Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy mam SCHIZOFRENIĘ (F20)?


take

Czy myślisz, że jestem schizofrenikiem?  

24 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy myślisz, że jestem schizofrenikiem?

    • Zdecydowanie tak
      3
    • Raczej tak
      4
    • Raczej nie (np. masz tylko schizotypię, natręctwa, zespół Aspergera)
      6
    • Zdecydowanie nie (np. masz tylko schizotypię, natręctwa, zespół Aspergera)
      11


Rekomendowane odpowiedzi

Lubię mapy, statystyki, kolekcjonowanie, proste i powtarzalne czynności (jak wypisywanie długopisów, zapisywanie zeszytów, koszenie trawy). Często chodzę bez celu, lubię manipulować miękkimi przedmiotami w ręku (jak plastelina czy starta gumka, chociaż bywały to i obrzydliwe rzeczy, jak wysuszona wydzielina z nosa czy łupież (który nawet teraz dla zabawy zdarza mi się zdrapywać z głowy).

Cześć, też lubię robić zapiski, strugać ołówki i dłubać w nosie :great:

 

Mam "tylko" depresję (epizodycznie) i psychozę (prawdopodobnie od wczesnego dzieciństwa).

W dzieciństwie wykluczono mi padaczkę i autyzm. Dwa razy widziałam dinozaura.

 

Wydaje mi się, że szukasz tej schizofrenii na siłę, bo to ciekawe i jeszcze bardziej oddzielające od reszty społeczeństwa.

W mojej terapii dokładna diagnoza nie jest najważniejsza, nie pracujemy na określonym zestawie objawów, tylko na tym co się faktycznie u mnie dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem podobna i wydaje mi się, że byłabym w stanie każdemu to wmówić, nawet samej sobie trochę. Mogłabym ale nie muszę. Dla mnie ta choroba jest bardzo ciekawa i ja zawsze nie chciałam utracić świadomości dlatego tak mnie interesuje - jak to jest możliwe. Poza tym schizofreników nie uważam za wariatów i osób które nie potrafią sobie poradzić. Niestety część taka jest i to jest okropne. Nie wiem czy chcesz taką diagnozę. Ludzie spychają cię na drugi plan, nigdy nie jesteś tak traktowany jakbyś był normalnym człowiekiem. Będziesz miał łatkę szaleńca do końca życia, chociaż wydaje mi się że ty i tak się nie integrujesz z ludźmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam "tylko" depresję (epizodycznie) i psychozę (prawdopodobnie od wczesnego dzieciństwa).

W dzieciństwie wykluczono mi padaczkę i autyzm. Dwa razy widziałam dinozaura.

Jaką psychozę (prawdopodobnie od wczesnego dzieciństwa)? "Psychoza od wczesnego dzieciństwa" może być jakimś całościowym zaburzeniem rozwoju (CZR). Diagnozę z grupy F84 (całościowe zaburzenie rozwoju) dostałem w 2008 r., a diagnozę z F2x (choroby związane ze "schizo" czy urojenia) dopiero w 2015 r. Całościowe zaburzenia rozwoju zawsze ewidentnie manifestują się przed okresem dojrzewania, ich objawy są raczej widoczne już w wieku przedszkolnym. Nie wszystkie całościowe zaburzenia rozwoju wiążą się z niepełnosprawnością intelektualną czy brakiem mowy bądź poważnymi jej zaburzeniami. Nie masz autyzmu dziecięcego, ale to nie oznacza, że nie możesz mieć jakiegoś "subtelniejszego" CZR (np. jakiegoś rodzaju zespołu Aspergera (F84.5)).

 

Dla mnie poważne diagnozy są ważne, bo dzięki nim mogę mieć lepsze warunki życia (np. ochrona przed nędzą dzięki orzeczeniu o niepełnosprawności czy przyznaniu renty, możliwość korzystania z różnych form pomocy psychiatrycznej czy psychologicznej).

 

CZR zaczyna się w dzieciństwie i jest przewlekłe, z reguły jest kondycją na całe życie. Psychoza nie tak często zaczyna się w dzieciństwie i może przebiegać epizodami. Psychoza może zacząć się w każdym momencie życia, w przeciwieństwie do CZR, które zawsze zaczyna się w dzieciństwie. Psychoza może mieć postać rzutów, epizodów i nie być kondycją przewlekłą, może być skutecznie leczona farmakologicznie, a CZR jest kondycją ciągłą, przewlekłą, na CZR jako takie nie ma leków. CZR jest w pewnym sensie podobne do niepełnosprawności intelektualnej, która także jest kondycją ciągłą i zaczynającą się w dzieciństwie oraz stanowiącą ewidentną trudność w funkcjonowaniu, przy czym przy CZR można mieć dowolny iloraz inteligencji (nawet niezwykle wysoki).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co z tego, że jestem pełnoletni, jak "umysł mam małego dziecka" (chociaż nie chodzi tu o iloraz inteligencji i pewne zdolności przystosowawcze (np. dojazd do szpitala samodzielnie))?

Poza mamą przyjechał ktoś jeszcze z rodziny, i wydaje mi się, że ta osoba nawet bardziej nie chciała mojego pobytu w szpitalu psychiatrycznym niż mama. Na dodatek nie wiedziałem o tym, jakie warunki są na takiej obserwacji, i do kilkudniowej (a może i dłuższej) obserwacji nie byłem po prostu przygotowany.

Podpisałem prośbę o wypisanie na żądanie. Ja, mama i babcia nie byliśmy przygotowani na taki pobyt, a rodzeństwo i tata nie wiedzieli, gdzie jestem, jakbym pozostał dłuższy czas poza domem, to rodzeństwo i tata mogliby się domyślać, gdzie jestem... A babcia (a może i mama) chyba bały się tego, że tata opowiedziałby o tym swojej rodzinie... Kiedy siostra pytała się mnie, gdzie byłem, to "zataiłem" fakt pobytu w szpitalu psychiatrycznym, mogłem powiedzieć coś w rodzaju tego, że to nieważne, gdzie byłem.

Jeden z lekarzy powiedział, że nie widzi u mnie objawów schizofrenii(!), chociaż pisał o mnie kilka stron na spotkaniu z nim. Nie postawili diagnozy, lecz napisali, że obserwacja psychiatryczna nieukończona. Taką jakby diagnozę mam na wypisie ze szpitala. Jeżeli miałbym psychozę, przy której naprawdę pomagałyby leki przeciw schizofrenii, to potrzebowałbym takiej diagnozy, dzięki której miałbym leki refundowane - na F21 (zaburzenia schizotypowe) jest 100% odpłatności przy lekach na schizofrenię, domyślam się, że przy F20 (schizofrenii) jest jakaś refundacja i płaci się mniej (30%?). Wcześniej miałem diagnozy zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych i zespołu Aspergera i na paroksetynę miałem 30% odpłatności na receptach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet jakbym nie dostał diagnozy F20, to i tak jestem bardziej niepełnosprawny niż niejeden schizofrenik. Nie byłem w pasach psychiatrycznych, nie mam omamów, nie mam katatonii, nie mam wrażenia bycia obserwowanym przez tajemnicze istoty czy "jakiś ludzi", nie wierzę w swoje urojeniowe pokusy, nie wierzę w to, że inni ludzie chcą mnie zabić czy otruć (raczej zachowuję "skrajną ostrożność", ale nie przypisuję innym złych intencji).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym schizofreników nie uważam za wariatów i osób które nie potrafią sobie poradzić.

Też tak myślę.

 

Nawet schizofreników nie uważam za bardziej "chorych" niż ja i bardziej niezaradnych ode mnie. Z tego, co obserwuję, to jestem nawet bardziej zaburzony niż oni i mniej sprawny funkcjonalnie. Dostałem rentę socjalną za pierwszym razem mimo tego, że ani jednej nocy nie przeleżałem w szpitalu psychiatrycznym.

 

Szczerze Ci współczuję twojej niepełnosprawności, ale nie jest ona schizo i czemu twierdzisz, że jest gorsza od schizo? Co w niej jest takiego złego?

Dziękuję za współczucie. Mam diagnozę zaburzenia schizotypowego (F21), więc i tak nie jest moja niepełnosprawność tak do końca "nie-schizo". F21 to też choroba psychiczna, tylko o raczej łagodnym przebiegu (czyżby chodziło w niej o to, że nie ma w niej ostrych epizodów, które wymagają np. zapinania w pasy psychiatryczne czy dawania zastrzyków w szpitalu psychiatrycznym?). I nie wiem do końca, czy psychiatra w tamtym tygodniu nie zdiagnozował mnie ze schizofrenią paranoidalną (F20.0), widziałem, że coś o schizofrenii paranoidalnej było napisane na karcie z wizyty.

 

"Schizo" nie musi być ciągłą kondycją i raczej nie zaczyna się w dzieciństwie, a całościowe zaburzenie rozwoju jest ustawiczne i zaczyna się w dzieciństwie. Od małego jest się "nieprzystosowanym". W tym CZR są gorsze od schizofrenii. CZR jest jakby rodzajem "upośledzenia umysłowego".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że nie powinno się porównywać żadnej choroby do siebie - ani zaburzeń schizotypowych do schizo, bo wiesz niektórzy chorzy na schizo mają mało nawrotów, a niektórzy przez całe życie muszą się zastanawiać, czy osoba obok nich jest rzeczywiście czy nie.

Zedytowałeś wypowiedź więc i ja zedytuje. Myślę, że lepiej będzie jak się go po prostu spytasz po ludzku czy masz schizo, a poza tym na pewno będziesz miał wgląd w te dokumenty, chyba że są ściśle tajne. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wgląd w dokumenty raczej będę mieć. Poza tym te dokumenty będą mi potrzebne do komisji w sprawie stopnia niepełnosprawności, a może i renty. Nie wiem, czy na wizycie w tamtym tygodniu nie pytałem się lekarza, czy mam schizofrenię. Odpowiedź była chyba "nie mogę tego powiedzieć" czy coś w tym stylu.

 

W ogóle nie zanosi się na moje uzdrowienie na tym świecie. Myślę, że umiarkowany stopień niepełnosprawności powinienem mieć na stałe, jeśli by się stan zdrowia jakoś pogorszył, że wymagałbym jeszcze większej opieki, to wtedy mogłoby być podniesienie do znacznego.

 

Myślę nawet, że rentę socjalną powinienem mieć na stałe. Raczej przez miesiąc nie będę w stanie za dużo zarobić z takimi kondycjami. Nie mam "talentu do zarabiania pieniędzy". Brak renty krzywdziłby też rodzinę, bo nawet tą renciną nie byłoby wsparcia budżetu domowego, gdyby mi jej nie przyznali. Takiego upośledzonego dziecka jak ja nie można wysyłać na rynek pracy, aby samo martwiło się o środki do życia. Nie oznacza to zakazu pracy, niemożności zarabiania w ogóle, ale opieka finansowa jest potrzebna. Nie chcę skończyć w DPS-ie, szpitalu, pod mostem, w więzieniu itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na forum o zespole Aspergera jedna osoba wyraźnie wątpi w to, że mam ZA, i uważa, że moje problemy to PSD (psychotic spectrum disorder - zaburzenie ze spektrum psychotycznego), zaś CZR uznaje za kategorię o wątpliwej przydatności diagnostycznej (czy coś podobnego). Zdecydowanie nie zgadzam się z poglądami tej osoby na moje problemy i klasyfikację pewnych problemów psychicznych.

 

Mam przede wszystkim CZR i autyzm, które z definicji zaczynają się w dzieciństwie i są kondycjami ustawicznymi. Na to trzeba zwrócić największą uwagę, nie na schizotypię. Jeżeli ktoś uważa, że mam tylko PSD + schizotypia czy schizofrenia + OCD, ale ze nie mam CZR czy autyzmu, to ZDECYDOWANIE się z nim nie zgadzam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wyobrażam sobie bycia "normalnym" w tym życiu. Do poprawy poziomu funkcjonowania potrzeba akceptacji inności i ograniczeń osoby z CZR, wyrozumiałości ze strony otoczenia.

 

Na schizotypię nie ma zniżek na leki przeciwpsychotyczne - myślę, że w takim razie nie są one tam (zbyt) potrzebne, bo dlaczego osoby z jedną chorobą psychiczną (schizotypią) miałyby by gorzej traktowane?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na forum o zespole Aspergera twierdzą z kolei, że mam schizofrenię. Oto dwie wypowiedzi, na które udzielę komentarzy:

 

Masz ten nieszczęsny CZR ale od strony PSD a nie ASD. Nie moja wina że ktoś pomylił grupy, bo to faktycznie przy niewielkich objawach pozytywnych jest nietrudne (choć mimo wszystko NIE powinien się pomylić).
To już nie schizotypia a całkiem konwencjonalna schizofrenia. Schizotypia/schizoidalność to była to coś co wzięto u ciebie za Zespól Aspergera. Miało ładnych kilkanaście lat na rozwój. Już nie udaje ASD, ma teraz śliczną i stabilna sygnaturę schizofrenii.

 

Do 1: Teraz się zgadzam. Więcej niż jedno spektrum może powodować CZR. CZR jest problematyczne, PSD jest problematyczne, ale CZR będące PSD to już dziwactwo wysokiego sortu. I mało zbadane, w przeciwieństwie do tzw. ASD (przykładowego "czystego" CZR) i PSD "czystego" (czyli bez CZR).

 

Do 2: Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że "Schizotypia/schizoidalność to była to coś co wzięto u ciebie za Zespól Aspergera.". To jednostka diagnostyczna "zespół Aspergera" (F84.5) obejmuje różne rodzaje całościowych zaburzeń rozwoju, które zdają się należeć do różnych rodzin. Schizoidalność i schizotypia nie są kondycjami rozwojowymi. Jeżeli schizoidalność czy schizotypia zaczynają się w dzieciństwie (że już w zerówce dziecko jest "inne"), to powinny być klasyfikowane jako CZR (w każdym razie w jednej kategorii z autyzmem dziecięcym, a w innej niż dysleksja, borderline czy osobowość paranoiczna).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że obecna klasyfikacja zaburzeń psychicznych jest niedoskonała. Ta z DSM-V nawet gorsza jest. A "NLD" ("NVLD") to już w ogóle "głupi koncept".

 

"Oddziecięce" rodzaje kondycji takich, jak schizoidalność czy schizotypia powinny być odróżnione od "późniejszych" schizoidalności i schizotypii. A z nazwy ASD W OGÓLE WYRZUCIŁBYM słowa "autyzm" i jego pochodne (jak "autystyczny", "autystyczne"). Oznaczałoby to, że trzeba byłoby wymyśleć nowy termin, bez słów "autism" czy "autistic", więc to coś już mogłoby nie mieć skrótu ASD.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że w USA mogłoby być tak, że nie zdiagnozowaliby mi ani całościowego zaburzenia rozwoju (zespołu Aspergera czy zaburzenia ze spektrum autyzmu), ani schizofrenii czy nawet schizotypii. Mogliby stwierdzić, że to przypadek zaburzenia obsesyjno-kompulsywnego, zaburzenia preferencji seksualnych (nieczysty problem, z lubieżnością, ale też jest ważny w moim przypadku) i zaburzenia uczenia się pozawerbalnego, może ze schizoidią (schizoidalnym zaburzeniem osobowości). Czyli zamiast w kategoriach całościowych zaburzeń rozwoju (F84) i chorób psychicznych (F2x), znalazłbym się w kategoriach zaburzeń nerwicowych (lękowych), zaburzeń parafilnych, trudności w uczeniu się i zaburzeń osobowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIE mam "zaburzenia osobowości" (co nie oznacza, że w sferze osobowej nie występują u mnie znaczne nieprawidłowości). MAM autyzm. MAM chorobę psychiczną. Nie jestem TYLKO zaburzony psychicznie, a chory umysłowo. Powiedziałbym też, że MAM upośledzenie umysłowe (chociaż nie mam niepełnosprawności intelektualnej).

 

Do wykonywania pewnych zadań nie mam naturalnych predyspozycji (np. do tego, aby być żołnierzem czy górnikiem). Bez "forów" i "taryfy ulgowej" moja jakość życia byłaby gorsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie problem stanowią takie czynności jak dbanie o wygląd i mycie się. Moja natura nie lubi czynności z tym związanych także dlatego, że mogą wiązać się z tak znienawidzoną przez nią niewygodą (np. za zimną czy za ciepłą wodę lub niewygodnymi ubraniami). "Niebezpieczeństwa" związane z brudem (np. przy zakładaniu ubrań, które leżały na czymś brudnym) też zniechęcają do dbania o wygląd i mycia się. Ogólna "powolność" (która na dodatek zdaje się być nasilona przez kurację farmakologiczną) i skrajnie egocentryczna oraz wygodnicka natura mająca, mówiąc pospolicie, "w nosie" dostosowywanie się do innych też nie sprzyjają zajmowaniu się wyglądem i myciem się. "Strach" religijny, "strach" przed cierpieniem "mocno" działa na moją nieprzystosowaną do świata naturę. Koincydencje potrafią być bardzo pochłaniającym zagadnieniem, podejrzewam, że mogą być one ukrytymi cudami i "rodzajem objawień nadprzyrodzonych" (rodzajem dopustów Opatrzności, znakami wskazującymi na istnienie tego, co nadprzyrodzone).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak przyjaciół jakoś mi nie przeszkadza zbytnio, może to przez "skrajnie egoistyczną i hedonistyczną" naturę, dla której potrzeby niższego rzędu (jak wygoda, bezpieczeństwo, jedzenie, picie, spanie) są "szczególnie" ważne. Bycie kochanym czy niekochanym przez osoby (np. rodziców) moja natura ma, pospolicie mówiąc, "w nosie" i uważa tę cechę za POZYTYWNĄ, bo jest o jedno zmartwienie mniej, o jedna potrzeba mniej (a brak bycia kochanym może u wielu ludzi być przyczyną wyraźnych cierpień).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja sytuacja przypomina mi jakiś podstępny rodzaj dereizmu (z http://www.blogpsychologiczny.pl/2014/03/dereizm.html: dereizm - objaw psychotyczny, polegający na nieliczeniu się z rzeczywistością i ignorowaniu panujących w niej warunków, stawianych przez nią wymagań, itd. Wyraźny w poważnych chorobach psychicznych (częsty w schizofrenii), kiedy chory żyje swoim własnym życiem, w swoim własnym świecie, nie zwracając uwagi na otoczenie i zachodzące w nim zjawiska). Natura jakby "buntuje" się przeciwko rzeczywistości, ma "w głębokim poważaniu" wymagania rzeczywistości i nie chce sobie nimi zawracać głowy. Już od dzieciństwa mam "podobnie", taka "beztroska", niedostosowana do świata natura.

 

To może też wpływać na to, że żyje mi się tak wygodnie. Moja natura nie widzi w pracy źródła utrzymania i nawet nie chce w niej tego widzieć, zamiast tego widzi w niej formę terapii, zajęcia, rutyny, możliwość robienia czegoś dobrego, wzbogacania siebie i rodziny - ale NIE coś, od czego zależy moje utrzymanie! Z jednej strony to dobrze, że moja natura ma jakby jedną troskę mniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę u siebie takie cechy, jak:

 

- "nienawiść" do cierpienia,

- "skrajnie wygodnicka natura",

- najgorsze nienormalne idee (rażąco absurdalne),

- osobliwość treści myślenia,

- "pogarda" dla dostosowywania się do cudzych wymagań, "patologiczny nonkonformizm",

- "dziecięca beztroska",

- narzucanie całemu światu "swojej kultury", swoich zainteresowań,

- tendencja do "kroczenia po najmniejszej linii oporu" - byle się jak najmniej natrudzić, namęczyć (nawet mycie się może być bolesne, bo woda za ciepła lub za zimna),

- "brak zdolności" do milczenia wewnętrznego, ciągłe "zaabsorbowywanie siebie" czymś miłym (ma to coś wspólnego z fiksacjami i stimami?),

- "nieprzystosowanie" do rzeczywistości, coś jest albo przyjemnie łatwe, albo "lepiej się za to nie zabierać".

 

Czyli mogę myśleć, że w pewnym sensie jestem "totalne dno", ktoś o naturze skrajnie "niezgadzającej się ze światem", nie zgadzającej się na jego reguły i "mającej je w pogardzie". To "niezgadzanie się na rzeczywistość" obecne w mojej nędznej naturze może stanowić znakomitą "pożywkę" dla problemów religijnych. Kogoś mającego wyraźnie podobne cechy, doświadczenia i objawy nie spotkałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzy fragmenty z pewnego artykułu o zespole Aspergera (pierwszy podaje, że w ostateczności ZA może być przesunięte do kategorii zaburzeń osobowości (głupota, ręce opadają :( ), drugi podaje, że osoby z ZA mające wyraźne schizotypowe cechy mogą być określone jako osoby mające chroniczną psychozę i że niektórzy sugerują przesunięcie osobowości schizotypowej do kategorii schizofrenii, a trzeci określa ZA jako coś będącego w jednym rzędzie z takimi niepełnosprawnościami, jak brak nóg czy wzroku) [http://paulcooijmans.com/asperger/straight_talk_about_asperger.html]:

 

Finally, Asperger may have to be moved, as also suggested by Sula Wolff, from the category Pervasive Developmental Disorders to the category Personality Disorders, "Cluster A" (Schizoid, Schizotypal, Paranoid), wherewith it may be closely related to begin with. This will also make it more explicit that Asperger, although likely having a genetic link with autism, is also related to a form of Schizophrenia (probably the paranoid variant), and in some cases the premorbid stage thereof, and that therefore there exists a risk of developing psychosis in Aspergoid persons, more so than in autistic persons.
Also, those Aspergoid persons who have marked schizotypal features may be considered chronically psychotic to begin with. Schizotypal personality is, of the "Cluster A" Personality Disorders, that which is closest to Schizophrenia, and some consider it an actual form thereof and suggest it be moved the to category with Schizophrenias.
In reality, Asperger syndrome is a severe handicap which makes life very much harder than it would be for a person of the same intelligence without the condition. It is always hard to express the severity of a handicap, but a safe guess is that Asperger is on par with for instance missing both legs (not just one) or with being completely blind (not just having very bad eyesight). In any case, the severity of the handicap is underestimated in popular publications about Asperger syndrome. The professional success of some Aspergoid individuals in adult life is deceptive in that it hides the inner suffering of the persons, which is nevertheless revealed by the high incidence of depression and suicide among them.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raz mówisz o schizofrenii, potem o dereizmie i łączysz to z ZA. Może po prostu to twoje natręctwo, że starasz się wmówić sobie schizo, mimo, że jej nie masz? Słyszałeś o hipochondrii i cyberchondrii? Ja też sobie szukałam schizo, ale potem mi przeszło. Nie musisz mieć schizo i jeśli lekarz nie stwierdził to nie masz. Jak tak bardzo cię to męczy to idź do tego lekarza i spytaj się czy masz f21 czy f20. Jeśli nie to nie masz i to tylko OCD. Może leki masz źle dobrane? Może one nie działają tak jak mają działać. Lekarzem nie jestem ale wygląda mi to na lekką obsesję nt. zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie radzę sobie z pewnymi dziedzinami życia (np. społeczną, z zarabianiem). Ale w sferze religijnej to "masakra", którą boję się zbyt dokładnie opisywać :( Moja natura ma "bardzo złe zdanie" o "tradycyjnym światopoglądzie religijnym", ma ciągoty w kierunku nieortodoksyjności, herezji. Brak odpowiedniej żony (nawet sympatii nigdy nie miałem) dla mojej nędznej i upadłej natury też może być bardzo przeszkadzający.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie pierwsze objawy "psychotyczne" pojawiły się w 7-dmym roku życia. Zaczęło się od wrażenia, że społeczeństwo inwigiluje mnie pod kątem higieny i wrażeń, że rówieśnicy są złymi ludźmi i mają wrogie zamiary wobec mnie. W 10-tym roku życia zaczęło nasilać się wrażenie, że wszystkie zwierzęta są skażone. W wieku 12 lat pojawiło się wrażenie, że niektóre moje czynności i myśli mają nadprzyrodzoną moc i że kompulsje to wyznaczona mi misja. Wrażenie o "inwigilacji higienicznej" osłabło. Niedługo potem doszły wrażenia zmowy zwierząt i właścicieli psów przeciw mnie i nasyłaniu myśli od zwierząt np. "skazimy cię, frajerze" (zacząłem czuć wściekłość na zwierzęta i ludzi, którzy lubią zwierzęta) i że każdy nastolatek jest zamieszany w "ciemne interesy". Niecałe 6 lat temu zaczął ostro narastać lęk przed ojcem i wrażenie, że może mnie skrzywdzić albo zabić. W maju zeszłego roku pojawiły się somatyzacje żołądkowo-przełykowe z "niestabilnymi" objawami ("sterownia" motoryki zaczęła przypominać "oszalały komputer", który co chwilę zmienia "ustawienia motoryki"). Niedługo potem zacząłem mieć wrażenie, że mój przewód pokarmowy to obca istota, która generuje somatyzacje, jako wrogi akt wobec mnie i nasyła myśli typu "nigdy mnie nie pokonasz". Zacząłem się wściekać na "ktosia", a on ze mnie śmiać.

Zauważyłem, że obecnie do narastania mają tendencję przede wszystkim wrażenia o "ktosiu" i że ojciec mnie skrzywdzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×