Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zakaz poddawania się! :)


ashley

Rekomendowane odpowiedzi

Hej!

 

Nienawidzę swojego życia i nie chce mi się żyć, czuje pustkę, nie potrafię już się niczym cieszyć. Wszystko mnie denerwuje itd! Ale, ale... Od jutra (dziś już w sumie) zaczynam leczenie u nowego lekarza-terapeuty i mam nadzieję i WIELKĄ nadzieję że to właśnie on pomoże mi w walce z tym syfem. Wiem że dużo zależy ode mnie, ale nie mogę się poddać dlatego próbuję do jasnej cholery! :great: Ja od kilku dni jestem w czarnej d.... za przeproszeniem. Nic mi się nie chcę, najchętniej to bym nie patrzył na świat, nie jadł, leżał tylko w swoim pokoju i spał ale nie tędy droga - muszę to zmienić w końcu! Pokonać nerwicę-depresję, lęki, nabrać poczucia własnej wartości, sprzątnąć z przed nosa tą anhedonie, tą niechęć, wyplenić myśli samobójcze i zakończyć "stare" sprawy. NIE WOLNO SIĘ PODDAWAĆ! PAMIĘTAJCIE! ZAWSZE JEST JAKIEŚ WYJŚCIE! Ja sam chcę to zrobić żeby przerwać ten koszmar który trwa od lutego br. roku, bo to nie - życie to wegetacja! I PAMIĘTAJCIE LUDZIE nie uciekajcie w siebie! Rozmawiajcie o tym co was gnębi i trapi. Wiem że w wielu rodzinach jest ciężko i często domownicy albo osoby z którymi się spotykamy/chodzimy/kochamy tego nie rozumieją - ALE MÓWCIE O TYM! Jak będą mieli Was dosyć to już ich problem. Wiem bo u mnie też nie chcą już słuchać, uciekają jakby przed tym. Ucieczka jest czymś najgłupszym. Ja dużo rzeczy tłumię, emocji, i wiem że nie tędy droga, bo to siła która nas niszczy od środka a to My jesteśmy ważni. Tu chodzi o nasze życie! Sam potrafię iść do lasu, mówić do siebie i płakać - "nienawidzę cię nerwico, nienawidzę cię ty kur**, ty szmato, odejdź ode mnie, zostaw mnie!, spierda***!" I piszę to ja, który się czuje jakbym był na wpół-martwym zombie posuwającym się wśród ludzi.

Pozdrawiam wszystkich walczących z "gównami" co nas trapią/gnębią i zachęcam tych co już nie mają sił żeby próbowali!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matt ! Ani mi się waż tak mówić:)) wszystkim nam jest ciężko, ale przecież HEJ ! Nie jesteś Sam! :) uśmiechnij się ! Czasami w lustro popatrz i do góry głowa ! Wiadomo, sam muru nie przebijesz, ale przebić się musisz, a my tutaj wszyscy jesteśmy po to by sobię pomagać:) Rozmawiasz z nerwicą? Nie rób tego ! W ogóle uważam że powinieneś ją traktować po prostu jako specyficzny dar, dzięki któremu odczuwasz każdy ból, lęk, strach, każde uczucie dużo silniej niż inne pospolite osoby, a gdy już uporasz się z tym, a uporasz się na pewno, będziesz całkiem nowym człowiekiem, lepszym :) ehh problemy z brakiem pewności siebie...skąd ja to znam:) Mi na to bardzo pomógł Paul Mckenna i jego wykłady tj. "Zmień swoje życie w 7 dni" i "grunt to pewność siebie". To w postaci mp3 więc możesz wrzucić na telefon czy mp3, słuchaweczki, łóżeczko i relaks:) Autor wprowadza nas w stan pewnego transu, gdzie czujemy się odprężeni, manipuluje naszą podświadomością, wmawiając jej inne postrzeganie świata, a nasz zrelaksowany umysł przepuszcza przez świadomość same pozytywy :) Napisz na GG :) Polecam:) Przeczytaj też książkę "Potęga podświadomości". Zobaczysz że to pomaga :) ostatnie zdanie jest genialne^^ Ciężko komuś uświadomić co to nerwica, większość utożsamia ją z tym że mamy napady wściekłości i lepiej na nas uważać, a w rzeczywistości to jest całkiem co innego, dlatego ciężko rozmawiać o tym ze znajomymi. Ale my tutaj wiemy co to, i chcemy pomóc wszystkim Nerwuskom:) zbijam z Tobą pionę, głowa do góry :P przełam tą nie chęć, idź np. na dyskotekę i od razu zapomnisz o wszystkim :) Uwierz żę Ci się uda, bo wiara to klucz do sukcesu :) pozdrawiam :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja znowu odzyskałam wiarę, że wyjdę z tego gówna. Ostatnio prawie się poddałam, ale dostałam przysłowiowego kopa w dupę. Na razie nie myślę o poddawaniu się. Musi się udać i koniec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taaak :mrgreen:

http://www.youtube.com/watch?v=5hpEduyMdo8

 

"Bob Budowniczy zawsze da radę"

 

A ja nie mam siły, nie mam motywacji, chociaż tak mało mi brakuje, jestem w połowie zaliczeń, wystarczy tylko się zmobilizować na jeden tydzień... Cholera! Jestem zła na siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja coś Wam powiem... wiem, że głównym powodem mojej nerwicy jest brak pracy, brak pieniędzy... tak popadłam w nic nie robienie,że ciężko zrobić cokolwiek... na zrobienie herbaty wynajęłabym kuriera... :why:

więc spójrzcie jakie to bez sensu.. pocieszam się że jak znajdę nową pracę to wszystko minie i będzie ok a z drugiej strony perspektywa pójścia do pracy mnie przeraża i chyba trochę przerasta... :?

więc ja tak wegetuję i czekam.. ale z nadzieją! :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też często przeraża i przerasta coś co muszę robić. Wiem jak to jest. Najlepiej wyłączyć wtedy myślenie, przejść na autopilota i po prostu zacząć.

 

Rzuć się na głęboką wodę. Znajdź sobie jakiekolwiek zajęcie, na początek nie musi być to coś wielkiego, ale cokolwiek, żeby się rozkręcić, zacząć wychodzić z domu, powoli, zacząć się z ludźmi spotykać, pomalutku... :)

 

Chociaż wiem, że samo nastawienie ma wielkie znaczenie jak się szuka pracy. Jak chodziłam na rozmowy z miną pod tytułem "ja się boję i tak naprawdę się nie nadaję" to nikt mnie nie chciał przyjąć ;)

 

***

A tak od siebie napiszę, że chyba już nigdy nie będę wolna od tego ciążenia do dołu. Nie wiem czy to kwestia wspomnień, czy osobowości, ale moje życie to już chyba zawsze będzie zmaganie się ze sobą i walka o to żeby się nie poddać. Już nigdy nie będzie łatwo. Zawsze będę miała tą świadomość, że muszę uważać, żeby nie zacząć spadać w dół. W momencie kiedy powiem sobie, że nie mam siły, to będzie koniec, dlatego po prostu muszę ją mieć. Nie wiem czy taki stan można nazwać zdrowiem. W każdym razie, to dodaje życiu specyficznego uroku i wiem, że nie każdy będzie w stanie to zrozumieć... Ech.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

***

A tak od siebie napiszę, że chyba już nigdy nie będę wolna od tego ciążenia do dołu. Nie wiem czy to kwestia wspomnień, czy osobowości, ale moje życie to już chyba zawsze będzie zmaganie się ze sobą i walka o to żeby się nie poddać. Już nigdy nie będzie łatwo. Zawsze będę miała tą świadomość, że muszę uważać, żeby nie zacząć spadać w dół. W momencie kiedy powiem sobie, że nie mam siły, to będzie koniec, dlatego po prostu muszę ją mieć. Nie wiem czy taki stan można nazwać zdrowiem. W każdym razie, to dodaje życiu specyficznego uroku i wiem, że nie każdy będzie w stanie to zrozumieć... Ech.

 

 

oj to nie było zbyt optymistyczne :why: ze mną bywa różnie, dopiero zaczęła się u mnie nerwica i lekarz nawet powiedział że za wcześnie bym czuła się jak kiedyś, że jeszcze nie czas na prawdziwą poprawę.. jadę na lekach, pomagają mi bardzo..tak bardzo, że chciałam odstawić bo wydawało mi się że jest pięknie :105: ale doktorek mi skutecznie wybił to z głowy twierdząc, że wszystko wróci, żebym wybrała je do końca a potem się zobaczy... no i właśnie mi powtarza, że połowa sukcesu zależy ode mnie, że muszę mieć chęci i motywacje, tylko z tym to różnie już bywa ;/

raz jest fajnie, a czasem takie kryzysy że mam ochotę umrzeć.. np wczoraj miałam trwające 3 godziny zawroty głowy, a dzisiaj tak myślę że to w połowie było urojone bo przeczytałam na ulotce leku że u 1 na 1000 pacjentów występują zawroty głowy i tak sobie pomyślałam że a może akurat u mnie.. i cały wieczór o tym myślałam.. i wystąpiły.

aleee ja to jestem głupiutka :lol:

:roll:

 

[Dodane po edycji:]

 

soulfly89 co do tego znajdywania zajęć to robię co mogę, nawet mi wychodzi chociaż pomysły się kończą... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chociaż wiem, że samo nastawienie ma wielkie znaczenie jak się szuka pracy. Jak chodziłam na rozmowy z miną pod tytułem "ja się boję i tak naprawdę się nie nadaję" to nikt mnie nie chciał przyjąć ;)

Udało Ci się zmienić to nastawienie? Znalazłaś prace?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, w końcu znalazłam i to nawet niejedną ;) Pracowałam w różnych miejscach. Od call-center, poprzez sklep z ciuchami w galerii handlowej, roznosząc ulotki, w barze "kebab". Różne bywało, ale najważniejsze jest dobre pierwsze wrażenie. I może nie do końca zmieniłam nastawienie na dobre, raczej na takie w stylu "a co mnie to obchodzi, jeśli coś nie wyjdzie". Ale z każdą kolejną pracą nabieram więcej wiary w siebie. Mam to szczęście, że na razie nie muszę pracować na stałe - studia. Obecnie udzielam korepetycji i staram się dostać stypendium... A w tym roku chcę się sprawdzić i pojechac na obóz jako opiekun ;).

 

 

soulfly89 co do tego znajdywania zajęć to robię co mogę, nawet mi wychodzi chociaż pomysły się kończą... :D

 

No to dobrze, że coś robisz :) A co do lekarza, to może się zastanów, czy go nie zmienić. Ja brałam leki tylko miesiąc, bo źle się po nich czułam. Teraz każdej zimy miewam małe zjazdy, ale radzę sobie z tym bez problemu sama, moi bliscy nawet już nie zauważają, że czuję się gorzej.

 

Moim zdaniem psycholog pomoże Ci dużo bardziej niż leki. Coś robisz oprócz brania leków? Czytasz o psychologii? Starsz się siebie zrozumieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Starsz się siebie zrozumieć?

 

w moim przypadku to było kluczowe. oprócz zmiany trybu życia okazało się że tłumiłem w sobie zbyt wiele rzeczy i spraw. nie mogłem się wyrwać z tej pułapki a cały w środku krzyczałem że coś jest nie tak. teraz to widzę, zacząłem robić to co lubię i czego naprawdę chcę, i to mi pomogło. wymaga to tylko odwagi. nerwica to tylko termin, tak jak dziś melancholikom stara się przypisać terminy depresja czy CHAD. To po prostu charakter, struktura materiału + jego powołanie.

W moim przypadku od strony psychicznej wystarczyło dowiedzieć się, kim tak naprawdę jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszę tutaj, bo schodzę na mniejszą dawkę Anafranilu i mnie "nosi";) Nie mam za bardzo gdzie pójść, siedzę w domu i boję się żeby nie powróciły głupie myśli;) Dlatego też piszę żeby zająć sobie czas:D

Poddanie się to ostatnia rzecz jaką bym zrobiła:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Troszkę mnie nie było ale jestem znów :) leki sie skończyły i jest ok :) w sobote byłam na imprezie, wybawiłam się. Czy ja żyje sobie fajnie? :) czuję, że tak... :) mam ochotę na wiele rzeczy, wiecie co kochani słoneczko robi swoje od razu nastrój sie poprawia :) wiosna, cieplejszy wieje wiatr ;)

 

-- 08 lut 2011, 04:35 --

 

ja ostatnio maiłam straszny kryzys ale nie poddałam się i szczęsćie się do mnie uśmiechneło!

 

też miewam kryzysy ;/ ale w sumie kto ich nie ma, u każdego w życiu są takie dni że nie ma się ochoty żyć. Najważniejsze to właśnie się nie poddać, dałaś radę, nasępnym razem też dasz, a następny raz na pewno będzie- nie czarujmy się, nie ma ludzi z wiecznym bananem na twarzy :):) ale przetrwamy, co nie zabije to wzmocni, banalne a jakże prawdziwe! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem Piotrek. Zbyt łatwo się poddaję... jestem na etapie szukania pracy, nie udaje mi się - i mam wrażenie że już nigdy to się nie uda... tak samo ze studiami - brakuje mi chęci i odwagi, by sie ich podjąć, a próbowałem 2 razy... Mam 21 lat i wiele razy słyszałem jak mi mówiono: "Piotrek, jeszcze całe życie przed tobą." Denerwuje mnie gdy ludzie zawracają mi głowę rzeczami, którymi prawie w ogóle nie powinienem się martwić... Pytają, czemu nie mam dziewczyny, czemu autem nie jeżdżę mimo że mam prawko... Ja mówię: Najpierw znajdę pracę, potem mogę zajmować się innymi rzeczami. Może brakuje mi wiary...

Ale czasem myślę sobię że nie na darmo słucham jednej angielskiej piosenki, której refren brzmi: "Be strong. Believe." Może nie na darmo?:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjacielu, tez nie moge znalezc pracy, ciagle szukam i lipa. Non stop naginam na silowni (garazowej, ale zawsze swojej silowni:)), dziewczyny nie mam, ale mam cel w zyciu-wyjde na prosta, zaloze rodzine, bede spelnial marzenia, jesli nie swoje to innych, ale bede! Co do piosenki? Bardzo dobrze ze jej sluchasz. Bo..jesli wierzysz ze bedzie lepiej, to bedzie chociazby sie walilo i palilo, pamietaj. Badz silny, uwierz:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×