Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Heledore napisał:

Długo już trwa ten kryzys?

Jakiś miesiąc, ale wspólnie z psychiatrą uznaliśmy, że to wina nowych problemów, więc żadnych leków mi nie zmienił. No i doszedł teraz pms... więc podwójne uderzenie ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Heledore, teraz, kiedy biorę leki jest kiepskawo, natomiast dawniej to była katastrofa. Najczęściej cięłam się właśnie w czasie tych dni, nie do wytrzymania. To się właściwie nazywa pmdd, czyli taka wersja hardcore pmsu 😜 Brałaś kiedyś doustną antykoncepcję? Bo zastanawiam się, czy może to by nie pomogło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O kurczę arahja, ale podsuwasz pomysły. Za czasów mojej anoreksji nie było za bardzo internetu to w sumie nie było jak ściągać sposobów np. na zwracanie, choć to potem samo przyszło, tak samo na samobójstwo. Parę lat później jak miałam taki drugi mocny upadek w życiu już miałam neta na studiach, ale w ograniczonym zakresie. Próbowałam podciąć sobie żyły nieumiejętnie, a dopiero potem wyczytałam w necie jak to się profesjonalnie robi. Pamiętam jak stukałam się w głowę no tak przecież robi się to w ten sposób, logiczne, że to powinno było być tak. Nigdy nie miałam potem okazji tego wykorzystać. Pewnie zapamiętam Twoją sugestię, ciekawy sposób, ale być może znów nie będę miała okazji jej wykorzystać, w sumie to oby tak było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Heledore napisał:

@arahja7 mnie to zupełnie nie przekonuje. Pomijając fakt, że takie sugestie są nie na miejscu, bo to wciąż okaleczanie- już chyba wolę chować blizny, niż pretendować do miana ćpunki przez ponakłuwane żyły- bo przecież pewnie tak to zanim się zagoi wygląda...

Nie wiem czy wygląda jak u ćpuna ale masz rację, że to nie na miejcu, przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może zamiast wybrać żyletkę to wziąć do ręki: długopis czy pisak i napisać na skórze: - jestem wartościowa/wy , akceptuję siebie

wszystko co chcesz usłyszeć od innych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mimo, że to było dawno temu i mimo, że tak jakby wyrosłam z tego, to jednak blizny pozostały i jednak ciężko z nimi coś zrobić. Szczególnie z tymi, które polegały na przypalaniu się. Wstyd mi często. Nie mogę normalnie uprawiać seksu z nowymi facetami, nie mogę się rozebrać na treningach ani w lecie. Noszę cienkie sukienki z długimi rękawami... ale w końcu się rozbieram przy facecie, z którym chcę uprawiać seks. Wręcz odczuwam jego zażenowanie czy jego trudność w wypowiedzeniu się na ten temat. Nie mam wielu blizn na szczęście, ale jednak są one widoczne dla bacznego obserwatora. Nie mogę założyć długiej sukienki na ramiączkach, gdy idę na imprezę. Zawsze zakładam jakieś cienki sweterek po to, aby nie było widać moich blizn. Nie są one bardzo widoczne, ale jednak są widoczne i czuję się nieswojo z tym. Myślę nad operacją laserową, ale nie można tak do końca zatuszować tego, że wypaliłam sobie dziury na nadgarstku. Bardzo tego żałuję. Ciężko wytłumaczyć samookaleczenie się. Nie chcę, żeby faceci mi współczuli czy przyczepiali mi jakieś etykietki... Jednak... to fakt. Bardzo wtedy cierpiałam, gdy to robiła. Nawet, jeżeli usunę te blizny to jednak one pozostaną w mojej historii życia.

Edytowane przez Heledore
Połączono ze względu na tematykę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.08.2018 o 19:17, ratille napisał:

Mimo, że to było dawno temu i mimo, że tak jakby wyrosłam z tego, to jednak blizny pozostały i jednak ciężko z nimi coś zrobić. Szczególnie z tymi, które polegały na przypalaniu się. Wstyd mi często. Nie mogę normalnie uprawiać seksu z nowymi facetami, nie mogę się rozebrać na treningach ani w lecie. Noszę cienkie sukienki z długimi rękawami... ale w końcu się rozbieram przy facecie, z którym chcę uprawiać seks. Wręcz odczuwam jego zażenowanie czy jego trudność w wypowiedzeniu się na ten temat. Nie mam wielu blizn na szczęście, ale jednak są one widoczne dla bacznego obserwatora. Nie mogę założyć długiej sukienki na ramiączkach, gdy idę na imprezę. Zawsze zakładam jakieś cienki sweterek po to, aby nie było widać moich blizn. Nie są one bardzo widoczne, ale jednak są widoczne i czuję się nieswojo z tym. 

Hej, a nie myślałaś o pokryciu blizn tatuażem? Nie jest to rozwiązanie dla kazdego, ale wprawny tatuazysta może przerobić nieestetyczne blizny na coś naprawdę pięknego. Tez mialam stare blizny i pokrylam je w ten sposob. Na mnie podzialalo wręcz terapeutycznie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Lilith napisał:

Od jakichś pięciu lat nie podniosłam na siebie ręki. Ostatnio było jednak na tyle kiepsko, że myśli ciągnące do okaleczania się były bardzo  natrętne. Podobnie jak myśli samobójcze. Nic sobie nie zrobiłam. Poszłam do lekarza i leki to przyćmiły. Jakoś sobie teraz z nimi radzę. Są słabsze, ale nadal są. Wkurza mnie to, że kiedy za każdym razem jestem w dole, to te myśli atakują. Jestem już tym zmęczona. Czuję ogromną pustkę w moim życiu. Praca i puste mieszkanie. No może nie puste, bo z kotami. Chciałabym czegoś więcej. Chciałabym ciepła. W dodatku te wszystkie myśli kotłujące się w głowie. Nie ma czym ich uciszyć...

Chyba czujesz się samotna i stąd te destrukcyjne myśli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie nie wiem, po co nawet piszę tego posta, ale tak, lubię się samookaleczać od zawsze. Lubię ten rodzaj bólu, odpręża mnie. W sumie zaczęło się, kiedy miałam chyba 12 bądź mniej lat i to dawało jakoś ujście mojemu napięciu. Nigdy nie raniłam się tak głęboko, żeby to pozostawiało długotrwałe ślady. Co najwyżej małe blizny, które można zganić na kota, podrapanie bądź cokolwiek innego. Takie napięcie towarzyszyło mi od długiego czasu, ale jakoś oddalałam od siebie myśli o tym, żeby się zranić. W te wakacje wpadł mi jakoś serial "Ostre przedmioty" i taka książka. Nic wybitnego, żaden oscarowy serial, żadna proza godna nagrody nobla, ale jakoś autorka tak przedstawiła ból głównej bohaterki, że utożsamiłam się w nim w 100%. Jednak nadal jakoś powstrzymywałam się przed cięciem się, chociaż tak bardzo tego pragnęłam. Raz drasnęłam sobie rękę, ale znowu - nie tak, że nie można tego zganić na kota. 

Dzisiaj w końcu się pocięłam, nie można zwalić tego na kota, nie wiem, czy czuję ulgę, czy już może stwierdzam, że mój stan wymaga pilnej pomocy psychiatrycznej. Nie chcę się zabić, zaznaczam, to samo cięcie. Jak przemywam ranę spirytusem, to ten ból aż sprawia mi przyjemność. W końcu znalazłam ujście swojego napięcia, ale niestety rana jest taka, że będę musiała ją ukrywać, nosić bluzki z długim rękawem. W sumie trochę się tego wstydzę, a trochę mam ochotę pociąć się bardziej, bo w końcu to mi przynosi ulgę. 

I w sumie u mnie od zawsze to są ręce. Nie mam ochoty się ciąć po nogach, brzuchu, jakiejkolwiek innej części ciała. Tylko ręce. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith to u mnie identico, też to jest lewa ręka. Prawej nigdy nie cięłam. Cięłam się w sumie przez cały okres nastoletni, trochę na studiach, ale miałam kilkuletnią przerwę. Złamałam się miesiąc temu, ale trochę i wczoraj poszło, bo spotkała mnie przykra sytuacja w pracy, którą bardzo przeżyłam, i nie umiałam się pozbyć napięcia. Natomiast nie mam zamiaru więcej tego robić - oby. 

Tak, ja ogólnie mam tendencje do samodestrukcji. Myślę, że to jest uzależnienie, czuję się jak ćpun, jak się tnę, jednak ja akurat uważam, że uzależnienia - zazwyczaj - są efektem danych problemów, a nie przyczyną samą w sobie. Oprócz tego jestem masochistką, lubię ten rodzaj bólu, choć dla innych to na pewno będzie obrzydliwe. Trudno. 

No ja mam nadzieję, że nie zostanie mi bardzo rzucająca się w oczy blizna, bo bałam się zawsze ciąć bardzo głęboko. Ale mój ojciec np. - nigdy nie chciał rozmawiać ze mną na ten temat, ale zrobił to w wieku nastoletnim - ma pocięte ręce i głębokie szramy, ale ma to gdzieś, nie przejmuje się nawet, że inni to zobaczą. A przynajmniej tego nie pokazuje. Wolałabym mieć takie podejście. 

Edytowane przez alicja_z_krainy_czarów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem wczoraj do 5 nad ranem z dziewczyną na sorze, zaliczyła pierwsze szycie i też do tej pory ciela się płytko 

Mieszkanie, samochód, wszystko ujebane w krwi. Nawet się nie poklocilismy, nigdy się nie klocimy, raczej była to zbyt emocjonalna rozmowa o życiu w rezultacie której rozwaliłem miskę o ścianę, coś czego nie robiłem lata i okazuje się że fragmentem miski można się fajnie pociąć. Ja tego w życiu nie zrobiłem, jak się potne to raz a dobrze 

Pociesza mnie tylko fakt, że jak już jest się pojebanym to przynajmniej razem 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mieszkamy w UK i już gdzieś pisałem jak wesoło jest tutaj z mental health, nie wiem co więcej da się zrobić, bo jej tutejszy psychiatra nie wydaje się mieć za bardzo pomysłu. Ma przy okazji gad i bierze Escitalopram , mirtazapine i pregabaline. Ewidentnie coś nie cwika w lekach, chodzi też online na terapię od jakiegoś czasu. Imo czas spróbować stabilizatorow, ale nie jestem lekarzem 

Ja cierpię głównie na MDD i też się na to lecze farmakologicznie już od ponad roku 

Plan jest zadzwonić do psychiatrie w poniedziałek i powodziec hello pocielam się dość niefajnie i może by łaskawie jednak psychiatra chciał mnie zobaczyć po ponad 3 miesiącach, bo mimo obiecanek kontaktu z ich strony do tej pory nie było 

W UK ma się kompletnie wywalone na pacjenta, chyba że to ciężka mania lub psychoza mam wrażenie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na psychiatre czekałem pół roku, dopiero za kilka dni mam pierwszą wizytę. Ratowałem się konsultacja online z psychomedic.online ale mam mieszane zdanie co do tej placówki. Większość ludzi w ogóle nie widzi tutaj psychiatry, tylko lekarza pierwszego kontaktu. Jest to straszna kpina

Tyle dobrze, że jakoś siebie wspieramy, ale czasami dwóch wariatów po prostu potrzebuje raczej profesjonalnej opieki oprócz tego 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Irlandia to praktycznie to samo, słyszałem że nawet gorzej. A co do takiego leczenia chadu można by było zrobić sprawę o malpractice, bo oni jednak mają protokoły, których muszą się trzymać (często za bardzo) 

Jeżeli oczywiście Chad był już stwierdzony

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.11.2018 o 08:34, Lilith napisał:

Czuję ogromną pustkę w moim życiu. Praca i puste mieszkanie. No może nie puste, bo z kotami. Chciałabym czegoś więcej.

Tak mniej więcej wyglądało moje życie po rozstaniu z była żoną, współczuję, choć koty to czasem aż koty, przyjdzie, wsiadzie, wola zryc, kuweta też się sama nieogarnie więc trzeba ruszyć dupe z lozkowego kokonu smutku. Koty są świetne 😉

Chcieć więcej to już bardzo dużo, najgorzej to położyć się i po prostu chcieć zniknąć, czy uważasz że jest to w jakiś sposób poza zasięgiem? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam pewna, że nigdy się nie potnę. Drapanie, gryzienie - okej, ale żadne tam ostre przedmioty. Z pierwszą strużką krwi już poleciało dalej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Heledore napisał:

@Mireadh co Cię skłoniło do tego?

To, co do każdej innej formy okaleczenia - napad lęku w połączeniu z nagromadzeniem negatywnych emocji, które nie znalazły innego ujścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Lilith napisał:

@Mireadh znasz mechanizm autoagresji. Jesteś w stanie coś z tym zrobić?

Nie wiem. Nawet, gdy żegnam się z ostrzami i zębami, zostają zawsze jakieś rany do rozdrapania, zmiany na twarzy, palce do obdarcia ze skórek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×