Skocz do zawartości
Nerwica.com

Poczucie własnej wartości


Angel26

Rekomendowane odpowiedzi

mark123, Który z tych rodzajów przejawia Twoja postać?

Obecnie ten trzeci, kiedyś ten drugi, a jeszcze wcześniej żaden, jak jeszcze nie byłem świadomy siebie, tego, jaki naprawdę jestem. Moja samoocena wynika z obserwacji i wyciągnięcia logicznych wniosków. Wiem, że mam szansę pracując nad swoim charakterem i umiejętnościami przestać być jednym z najgorszych, ale nikt mi nie wmówi, że nie jestem jednym z najgorszych obecnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, zwróciłeś uwagę na ważną kwestię. Samoocenę można określić jako postawę wobec samego siebie. Każda postawa natomiast składa się zawsze z 3 komponentów:

- komponent intelektualny – samoopis, przekonania na swój temat;

- komponent emocjonalny – uczucia, jakie do siebie żywisz;

- komponent behawioralny – zachowania wobec siebie, sposób, w jaki się traktujesz.

Zwykle te komponenty są ze sobą spójne, np. jeśli ktoś ma negatywne przekonania o sobie, zwykle się nie lubi i nie dba o własne potrzeby.

Wyróżniając jednak typy samooceny, zazwyczaj mówi się o samoocenie - niskiej vs wysokiej, zawyżonej vs zaniżonej albo adekwatnej vs nieadekwatnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jest możliwa opcja, że ktoś jest bardzo wrażliwy emocjonalnie na negatywne opinie innych, ale trzyma się też logicznego myślenia i obserwując rozumem siebie i innych widzi, że jego "współczynnik wad" nie jest wyższy niż u innych, wtedy może czuć się gorszym, ale nie uważać za gorszego.

Może też być opcja, że ktoś jest niewrażliwy emocjonalnie, ale obserwując rozumem siebie i innych zauważa, że "współczynnik wad" jest wyższy niż u innych, wtedy może uważać się za gorszego, ale nie czuć się gorszym.

Gdybym ja nie był wrażliwy emocjonalnie, to prawdopodobnie uważał bym się za gorszego, ale nie czułbym się gorszym. W początkach mojej niskiej samooceny tak było, obserwując rozumem "współczynnik wad i zalet" u siebie i innych zauważyłem, że jestem gorszy, ale jeszcze nie czułem się gorszy, dopiero potem moje wrażliwe emocje to wchłonęły i komponent intelektualny i emocjonalny zaczęły być spójne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, zwróciłeś uwagę na ważną kwestię. Samoocenę można określić jako postawę wobec samego siebie. Każda postawa natomiast składa się zawsze z 3 komponentów:

- komponent intelektualny – samoopis, przekonania na swój temat;

- komponent emocjonalny – uczucia, jakie do siebie żywisz;

- komponent behawioralny – zachowania wobec siebie, sposób, w jaki się traktujesz.

Zwykle te komponenty są ze sobą spójne, np. jeśli ktoś ma negatywne przekonania o sobie, zwykle się nie lubi i nie dba o własne potrzeby.

Wyróżniając jednak typy samooceny, zazwyczaj mówi się o samoocenie - niskiej vs wysokiej, zawyżonej vs zaniżonej albo adekwatnej vs nieadekwatnej.

 

U mnie zazwyczaj był problem z niespójnością tych trzech elementów. Nienawidziłam siebie, potrafiłam na pęczki wymieniać swoje wady, ale kiedy działałam to zawsze podstawą było jakieś nieuświadomione przekonanie, że jednak jestem lepsza niż to, za kogo mnie inni uważają, że jestem mądrzejsza niż ten jeden z drugim, który się na mnie wyżywa. jakiś taki wbudowany mechanizm samoobrony czy coś, działania na przekór tej autodestrukcji.

Teraz spójnie się akceptuję :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wątpię, że niską samoocenę da się 'naprawić'. To raczej jest wrodzone. Obserwując przeróżne osoby ze swojego dzieciństwa to Ci co wtedy byli pewni siebie i mieli wysoką samoocenę to dzisiaj sobie świetnie radzą , a Ci co byli nieśmiali i mieli niską samoocenę to szkoda gadać, dalej są takimi cipkami i popychadłami. Tyle lat minęło, a nic się nie zmieniło, od razu widać kto jest kto, po wyglądzie, po spojrzeniu, po zachowaniu. To jest całość osoby, to nie tylko niska samoocena wewnątrz ale to przenika również na zewnątrz i wszystko widać jak na dłoni. Dlatego ludzie wyczuwają słabe osoby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też miałem z tym dużym problem. Bo dłuuuugich zmaganiach z terapeutą doszedłem co jest przyczyną i wyeliminowałem to. Byłem po prostu złym człowiekiem, nie uczciwym, nie miałem w życiu żadnych zasad, oraz wartości. Nie miałem żadnego życia duchowego (nie mylić z wiarą) tzn: totalnie wypruty emocjonalnie, nie potrafiłem wziąć odpowiedzialności za swoje czyny. Mógłbym pisać godzinami, natomiast to w takim skrócie ;) Włożyłem dużo cholernie ciężkiej pracy w to i jest niebo a ziemia, w porównaniu do tego co było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michuj, czyli Twój przykład pokazuje, że jednak da się coś zrobić z niską samooceną. :great: Ja też uważam, że można nad sobą pracować, ale jest to bardzo trudna, mozolna i długotrwała praca, dlatego wiele osób się poddaje zanim zauważy jakiekolwiek efekty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co robić???

 

Sama wyszłam z bagna, a zdaje się, że moja córka do niego się zbliża!!!

 

Ma 20 lat i totalnie nie wierzy w siebie!!!

 

Do niedawna wystarczały nocne pogwarki z mamusią, co zna leki na całe zło, ale teraz to już nie pomaga.

 

Panicznie się boję, co będzie dalej :why:

 

I totalnie nie wiem, co robić!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

omeeena , bardzo dobrze, że Twoja córka może liczyć na matczyne wsparcie, ale jeśli dostrzegasz, że Twoja pomoc nie jest wystarczająca, nie bój się skorzystać z porad specjalisty. Możesz razem z córką wybrać się na wizytę do psychologa. Jej będzie raźniej, a i Ty będziesz wiedziała, że zrobiłaś wszystko, by pomóc swojemu dziecku. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od 15 lat mam problemy z trądzikiem, łojotokiem. Przez te 15 lat były właściwie 3 lata (po kuracji Izotekiem- silny lek) gdzie było ok, gdzie cieszyłem się z wyglądu mojej skóry tak jakbym chciał. Nigdy nie byłem pewny siebie, ale trądzik to zachwiał. O dziwo jestem lubianą osobą , ludzie lubią ze mną rozmawiać, ale ja sam staje się inny gdy mam coś na twarzy: 1.Rzucam pracę- jaka by ona nie była, jak źle wyglądam po prostu uciekam, uciekam w samotność, uciekam do domu ( tu też źle się czuję izolując). 2.Nie mam humoru i odcinam się od innych, nikogo nie odwiedzam, na wszystko jestem na NIE 3.Nie mogę sam siebie zaakceptować, tracę humor patrząc w lusterko i zostaje mi to na cały dzień, jak przechodzę przy jakimś lusterku muszę spojrzeć jak wyglądam a wiadomo jak nie jest według mnie dobrze to od razu mam spieprzony humor. Moje życie to właściwie pokój i czasami wyjście na zakupy na siłę, bo już mi obrzydło siedzenie w domu. Najgorzej, że nie mam pasji, nic mnie nie cieszy, myślę tylko jak pokonać to wszystko. Wariuje. Pojawiają się myśli samobójcze(tzn. chcę się otruć czymś żeby inni zobaczyli, że to przeżywam, że to dla mnie tak ważne) Wiem, że to dziecinne, ale nie wiem już co zrobić. Każdy dzień to stres, a stres wiadomo nie sprzyja w tej chorobie. Rujnuje sobie życie wiem, ale przerabiałem już najsilniejszy lek który mi pomógł (Izotek- niektórzy twierdzą że po nim są stany depresyjne- być może) . Ten lek niestety teraz nie działa (mam po nim straszne dreszcze i silne skutki uboczne). Napisałem w wątku a samoocenie, bo właśnie to jest przycyzną mojej niskiej samooceny. Zresztą zawsze uważałem się i porównywałem do innych. Idąc ulcią zazdroszczę wszystkim ludziom ich twarzy. Nawet robolom którzy mają poniszczone twarze ale bez pryszczy. A jak widzę kogoś z większym trądzikiem jak mój zazdroszczę też, że umie jakoś z tym żyć (chociaż kto wie co mu tam gra w duszy), że umie się uśmiechać, że pracuje, że wychodzi do ludzi no i wtedy też się porównuje, że ja tak nie potrafię. Proszę pomóżcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boogyman, w Twoim przypadku konieczna jest współpraca zarówno z psychoterapeutą, jak i dermatologiem. Terapeuta pomógłby Ci radzić sobie ze stresem i popracowałby nad Twoją niską samooceną, a dermatolog wdrożyłby leczenie w walce z trądzikiem. Możliwe, że zmiany skórne to konsekwencja Twojej zachwianej samooceny. Konieczna jest dokładniejsza diagnoza. Zamykając się w domu i uciekając przed ludźmi, pogłębiasz swoje niskie poczucie własnej wartości. Pozwól sobie pomóc i udaj się do specjalisty. Powodzenia i pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam siebie za człowieka z niską samooceną i to znacznie. Tego nie jestem w stanie zmienić, choć świadomość życia z taką cechą często wywołuje dyskomfort, gdyż czuję się manipulowany przez otoczenie i życie. Jedynym rozwiązaniem jest akceptacja tego i szukania zadowolenia w tym, gdzie możemy się rozwinąć. Według mojej subiektywnej opinii świat widziany przez osoby niskosamoocenne jest traktowany jakoby ok 90% ludzi mędrkowało, a tylko 10% nie, w których to właśnie siebie m.in zamieszczam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich użytkowników smile.

Swoja historię opisywałem już w innych postach.

Tak w skrócie mam 26 lat i czuję,że ucieka mi życie....

Odkąd pamiętam nigdy nie potrafiłem zrobić niczego sam tak aby się z tego cieszyć tzn. wyjazd , przejażdżka rowerowa , treningi na siłowni , spacer , kino.

Zawsze towarzyszyli mi znajomi(z 2 do tej pory utrzymuje bardzo dobry kontakt, ale jak to mówią "każdy ma swoje życie" i poszedł swoja droga).

Mogę śmiało stwierdzić,że tak naprawdę zostałem sam. 26 letni facet bez paczki znajomych , bez większych celów/marzeń typowy "szaraczek".

Przez kilkanaście sytuacji w życiu doświadczyłem tego,że człowiek z ambicjami może spaść z górnego pułapu na dno i wiem co znaczy mieć depresję, fobię społeczna itd.

Można powiedzieć,że nie "żyłem dla siebie" tylko dla innych.

I teraz gdy zostałem sam nie potrafię zrobić niczego dla siebie np. kurs tańca , tatuaż , zapisanie się na siłownię itd.

Najczęstszą ucieczka jest świat wirtualny(internet , gry pc , konsola), który w pewnie sposób mnie niszczy.

Bardzo doskwiera mi samotność... brak paczki znajomych , z która można by gdzieś wyskoczyć , brak dziewczyny(bardzo spodobała mi się koleżanka z pracy i nie chodzi mi tu o wygląd tylko o charakter i podejście do życia, ale wiem,że nawet jeśli byłbym bardziej "ogarnięty", to i tak nie miałbym szans).

Bardzo zazdroszczę osobom, które opowiadają jak super spędziły weekend w gronie znajomych , ze swoimi połówkami....

Wiem,że moje poczucie własnej wartości jest bardzo niskie,ale nie wiem jak je podbudować. Jak wyznaczać sobie cele tak aby cieszyć się z najmniejszych osiągnięć?. Jak zacząć działać aby coś zmienic...

Brak mi "przysłowiowego kopniaka" , motywacji , która pozwoliłaby mi uciec z tego marazmu i sprawić żeby kolejny dzień nie był "deja vu" -> praca / pc / książka/ film.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znależc znajomych to nic trudnego wystarczy się otworzyć na ludzi.

 

Dla mnie utrata 30kg to nic trudnego ale znalezienie znajomych jest niewykonalne... Każdy ma swoje ograniczenia i chyba niektórzy ludzie, tak jak kolega wyżej, nie są w stanie pokonać pewnych barier.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem,że moje poczucie własnej wartości jest bardzo niskie,ale nie wiem jak je podbudować. Jak wyznaczać sobie cele tak aby cieszyć się z najmniejszych osiągnięć?. Jak zacząć działać aby coś zmienic...

 

Zachęcam do przeczytania tekstu: https://portal.abczdrowie.pl/jak-podniesc-poczucie-wlasnej-wartosci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam tutaj wszystkich, jestem tutaj nowa kilka słów o mnie. Mam 20 lat uczę się w liceum. Wychowałam się z mamą alkoholikiem, która choroba była ukrywana przed resztą całej rodziny stąd nie mogłam liczyć na jakąkolwiek pomoc. W szkole też nie miałam za ciekawie byłam wyzywana od najgorszego że jestem brzydka i że jestem nikim, z tatą nie miałam nigdy zadnego kontaktu tymbardziej że nie chciał utrzymywać ze mną kontaktu nawet go nie znałam. Wracając do tematu w którym pisałam że moja mama piła to się dobrze bawiła ciągłe libacje i policja w domu bałam się wracać do domu, gdyż mama dobrze się bawiła ze swoim obecnym partnerem. Większość mojego dojrzewania to był horror dzień w dzień się bałam nie mogłam spać po nocach , co będzie się działo w domu gdyż były duże awantury rzucanie w domu różnymi rzeczami ze strony partnetra mojej mamy. Aż wkońcu poznałam faceta w wieku hm 17 lat oczywiście mój pierwszy związek dużo mi pomógł byliśmy razem około 5 lat i niestety się rozpadło oczywiście z mojej strony bo filtrowałam z innym czego żałuje jak cholera i jest mi tak ciężko . Nie mam wsparcia teraz u nikogo nie mam znajomych bo wszystko olałam gdy byłam z moim, tymbardziej że jestem nie smiałą osobą cieżko mi z kimś nawiązać kontakt teraz nie mogę sobie poradzić że go tu nie ma przeze mnie. Wszystko to sprawia że mam kłopot ogromny z niską samooceną co z kolei wywołuje stany depresyjne stałam się zamknięta na świat nigdzie nie wychodzę nie mam z kim a nawet mi się nie chce jedyne co to zawsze wychodziłam z nim od rana do samego wieczora a ten fakt że go już nie ma mnie dobija nie mogę spać po nocach tak cholernie źle się czuję , mam często myśli samobójcze, często słyszalam że jestem ładna a ja mam ochotę wtedy walnąć w lustro jak w nie patrzę. Żyję w ciągłym stresie denerwuje mnie już fakt że ciągle porównuje się z innymi, ta moja samoocena jest przerażająco niska nie żauwazam u siebie żadnych zalet cały czas mam wrażenie że do niczego się nie nadaje i że nic dobrego już w życiu mnie nie spotka , że już nigdy nikogo nie poznam nie wiem że nie będę umiała poznać że nie pokocham już nigdy nikogo tak bardzo jak jego. Mam ogromne kompleksy. Nie potrafię też wyrazić własnego zdania na ten czy inny temat. Zamartwiam się byle czym. Oczywiście chodzę na psychoterapię z tego co wiem mam też zaburzenia osobowości. Boje się że sobie nie poradzę nic mi nie wychodzi..Pozdrawiam

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Ania2000!

 

Napisałaś post, koncentrując się na niskim poczuciu wartości. Wydaje mi się jednak, że Twój problem to nie tylko niska samoocena. Twoje zaburzenia osobowości, o których wspomniałaś, korzystanie z psychoterapii, ma głębsze podłoże, a jest nim właśnie trudne dzieciństwo, wychowywanie się w domu, gdzie był/jest problem alkoholowy. Możliwe, że jesteś DDA. Nie wiem, czy ze swoim psychoterapeutą pracowaliście również biorąc ten aspekt pod uwagę. Jeśli nie, to myślę, że warto. Bardzo dobrze, że korzystasz ze wsparcia psychoterapeuty. Jeśli czujesz teraz, że Twoje samopoczucie drastycznie spadło, zamknęłaś się na świat i ludzi, masz myśli samobójcze, to koniecznie porozmawiaj na ten temat na najbliższym spotkaniu z psychoterapeutą. Pozdrawiam i powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak zacząć budować poczucie własnej wartości, którego nie ma? To bardzo utrudnia życie. Wpadłam w niemoc, płacz i nienawiść do siebie. 

Proszę o wskazówki, pomysły, Wasze przemyślenia na ten temat. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co konkretnie jest źródłem czy powodem. Wydaje się, że nazbierało się trochę przez ostatni rok. Nie wystarcza mi powiedzenie tego na głos. Czuje się nic nie warta i beznadziejna bo nie mam w sobie już tej odporności która mnie chroniła.  Wszystko co robię i co dzieje się dookoła mnie odbieram jako swoją winę. Świadoma jestem tego, że to tylko moje wstrętne myśli i że pewnie tak nie jest. Jednak nie potrafię sama odeprzeć takiego myślenia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Od ustalenia tego źródła faktycznie rzeba by zacząć. Proponuję zacząć konkretnie tu:

1 godzinę temu, Conessa napisał:

Czuje się nic nie warta i beznadziejna bo nie mam w sobie już tej odporności która mnie chroniła. 

Tak na chłopski rozum to to, co pozbawiło Cię tej odporności jest właśnie przyczyną niskiej samooceny. Jakieś wydarzenie, ciąg wydarzeń, może ktoś. Nie wiem. Ale Ty na pewno tak ;) .

1 godzinę temu, Conessa napisał:

Wszystko co robię i co dzieje się dookoła mnie odbieram jako swoją winę.

Na pewno tak nie jest, racjonalnie zdajesz sobie z tego sprawę że to jak się teraz czujesz nie wynika z faktów tylko z zaburzonego postrzegania swojej osoby, a to naprawdę duży plus. 

Powodzenia ;)

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×