Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Fajnie że jest takie miejsce gdzie można sobie pełnoprawnie ponarzekać. Przeważnie wszelkie narzekactwo jest w społeczeństwie nie tolerowane.

 

Także, chciałbym czuć że to co robię ma jakiekolwiek znaczenie, bo czuję się jakbym kompletnie w tym świecie nic nie znaczył. No wiadomo świat jest duży i trudno "coś znaczyć", ale to nie musi powodować że od razu mam się czuć nikim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem kretynką. W każdym moim ruchu, w całej mojej osobie jest widać potężny lęk. Nie potrafię się tego pozbyć, a ludzie jak to widzą, bez słowa nagle zrywają ze mną kontakt, bo się boją. Wyglądam jak świr i w żaden sposób nie mogę tego ukryć. Nienawidzę siebie za to, nikt nigdy nie będzie chciał ze mną dłużej utrzymywać kontaktu, bo widać, że coś jest ze mną nie halo. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

łatwo wam powiedzieć o uczuciach innym ludziom, których dobrze znacie, czy o tym mówicie czy może jest to powód do wstydu przed ludźmi na co dzień?

nie chodzi mi o uczucia do ludzi , z którymi sie rozmawia tylko o przyznanie sie w sprawie uczuc znajomym ,ze kogos lubicie bardziej, tak z ciekawości się pytam czy jest to dla was problem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie to dobija ostatnio lizus w pracy,poprostu wchodzi do dupy szefowej bez wazeliny.Zawsze o krok przedemna. A może to a może tamto,a może kawki,a może cos przynieść,zabrać.......Niedługo ja na obiad do siebie zaprosi.jedna osoba mi powiedziała albo ja zaakceptujesz albo musisz zmienić prace.Ja nie umiem miec jej w dupie.Atmosfera poprostu jest dla mnie tam nie do zniesienia czasami. Rano mam stres bo nie wiem co kolejny dzień przyniesie.Masakra. :why::why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miałem tworzyć nowy wątek, na ale po co skoro jest ten a ja sie chcę tylko wyżalić. Jest mi źle, od zawsze czuje się źle. Czuje się źle wiedząc, że czując się źle przyczyniłem się do odejścia żony. To już 3 lata samotności. Czasami jest OK, czasami mnie skręca. Nawet próbowałem to zmienić, ale kończy się to po 2 spotkaniach. Wychodzi, że jestem nieciekawym gościem, bo i jestem. Jeśli uważam, że lepiej dla kobiet by sie nie zaangażowały to tak powinno być, no ale cierpię w samotności. Nie potrafię być taki jak inni, staram się ale nie wychodzi, mam błąd w oprogramowaniu. Leki ani psychoterapia nie pomogły. Nie wiem jak żyć dalej a wcale nie chce umierać. Pragnę spokoju, może nawet bardziej tego wewnętrznego, ale spokój wieczny jest tak pociągający. Nie mam sił totalnie by coś zmienić, teraz po paru drinkach czuje się inaczej, trochę lepiej ale to przejściowe i nie do przyjęcia na dłuższą metę.

Dusze się wewnątrz siebie, tak siebie nienawidzę za to co sobą reprezentuję. Mam dość i nikomu o tym nie moge powiedzieć, jedynie tu....

Już czułem, że zbliża się koniec ale stary przyjaciel przedłużył moje życie, wciąż mam pracę i nawet w perspektywie niedługiego czasu lepszą sytuację materialną. No ale za pieniądze dobrego "czucia się" sobie nie kupię. Bezsensowny wpis, bezsensowne moje życie i bezsensowny ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też sobie ponarzekam, i zastanowię się....

A czy kogoś to zdenerwuje,czy co, cóż...

każdy ma prawo do własnej opinii.

 

Mimo sprawnego organizmu,względnej psychiki,czuje się... hmmm niedopasowany? zły?

Rodzina....nigdy mnie nie ograniczali, zapewniali dobre warunki do samorozwoju,mogłem,mogę robić co chcę,żadnej patologii, finansowo również nigdy nie było źle,nadal nie jest.

Izolacja....tak, jakiś czas temu dotarło do mnie jak pusty żywot prowadzę,jakie to bezsensowne, szkoła/praca, i komputer... tak,nic prócz tego pudła się nie liczyło,byle zasiąść, i zmarnować kolejny dzień.

Na przekór, po dziś dzień jest to jeden z głównych problemów,ta nieświadomość i trwanie w nałogu...cóż, w jakiś sposób pomagały,poczucie winy nie było tak wielkie jak dziś,stąd też "wieszanie psów" na sobie.

Marzenia,cele,własna droga życiowa, tego niestety nie mam, nie wiem czy nadaję się do czegokolwiek,Nie wiadomo jak żyć,do czego dążyć,jakim człowiekiem być...

Inni ludzie...cóż, przybieram maski, czasem pokazuje prawdziwego siebie, tu już różnie bywa, mimo to uczucie wewnętrznej samotności towarzyszy mi długo w moim (jak narazie) krótkim żywocie.

Nie potrafię,lub ciężko rozmawia się ludźmi na żywo,czuje się dziwadłem,karaluchem, nie wiem jak to inaczej wyjaśnić,nie potrafię też "ot tak" zagadać do obcych osób.

Wyścig szczurów...pośpiech, ludzie w dzisiejszych czasach, w pogoni za pieniądzem,prestiżem,karierą i wieloma innymi, często nie mają czasu by się zastanowić, i rozejrzeć w około...pędzą,pędzą aż w końcu kończą w piachu nawet nie korzystając z życia...

Nie potrafię tak,nie cierpię się spieszyć. Kolejne niedostosowanie....

Uczucia....niestety okazywanie ich w dzisiejszych czasach jest...nieopłacalne, zazwyczaj ludzką dobroć,czy słabość się wykorzysta i tyle,ten który manipuluje,wykorzystuje,rani, ten jest uważany za "lepszego", uczucia są przereklamowane...tak mi się wydaje.

 

Nie wiem.... kim czy czym jestem,zagubionym człowiekiem w tym dzisiejszym świecie,zepsutym śmieciem, czy może zwykłym durniem mający jakieś dziwaczne przemyślenia....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×