Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy mam SCHIZOFRENIĘ (F20)?


take

Czy myślisz, że jestem schizofrenikiem?  

24 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy myślisz, że jestem schizofrenikiem?

    • Zdecydowanie tak
      3
    • Raczej tak
      4
    • Raczej nie (np. masz tylko schizotypię, natręctwa, zespół Aspergera)
      6
    • Zdecydowanie nie (np. masz tylko schizotypię, natręctwa, zespół Aspergera)
      11


Rekomendowane odpowiedzi

Proszę o pomoc, wypowiedzenie się na mój temat. Ostatnio mam trudności z pisaniem postów, taki "natłok myśli".

 

Dostrzegam u siebie straszne dziwactwo. Normalny to już w dzieciństwie nie byłem, a nienormalność wykazuje u mnie tendencje wzrostową z wiekiem. We wczesnym dzieciństwie mogłem wyglądać całkiem normalnie, ale może już przed pójściem do szkoły babcia zabrała mnie do bioenergoterapeuty (chociaż jest całkiem gorliwą katoliczką), powiedziała mi, że to dlatego, że bałem się betoniarki.

 

Na ostatniej wizycie u psychiatry spytałem się, czy mam schizofrenię, ale lekarz powiedział, że nie. Napisano, że mam tylko zaburzenia schizotypowe (F21), a nie schizofrenię (F20). Mam też diagnozę zespołu Aspergera (ZA) od kilku lat. Usłyszałem coś, z czego wynika, że diagnoza F20 kłóci się z rozpoznaniem ZA, ale już nie (nie tak bardzo przynajmniej) z F21. Na forum o zespole Aspergera ważne osoby pisały o tym, że z moich postów wynika to, że mam pełnoobjawowy epizod psychotyczny czy to, że jestem standardowym schizolem. Zaburzenia schizotypowe miałem zdiagnozowane dopiero na początku 2015 roku.

 

Nie mam przyjaciół, nie miałem sympatii. Mam 24 lata. Nie czuję potrzeby socjalizowania się, bycia kochanym przez kogoś (chociaż "pragnienie" posiadania partnerki miałem już w dzieciństwie), nawet akceptacja i posiadanie przyjaciół jakoś bardzo mnie nie pociągają. Mam za to wyraźne skłonności do jednostronnych kontaktów społecznych na własnych zasadach, które są dla mnie "zabawą" czy "nabywaniem wiedzy". Mam słabą komunikację niewerbalną, w dzieciństwie i wczesnym okresie dojrzewania byłem prześladowany w szkołach. Mam "fiksacyjne", "zawężone", raczej niezbyt praktyczne i "nietypowe" zainteresowania od dzieciństwa. Lubię mapy, statystyki, kolekcjonowanie, proste i powtarzalne czynności (jak wypisywanie długopisów, zapisywanie zeszytów, koszenie trawy). Często chodzę bez celu, lubię manipulować miękkimi przedmiotami w ręku (jak plastelina czy starta gumka, chociaż bywały to i obrzydliwe rzeczy, jak wysuszona wydzielina z nosa czy łupież (który nawet teraz dla zabawy zdarza mi się zdrapywać z głowy). Zdarzają mi się też "mocniejsze" zachowania autostymulacyjne, jak kręcenie się w kółko, wydawanie odgłosów, mówienie słów, głośne śmianie się, wydawanie pisków, bieganie, podskakiwanie, różne czynności wykonywane rękami (jak zacieranie ich, klepanie w udo, klaskanie, wymachiwanie, trzepotanie nimi), dotykanie mebli - "mocniejszym" zachowaniom autostymulacyjnym raczej towarzyszy "przyjemne pobudzenie". Mam problemy z niemiłymi bodźcami zmysłowymi, np. dotykaniem po policzkach, czesaniem, kontaktem z za zimną lub za ciepłą wodą podczas mycia się czy kąpieli, przyjmowaniem zastrzyków, patrzeniem wprost w światło (miałem z tym spory problem na badaniu związanym ze studiami), mam dość wąskie menu, nie lubię niewygodnych ubrań. Z WF-u byłem niezbyt mocny, bardzo słaby byłem z siatkówki, a moja siła fizyczna i wytrzymałość nie są zbyt wielkie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, że mam wyraźną abulię (problemy z podejmowaniem decyzji) i apatię (ogólne spowolnienie). Moje funkcjonowanie czy myślenie wygląda na zdezorganizowane. Z moją uwagą i koncentracją może nie być jakoś dobrze, zwłaszcza wtedy, gdy zajmuję się czymś, co mnie nie interesuje. W ogóle mogę wyglądać na "kogoś oderwanego od rzeczywistości", "osobę nie mającą kontaktu z rzeczywistością", "osobę żyjącą we własnym świecie", "kogoś nieliczącego się z wymaganiami rzeczywistości w myśleniu i działaniu".

 

Już w dzieciństwie zdarzały mi się dziwaczne, absurdalne wygłupy, mogę mieć tendencje do "wesołkowatości". Zdarzyło mi się też śmiać (mimo tego, że nie czułem z tego radości i nie chciałem się śmiać) z tego, że dziewczynka zakaziła się wirusem HIV chyba przez transfuzję w dzieciństwie. Za to zachowanie tata mnie ukarał fizycznie (zbił mnie pasem czy ręką).

 

Dziwne, związane z myśleniem magicznym objawy obsesyjno-kompulsywne były u mnie powszechne w okresie gimnazjalnym. W liceum pojawił się lęk, że inni ludzie chcą mnie zabić czy otruć (z tego powodu np. bałem się wypić sok, który był podany, gdy miałem diagnozę zespołu Aspergera, co zauważyła jedna z osób pracujących w ośrodku). Taka "podejrzliwość". W wieku ok. 16 lat "nie wiadomo skąd" pojawiła się pokusa mówiąca, że inne osoby tak naprawdę nie istnieją. Wiosną 2009 r. miałem "ciemności duchowe", a w czerwcu (a może już w kwietniu) 2009 r. miałem absurdalną myśl, że jestem Bogiem (chodzi o Najwyższy Byt), mogłem się na nią na moment zgodzić.

 

W 2014 r. (we wrześniu) zacząłem doznawać mnóstwa tajemniczych koincydencji, często związanych z Aspimi (osobami z ZA i podobnymi kondycjami). Te zjawiska mogły być bardzo absorbujące dla mnie. Możliwe, że to właśnie przez nie dostałem diagnozę zaburzenia schizotypowego. Koincydencje te same w sobie wyglądają mi na zjawisko nadprzyrodzone, a nie na objaw psychotyczny.

 

Już w dzieciństwie miałem "dziwny wstyd" związany z niechęcią do jazdy pewnymi pojazdami, bo one, ich nazwy czy rysunki na nich były dla mnie jakoś "brzydkie" (to było jeszcze przed pójściem do zerówki), nie kojarzy mi się to z lękiem. W szkole podstawowej pojawiło się wstydzenie się tego, że mam twarz (po obejrzeniu bajki Kot Ik!, w której była "Radosna Twarz" (to chyba był taki statek kosmiczny) i tego, że jestem człowiekiem (po obejrzeniu jakiejś bajki chyba 8 grudnia 2000 r., w której były jakieś brązowy kuleczki o jakby podłużnym kształcie, które miały wskazywać na obecność człowieka). Ta cała sytuacja wygląda mi dziwnie, trudno może być mi ją opisać. W wieku ok. 12 lat modliłem się o to, aby stać się bardzo potężną, bezgłową, czarną istotą z ostrych trójkątów (okrągłe kształty były "brzydkie" dla mnie). W gimnazjum mogłem nawet mówić, że nie mam głowy czy innych części ciała, sporo się wtedy wygłupiałem.

 

W drugiej połowie 2015 r. dostałem umiarkowany stopień niepełnosprawności ze wskazaniem "niezdolny do pracy" ze względu na niepełnosprawność istniejącą od 17 r. ż. i rentę socjalną (w przypadku obydwu komisji, i w PZDSOON, i w ZUS-ie) nie było potrzeby odwoływania się. W sierpniu tego roku karetka zabrała mnie do psychiatry, było to w miejscu, gdzie było bardzo wielu ludzi, wizyta trwała krótko i szybko zostałem wypuszczony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę o pomoc, wypowiedzenie się na mój temat. Ostatnio mam trudności z pisaniem postów, taki "natłok myśli".

 

Dostrzegam u siebie straszne dziwactwo. Normalny to już w dzieciństwie nie byłem, a nienormalność wykazuje u mnie tendencje wzrostową z wiekiem. We wczesnym dzieciństwie mogłem wyglądać całkiem normalnie, ale może już przed pójściem do szkoły babcia zabrała mnie do bioenergoterapeuty (chociaż jest całkiem gorliwą katoliczką), powiedziała mi, że to dlatego, że bałem się betoniarki.

 

Na ostatniej wizycie u psychiatry spytałem się, czy mam schizofrenię, ale lekarz powiedział, że nie. Napisano, że mam tylko zaburzenia schizotypowe (F21), a nie schizofrenię (F20). Mam też diagnozę zespołu Aspergera (ZA) od kilku lat. Usłyszałem coś, z czego wynika, że diagnoza F20 kłóci się z rozpoznaniem ZA, ale już nie (nie tak bardzo przynajmniej) z F21. Na forum o zespole Aspergera ważne osoby pisały o tym, że z moich postów wynika to, że mam pełnoobjawowy epizod psychotyczny czy to, że jestem standardowym schizolem. Zaburzenia schizotypowe miałem zdiagnozowane dopiero na początku 2015 roku.

 

Nie mam przyjaciół, nie miałem sympatii. Mam 24 lata. Nie czuję potrzeby socjalizowania się, bycia kochanym przez kogoś (chociaż "pragnienie" posiadania partnerki miałem już w dzieciństwie), nawet akceptacja i posiadanie przyjaciół jakoś bardzo mnie nie pociągają. Mam za to wyraźne skłonności do jednostronnych kontaktów społecznych na własnych zasadach, które są dla mnie "zabawą" czy "nabywaniem wiedzy". Mam słabą komunikację niewerbalną, w dzieciństwie i wczesnym okresie dojrzewania byłem prześladowany w szkołach. Mam "fiksacyjne", "zawężone", raczej niezbyt praktyczne i "nietypowe" zainteresowania od dzieciństwa. Lubię mapy, statystyki, kolekcjonowanie, proste i powtarzalne czynności (jak wypisywanie długopisów, zapisywanie zeszytów, koszenie trawy). Często chodzę bez celu, lubię manipulować miękkimi przedmiotami w ręku (jak plastelina czy starta gumka, chociaż bywały to i obrzydliwe rzeczy, jak wysuszona wydzielina z nosa czy łupież (który nawet teraz dla zabawy zdarza mi się zdrapywać z głowy). Zdarzają mi się też "mocniejsze" zachowania autostymulacyjne, jak kręcenie się w kółko, wydawanie odgłosów, mówienie słów, głośne śmianie się, wydawanie pisków, bieganie, podskakiwanie, różne czynności wykonywane rękami (jak zacieranie ich, klepanie w udo, klaskanie, wymachiwanie, trzepotanie nimi), dotykanie mebli - "mocniejszym" zachowaniom autostymulacyjnym raczej towarzyszy "przyjemne pobudzenie". Mam problemy z niemiłymi bodźcami zmysłowymi, np. dotykaniem po policzkach, czesaniem, kontaktem z za zimną lub za ciepłą wodą podczas mycia się czy kąpieli, przyjmowaniem zastrzyków, patrzeniem wprost w światło (miałem z tym spory problem na badaniu związanym ze studiami), mam dość wąskie menu, nie lubię niewygodnych ubrań. Z WF-u byłem niezbyt mocny, bardzo słaby byłem z siatkówki, a moja siła fizyczna i wytrzymałość nie są zbyt wielkie.

 

nie zebym przeczytala to wszystko ale co niby ma swiadczyc o tej rzekomej schizie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdarzają mi się też "mocniejsze" zachowania autostymulacyjne, jak kręcenie się w kółko, wydawanie odgłosów, mówienie słów, głośne śmianie się, wydawanie pisków, bieganie, podskakiwanie, różne czynności wykonywane rękami (jak zacieranie ich, klepanie w udo, klaskanie, wymachiwanie, trzepotanie nimi)

Ostro. Chciałbym to zobaczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty mojvdrogibnie masz schizo...Ty jestes walniety (grzecznie to ujmujac) :mrgreen:

 

Jak czytam o schizofrenikach, to oni są zwyklejsi niż ja. Przede wszystkim z reguły są normalni w dzieciństwie. I nie są tacy "jednostronni" w kontaktach, nie są takimi "maniakami", co swoje fiksacje prezentowaliby z przyjemnością całemu światu.

 

Zdarzają mi się też "mocniejsze" zachowania autostymulacyjne, jak kręcenie się w kółko, wydawanie odgłosów, mówienie słów, głośne śmianie się, wydawanie pisków, bieganie, podskakiwanie, różne czynności wykonywane rękami (jak zacieranie ich, klepanie w udo, klaskanie, wymachiwanie, trzepotanie nimi)

Ostro. Chciałbym to zobaczyć.

 

Wygląda to raczej "bardzo głupio". Patrząc na to, "widzi się" "duże, upośledzone dziecko". Takie fale pobudzenia są przyjemne. Młodsza siostra z powodu tego rodzaju zachowań mówiła mi, żebym wyszedł na dwór (nawet, jeśli były one na innym poziomie domu). Jest to głośne. Raz za głośny śmiech nastoletnia siostra dosłownie wypędziła mnie poza drzwi domu (chyba bez butów byłem przez jakiś czas na dworze), bo śmiałem się z powodu przeczytania o koincydencjach na telefonie komórkowym, kiedy byłem na dole domu, a ona na górze. Można zataczać kółka na dywanie podczas czegoś takiego jakby nieświadomie. Może temu towarzyszyć powtarzanie jakiś zabawnych słów, chyba na dodatek z jakimś dziwnym "akcentem", co też wygląda "głupio". Mogę śmiać się "jak małpa", głośno (np. z powodu tego, co pojawiło się w moich myślach).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moją naturę przeraża świat rzeczywisty. Nie chce jej się wierzyć w pewne rzeczy, np. dotyczące anatomii i fizjologii ludzi, w pewne dogmaty religijne, może mieć idee, że jest Bogiem czy też że inne osoby nie istnieją. Nie czuje "chęci" dostosowania się do innych, "pogardza" "zwykłym" życiem (np. wulgaryzmami, piciem alkoholu, rozwiązłością czy ryzykowaniem zdrowia i życia). Świat jawi się jej jako bardzo zły. W urojenia nie chcę wierzyć.

 

Dziś miałem potężną koincydencję. Jedną z największych, jakiej doświadczyłem. Oglądałem pewien program i zapisywałem dane dotyczące moich wcześniejszych koincydencji. Pisałem o dwóch osobach, z którymi miałem koincydencje dnia 22.09.2014. Nagle... usłyszałem o grupie ludności, której kulturą interesowała się jedna z osób, o której miałem wtedy koincydencje. Potem usłyszałem o pewnej świętej osobie, której imię pochodziło od zwierzęcia, które kojarzy mi się z pewną "wypowiedzią" osoby, o której przed chwilą (wówczas) napisałem. Była mowa o osobie grzebiącej zwłoki i uczynieniu znaku Krzyża. Była mowa o pewnym jeziorze i o dwóch krainach, które ewidentnie mi się kojarzą z tamtą osobą. A krzyż i grzebanie zwłok kojarzą mi się też z inną osobą, z którą też miałem koincydencje 22.09.2014 i też miałem je dzięki telewizorowi. To nie był koniec. Około 30 minut później znowu była koincydencja. Na tej samej stacji (przez ten czas w ogóle nie zmieniałem kanału) była mowa o kościele w kraju, który był wspomniany podczas pierwszej dzisiejszej koincydencji. W tym kościele były zwłoki. Znowu motyw zwłok i religii, kościół był chyba katolicki. I znowu ten kraj! Na dodatek podczas audycji powodującej drugą koincydencję była mowa o metanie, o którym miałem koincydencję 14.12.2015 przez oglądanie telewizji. Wówczas najpierw przeczytałem o jeziorze Kivu w angielskim artykule o metanie w Wikipedii, a przed 23 w telewizji natknąłem się na program o jeziorze Kivu na pewnej zagranicznej stacji telewizyjnej i usłyszałem tam słowo "explosion", co pewnie miało związek z metanem. Ok. 20:30 miałem też drobniejszą koincydencję. Chyba tylko w myślach przypomniałem sobie pewną melodię, którą uznałem za pogrzebową. Po krótkiej chwili usłyszałem słowo "trupa" (to chyba chodziło dopełniacz liczby pojedynczej od "trup"). I znowu wątek związany ze zwłokami. Te koincydencje wyglądają mi na nadprzyrodzone, nie psychotyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie nazwałbym swoją chorobę rodzajem schizofrenii. I autyzmu też. Byle co nie daje takiego ogłupienia. Jak nawet osoby ze schizofrenią (podobnie jak te z ASD) niemile się o mnie wypowiadają, to musi być to bardzo gruba ryba to moje dziwactwo (a raczej bardziej upośledzenie). W moim przypadku to moimi problemami poważnie trzeba było się zająć, gdy byłem małym dzieckiem. Teraz następstwa niewłaściwego traktowania moich problemów strasznie dają mi w kość. Boję się leczenia psychotropami, leżenia w szpitalu, zastrzyków, elektrowstrząsów, agresji z czyjejkolwiek strony. Nie chcę wylądować w szpitalu. Jak to jeden z psychologów powiedział, po moim zachowaniu od razu widać, że jestem "inny". Nie wydaje mi się, aby psychotropy były skuteczne w moim przypadku. Mogłyby może uczynić mnie co najwyżej bardziej otumanionym, wyświadczyć "niedźwiedzią przysługę".

 

Schizofrenicy raczej NIE są "nienormalni" jako dzieci. U takich jak ja jest odwrotnie. Nie mówię to o osobach z całościowymi zaburzeniami rozwoju jako takimi. Moja nienormalność w dzieciństwie nie była tak rażąca, jak teraz. Ale wtedy nie było też takich obowiązków, jak w dorosłości. "Nie wyobrażam" sobie normalności. W dzieciństwie nie miałem koincydencji, podejrzliwości, idei wielkościowych. Wtedy też nie wymagano tak wiele. Zrobili ze mnie jeszcze większego kalekę. Taryfa ulgowa jest dla mnie konieczna. Na szczęście orzecznicy dali mi rentę i wskazali niezdolność do pracy mimo braku leżenia w szpitalu psychiatrycznym. Potrzebuję ułatwień, nie faszerowania chemią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie tylko zaburzenia osobowości, choć osobowość mam też poważnie nienormalną. Przede wszystkim autyzm, choroba psychiczna i niepełnosprawność. Same zaburzenia osobowości nie czynią osoby takim "popychlem" nawet dla schizofreników czy aspich. Jestem upośledzony, nazywanie moich problemów zaburzeniami osobowości to coś krzywdzącego i bagatelizującego moje problemy. W dzieciństwie zbagatelizowano moje problemy, dopuszczono mnie normalnie do sakramentów, a teraz jest bardzo źle. Dla mojej mentalności takie kondycje jak moje to najgorsze świrostwa, jakie mogą być. Udają "normalność", a czynią z ofiary popychle dla każdego wręcz. Lepsze "świrostwo" jawne niż ukryte.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jakie było twoje dzieciństwo? Jeśli "nienormalne", to dlaczego nie masz diagnozy z grupy F84 (całościowe zaburzenia rozwoju)? Czy jesteś tylko schizofreniczką, czy może i jakąś Aspijką? Typową schizofrenię lekami można leczyć i nierzadko to bywa skuteczne, a u mnie to nie typowe objawy rzekomo królewskiej choroby są największym problemem, lecz to, że jestem "upośladem". Schizofrenicy wcale nie są tak osobliwi, jak to się wydaje. Ty upośladem nie jesteś, masz po prostu schizofrenię. I bycie aspim czy autystą nie oznacza bycia upośladem. Tak samo niepełnosprawność intelektualna czy zespół Downa nie oznaczają bycia nędzną ofiarą losu.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że leki w moim przypadku raczej zaszkodzą i jeszcze bardziej otumanią. Wtedy to boję się, że straciłbym i te umiejętności, co mam teraz, a poziom funkcjonowania wcale by się nie poprawił, tylko by spadł. Jeżeli jednostka chorobowa nazywana schizofrenią wiąże się z "katowaniem" siebie psychotropami, to nie chcę jej mieć.

 

Mam nieprzystosowanie do życia społecznego, rodzinnego i zawodowego. Normalne kontakty nie interesują mojej natury, nawet nie umiem za bardzo sobie ich wyobrażać. Ktoś, kto dopuściłby mnie do małżeństwa, raczej zbyt odpowiedzialny by nie był. Do pracy na normalnych warunkach się nie nadaję, dokładność czy efektywność pracy w moim przypadku mogłaby ewidentnie nie zadowalać pracodawców, a taki "upoślad" mógłby być też dla innych "atrakcją turystyczną" niczym małpka w zoo. Nie chcę tak żyć, jako nędzna ofiara, nieważne, czy "normalnych" ludzi, czy mających jakieś zaburzenia czy choroby. W sferze religijnej to już w ogóle doświadczam "masakry". Tu szczególnie razi moja niepełnosprawność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje zaburzenia nie wyglądają mi ani na typową schizę, ani na typowy autyzm. Nerwica czy problemy osobowościowe to ewidentnie zbyt łagodne określenie na moje problemy. Na powagę czy wyjątkowość mojego przypadku składają się takie czynniki, jak np. istnienie osobliwych problemów od dzieciństwa, treść moich objawów i sfera, którą dotykają. Można nazwać mój problem chorobą psychiczną, choć szpital i leki w dużych dawkach nie wyglądają mi na coś, co by mi pomogło. Można też nazwać to upośledzeniem umysłowym (ale nie niepełnosprawnością intelektualną). Nazwanie tego rodzajem autyzmu (ale nie takiego tradycyjnego, "kannerowskiego"!) budzi najmniej wątpliwości. Ale "przeciętni" autyści nie są tacy "wykolejeni" jak ja.

 

Wydaje mi się, że dla osób takich jak ja religijność (sfera, która sprawia mi szczególne problemy) jest czymś wyjątkowo trudnym. A ja zmierzyłem się z wyzwaniami religijnymi, przez co mogłem się okaleczyć jeszcze bardziej. Takie osoby jak ja powinny mieć "indywidualny tryb życia". Niestety, trzeba przyznać, że wielu rzeczy, które przeciętny człowiek potrafi, one nie potrafią (albo robią je nieefektywnie). Przyznanie się do upośledzenia (np. przed pracodawcą) wygląda mi na lepsze rozwiązanie dla takich jak ja niż życie "na hardzie", bez ułatwień związanych z niepełnosprawnością. Moją kondycję nazwałbym kalectwem spokojnie. Otoczenie musi zaakceptować ograniczenia i odmienność takich osób. Potrzeba wyrozumiałości i łagodności, nie srogości! Nie może robić z nich na siłę "psychotypowych" osób. Mam inny sposób funkcjonowania, "inne podejście do rzeczywistości", "inną naturę".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schizofrenicy wcale nie są tak osobliwi, jak to się wydaje. Ty upośladem nie jesteś, masz po prostu schizofrenię. I bycie aspim czy autystą nie oznacza bycia upośladem. Tak samo niepełnosprawność intelektualna czy zespół Downa nie oznaczają bycia nędzną ofiarą losu.

Wydaje mi się, że tejk chce być hipsterem i tu go boli, że nikt go nie uważa za tró alternatif. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście, odczuwam potrzebę uznania moich problemów za coś wyjątkowego, za głębokie upośledzenie. Wpływa na to m.in strach przed piekłem, torturami, karą za grzechy czy bólem fizycznym, nieludzkimi warunkami życia. Sporo u mnie nędznej obawy przed niewygodą cielesną. Nie podoba mi się, gdy ktoś nie uznaje moich problemów za naprawdę poważne (np. uważając, że nie należy mi się renta - to oznacza także, że tak naprawdę nie jest aż tak źle). Ale i bez problemów religijnych mógłbym być podobnie nieporadny.

 

Osoby, które są na spektrum tego "tradycyjnego" autyzmu, niejednokrotnie radzą sobie lepiej ode mnie, mogą nawet zakładać rodziny. Czytałem też o osobach ze schizofrenią mających potomstwo. W moim przypadku zdolność do małżeństwa byłaby raczej cudem przy takich objawach i takim funkcjonowaniu. Renta to wspomożenie nie tylko dla mnie, ale i dla rodziny. Nie trzeba leżeć w szpitalu czy chodzić do specjalnej szkoły, aby być ułomnym umysłowo. Obecny styl życia nie odpowiada mojej naturze. Problemy religijne dawały mi straszny wycisk. A do religijności osoby takie jak ja mają szczególny antytalent! Nie wiem, czy jedno z mojego rodzeństwa nie ma jakiejś łagodniejszej formy mojej "nienormalności" (ta osoba jest niereligijna i nie widzę w niej zbytnio dobrej woli w tym zakresie). Czytałem też o osobie, która ma podobny rodzaj problemów do moich, ale nie ma "makabrycznych" dziwactw (choć i tak ma sporą dziwaczność), i funkcjonuje na podobnym poziomie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, przedwczoraj byłem u psychiatry, do którego chodzę już półtora roku i wreszcie napisał te f20, myślę że było to spowodowane moim zachowaniem innymi słowy wkurzyłem debila tekstami w stylu "jprd 5 lat ten syf już trwa; jak to jest możliwe, że chodzę do psychiatry i mnie on nie leczy; ja chcę w końcu wyzdrowieć, wiedzieć co mi jest(wcześniej było f-cośtamcośtam, jakby rozpoznanie nierozpoznania:p) i odpowiednio to leczyć."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ostatnim czasie mam religijne refleksje które wyglądają NIESAMOWICIE. Są nawet bardziej "niewiarygodne" niż moje bardzo liczne koincydencje.

 

Mam w myśli idee, że moja kondycja jest Wielką Mentalną Nietypowością (WMN) i Wielką Ukrytą Niepełnosprawnością (WUN), która jest "Rodzicem" wszystkich innych "mentalnych nietypowości" i "ukrytych niepełnosprawności".

 

WMN, WUN z definicji jest dla mnie zjawiskiem nadprzyrodzonym i wygląda na "tajemniczy dopust Opatrzności".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Komentarz z pewnego forum na post o tej treści, co powyżej w tym wątku:

 

Urojenia wielkościowe.

Stabilna sygnatura schizofrenii. Czyli defakto to już koniec walki - przegrałeś.

 

Skomentowałem to tak:

 

A poziom funkcjonowania bardzo podobny do tego, co było dawniej.

 

Mnóstwo rozważań miałem w ostatnim czasie. Z tych rozważań wręcz wychodzi, że moje zjawiska to coś CUDOWNEGO. Nie mam halucynacji, katatonii. Nie sądzę, żebym poznawczo jakoś miał deficyty (np. w rozumieniu przenośni, kojarzeniu pewnych zależności)

 

Wiem, że to może wyglądać na głęboką schizofrenię paranoidalną, ale to, co mnie spotkało "nie mieści się w głowie", "jest niewiarygodne". Ostatnio doświadczałem kolejnych znaków, które wyglądają na nadprzyrodzone.

 

Nazwała psychika moją kondycję "Wielkim Dziwactwem" (czymś analogicznym do rzekomego "Wielkiego Wybuchu", a inne "dziwactwa" typu schizofrenie i aspijskości to "dzieci" owego analogu "Wielkiego Wybuchu"), nadała jej takie tytuły jak "Największe Świrostwo", "Największa Aukorygia", "Największa Aspijskość" (notabene "aspijskość" to dla mnie kompletny synonim "aukorygii"), "Najdoskonalsza Ukryta Niepełnosprawność".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

take, samo pisanie na forum Ci nie pomoże. Jak dla mnie to zachowujesz się autystycznie w potocznym rozumieniu tego słowa: jesteś zamknięty w swoim świecie, nie komunikujesz się ze światem zewnętrznym. Nie wchodzisz w żaden dialog, tylko piszesz jakby sam ze sobą, w kółko powtarzając to samo.

Diagnozowanie siebie przez ankietę na forum nie jest dobrym pomysłem. Poza tym diagnoza nie jest najważniejsza, najważniejsza jest chęć poprawy własnego funkcjonowania, wyznaczenie sobie jakichś celów, szukanie pomocy.

Według mnie ewidentnie potrzebujesz wsparcia na żywo od osób rozumiejących zaburzenia psychiczne czy problemy duchowe, otwartych i empatycznych. Może to być ksiądz-stały spowiednik, psycholog, lekarz, wspólnota lub najlepiej połączenie kilku z tych rzeczy. Niewątpliwie potrzebujesz jakiejś formy terapii, może na przykład dobry byłby oddział dzienny psychiatryczny, gdzie w bezpiecznej atmosferze spotykałbyś się z innymi ludźmi i był pod opieką lekarza i psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie pisanie ciągle tego samego do siebie to "normalka" i mojej mentalności to nie razi. W ogóle "mierzi" mnie stawianie mi "normalnych" wymagań wobec mnie. Każda dłuższa spowiedź dla osób z takimi skłonnościami do skrupułów jest rażąco niewskazana. Wymagania takie jak spowiedź z dłuższego okresu są dla mnie "zabójcze". Mam problem z "ogarnianiem" życia. Bycie dziwacznym świrkiem to dla mnie normalność od dzieciństwa. Nie mam doświadczenia w zakresie "bycia normalnym", "bycia zwykłym człowiekiem".

 

"Nie czuję potrzeby socjalizacji". Społeczeństwo jest dla mnie "OBCE", moja mentalność nie przejmuje się nawiązywaniem znajomości i normalną komunikacją z innymi. Razi jakimś chorym autyzmem. W jakimś stopniu "żyję w swoim świecie". Jestem upośledzony i nie zanosi się na to, aby do mojej śmierci się to zmieniło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×