Ja zażywam paroksetynę ponad cztery lata. I powiem tak, że nie jestem już zadowolony z terapii prowadzonej tym lekiem. Na początku zażywałem paxtin w dawce nie przekraczającej 25 mg na dobę wieczorem i czułem się rewelacyjnie. Spałem po leku bardzo dobrze zarówno w dzień jak i w nocy. Nadmieniam, że leku nie biorę ciągle, tylko z przerwami na ok 1 m-c, może półtorej. Wracam następnie do preparatu, gdyż na ogół pojawiają się od nowa objawy lękowo-depresyjne, czasem nawet natręctwa. Podczas wznawiania leku przez ok 2 tygodnie czuje się dobrze i nastrój jest wyraźnie podniesiony "dostaję skrzydeł", potem sytuacja się jednak zmienia i nie jest już tak różowo. Obecnie nie stosuję dawki większej jak 15 mg, a spania po leku praktycznie nie ma! - bezsenność totalna - dziwne, bo na początku było odwrotnie ;-(. Wy też tak macie? Dziwi mnie to, jak zmienia się organizm - niestety zwykle na gorsze;-(. Początkowo sądziłem, że bezsenności winna jest postać leku, gdyż w pewnym okresie leczenia wykupywałem tańszy zamiennik t.j. paroksinor czy reksetin, ale okazało się, że powrót do paxtinu nie przyniósł satysfakcji i sen wcale po tym się nie poprawił. Nadal to zażywam. Dawek większych od wspomnianych 25 mg raczej nie stosowałem, bo wydają się za silne, jednak boję się przechodzić na inne depresanty, gdyż prowadzę na tyle aktywne życie zawodowe i inne, że nie wiem czy byłbym w stanie wtedy funkcjonować. Gdy natomiast lek odstawiacie, radzę Wam czynić to stopniowo, bardzo powoli nawet 5mg pod koniec, bo w przeciwnym razie jest nieciekawie. Pozdrawiam!