Skocz do zawartości
Nerwica.com

milutka_27

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia milutka_27

  1. Witajcie! Od razu piszę że nie jestem perfekcjonistką, ale napiszę tym jak Ja i inni znajomi postrzegają takie osoby. A opiszę to na przykładzie mojej koleżanki z klasy. Otóz uczymy się w szkolę .Owa perfekcjonistka ma męża i dwójke dzieci( 15 i 6 lat) Wiem ,ze studiowała stomatologie i przerwała po dwóch zaliczonych latach....dlaczego? bo niby nie radziła sobie z nauka.Jednak dogłębnie to myśle że nie dlatego że nauka ją przerosła tylko fakt że na tych studiach byli lepsi od niej którzy zdawali na 5 a ona na 3,4. i tego nie mogła przeżyć.A do tej szkoły co przyszła teraz chce sobie udowodnić że jest najlepsza bo nie ukrywajmy poziom studiów a szkoła policealna to nie do porównania.Uwierzcie mi ona siedzi po nocach i się uczy,zawsze musi być aktywna na zajęciach,pani rzuci temat co będzie na następnych zajęciach a ona już przychodzi z notatkami gotowymi,żeby zabłysnąć. A co jest najlepsze że ciągle mówi że jej na ocenie nie zależy.Kiedyś dostała 4 to poszła poprawiać bo czuje niedosyt.A jak 3 to ryczała poł dnia i przeżyć tego nie mogła bo nie można było poprawić. Jak mamy egamin to dzwoni i pyta ciągle "jak daleko jesteś z nauką?" żeby nie powiedzieć jej czasem że dalej od niej.Albo mówi że ona jeszcze do niczego nie zajrzała. Czasem to mam jej ochotę dać pstryczka w nos. Do czego zmierzam? A no do tego że takie osoby trudno znosić i lubić, bo one tak naprawdę nie czerpią z życia satysfakcji.Nie oceniam tu was wszystkich,ale na jej przykładzie to widzę.Ona wracając po zajęciach nie umie odpocząc wyluzować tylko odrazu zamyka sie i uczy.Dobrze że ma męża który za nia wszystko zrobi prawie. Nawet nie można z nia pogadać za bardzo czy gdzieś wyjść się spotkać.Ciągle narzeka że nie ma czasu dla dzieci i męża.To na Boga wyluzuj kobieto. Do tego jest osobą która lubi się podlizywać i wchodzić w tyłek....ktoś by powiedział że jej zazdroszcze.A no właśnie nie zazdroszcze bo też zdaję egzaminy dobrze ale nie robie tego z tak wielkim hallo. Nie sądzę żeby sie zmieniła, bo ona ma uraz po studiach. Dziewczyny wrzuccie na luz bo się wykończycie,życie jest za krótkie żeby je poświęcić tylko na bycie perfekcjonistą.
  2. Skreslili cie bo nie przyjąleś ofert pracy czy jak? Warto byłoby odczekać ten okres i udać się z powrotem bo nie mieć ubezpieczenia to troche strach niech ci sie nie daj boze cos stanie to juz kompletne dno. Co do chęci.....ja wieczorem obiecuję sobie wiele rzeczy: że wczesniej wstane,bardziej sie do czegos przylożę itd ale kiedy przychodzi rano to nie mam siły na nic kompletnie.Czasem przebudze sie o 6 i patrzac na zegarek ciesze sie że jeszcze moge leżeć.Gdyby nie bliska osoba to mogłabym ne wychodzić z łóżka. W swoim zyciu miałam 2 razy silna depresje kiedy to wlasnie nie wstawałam z łóżka,zero apetytu,wegetacja....tylko fizjologia wyganiała mnie z łóżka.I pamiętam że bliscy cierpieli wraz ze mna i może dlatego że też to cierpienie mimo choroby zaczełam u nich dostrzegać z mojego powodu zaczęłam po trochu coś ze sobą robić. Pomyśl o żonie o dziecku które nosi pod sercem.Myślę że prace znajdziesz tylko nie poddawaj sie,przeciez szukasz jej to nie jest twoja wina.A wiadomo jak u nas z robotą.Nie poddawaj się i głowa do góry.
  3. Cześć!!!! Mnie egzamin techniczny czeka w styczniu i to aż dwa,i na samą myśl o nim mam panikę. Niby podoba mi sie ten kierunek ale im bliżej końca to zaczynam panikować. Potem szukanie pracy....boję się odpowiedzialności. A poza tym mam myśli że nic nie umiem Co do ciebie nie patrz na to że jako jedyna nie zdałaś,zdawaj do skutku,jeżeli uważasz że się do tego nadajesz a jeżeli nie to odpuść.Szkoda nerwów.
  4. Strasznie ci współczuję,wiem że musisz strasznie cierpieć i jak to boli. Ja tez jestem w zwiazku kilkuletnim 11 rok leci i tez nie raz dopadaja mnie mysli gdyby mi go zabrakło.....Nie potrafię sobie tego wyobrazić bo podobnie było by ze mną tak jak teraz z toba. Wrażenia na pewno nie robi na tobie teraz stwierdzenie "czas goi rany" ale on naprawde leczy. Powiem ci ze szwagier mojego narzeczonego stracił brata,zginał na motorze pierwszy raz jechał i głupio upadł i poniósł śmierć na miejscu i tez miał ślub za 3 miesiace i kochajaca narzeczona,byli szczesliwi. Ona sobie z tym poradziła,mimo że na początku było jej tak cięzko że musiała być na lekach. Wiem,że nasz cudowny stwórca nie daje nam takich cierpień których nie moglibyśmy przeżyć,choć śmierć bliskiej osoby jest dla nas tak strasznie straszna że odechciewa się nam żyć. Nie powiem ci musisz się podnieść itd.....to samo przyjdzie tylko nie teraz, daj sobie czas....czas na żałobę,żal,płacz ile chcesz. Pisząc ten post łzy mi leczą do oczu,współczuję ci tak bardzo
  5. Mnie to dobija ostatnio lizus w pracy,poprostu wchodzi do dupy szefowej bez wazeliny.Zawsze o krok przedemna. A może to a może tamto,a może kawki,a może cos przynieść,zabrać.......Niedługo ja na obiad do siebie zaprosi.jedna osoba mi powiedziała albo ja zaakceptujesz albo musisz zmienić prace.Ja nie umiem miec jej w dupie.Atmosfera poprostu jest dla mnie tam nie do zniesienia czasami. Rano mam stres bo nie wiem co kolejny dzień przyniesie.Masakra.
  6. wezcie mi cos poradzcie bo ja zwariuje.Poszłam do pracy pisalam wczesniej o tym,ale to jest hurtownia kosmetyczno-medyczna i robi sie tam zabiegi.To drugie ok ale ja sie nie nadaje do hurtowni w zamawianie,wystawianie faktur,kwity kp i inne bo ja jestem ciemna z matematyki dla mnie proste wyliczenia sa meczarnia a co dopiero cenniki itd niby warto probowac ale ja wiem ze jak przyjdzie co do czego to ja nie dam rady nie podolam temu i sie poznaja i mi podziekuja. W ogole po mnie wszystko widac ze sie boje i ze mam panike w oczach.ja sie chyba do niczego nie nadaje coraz czesciej mysle o tym zeby skonczyc ze soba.
  7. A moze to wyjscie by ci pomogło? Wiem jak to jest kiedy trzeba cos zalatwic a nie ma sie sily poprostu,ale to przynajmniej motywuje do zrobienia koło siebie jakiegoś porządku.Ja gdybym nie musiala nigdzie wychodzić to łóżko,zero mycia itd depresja mnie wykańcza a dziś pogoda taka że masakra.Na 18 ide do koscioła może mi to pomoże choć troche.
  8. Wiecie co ja to już nie wiem jak opisać swój stan.Jest ze mną tak ciulowo że się w głowie nie mieści. Dostałam propozycję roboty od babki ze szkoły ma być to hurtownia kosmetyczna,zabiegi itd bo ucze sie w tym kierunku.I ja dostałam tą szansę z koleżanką tyle że ona jest lepsza w nauce,liczeniu nawet gadce.Bo je sie ze sobie nie poradze i szybko sie poznaja i powiedza do widzenia! Tak sie nakręcam ze masakra.Strach mnie tak obleciał.Rano sie wbudzam pełna nerwów bo juz niedługo tam idę.Ludzie pomóżcie! W domu nic nie mogę robić nie mam sil robic obiadów,kompletnie nic.Boję sie tej pracy,z drugiej strony jak nie spróbuje to sie nie przekonam ale z drugiej jak nie wyjdzie to poważniej niż do tej pory mogłabym się rozchorować. Zaniedbuję przez to obowiązki domowe iid Wszystko widze w czarnych barwach,nie wiem może to wynika z tego ze mieszkam tylko z chlopakiem i nie mam nikogo do pomocy,żeby mnie wyreczył czasem z tych prozaicznych rzeczy.Jestem jak dziecko które trzeba non stop przytulać i czasem obchodzić się jak z jajkiem.Wiem ze jestem dorosła ale czuje sie jak mała dziewczynka.Z dnia na dzień robię sie coraz chudsza bo nie mogę nic jeść
  9. Witajcie! ja tez czuje sie nikim.Zawsze gorsza od innych,nie wierzaca w swoje umiejetnosci,zawsze sie porównuje z innymi. Nie mam matury,studiów,pracy,znajomych. Zazdroszcze innym wlasnie znajomych niekoniecznie z pracy...wyskocza na piwo,pogadaja pociesza sie jak trzeba.A ja? Jak palec samiuteńka.Jestem z łodzi,ale grupy wsparcia tu tez nie ma. Jest ktoś z łodzi? Mówie wam to nie życie jest,dzień sie od dnia nie różni kompletnie.. Zmuszam sie do wszystkiego i zastanawiam czasem po co dane bylo mi życie? Żeby sie męczyć? Kiedyś miałam większe aspiracje ale spełzy na niczym. Chciałabym być na wszystko i mniej sie stresować.To jednak nie możliwe jest.
  10. ja to juz dzis zauwazyłam ze im czlowiek dla ludzi jest milszy to tymbardziej sa chamscy.Trzeba odplacac tym samym,nie myslalam ze zaniesienie glupiego zegarka do naprawy okaze sie czyms niemilym.Pan mnie osluzyl ale z podniesionym glosem to mu odpowiedzialam podobnie.Czlowiek sie stara itd a i tak dostaje w dupe,dlatego stwierdzam ze nie warto byc miłym....Ja wiem,ze można być zmeczonym miec gorszy dzień ale ostatnio to jakas plaga.Czasem jak ktos spojrzy to zabija wzrokiem..Ech nie mam sily żyć mówie wam. Wiecznie trzeba sie męczyć.
  11. milutka_27

    [Łódź]

    co z ta grupa wsparcia w łodzi? nikt nie jest chetny na spotkania zeby sobie wzajemnie pomóc?
  12. Jezeli personel nie reaguje chociaz wiedza ze cos jest nie tak to kompletna znieczulica.....To nen kolo moze sobie tak bezkarnie chodzic i ponizac?
  13. siedze dzis na ławce w parku i nie wadze nikomu,wtem patrze jada dwaj gówniarze na rowerach jeden kolo mnie przy zachamował celowo zeby mnie okurzyc piaskiem a drugi mówi:"co się gapisz jak szpak w pizd......" zamurowało mnie a mogłam gnojom coś odpowiedzieć,ale bałam się że mi coś zrobią masakra.Cała droge analizowałam sytuację
  14. Wiem,że inni ludzie mają gorzej: choroby, maż pijak itd i to sa naprawde powody do depresji.Ale póki co moje mi tez wydawaja sie ogromne Moim powodem głównym jest brak pracy i strach przed nia ze sobie nie poradzę.Wiem,ze gdybym pracowała i jakoś sie w danym zajeciu sprawdzila to byłby problem mojej choroby rozwiazany a tak.....człowiek boi sie wystawić głowę na dwór bo boi sie co inni powiedzą.Jestem już umęczona wiecznie czuję napięcie na zoładku,doły itd tak sie nie da żyć.Nie wiem kiedy ja z tego wybrnę,czy kiedykolwiek mi sie to uda.Jestem bardzo wrażliwa dlatego wszystko analizuję.Czasem jak patrzę w parku na osoby starsze to im zazdroszcze, przeżyły już wszystko i mają spokój chociaz zmagaja sie z chorobami itd.ktoś by powiedział wariatka ale czesto mam tak ze mysłe,kurczę moje ciało owszem i młode ale w srodku siedzi taki starszy,schorowany człowiek wybaczcie ale tak sie czuję. -- 09 maja 2012, 10:27 -- Najlepiej chyba,żeby ktoś za mnie życie przeżył,ale tak się nie da. Szanse na przetrwanie mają osoby silne,ambitne a takie słabeusze nie mają szans
  15. Wiem ze potrzebuje kontaktu z ludzmi,lubie ich obserwować np na ulicy w parku.Zaryzykowałabym spotkanie na miescie z osobami które maja takie same problemy.Bo wiem,ze takie osoby najlepiej zrozumieja bo same na wlasnej skórze doświadczyły tego świństwa jakim jest depresja.
×