Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

A cięcia jak były głębokie oraz czy rany były drapane.

 

Generalnie rana sama się goi, są różne stopnie gojenia ale zawsze kolor będzie inny . Ja po ugryzieniach psa nie mam blizn ( ręka, buzia i noga) co dzień smarowałem blsamem do ciała oraz krem nivea soft .

teraz mam na nadgarstku i robię to samo i po miesiącu mam tylko lekką czerwień

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś czuję wyjątkową tęsknotę i chęć aby się pociąć. Drapię się cały dzień po skórze jakbym pragnęła się dostać głębiej, do mięsa, kości. Wyobraźnia podsuwa mi obrazy o wiele bardziej drastyczne niż wcześniej - mogłabym sobie upierd***lić rękę, złamać, zmiażdżyć palce. Aż podniecenie bierze. I ta krew. Ból. I najlepsze, że nie jestem teraz zła czy smutna, może naszła mnie melancholia, nic więcej. Czuję się jak wypita. Zbyt długo chyba wytrzymałam trzeźwa, w tym przypadku od cięcia się.

 

Artemizja - powoli mam dość tego etapu. Trwa o wiele za długo, jak dla mnie. Może nie jestem wystarczająco silna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pociąłem się, sznyta 10 cm na klatce piersiowej, musiałem się ukarać za wszystkie klamstwa... Mam już kilka takich sznyt, jeszcze trochę i będę wglądał jak weteran wojen samurajskich. Dlaczego poczucie winy muszę wyładowywać w ten sposób???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pociąłem się, sznyta 10 cm na klatce piersiowej, musiałem się ukarać za wszystkie klamstwa... Mam już kilka takich sznyt, jeszcze trochę i będę wglądał jak weteran wojen samurajskich. Dlaczego poczucie winy muszę wyładowywać w ten sposób???
idź do psychiatry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Antylopa NIE PODDAWAJ SIĘ!!! Bardzo Ci kibicuję! Już Ci to mówiłam. Twoja terapia jest ciężka, ale pamiętaj o tych wszystkich dobrych momentach, które były przecież, o których nam pisałaś. One znowu przyjdą!!! Trzymaj się!!! Walcz!!! (choć na razie, podczas przerwy odpoczywaj :D ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak napisała Artemizja, teraz, kiedy od ponad roku jestem "czysta", mechanizm działania stał się jasny - to jest błędne koło, samonakręcająca się spirala poczucia winy i tłumionych emocji. Ogólnie u mnie wyglądało to tak: sytuacja, która wyzwalała negatywne emocje > moja reakcja, czyli chęć uśmierzenia bólu psychicznego, niemożność poradzenia sobie z natłokiem negatywnych uczuć - samookaleczanie > chwilowa, krótkotrwała ulga, jakby przytępienie emocjonalne > znów negatywne emocje i poczucie winy z racji tego, że okazałam się tak słaba i... cały proces się powtarza.

 

Chciałabym podzielić się kilkoma sposobami, które mi pomagały doraźnie ale i na dłuższą metę. Mam nadzieję, że ktoś z tego skorzysta.

> wysiłek fizyczny (wiem, że wtedy ostatnie na co masz ochotę to pozbierać się i iść na siłownię, jednak robienie pompek do utraty sił lub inne tego typu - pomaga)

> pisanie o trudnych emocjach (ja założyłam taki osobisty dziennik, pozbywałam się uczuć stopniowo, by nie narastały i nie były tak bardzo tłumione)

> !uwaga, sposób dość kontrowersyjny! - kiedy chciałam zrobić sobie samej krzywdę, brałam ulubione książki i darłam kartki. Szybko przestawałam, bo robiło mi się żal ;)

> rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa z kimś zaufanym (może być przez telefon lub nawet dowolny komunikator)

> leki - tak, pomogły mi w najgorszych chwilach, wyciszyły, przytępiły emocje, nie miałam ochoty tego robić, co prawda czułam się jak robot, wszystko było mi obojętne, jednakże co najważniejsze - nowych blizn nie przybyło.

> terapia - sprawiła, że zrozumiałam, co mną kierowało, mechanizmy. Powoli zaczęłam być świadoma swoich reakcji, wiedziałam, że to do mnie należy decyzja, jak zachowam się, kiedy pojawią się złe myśli. Do tego dochodzi fakt, że byłam również świadoma tego, że po zrobieniu tego czuję się o wiele gorzej, a ulga jest chwilowa. A mówienie sobie "należy mi się kara" to było tłumaczenie się przed samą sobą, byle tylko to zrobić.

> czas, dorastanie - tak jak już wyżej wspomniałam, podczas terapii zdobywałam świadomość samej siebie, z samookaleczaniem męczyłam się jakieś 5 lat, z okresami przerw. W pewnym momencie chęć zrobienia sobie krzywdy zaczęła zanikać. To był proces. Jest wiele sposobów doraźnych, jak poradzić sobie z tymi impulsami, ale ważne jest, by to nie wracało. Dlatego liczy się zrozumienie siebie, tego co nami kieruję, własnych emocji, pobudek oraz konsekwencji działań.

 

Jak przypomnę sobie coś jeszcze, to tutaj dodam. Wierzę, że mój post pomoże komukolwiek, kto z tym walczy. Nie traćcie nadziei, da się z tego wyjść. Naprawdę warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×