teraz mi jakos pomaga....

 

Witam.Nie wiem,dlaczego zdecydowałem się tu napisać , widocznie przeszkadza mi stan mojej psychiki. Mam 21 lat i nie będę opisywał mojego życia , bo to chyba nie ma znaczenia. Powiem tylko,że życie mnie nie oszczędzało. Nic praktycznie nie czuje. Nie jest mnie nic wstanie wzruszyć,przejąć. Nie jestem w stanie współczuć komuś. Gdy widzę ludzką tragedię w wiadomościach,na żywo nie czuje kompletnie nic. Nawet gdy skrzywdzę czymś swoich bliskich nie mam wyrzutów sumienia,nie przejmuję mnie to. Przepraszam ich wtedy tylko,żeby mieć spokój. Gdy dziewczyna z mojego powodu płacze,również mnie to nie rusza. Mógłbym przejśc koło tego obojętnie ,ale wole to załatwić i miec spokój.Może Wam się to wydać okropne,ale to nie moja wina. Taką mam psychike.Nie wydaję mi się ,żebym kogoś kochał,a nawet lubił.Gdy jestem bez dziewczyny tydzień,nie tęsknie za nią,tylko tak mówie.Mógłbym być kompletnie sam,ale tak jest wygodniej. Znam perfekcyjne definicje słowów smutek,radość ,współczucie więc tylko "odgrywam" te uczucia a tak na prawdę nie czuje żadnych emocji. Wiem kiedy zagrać,że czuje się przejęty. Np. gdy idę z siostrą i widzę bezdomnego bez nóg.Ona jest przejęta,więc ja odgrywam to samo,chociaż na prawde nic nie czuję.Jeszcze słowo o mojej dziewczynie. Do nikogo nic nie czuje, więc nawet jej nie kocham.Mimo to,nie chce jej skrzywdzić. Coś wewnątrz nie pozwala mi na to. Wiem,że ona jest do mnie przywiązana, ale jak mam to dalej ciągnać bez uczuć? Mam z nią zerwać,czy brnąć w to dalej?Tak jak mówiłem,nie chce jej skrzywdzić,więc może nie jest tak beznadziejnie? Może kiedyś zaczne coś odczuwać? Może pokocham moją dziewczyne? Co mam zrobić? Dobrze by było pogadać z kimś takim jak ja...

 

Ja jestem dokladnie taki sam i mam te same dylematy. Nawet ten sam wiek, wiec dobrze trafiles. ;P Trafilem na to forum, bo to wszystko zaczelo mnie juz za bardzo przytlaczac. Kazdego ranka budze sie z potwornym uczuciem pustki i osamotnienia. Do tej pory jakos lezalo to we mnie zakopane, ale teraz wali we mnie z cala moca. Ostatnio mysle o eutanazji srednio 5 razy dziennie, ale cos wciaz trzyma mnie przy zyciu. To cos to nadzieja, ze cos sie zmieni, ze pokocham tak jak inni. Potrafie sie wzruszyc na filmie do lez, ale nie gdy obok mnie ktos placze. Moge go tylko pocieszac, ale nie czuje jego cierpienia. Az do niedawna caly czas myslalem, ze po prostu jestem takim twardzielem i racjonalista. Wiadomo, sa tacy ludzie, co bardziej rozumem niz sercem mysla. Ale niestety... Ja nie tylko nie potrafie kochac. Nie potrafie sie cieszyc, nie potrafie byc spontaniczny, nie mam zadnych celow w zyciu poza jednym - pokochac. Dlatego ostatnio rozpoczalem terapie. Podobno psychopatii nie da sie wyleczyc (na sama mysl o tym, chce sie zajebac, po prostu zajebac), ale zyje nadzieja, ze to moze byc cos innego. Bo pamietam chwile, kiedy czulem. Pamietam zapachy, smaki, dotyk i ile radosci dawalo poznawanie swiata. Nawet nauka byla wspaniala... :( Poczucie winy, wspolczucie, skrucha - to bylo piekne. Czasem nienawidze ludzi za to, ze nie doceniaja tych rzeczy. Nie wiem, kiedy to wszystko odeszlo ode mnie. Moze nawet w ogole tego nie bylo? Moze to sobie wymyslilem, zeby miec jakis cel? Nie wiem... Musze sprobowac zawalczyc o ten ideal.

 

Ja tez mam dziewczyne, jestem z nia juz 3 lata. Wkrotce lecimy na wycieczke za granice. I ostatnio odkad zaczalem miec te wszystkie chore jazdy i zarejestrowalem sie tutaj, tez zaczalem sie zastanawiac, czy warto to ciagnac dalej. Ona mnie bardzo kocha, ja ja na swoj sposob tez. Jest to jedyna osoba, przed ktora probuje uchylic troche swojej maski. A z drugiej strony, gdy mysle o nas, wiem, ze nie moge jej tak oszukiwac, nie moge jej tak krzywdzic. Ona jest bardzo wrazliwa i nie przezylaby ani prawdy, ani naszego rozstania, wiec nie wiem totalnie co mam zrobic. Na dodatek ona ma swoje problemy i ja jestem jedyna osoba, ktora jakkolwiek jej pomaga sobie z nimi radzic. Ale to jest jak wyznawanie Boga, ktorego nie ma. Nie kocha mnie, tylko moj obraz. :( Chce, zeby byla szczesliwa, ale nie wiem, co jej w tym pomoze. A czytalem o zwiazkach psychopatow, ktore trwaly 10 lat, a pozniej ta fasada klamstw pekla, pokazala sie nasza prawdziwa twarz, a ludzie ktorymi bylismy otoczeni zostali zniszczeni psychicznie i niezdolni do dalszego funkcjonowania. Czy jestem az tak psychopatyczny, zeby doprowadzic do czegos takiego? Prawdopodobnie tak, ale nie znizylbym sie nigdy do takiego poziomu. Jest we mnie dobra czesc, ktora ciagle powstrzymuje mnie przed wykorzystywaniem ludzi. Ale nie moge totalnie sie od nich odizolowac, wiec gram i niektorzy przy tym cierpia. Zawsze sa jakies ofiary. :( Jestem juz wykonczony takim zyciem, ale jakie sa alternatywy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

toplica jak solian pomaga to znaczy że masz schizofrenie prostą napewno czy nie koniecznie????bo jestem ciekaw czy to jakiś wyznacznik jednak...bo tobie przypomnij to stwierdzili gdzieś??czy schizotypową osobowosć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×