Skocz do zawartości
Nerwica.com

Iryska

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Iryska

  1. Ja biorę Citronil od niecałego roku, jest o wiele lepiej, jeśli chodzi o stany lękowe - teraz się to w miarę uspokoiło, nie mam napadów paniki, uczę się radzić ze stresem na własną rękę, w doraźnych przypadkach biorę krople - mimo że słabe, to pomagają, więc ogólnie jest o niebo lepiej. Co do depresji, w porównaniu z tym, co było przed leczeniem - dzień do nocy. Zdarzają się jeszcze złe samopoczucia, myśli samobójcze, autodestrukcyjne, ale nie jest już tak źle jak kiedyś.
  2. Iryska

    Witam

    Teraz jestem na germanistyce z włoskim. Jakoś daję radę, z nauką w sumie większych problemów nie mam, jak mam jakieś kolokwium czy mam być pytana, biorę krople na uspokojenie, bo inaczej niestety jeszcze się nie da. Sama widzę, że stres jest niepotrzebny, ale trudno go pokonać. Z maturą problemów nie miałam, o dziwo spokojnie nawet podeszłam i chyba to mnie uratowało. Najważniejsze to próbować się uspokoić, ze wszystkich sił. Sukces sam przyjdzie, jeśli nawet nie w perfekcyjnym zdaniu, to w samopoczuciu.
  3. U mnie też właśnie ciągłe poczucie winy, i to za błahostki typu "pisałam referat 4 godziny, jestem beznadziejna, bo gdybym pisała w 3, to mogłabym się nauczyć jeszcze czegoś". Wymagam tylko od siebie, słyszałam wielokrotnie, że nigdy nie wymagam niczego od innych. Drażni mnie, gdy się na kimś zawodzę albo oczekuję czegoś innego, ale za nic nie umiem się do tego przyznać. Chyba też dlatego nie umiem stworzyć jakiejś trwalszej więzi, przyjaźni, mnie mówiąc już o związku. Gdy coś mi nie pasuje, nie mówię o tym, tylko zamykam się w sobie, a w konsekwencji oddalam od innych. Jednocześnie każde najdrobniejsze odsunięcie ze strony innych traktuję jako swoją winę, bo skoro ja nie mówię, że ktoś mnie krzywdzi, to wychodzę z podświadomego założenia, że nikt tego nie robi -> czyli zapewne ja też krzywdzę wszystkich wokół i cały czas wszystkiemu jestem winna. Wiem, błędne koło, ciągle się przyłapuję na tym, że sama się nakręcam, próbuję to jakoś ogarnąć, ale opornie to idzie.
  4. Iryska

    Witam

    Stany depresyjne miałam już w okresie dojrzewania, ale nie przykładałam do nich większej wagi. Ot, po prostu burza hormonów. Co prawda nie zauważyłam, żeby wszyscy w tym okresie planowali samobójstwa, ale może po prostu byłam dziwna, tak mi się wtedy wydawało. Trwało to od końca podstawówki przez gimnazjum, potem początek liceum. W drugiej klasie podjęłam się pewnego przedsięwzięcia, które przysporzyło mi mnóstwo stresu. Dodatkowo doszedł paniczny strach przez niepowodzeniem, bo od dziecka praktycznie jestem perfekcjonistką. Zaczęły się stany lękowe, zespół lęku napadowego, silne stany depresyjne, połączone z myślami samobójczymi, autodestrukcją i kompletną izolacją. Po kilku miesiącach szpitali, wizyt u wszelkiego rodzaju lekarzy w końcu jeden psychiatra postawił diagnozę i przepisał odpowiednie leki. Wcześniej brałam leki od neurologa (Fevarin i Tranxene), po których czułam się strasznie, spałam całe dnie, a ataki tylko się nasilały. Teraz biorę Citronil niecałe dwa lata, stany lękowe minęły, czasem mam jeszcze jakieś lekkie dolegliwości typu nerwobóle, ale ogólnie jest dobrze. Gorzej z depresją. A u Ciebie jak, jeśli można spytać?
  5. Witaj, Mam trochę podobnie do Ciebie. Też lęki, dół i głupie myśli. Ale najważniejsze, że chcesz z tego wyjść. Mam nadzieję, że leki, terapia i praca nad sobą Ci pomogą. Pozdrawiam serdecznie.
  6. Iryska

    Witam

    Witajcie, jestem tu nowa. Mam na imię Sylwia, ale w Internecie używam nicka Iryska. W styczniu kończę 20 lat, jestem na pierwszym roku studiów. Z depresją zmagam się od kilku lat, leczę się od dwóch, gdy doszedł zespół lęku napadowego i nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. W sumie teraz "normalnie" to momentami też za dużo powiedziane. Nie umiem mówić osobiście o moich problemach, dlatego piszę tutaj. Chętnie poznam osoby, które zmagają się z podobnymi problemami.
  7. Czy ktoś z Was jest perfekcjonistą? Takim, że nie pozwala sobie na najdrobniejsze błędy? Ja tam mam praktycznie od dzieciństwa, efekt wychowania. "Dzięki" temu od zawsze byłam samotna, bo zamiast się z kimś spotykać, musiałam siedzieć nad książkami, żeby być najlepszą w szkole, albo pomagać w domu, bo przecież "córka sąsiadów zawsze pomaga rodzicom". Teraz jestem na pierwszym roku studiów, postanowiłam, że to zmienię, dam sobie prawo do błędów, zacznę się spotykać z innymi, znajdę sobie przyjaciół... I nic z tego nie wychodzi. Paraliżujący strach, że dostanę niższą ocenę niż dobry, że zawiodę rodziców i siebie, że znowu okażę się beznadziejna. I lęk przed jakimkolwiek bliższym kontaktem z innymi. Krótka rozmowa o niczym, ok. Ale już odwiedziny u kogoś, wspólne wyjście, nie mówiąc już o jakimkolwiek zwierzaniu się - za nic w świecie. W sumie to żałosne, że nie potrafię nikogo znaleźć w realnym świecie, tylko muszę wypisywać w Internecie swoje żale. Ktoś z Was też tak ma?
  8. Ja od końca podstawówki. Zawsze myślałam, że miałam jakieś głupie urojenia, bo "przecież dziecko nie może mieć depresji", ale ciągle myśli samobójcze, które ciągną się latami raczej nie są na porządku dziennym.
×