Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy mam SCHIZOFRENIĘ (F20)?


take

Czy myślisz, że jestem schizofrenikiem?  

24 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy myślisz, że jestem schizofrenikiem?

    • Zdecydowanie tak
      3
    • Raczej tak
      4
    • Raczej nie (np. masz tylko schizotypię, natręctwa, zespół Aspergera)
      6
    • Zdecydowanie nie (np. masz tylko schizotypię, natręctwa, zespół Aspergera)
      11


Rekomendowane odpowiedzi

W piątek byłem na krótkiej wizycie u psychiatry. Trwała chyba kilka minut. Lekarka mówiła o oddziale dziennym. Powiedziała, że będę mieć wypisane skierowanie na oddział i abym w poniedziałek (czyli jutro) rano przyszedł. A ma się zacząć dość wcześnie rano, więc "zdenerwowałem się" i nieco unosiłem głos, bo nie podobało mi się, że tak wcześnie (muszę dojechać na wczesną godzinę). Zależy na tym, aby się dostać na ten oddział. Jutro chcę tam iść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wstałem dziś ok. 5:30. Udało mi się przyjechać wcześnie rano. Zdążyłem bez problemów, wręcz "z zapasem". Odebrałem skierowanie, na którym zaznaczono, że jestem emerytem (pewnie dlatego, bo mam rentę socjalną) :) . Około godzinę czekałem na rozmowę z ordynatorem. Dano mi na niej skierowanie na oddział dzienny dopiero na początek kwietnia 2016 r.

 

W środę mam wizytę z psychiatrą, która przepisała mi Abilify, po którym miałem dokuczliwą akatyzję. Mam nadzieję, że się nie zdenerwuje z powodu odstawienia tego leku, który nawet oddałem tydzień temu, kiedy byłem na wizycie z inną psychiatrą. Tamta osoba, która przepisała mi lek zawierający arypiprazol, może nie mieć wątpliwości co do tego, że mam schizofrenię. Boję się, że znowu przepisze mi jakiś "psychotrop", a ja nie chcę takiego leczenia, bo boję się efektów ubocznych i nie chcę ich mieć, po Abilify wręcz nie widziałem efektów pozytywnych, a negatywne były znaczne :( Poza tym moje objawy nie są typowe, psychiatra, do której chodziłem przez kilka lat, gdy byłem studentem, nie stwierdziła u mnie schizofrenii nawet wtedy, gdy ją o to zapytałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skutki uboczne po Abilify były zbyt dobitne, żeby je zaakceptować. Ta nieprzyjemna akatyzja ogólnie "rozwalała" funkcjonowanie. Teraz na szczęście jest już ewidentnie lepiej. Nie chcę znowu przechodzić przez coś podobnego i nie chcę mieć ponownie takie nieprzyjemne doświadczenia i takie niedogodności w funkcjonowaniu. A kolejnego "psychotropa" na "schizo" się boję.

 

Na skierowaniu do oddziału dziennego napisano tylko "podejrzenie schizofrenii", a nie "rozpoznanie schizofrenii". Mi moje objawy schizofrenii tak bardzo nie przeszkadzają, samo CZR i natręctwa wystarczająco upośledzają, jeszcze przy takim nastawieniu społeczeństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, kłamać (zwłaszcza w celu uniknięcia kary, cierpienia) potrafię od małego. Przez między innymi to mogę myśleć, że nie jestem aspergerowcem. Mimo tego ZA stwierdzili u mnie bez większych wątpliwości, gdy miałem ok. 17 lat. Obecnie nie chcę kłamać ze względów religijnych. To, że umiem kłamać, nie czyni mnie jakoś (zbytnio) mniej biednym człowiekiem.

Przez to, że nie mam wrażenia, że ktoś mnie obserwuje czy śledzi i nie doświadczam halucynacji, nie słyszę głosów, może sprawiać, że myślę, że tak naprawdę mogę nie mieć nie tylko schizofrenii, ale i zaburzenia schizotypowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wypowiedź pewnej osoby z tego forum, która także dostała rentę socjalną i jest młoda (z własnymi wyróżnieniami): "Właśnie , zawsze chciałem byc chory psychicznie bo chciałem zeby ludzie sie nademną litowali , chciałem być zwolniony z osądu Bożego , bo jak można skazywać na potępienie człowieka chorego" - u mnie takie "pragnienie bycia chorym psychicznie", "bycia niepoczytalnym moralnie" występuje przynajmniej od kilku lat, w dzieciństwie mogłem o tym nie myśleć. Bardzo nie chcę zaznawać dotkliwej kary Bożej... Nie chciałbym, żeby moje grzechy zostały poczytane. Bardzo bym tego nie chciał. Spowiedź stanowi dla mnie coś bardzo problematycznego, może i przez to, że mogę mieć przeświadczenie, że ze względu na swoją nienormalność w ogóle nie jestem w stanie popełnić grzechu śmiertelnego i nigdy nie byłem w stanie tego zrobić. Nie chciałbym grzeszyć, nie chciałbym, aby inni grzeszyli, nie chciałbym być potępiony, nie chciałbym, żeby inni byli potępieni. Mam problem z lękiem przed cierpieniem, zwłaszcza cielesnym, dojmującym. Nikomu go nie życzę, moja natura wolałaby, aby nawet najgorsza istota miała oszczędzone doświadczanie cierpień, katuszy. Dla mojej mentalności torturowanie, nawet najsprawiedliwsze, jawi się jako coś "niesłychanie niegodziwego i złego".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś nabyłem kopie dokumentacji medycznej z kilku ostatnich wizyt i na kilku dokumentach (tych z 2016 r.) jest rozpoznanie F20. Dziś byłem u tej samej psychiatry, u której byłem dwa tygodnie temu, i recepty na lek na schizofrenię nie dostałem, bałem się kolejnego :( Nie chciałbym doświadczać czegoś podobnego, jak po Abilify.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie "stara bieda". Rodzina "problematyczna", pracy dyplomowej ze względu na "złożoność" tego zadania nie chce mi się za to zabrać ("nie lubię" podejmowania decyzji, skomplikowanych zagadnień), chciałbym iść do jakiejś najbanalniejszej pracy - chociaż miałbym z tego pieniądze, zajęcie i doświadczenie zawodowe, a tak się "zablokowałem" od kilku miesięcy i niewiele w kwestii pracy dyplomowej zrobiłem. Na ostatniej wizycie w przychodni poruszyłem problem braku pracy i dostałem adresy do dwóch miejsc pomagających niepełnosprawnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na moje opinie (całkowita niezdolność do pracy - renta socjalna, umiarkowany stopień niepełnosprawności ze wskazaniem o niezdolności do pracy na schorzenie specjalne) i rozpoznania (zespół Aspergera - całościowe zaburzenia rozwoju, schizofrenia, zaburzenia schizotypowe, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne), wiek (poniżej 25 lat) to wygląda to bardzo niedobrze, jeśli chodzi o potencjał życiowy. "Dno i wodorosty", jeśli chodzi o sferę społeczną i zawodową. Miałem epizody z: przewozem karetką pogotowia do psychiatry, spędzeniem nocy w szpitalu psychiatrycznym i z wykupieniem leku na ryczałt ze względu na rozpoznanie schizofrenii. Mentalność nie uważa, że ocenili mnie za łagodnie. Dobre stopnie łatwo mi było zdobywać, samemu dojeżdżać na uczelnię czy do lekarza też, robić zakupy też umiem. Ma się sporą niepełnosprawność, a jak na tak dużą niepełnosprawność to mój przypadek wygląda szczególnie łagodnie dla niepełnosprawnego. Nie potrzebuję tak dużej pomocy, jak wiele innych osób z orzeczeniem o stopniu niepełnosprawności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam myśli, że ta praca dyplomowa dezorganizuje mi życie. Nie wyglądam na dobrego kandydata na robienie czegoś podobnego zawodowo. Jestem "sprytnym idiotą", nie "normalnym" człowiekiem. Dla kogoś takiego jak ja nadaje się tylko czystość celibatu. Z utrzymaniem siebie mają problemy, co dopiero mówić o utrzymaniu żony i dzieci? Moja natura nie chce zajmować się wychowywaniem potomstwa, więc mam kolejny dowód niezdatności do małżeństwa. Bezżenność nie przynosi ujmy człowiekowi. Czystość nie przynosi ujmy człowiekowi. To nie małżeństwo jest złe, a rozpusta. Sprawa pracy dyplomowej działa na mnie zniechęcająco. Nie mam pracy zarobkowej. Mogę mieć skrupuły odnośnie swoich diagnoz i orzeczeń. Mogę czuć się jak biedny dzieciak, który wymaga pomocy. Mycie się czy ubranie się może się mojej naturze jawić jako mój sukces. Natura nie widzi zbyt dużego sensu w tych czynnościach, w dbaniu o swój wygląd i o higienę. Atmosfera w domu nie jest najlepsza. Skończyłem z naprawdę poważnymi orzeczeniami i rozpoznaniami. Boję się piekła wiekuistego. Boję się kary za grzechy. Podoba mi się mój celibat i chcę zawsze żyć w czystości. To może mi pomóc w zajmowaniu się czymś pożytecznym. Ostatnio dużo czasu zajmują mi moje zainteresowania. Nie mam pracy. Sprawa pracy dyplomowej "spowalnia" zajęcie się pracą dyplomową. Mogę mieć myśli, że jestem "normalny", a może nawet że jestem "najnormalniejszy". Jestem "zagubiony" w rzeczywistości. Natura moje funkcjonowanie postrzega jako jakby "beztroską zabawę", nie widzę w niej zbytnio sumienności czy skłonności do poświęceń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywistość ogólnie jawi się mojej naturze jako zagrożenie. "Myślę" tylko o tym, co mi się podoba czy jest interesujące. Na szczęście dokuczliwość pociągu do płci przeciwnej w ostatnim czasie wyraźnie mi spadła. Chcę obronić pracę dyplomową, ale nie czuje chęci do pisania jej ze względu na "złożoność" tego zadania (wybieranie informacji, formułowanie tekstu i ładnych zdań, formatowanie treści)... W sferze religijnej moje ograniczenia ujawniają się jeszcze bardziej, są jeszcze bardziej rażące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawa pracy magisterskiej zdaje się dodatkowo komplikować mi życie. Nie mam zbytnio pomysłu, aby się za nią zabrać, przez kilka miesięcy w jej sprawie bardzo mało robię. Ukończyłem 10 semestrów studiów i nie mam ani pracy zarobkowej, ani nie zajmuję się "magisterką". Przy mojej kondycji to nie wiem, czy praca magisterska (czy nawet inżynierska, którą obroniłem) w ogóle kiedykolwiek przyda mi się w sferze zawodowej. Niejeden Aspi ma magistra czy nawet coś więcej, ale ja na tak wysokofunkcjonującego, jak oni, nie wyglądam. Chciałbym już teraz mieć pracę zarobkową. Dopóki nie obronię pracy dyplomowej nie chciałbym pracować na pełen etat, aby móc zająć się "ukończeniem studiów". Chciałbym pracować dwa czy trzy dni w tygodniu, nie pięć, dopóki nie skończę z pracą magisterską. Nie chcę nie ukończyć studiów. Rodzice nawet dyplomu licencjata czy inżyniera nie mają, a rodzeństwo taty jest co najmniej magistrem. Już nie mam ochoty więcej studiować. Nie chcę, żeby nienapisanie pracy magisterskiej tak negatywnie wpływało na moje życie. Dzień bez pracy zarobkowej to powinien oznaczać co najmniej kilkadziesiąt zł straty. Renta socjalna oznacza ok. 21 zł na dobę. To też jakieś wsparcie dla mnie i rodziny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam przemyślenia, że tak naprawdę nie nadaję się do pisania pracy magisterskiej, bo jestem w tym bardzo niewydajny i mam takie upośledzenie, że zdaje się całkiem możliwe (ale nie pewne) tytuł magistra i tak nigdy nie przyda mi się w życiu zawodowym. Ale zaliczyłem trzy semestry studiów magisterskich, zaliczyłem wszystkie przedmioty, tylko nie napisałem pracy magisterskiej i jej nie obroniłem. Nie lubię wybierania ważnych informacji, konstruowania ładnego tekstu... We wcześniejszych szkołach też nie lubiłem pisania wypracowań, chociaż nierzadko robiłem to dobrze.

 

Tacy jak ja nie nadają się do konkurencji o pracę - potrzebują pomocy dla niepełnosprawnych. Na "normalnych warunkach" taka słaba osoba jak ja może być po prostu żałosnym pośmiewiskiem. Po co robić pośmiewisko i narażać na przykrości ze strony innych ludzi, którzy i tak są "biednymi dziećmi" przez swoją niepełnosprawność psychiczną? Dzięki orzeczeniu o niepełnosprawności także pracodawca, który kogoś takiego jak ja zatrudni, powinien mieć pewne przywileje. "Nie widzę" w pracy źródła swojego utrzymania, ale: sposób na zarabianie pieniędzy dla siebie i rodziny (wzbogacenie się); posiadanie zajęcia, dzięki któremu mogę robić coś pożytecznego, aby np. nie stawać się "leniem", "pasożytem", "darmozjadem"; formę "terapii", "rehabilitacji", pomocy osobie z poważnymi problemami psychi(atry)cznymi. Nie nadaję się do tego, aby mieć żonę czy założyć rodzinę.

 

Nie uczyłem się niczego, z czego mógłbym się utrzymać. Nie mam wykształcenia zawodowego. Moja natura nie myśli o pracy jako o źródle własnego utrzymania, takie podejście do pracy jest jej obce (dla niej powinna być ona raczej "zabawą", a nie czymś, od czego zależy przetrwanie). Szczególnie nie zgadzam się z opinią, według której praca stanowi TYLKO źródło utrzymania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałes te rente, powinieneś byc zadowolony a Ty dalej jojcys. Jesli kwestia pisania pracy magisterskiej az tak Cie przeraza to odpusc sobie, przeciez mozesz to przelożyc na pózniej. Mam kolezankę co tez nie moze przebrnąc przez te prace magisterska, ale ona ma bordera, poza tym jest bylą narkomanką a obecnie chleje codziennie wóde, a i tez ma " jazdy religijne", popaprana z niej zdzira. Jeszcze zeby choc byla katoliczką a to jakas pierdolona kocia wiara, jacys zielonoswiatkowcy czy inne gówno. Nie uznaje Swiat żadnych i sie z tym obnosi na fejsie, ze niby lepsza jest. A raz chciałą mnie na gruby przypał wysterowac i to z pełną premedytacja. To jaka jest jej wiara i moralnosc skoro ja osoba niewierzaca nigdy bym takiego swinstwa nie zrobila. Kurwa jak ja nienawidzę ludzi, znajomych swoich tez kurwa nienawidzę, nieraz niektorych nienawidze bardziej a potem mi troche przechodzi a potem znowu wygarnęłabym im co o nich mysle, co nieraz sie zdarza.

Sory, ze spamuje Twoj wątek, Take, ale wkurwiona jestem na maxa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już "przełożyłem" pracę magisterską (co znaczy, że nie napisałem jej w terminie). Chyba przez prawie dwa lata mogę sobie ją jeszcze tak "odkładać" i nie będzie "większych" problemów z zaliczeniem.

 

Dziś byłem w jednej organizacji zajmującej się pomocą osobą z problemami podobnymi do moich i umówiono mnie z doradcą zawodowym. Spotkanie ma być jeszcze w tym tygodniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak teraz myślę, że zaburzenia psychotyczne dobrze wyjaśniają moje różne dziwne reakcje od dzieciństwa.

 

- matka nigdy w żaden sposób mnie nie karała - zawsze czułem, że mogę zostać psychicznie i fizycznie ukarany, jeśli zrobię coś bez zgody matki

- ojciec nigdy mnie nie skrzywdził - z wiekiem coraz bardziej zacząłem czuć, że może nagle chcieć mnie skrzywdzić lub zabić

- w szkole tylko trochę mi dokuczali - zawsze czułem się na przerwach, jakbym "siedział na bombie atomowej"

- w koszmarach sennych doświadczałem ataku na ciało przez dziwne żywe przedmioty - czułem, że atak na ciało przez dziwne żywe przedmioty jest realnym zagrożeniem i przez kilka lat urządzałem różne "cyrki"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie rodzice karali dość surowo niekiedy, a mimo tego nie mam co do nich idei prześladowczych. W gimnazjum i szkole podstawowej dokuczano mi ewidentnie, ale "strach" przed tym, że obcy ludzie mnie np. zabiją czy otrują, pojawił się chyba dopiero w okresie licealnym i ma charakter "skrajnej ostrożności", a nie wrażenia, że inni chcą zrobić mi krzywdę czy (tym bardziej) są w zmowie przeciwko mnie lub mnie śledzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie wygląda na to, że pierwsze urojenia pojawiły się jeszcze we wczesnym dzieciństwie.

W moim obecnym życiu subiektywnie ojciec stanowi zagrożenie numer 1. W weekendy oraz inne dni, gdy ojciec ma wolne, przez cały dzień zastanawiam się, czy tego dnia będzie chciał zrobić mi krzywdę, czy nie. Nie mam zielonego pojęcia, jak jest naprawdę, czy ojciec stanowi dla mnie zagrożenie czy nie. A terapeutka dała mi do zrozumienia, że żebym zrobił coś z baniem się ojca, potrzebny byłby mi obiektywny wgląd, czy ojciec naprawdę stanowi dla mnie jakieś zagrożenie, czy nie; a bez wglądu jestem skazany na życie w niewiedzy i ciągłym poczuciu zagrożenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w wieku ok. 7 lat pojawiły się tylko "magiczne" natręctwa, nie powiedziałbym, że wtedy miałem już "urojenia", "podejrzliwość" wobec obcych pojawiła się, gdy miałem ok. 16 lat. Ale już w dzieciństwie treść mojego myślenia była dziwaczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jako dziecko wyobrażałam sobie, że jestem jedynym żywym stworzeniem na ziemi, a wszyscy inni to wytwory mojej wyobraźni. A jest tak dlatego, że nie mogę się wcielić/przeobrazić w kogoś innego. Ergo inni ludzie nie są żywi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fragment z http://gnu.univ.gda.pl/psychobaza/ps_pato/ps_pato_wyklady2a.htm:

2. objaw: dereizm - oderwanie myślenia od rzeczywistości (myślenie ma zapewnić środki do egzystencji biologicznej, dopiero potem można się nim inaczej posługiwać).

 

chorzy nie myślą o tym, kto ich utrzyma, itd., zaś żyją systemami filozoficznymi, religijnymi itp. Gdyby ich zostawić samym sobie, zginęliby. Choroba odebrała im troskę o elementarne potrzeby

Moja natura ma tego typu podejście do utrzymywania siebie... I uważa takie "beztroskie podejście do zdobywania środków do utrzymania" za zaletę, która przynajmniej potencjalnie ułatwia efektywniejsze funkcjonowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli miałbym nie być schizofrenikiem, to dlaczego jestem tak tajemniczo oryginalny? Mogę myśleć, że naprawdę dzięki mnie zmieni się na lepsze bardzo dużo i nie jest to urojenie, ale prawdziwe stwierdzenie. "Prawa tego świata" dla mojej natury to zło, które trzeba zatrzymać, z którym należy skończyć. Dla każdego chcę wiecznego zbawienia.

Ból to wielkie zło. Niektórzy zdają się bagatelizować je.

Kazanie komuś takiemu jak ja radzić sobie na rynku pracy jawi mi się jako barbarzyństwo. Zdaje się, że do końca życia będę takim "biednym dzieckiem", co obecnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Własne przetłumaczenie pewnych zdań na temat "schizoidalnego charakteru" z pewnej obcojęzycznej strony. Na tej stronie są obecne też treści okultystyczne, a z okultyzmem się nie zgadzam. Ale poniższe zdania ogólnie zastanawiająco dobrze do mnie pasują (powiedziałbym, że chyba wyraźna większość) :(

 

Osoba mająca schizoidalną strukturę charakteru ma dużo lęku związanego z angażowaniem się w fizyczny świat (relacjami z nim).

Występuje niechęć czy ociąganie się, które dotyczą zaangażowania się w jakikolwiek rodzaj aktywności, w branie odpowiedzialności, w dokańczanie zadań lub nawiązywanie znajomości.

Zamiast tego, występuje wycofanie się w świat fantazji, w świat czysto intelektualnej aktywności.

Osoba mająca ten charakter jest po prostu "nieobecna" w fizycznym świecie.

Zwykle [u tej osoby] występuje dużo strachu, udręki i niepokoju, które mogą być łatwo odczuwalne przez innych.

Oczy mogą mieć "puste", "tępe" spojrzenie.

"Typowe" stwierdzenia osoby z tym charakterem to mogą być: "Nie ma mnie tu!", "Nie chcę tu być!", "Obawiam się!", "Nienawidzę tego świata!".

Mechanizm ogólnego wycofania ukazuje się w ociąganiu z wypełnianiem zobowiązań: związanych z pracą i karierą, z bliskimi relacjami lub jakimkolwiek rodzajem aktywności - także fizycznej.

Występuje ciągła potrzeba ucieczki, powodująca "niezaspokojoną" potrzebę podróżowania lub poruszania się i ociąganie się z bezpośrednim zajęciem się konfliktami.

Występuje też uogólniony gniew na świat za "nierobienie miejsca dla mnie".

Problemy zdrowotne skupiają się wokół leżącego u ich(?) podstaw lęku wokół życia, często występującego bez właściwych zewnętrznych powodów.

Depresja, brak energii, przewlekłe zmęczenie (...)

Mogą występować braki w systemie immunologicznym i problemy z krążeniem krwi (zimne ręce i stopy).

Ciało może być zaniedbane, słabo odżywione, niedbale ubrane.

Osoba mająca schizoidalną strukturę charakteru nie będzie chciała mieć kontaktu z innymi osobami oraz zasadniczo ich się obawia.

Wrogość jest automatycznie spodziewana i zakładana - nawet, kiedy nie jest zamierzana (przez innych?).

Taka osoba będzie mieć słabe granice, które będą łatwo przenikane przez innych.

Ciało jest często słabe i wrażliwe, narażone na niebezpieczeństwo.

Największą potrzebą osoby schizoidalnej jest czuć się bezpiecznie w świecie fizycznym, w swoim ciele.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×