Skocz do zawartości
Nerwica.com

kahir

Użytkownik
  • Postów

    517
  • Dołączył

1 obserwujący

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia kahir

  1. No hej, Wrocław? Nikt, zupełnie? Zostaje dłużej - do wtorku. I chcę znaleźć tu pracę i mieszkanie. Jestem fajny
  2. Szkoda, że Gdańsk, bo jest mi bardzo bliskie, co piszesz. Ja aktualnie Szklarska Poręba, niedawno Warszawa. Szukam pomysłu na życie i miejsca do zamieszkania i znalezienia pracy. Aktualnie bujam się po Wrocławiu i rozdaje CV. Jak w Gdańsku z pracą dla ludzi bez konkretnego zawodu, drogi wynajem mieszkań? W Gdyni pomieszkiwałem (i 8 innych miastach) i było spoko. Też mam 32 lata, tzn. Za chwilę stukną. Pograłbym z kimś w Heroes 3
  3. Ktoś/ktosia z Wrocławia ma ochotę spotkać się, porozmawiać? Jestem tu do soboty, chętnie zjem z kimś pączka.
  4. kahir

    [Warszawa] Nasza Stolica

    idzie ktoś/ktosia na piwo? teraz.
  5. Idź trollować na inne forum, nie wiem, dla cyklistów. Tu możesz zaszkodzić ludziom. Nie będę nawet podejmował z tym polemiki, bo to jak rozmawiać z mułem z jeziora. Każdy/a, którzy przeczytaliby chociaż artykuł w Wikipedii, wiedzą, że uzależnionym można być od WSZYSTKIEGO. Dziękuję. Z Twojego opisu wynika, że potrzebujesz terapii. Każde uzależnienie można wyleczyć, każdej czynności "uzależnionej" się oduczyć. Fakt, że jesteś uzależniony od czynności wcale nie sprawia, że jest to łatwiejsze do wyleczenia niż uzależnienie od substancji. Musisz poznać mechanizmy i przyczynę swojego uzależnienia, wejść w to, bez terapii, skoro uzależnienie trwa tak długo, możesz sobie nie poradzić, ew. zamienisz jedno uzależnienie na drugie, bądź będziesz "robił" krótkie okresy abstynencji na dupościsku, w których nie będziesz w stanie się skoncentrować ani czerpać przyjemności z innych rzeczy. Nie było tak przez ten tydzień odstawienia? Uzależnienie to choroba - wymaga leczenia. Tu wchodzi terapia. Ważne jest wprowadzenie w życie innych aktywności, które zastąpią te uzależnione, ale to daleko niewystarczające. Zastępowanie i odwracanie uwagi od problemu go nie rozwiąże. Bo uzależnione korzystanie z komputera jest objawem, samo uzależnienie jest objawem. Uzależniamy się, bądź uzależniamy się łatwiej, gdy brakuje nam czegoś w życiu, gdy mamy problemy, których nie potrafimy rozwiązać, kiedy czujemy się nieszczęśliwi, samotni, opuszczeni. Uzależnienie to symptom braku czegoś, bądź nadmiaru czegoś - np. negatywnych emocji wynikających z czegoś, z toksycznej relacji z ważną dla Ciebie osobą, to może być wszystko. Jeśli chcesz pójść na terapię, odezwij się do mnie w PW, znajdziemy Ci kogoś, certyfikowanego terapeutę/terapeutkę w Twoim mieście. Jeśli jest to jedno z dużych, polskich miast, prawie na pewno kogoś znam. Jeśli nie, poszukam różnymi kanałami i też znajdziemy. Póki co zapisuj jak często, w jakich godzinach korzystasz z internetu, ile czasu dziennie Ci to zajmuje. Rób to codziennie. Prowadź zeszyt. Spróbuj odwlekać moment włączenia komputera, wprowadź jakieś dystrakcje - inne czynności, które lubisz, lub które myślisz, że mógłbyś lubić. Jeśli Ci się uda - zapisuj o ile udało Ci się odroczyć włączenie kompa. To ważne, bo Twój sukces. Nawet jeśli nie byłeś wtedy w stanie myśleć o niczym innym. Nagradzaj się za to. Zapisuj też myśli i czynności, które się pojawiają gdy odraczasz, co się z Tobą wtedy dzieje, z Twoimi myślami, z Twoim ciałem. Wszystko to przyda Ci się na terapię, ale też będzie terapią. W kwestii nauki, próbuj sobie wyznaczać ile czasu korzystasz z komputera tylko do nauki. Nawet jeśli to ma być 15 min. - okej, szukaj materiałów, czytaj, cokolwiek, przez 15 min. Potem kolejne ileś minut rób w necie co tylko chcesz. Spróbuj wydłużać okres nauki. Zapisuj. Na razie tyle mogę poradzić. Trzymaj się. Odzywaj się. Nie potępiaj się. Wszyscy jesteśmy od czegoś chociaż troszeczkę uzależnieni. Nie ma w tym powodu do wstydu, ani w tym, że przez uzależnienie zawaliłeś rok. Wiesz, że masz problem, szukasz pomocy, już jest dobrze, już jest lepiej niż przed momentem, w którym napisałeś posta, bo podjąłeś decyzję o zadaniu pytania na forum. To nie jest nic, choć tak Ci się może wydawać. Zaczynasz walczyć, nie jesteś bezradny, choć możesz czuć się bezradny wobec uzależnienia. Ale nie jesteś bezsilny - masz mózg, który może zrobić zajebiste rzeczy i wykorzystasz go do uporania się z uzależnieniem i zaliczenia roku. Będzie w chuj trudno, ale to możliwe, zapewniam Cię. W Twoim i każdym innym przypadku.
  6. kahir

    Metamfetamina

    Jezu, może zanim coś napiszesz, zadaj sobie trud żeby przeczytać posta w całości. Napisała, że jest w terapii. Ogarnij sobie jakąś sztachetę, zacznij mieć kontrolę nad swoją ręką i walnij się nią w łeb, może to pomoże Ci uzyskać kontrolę nad rękoma gdy poruszasz się palcami po klawiaturze. Piszesz rzeczy szkodliwe i zadajesz szkodliwe pytania. "próbowałaś z tym walczyć kiedyś?" - co to w ogóle jest? Jest tu, pisze o tym, próbuje uzyskać pomoc, znaczy walczy. Idź być szkodnikiem gdzie indziej, nie zaśmiecaj wątku.
  7. kahir

    Szorcun Miara [blog]

    05.02.2019 - boję się Boję się ciszy. Boję się, że zostanę źle zrozumiany. Boję się światła. Boję się ludzi. Boję się, że nie będę dość interesujący. Boję się przeciętności. Boję się zbyt głośnej muzyki w pubie. Boję się pytań: "a możesz powtórzyć?". Boję się samotności. Boję się kolejnych lat, jak te ostanie. Boję się, że nie będę się miał do kogo przytulić. Boję się, że będę się przytulał tylko do poduszki. Boję się własnych wydzielin. Boję się pukań do toalety i naciśnięć na klamkę. Boję się, że ktoś będzie musiał mnie utrzymać, bo sam nie będę w stanie. Boję się ciszy. Boję się być sam. Boję się braku miłości. Boję się powrotu do palenia i wszystkiego, do czego może to doprowadzić. Boję o tym mówić. Boję się chorób. Boję się umierania. Boję się bólu. Fizycznego. Boję się, że mi nie stanie przez psychotropy. Boję się spojrzeń, kiedy wykonuję natręctwa. Boję się, że znów będę udawać. Boję się, że będę kłamać. Boję się, że będę oszukiwać. Boję się, że będę musiał kraść. Boję się, że rzeczy się skończą. Boję się jak rzeczy się kończą. Boję się przyznać, że jestem przeciętny. Boję się uznania siebie za przeciętnego. Przez siebie. Przez innych. Boję się, że nie będę dość ładny. Fizycznie i w każdy inny sposób. Że rzeczy które robię nie są ładne. Rzeczy, które mówię nie są ładne. Rzeczy które ze mnie "wychodzą" nie są ładne. Rzeczy które posiadam nie są ładne. W które się ubieram - nie są ładne. Boję się mówić co naprawdę myślę. Boję się przemocy. Boję się, że mogę być jej sprawcą. Boję się, że nikt nie będzie mnie kochał. Boję się, że nie będę miał kogo kochać. Boję się samotności. Boję się co ludzie pomyślą, gdy przyznam, że łamię swój wegetarianizm. Boję się co ludzie pomyślą w ogóle. Boję się, że wcale nie jestem dobry. Boję mojego ego. Boję się krzyków. Zwłaszcza kobiecych. Boję się przegrywania. Boję się porażek. Boję się, że nikt mnie mnie zaakceptuje. Boję się pokazania swojej twarzy. Boję się, że jak ktoś mnie pozna, w pełni, po raz pierwszy, że mnie nie pokocha, że mnie nie polubi, że nie będzie chciał mnie znać. Boję się pogodzić z siostrą. Boję się nie pogodzić z siostrą. Boję się, że będę wciąż manipulował ludźmi. Boję się niedokończonych spraw. Boję się, że kiedyś nie będę potrzebował leków. Boję się bycia zdrowym. Boję się braku wymówek. Boję się odpowiedzialności. Za siebie. Boję się odpowiedzialności za siebie. Boję się, że nie będę mógł zasnąć. Boję się, że już zawsze będę się budzić co godzinę w nocy. Nie, co chwilę w nocy. Boję się, że zawsze będę pracował w chujowych pracach. Boję się, że nie zostanę lektorem audiobooków. Boję się, że nie napiszę książki. Boję się, że nie napiszę opowiadania. Nawet nie dobrego, ale jakiegokolwiek, które będzie miał zakończenie. Boję się śmierci. Boję się, że faktycznie mam raka płuc. Boję się, że nie mam raka płuc. Boję się, że kiedyś skończą mi się wymówki. Boję się zapomnieć. Boję się, że coś mi umknie. Boję się braku wiedzy. Że zostanie dostrzeżony. Boję się, że zaraz zasnę, a jak się obudzę, to nie będę chciał przyznać przed ludźmi, że się boję. Boję się przyznać, że sobie nie radzę. Boję się bycia egoistą. Boję się, że znów będę chujowym partnerem. Boję się traktowania relacji romantycznych jak używek. Boję się nudy. Boję się, że nie śpiewam dość dobrze. Boję się poranków. Boję się, że już zawsze będę zmęczony. Boję się ciszy. Boję się własnym myśli w tej ciszy. Własnych emocji - w ciszy. Boję się być sam ze sobą. Boję się siebie. Boję się, że mnie nie polubisz. Że mnie nie pokochasz. Że mnie odrzucisz. Boję się ciebie. Kimkolwiek jesteś.
  8. kahir

    Metamfetamina

    Robiłem sobie czasem meth z (pseudo)efedryny w okresie obejmującym lata 2004-2007. Wyćpałem tego pewnie kilkanaście gramów, może trochę więcej, nie wiem, nigdy się jednak nie uzależniłem. Stymulanty to nie moja rzecz - robiłem po nich rzeczy, których się potem wstydziłem, a kac moralny był tak silny, że oprócz kilku parudniowych ciągów, przerwy zawsze były dłuższe niż miesiąc. Natomiast wiem jak to działa, tzn. gdy zapaliłem pierwszy raz, miałem złapać 2-3 buchy i iść na imprezę. Przy jakichś 50 (nie wiem na chuj liczyłem) straciłem rachubę. Wypaliłem łącznie ~200mg i byłem wyjebany kilkanaście godzin. Zdarzało się, że po ugotowaniu zatrzymywałem dla siebie nawet 2g, wtedy było źle - potrafiłem jarać non stop przez 4 dni, by potem przez 2 tygodnie nie móc złożyć zdania podrzędnie złożonego. Zęby mi się wprawdzie nie zaczęły ruszać, ale jeden mi pękł po 2 dniach palenia. Chyba nie odpowiem Ci na Twoje pytanie, bo oprócz paru kilkudniowych ciągów, nie paliłem meth nałogowo. Natomiast przerobiłem z setkę innych dragów przez kilkanaście lat, kilka z nich brałem nałogowo, piłem też alkohol. Możemy pogadać.
  9. kahir

    Szorcun Miara [blog]

    https://szorcunmiara.home.blog Próbuję pisać (pierwszy raz) prawdę o sobie. Pierwszy wpis był pretensjonalnym bullshitem, ale potem się ogarnąłem i mam nadzieję, że dalej będzie, jak powinno być. Robię to w formie autoterapii, ale może ktoś uzna to za entertaining. Pozdro.
  10. Jak w temacie. Wszystko znajdziecie poniżej, a apel postanowiłem umieścić w dziale Depresja, choć moje leczenie jest/będzie leczeniem uzależnienia, bo ten ma największą ilość postów, ergo czyta go najwięcej osób, no i - szczególik - mam od pewnego czasu myśli samobójcze. Oprócz uzależnienia mam też OCD i myślę, że musi minąć przynajmniej rok mojej trzeźwości, a najlepiej dwa, żebym mógł się zastanawiać czy jestem gotów ponownie zaopiekować się zależną ode mnie żywą istotą. Wprawdzie zgłosiły się już osoby chętne zaopiekować się Ryjkiem, ale mam jeszcze prawie 3 tygodnie by wybrać najlepszą, więc zdecydowałem się skorzystać i z medium jakim jest to forum. Jacek vel Kahir
  11. wziąć udział w demonstracji przeciw wizycie psychopaty, mizogina, seksisty, ksenofoba i rasisty o umyśle 12-latka w Polsce. jutro, czyli dziś. mowa oczywiście o Trumpie.
  12. Trochę i to pewnie tylko dlatego, że ma to w Polsce bardzo złe konotacje - jestem politykiem. Kiedy ostatnio płakałaś/eś ze szczęścia/ulgi? Co Cię uszczęśliwiło, spowodowało ulgę?
  13. pokonanie spisku koncernów farmaceutycznych, które przez 11 lat karmiły mnie psychotropami i sprawiały, że byłem nieszczęśliwy albo w najlepszym wypadku obojętny
  14. kahir

    Co o mnie wiesz?

    wie gdzie i jak umierają psychicznie chorzy, upośledzeni i narkomani.
×