Skocz do zawartości
Nerwica.com

Książki


Dydona

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki za pierwsze sugestie. Macie jeszcze jakieś pomysły?

 

Ja ze swojej strony dodam jeszcze:

 

J. Bradshaw - Toksyczny wstyd

W. Dyer - Pokochaj siebie (momentami trochę za bardzo radykalna jak na mój gust, ale poznać warto)

 

odradzam:

 

Sharon Wegscheider-Cruse - Jak pokochać siebie. Podróż ku poczuciu własnej wartości

Nie ma tu właściwie nic godnego uwagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze mnie niepokoił aspekt etyczny poznawania wiedzy tego typu.

Myślę, że to jeden z tych "wynalazków ludzkości", które w głównej mierze będą używane przeciw człowiekowi, który takiej wiedzy nie posiadł.

Nie dość, że na codzień jesteśmy poddawani manipulacji np. mediów, polityków, neurolingwistycznych uwodzicieli (tu akurat ofiarami chyba głównie będą niestety kobiety), czy nawet sprzedawców, to jeszcze doszły by przypadki manipulacji ze strony szefów, czy (o zgrozo !) osób bliskich.

Nie lepiej zamiast poprawić swoją mowę ciała (a tym samym przykładać kolejną maskę, żeby wypaść w korzystnym świetle), zmieniać siebie jako całokształt ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze mnie niepokoił aspekt etyczny poznawania wiedzy tego typu.

Myślę, że to jeden z tych "wynalazków ludzkości", które w głównej mierze będą używane przeciw człowiekowi, który takiej wiedzy nie posiadł.

Nie dość, że na codzień jesteśmy poddawani manipulacji np. mediów, polityków, neurolingwistycznych uwodzicieli (tu akurat ofiarami chyba głównie będą niestety kobiety), czy nawet sprzedawców, to jeszcze doszły by przypadki manipulacji ze strony szefów, czy (o zgrozo !) osób bliskich.

Nie lepiej zamiast poprawić swoją mowę ciała (a tym samym przykładać kolejną maskę, żeby wypaść w korzystnym świetle), zmieniać siebie jako całokształt ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W mojej opinii, kanon książek, które powinni przeczytać ci, którzy naprawdę chcą zmienić swój sposób myślenia. Kolejność nie jest przypadkowa:

 

Nathaniel Branden "6 filarów poczucia własnej wartości"

Maxie Maultsby "Racjonalna Terapia Zachowania" (!) - nie można pominąć tej pozycji.

Maxwell Maltz "Psychocybernetyka"; B. Sommer "Psychocybernetyka 2000"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... Chociaż mowy ciała i gestów chciałabym się nauczyć bo chciałabym wypadać dzięki temu w jak najkorzystniejszym świetle, to jednak stawiam akutalnie na ponadprogowe i nieświadome, w zupełnosci naturalne gesty (co za tym idzie w moim przypadku - nieudolne :P )

God's Top 10, chyba w zupełności Cię popieram. Nie chciałabym kiedyś zobaczyć ludzi i ich niespontanicznych, przyduszonych reakcji...

Ale w zupełności szanuje poglądy innych! Tylko nie za bardzo stosowałabym się, bo jestem w szczególności podatna na wszelkie manipulacje sobą. :)

Tzn. np. na siłę w wielu sytuacjach towarzyskich starałabym się przypominać przeróżne, najkorzystniejsze pozy i gesty... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytalem podobna ksiazke, i uwazam ze wpewnym sensie faktycznie nasze cialo mowi cos o naszej podswiadomosci i nieda sie ukryc naszej reakci np otwartosc to szeroki gest otwartych rak . ale tez njie mozna wpasc w paranojie, probowac kontrolowac naszych reakcji ,poprostu zachowywac sie ,w sposob naturalny atak naprawde ,to licza sie nasze czyny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja myśle podobnie jak listonosz. Kiedyś przeczytałam jakaś ksiązke o tym i zaczełam fiksować jak bylam w towarzystkie. Zaczełam sie kontrolowac i poderzewac ludzi o rożne rzeczy - odczytując własnie mowe ciała. Jakaś prawda w tym jest, ale warto sie zastanowić czy ktoś nie wykonuje jakiegos gestu z przyzwyczajenia, albo nie siedzi w określony sposób bo poprostu tak mu najwygodniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego,tak mocno ta książka jest rozreklamowana.. Kiedyś byłam w posiadaniu jej i mogę zagwarantować Wam,że nie ma ona aż tak ogromnego znaczenia. Nie ma tam cudownego środka na wyleczenie się z nerwicy lękowej. Liczy się tylko praca nad sobą. Autorzy zakładają że tylko pełna akceptacja uczucia lęku jako czegoś naturalnego może doprowadzić do zaniku nerwicy. Takie swoiste oswajanie paskudnego uczucia.. Koloryzując - pokocham swój lęk i każdym kolejnym razem będę ucieszona z faktu,że mnie nawiedza ;)

 

Nie oczekujcie zbyt wiele po tej książce..

 

[ Dodano: Pon Paź 30, 2006 9:05 am ]

Pozwolę sobie zacytować pewne słowa..Idealnie wskazują założenia tej książki:

 

Musicie zrozumieć, dobrzy ludzie, że z lękiem nie można walczyć. Opór tylko go podsyca. Trzeba mu się poddać, a raczej pozwolić sobie na niego. Kiedy przychodzi, powiedzcie sobie: mam prawo poczuć się jeszcze gorzej, dużo gorzej, stracić przytomność, dostać wylewu, i tu, w tym sklepie (kinie, lupanarze, sali wykładowej) polec wobec tych wszystkich ludzi, czyli zrobić to przed czym ręcami i nogami się bronicie. Ale nie chodzi tylko o to, żeby sobie tak powiedzieć. Trzeba być na to naprawdę g o t o w y m. Z całym spokojem pozwolić sobie na to, żeby ewentualnie chwilę później leżeć wygodnie na noszach w pędzącej na sygnale karetce i korzystać z dobrodziejstw wynikających z ubezpieczenia.

Odważnym polecam świadomie położyć się na środku hipermarketu, ewentualnie wysiąść z auta na wybitnie ruchliwym skrzyżowaniu i rozłożyć ręce.

Odwracanie uwagi może i jest dobre, ale jak często można ją odwracać? To działanie doraźne, a mnie chodzi o pewną generalną filozofię.

Wmawianie sobie, że jest dobrze, kiedy nie jest - to metoda prowadząca na manowce.

Dajcie sobie prawo do najgorszego, do totalnej porażki i kompromitacji, w każdej, podkreślam, w każdej sytuacji, bez względu na to czy jest to kolacja u królowej, czy zakupy w rybnym. Taki stan świadomości to brak nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może to, co napisze nie będzie jakąś wielką pomocą dla ludzi z depresją, nerwicą etc., ale jest duża szansa, że jednak pomoże.

Sam zmagam się od dawna z nerwica, z ktora nie bardzo potrafie sobie poradzic, ale przez ten czas nauczylem sie kilku rzeczy o sobie i o ludziach(co jest chba jedyna zaleta tej choroby).

Do rzeczy, chcialbym polecic pewna ksiazke, ktora potrafi niezle zamieszac w glowie i przyczynic sie do zmiany swiatopogladu, a dzieki temu (byc moze) ulatwic wyjscie z nerwicy, czy innych dolegliwosci. Mam na mysli "Przebudzenie" Anthonego DeMello, jesli nie czytaliscie jej do tej pory tym lepiej dla was : ) http://www.republika.pl/mr_all/przebudz/przeb00.htm

Naprawde polecam ja przeczytac,

Pozdrawiam forumowiczow :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam :-)

 

trafiłem właśnie na takie oto pozycje i zastanawiam się czy warto w nie inwestować... może ktoś z Was je zna i chciałby się podzielić opinią? :-)

http://www.medicon.pl/1205.html

http://www.medicon.pl/2713.html

pozdrawiam i życzę zdrowia :-)

 

[ Dodano: Pon Lis 06, 2006 10:48 pm ]

aha! i jeszcze jedno ... moja pani psycholog kazała mi znaleźć jakąś książkę o terapii poznawczo behawioralnej, ale wersję dla pacjenta, niestety grzebię i grzebię, a efektów żadnych ... może ktoś zna jakąś pozycję na ten temat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Louise L.Hay-trzy pozycje jednej autorki:

"Poznaj moc,która jest w Tobie"

"Możesz uzdrowic swoje życie"

oraz Cwiczenia,oparte na książce"Możesz uzdrowic swoje życie".

 

Generalnie czyta się dobrze,jak dla mnie tylko zbyt duże nawiązanie do wiary.

Pozdrawiam gusia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam wszystkim zamartwiającym się o cokolwiek bardzo ciekawą książkę pod tytułem : ,,Jak przestać się martwić i zacząć żyć '' autorstwa Dale Carnegie. Osobiście niedawno zacząłem jączytać, obecnie jestem na 80-tej stronie i mimo tego , że mam bardzo mało czasu wolnego to potrafi mnie tak wciągnąć, żę wszystko inne przestaje być ważne i skupiam całą swoją uwagęna czytaniu tej pozycji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często popadam w skrajności, a niekiedy robię rzeczy podchodzące pod nerwicę natręctw: literuję usłyszane zdania, słowa, które zazwyczaj muszą się kończyć na parzystej liczbie (jeśli tak nie jest, "dorabiałam" jakiś znak interpunkcyjny), obsesyjnie sprawdzam czy drzwi od domu są zamknięte lub budzę się np. przez dwie noce, o tej samej godzinie z ogromnym lękiem, spowodowanym myślą, że ktoś chodzi po mieszkaniu lub odwiedził mnie duch zmarłej babci... Często miewam przypływy złości (powodowane przez przykre szczegóły), które w drastyczniejszych wypadkach, kończą się połykaniem ogromnych ilości tabletek nasennych lub innych. Nie obyło się również bez samookaleczania. Rozmazywałam krew na pociętej ręce i pisałam palcem na kartce słowo "śmierć". Czytając moje słowa, myślicie zapewne, że niewątpliwie jestem chora, albo mam do czynienia z zaburzeniami psychicznymi.

Uważam jednak, że jestem jedynie osobą zbyt impulsywną, emocjonalną, nerwową, być możne posiadam zbyt bójną wyobraźnię... Ale poprzez siłę podświadomości naprawdę można zniwelować wszelkie przykrości czy ból. Po przeczytaniu książki pt. "Potęga podświadomości" zmieniłam swoje poglądy o możliwościach człowieka, jako jednostki. Nasze chęci do działania, pozytywne myśli, które przekażemy do podświadomości i wbijemy do niej mocno, na amen, mogą zdziałać wszystko. W książce, której tytuł podałam powyżej, został opisany przykład pewnego pana, którego córka chorowała na ciężką chorobę skóry. Zdesperowany ojciec, co dzień powtarzał sobie, że da obciąć swoją prawą rękę, po to, by ukochana córka wróciła do zdrowia. Pewnego dnia miał on wypadek samochodowym, w którym stracił prawą rękę. Wkrótce po tym, okazało się, że jego córka odzyskała zdrowie. Niesamowite, a jednak prawdziwe. Musimy uważać na to, co wbijamy sobie do głowy i wszystkie negatywne myśli zastępować pozytywnymi. Kiedy raz pomyślicie o tym, że musicie wykonać dany rytuał czy przyjdzie wam do głowy czarna myśl, natychmiast musicie zniweczyć ją zwiększoną dawką myśli optymistycznych i zaprzeczającym temu, że posiadacie jakiekolwiek zaburzenia. Trzymam kciuki i życzę powodzenia.

 

P.S. Żeby sprawdzić czy Wasza podświadomość naprawdę jest tak ogromną potęgą, wykonajcie drobne "doświadczenie". Przed snem powtórzcie sobie kilkanaście razy "obudzę się o ... godzinie". Muszą to być jednak czysto pozytywne myśli, musicie wierzyć w to, że naprawdę tak będzie. Oczywiście, nie używajcie żadnych budzików :)!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×