Skocz do zawartości
Nerwica.com

AGOMELATYNA (Agolek, Agomelatine Adamed/ G.L.Pharma/+pharma, Agomelatyna Egis, Lamegom, Sedival, Symago)


lucjan01

Czy agomelatyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

46 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy agomelatyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      17
    • Nie
      22
    • Zaszkodziła
      12


Rekomendowane odpowiedzi

No dobrze, mili Państwo. Widzę, że sobie tu pięknie dyskutujecie na temat, przeczytałem kilka stron, przewinąłem na koniec i pragnę zapytać, czy to ustrojstwo będzie dobre z mojej perspektywy. Dla nielubiących czytać lub zwyczajnie niezainteresowanych pogrubiam kluczową kwestię na dole tego elaboratu.

 

Poszedłem do psychiatry (i psychoterapeuty w jednym), bo mam fobię społeczną, która skutecznie mi utrudnia korzystanie z życia. Nie mam depresji (puk, puk), miewałem (i miewam) stany depresyjne (ma na to wpływ odstawienie marihuany), ale to raczej nic przy prawdziwie chorujących na to gówno. Ciężko te stany pomylić ze zwyczajnym dołem, mają zabarwienie, że tak powiem, bardziej chorobowe, w każdym razie nie nic ciężkiego i luz. Powód mojej wizyty i rozpoczęcia terapii u tego (uznanego) terapuety jest taki, że chce być "bardziej do ludzi", nie bać się co kto o mnie pomyśli, nie peszyć, nie trząść się jak osika, gdy przyjdzie mi się wypowiedzieć w większym gronie itd.

 

I teraz: o terapii za wiele powiedzieć nie mogę, dopiero 2 wizyty - po pierwszej nie byłem jakoś przekonany, po drugiej już jest ze mną lepiej, dostałem kilka praktycznych porad, które chyba mi pomagają i stwierdzam, że gość jest bardzo dobry. Mówił mi, że będzie mi ciężko bez wspomagania i zalecił Bioxetin i Propranolol. O ile to drugie - chętnie, bo somatycznych objawów mam sporo, to co do fluoksetyny nie byłem przekonany, a najbardziej się obawiałem wpływu na seksualność (czytałem wcześniej o PSSD i o tym, że nawet lata po odstawieniu ludzie są seksualnie zblokowani - co z tego, że to dotyczy 1 na 1 i ileś tam zer - dla mnie wystarczy, żeby się obawiać).

 

I po wysłuchaniu moich zastrzeżeń lekarz (bez przymusu i decydowania za mnie) podpowiedział ten Valdoxan, który na libido i ogólnie sferę seksu nie wpływa. Powiedział, że jest skuteczniejszy niż Tianeptyna, o którą go pytałem.

 

I teraz sobie myślę, że może i bym spróbował, ale chciałbym się poradzić praktyków - czy Agomelatyna to dobry wybór, jeśli idzie o "pewność siebie" "lęk przed rozmawianiem z ludźmi", ewentualnie ruminacje itd? O to mi głównie chodzi, a nie o depresję. Choć jak ureguluje mi sen i dobry humor, to też by było super. Proszę o jakieś porady doświadczonych. Pozdrawiam.

 

-- 15 paź 2014, 22:25 --

 

Nie wiem jak edytować (gdzie ten cholerny guzik?), więc piszę jeden pod drugim: poczytałem trochę więcej ten wątek i wiem już, że jakiś pozytywny wpływ na moją przypadłość może Valdoxan mieć. Jeśli jednak ktoś zdecyduje się jeszcze bardziej podzielić swoją wiedzą na temat wpływu lek na fobię społeczną, będę wdzięczny. Może są lepsze leki? Ale jeśli lepsze, to fajnie by było, żeby pozostawały bez wpływu na fajfusa. Wiem, że ktoś wyżej polecał kombinacje, ale nie chcę się zbytnio truć. Idąc do psychiatry, oczekiwałem bardziej pomocy przez psychoterapię, a nie farmakoterapię i dalej tak jest. Jeśli jednak jest coś, co mi pomoże w walce i nie wpłynie zanadto na organizm, to super.

 

-- 15 paź 2014, 22:25 --

 

O jednak wiem, jak edytować :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że warto spróbować bo nikt Ci nie powie czy ten lek zadziała u Ciebie na to na co chcesz. Musisz się sam przekonać. U jednego zadziała tak u innego inaczej, tak to z lekami bywa. Co do innych leków to najlepsze na fobię społeczną są: paroksetyna (ale tu negatywny wpływ na libido), stare inhibitory mao (niedostępne w Polsce) i benzo - szczególnie klonazepam (ale uzależnia).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy administrator forum mógłby w końcu zabrać się za porządek i wszelkie posty typu "zażywam lek kilka dni i na mnie nie działa albo działa fatalnie" przenosić do działu typu "jęczarnia", albo "wyżal się". Przebiłem się przez 40 stron i trudno znaleźć odpowiedź.

Ja jako osoba która ma doświadczenie z lekami wiem, że prawdziwe działanie leku ujawnia się... - szczerze po 1,5 miesiąca przyjmowania chciałbym się dowiedzieć jak AGOMELATYNA działa antydepresyjnie w porównaniu do np. Sertraliny czy Paroxetyny. I jak reguluje sen w porównaniu do wcześniej wymienionych leków. Wiem, że lek jest drogi więc proszę o odpowiedź osoby, które mają kilkumiesięczne doświadczenie z tym lekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do innych leków to najlepsze na fobię społeczną są: paroksetyna (ale tu negatywny wpływ na libido), stare inhibitory mao (niedostępne w Polsce) i benzo - szczególnie klonazepam (ale uzależnia).

Zabrzmiało jak wyrok ;)

Jestem fobikiem społecznym i na moje lęki dobrze działa mianseryna, więc podejrzewam że mam kłopoty z kortyzolem i osią HPA, ale niestety dawki powyżej 30mg powodują zbyt dużą nerwowość noradrenalinową... Można jakoś zablokować 5-HT2 bez podwyższania noradrenaliny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

suwak agomelatyna jest selektywna ale dość słaba w blokowaniu 5-HT2c (bo najprawdopodobniej chodzi o ten receptor). Inni antagoniści 5-HT2c: amitryptylina, doxepina, mirtazapina (ale podobna do mianseryny), cyproheptadyna (ale blokuje dopaminę i silnie blokuje H1 i 5-HT1a, więc raczej odpada), olanzapina (ale blokuje dopaminę), tramadol (ale uzależnia).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam anatagonizm 5-HT2c zwiększa uwalnianie noradrenaliny. Dopamina z noradrenaliną jest bardzo często w lekach powiązana. Tak, receptory noradrenaliny ulegają downregulacji. Możesz spróbować tianeptyny, to lek o innym mechanizmie działania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfrid nie chcę wracać do SSRI, mam tych leków dość, ale prawdą jest, że leczą pewne aspekty mojej choroby (ZOK, pewien lęk, pewną anhedonię). Niestety to trochę za mało... ale i tak w porównaniu do takiej agomelatyny przynajmniej coś robią... Ale wcześniej na pewno spróbuję jeszcze mirtazapiny, dam lekowi na spokojnie więcej czasu, sprawdzę wyższe dawki. W końcu to jedyny lek który coś mocniej "szurnął" w mojej depresji (chociaż nie jest pozbawiony negatywnego działania i uboków - ale to chyba jak każdy lek).

 

Zbychu 1977 dopamina to jest mój cel, dokładnie w korze przedczołowej i zwiększa ją np. właśnie mirtazapina, neuroleptyki i NRI. Ciekawą opcją jest też duloksetyna, ale na razie bardzo droga i nie ma generyków (a powinny się pojawić wkrótce).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i zwlekałem długo, ale w końcu zacząłem - dla zainteresowanych: mój "debiutancki" wpis na poprzedniej stronie. Ale kurde, boję się. Skutków ubocznych, tego, że więcej będzie lęków niż plusów - przypominam, że nie mam depresji, humor mam normalny, ale lekarz mi to wypisał na fobię społeczną, po tym jak mu powiedziałem, że nie chce SSRI, bo blokują sprawność seksualną.

 

Teraz naczytałem się negatywnych opinii, między innymi niejakiej pani Anny, która tu pisała, że leczyła tym bezsenność, której nie wyleczyła, a w zamian nabawiła się depresji i lęków :/ Tak to bym nie chciał. Zwłaszcza, że lęki myśli obsesyjne miewałem po odstawieniu marihuany. Teraz czuję się względnie dobrze i zdrowy, ale postanowiłem powalczyć o siebie i o to, żeby bardziej korzystać z życia - udałem się na psychoterapię i przy okazji wziąłem ten Valdoxan. Obecnie właśnie połknąłem 3 tabletkę, wielkiej różnicy nie widzę, może śpi mi się troche gorzej (przebudzenia i szybsze budzenie), ale zdaję sobie sprawę, że 3 dni to nic. Ewentualnie trochę czuję niepokój od czytania tych wszystkich opinii - nocebo. Pocieszam się trochę tym, że zadowoleni na forach nie tracą czasu.

 

I teraz nie wiem, czy sobie tego jednak nie odpuścić - to mój pierwszy lek psychotropowy i w dodatku przepisany nie na depresję. Naprawdę mam sporo wątpliwości i nie wiem, czy nie zostać przy samej psychoterapii. A jeśli przerwać, to najlepiej teraz, po 3 dniach czy może lepiej przeczekać tę jedną paczkę? Jakieś porady? Słowa otuchy :) Ogólnie jestem mocno podatny na nocebo chyba, bardziej niż na placebo. Jestem lękowcem, ale zawsze takim na skraju potrzebuję pomocy/a może jednak nie potrzebuję. Pocieszam się tym, że to forum to specyficzna grupa i summa summarum mały odsetek użytkowników. Może faktycznie lepiej nie czytać tych wszystkich opinii i ulotek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, tego się będę trzymał. We wtorek mam wizytę, to porozmawiam z lekarzem. A póki co, nie będę tu wchodził, żebym się niczym nie sugerować, za jakiś miesiąc zdam relację. Pozdrawiam.

 

-- 15 lis 2014, 13:30 --

 

No i dupa, zamiast brać i nie myśleć o tym, to ja tracę godziny na czytanie raportów, forów itd. Mój terapeuta mówił, że jak nie będę wierzył, że mi te leki pomogą, to mi nie pomogą.

 

A ja mam takie nastawienie, że martwienie się samym faktem brania wydaje się silniejsze niż ewentualne pozytywne efekty brania. Doszło do tego, że po 3 dniach zwątpiłem - rano pojechałem rowerem do koleżanki, dojechałem zapocony, czułem się przez parę godzin jak na amfetaminie i to wcale nie pozytywne uczucie. Jakichś wielkich różnic nie widzę, jeśli już to na minus. Ale podejrzewam, że jakieś mini lęki i stany hmmm zwątpienia wynikają bardziej z samej obawy niż z faktycznego działania.

 

Tak czy inaczej nie wiem, czy z takim nastawieniem jest się sens użerać z tymi lekami, czy może lepiej się skupić tylko na samej terapii i zmianach nawyków myślowych. Zwłaszcza, że depresji nie mam, lęków też od dawna nie, a teraz się czuję, jakby to wszystko miało zacząć pukać do drzwi.

 

Do tego dochodzi sen - spałem bez tego dobrze i długo, czasem nawet za długo. Odkąd zacząłem to brać, to budzę się kilkakrotnie w ciągu nocy, wybudzam bardzo wcześnie. Dzisiaj jeszcze miałem zjazd na studiach, a ja co - ucieczka. Wyłączyłem budzik i pod pretekstem niewyspania, nie pojechałem i spałem dalej - nie chciało mi się siedzieć wśród ludzi, którzy gadają, żartują ze sobą i mają świetny humor, a ja wśród nich - odludek.

 

Wczoraj wziąłem tylko pół tej tabletki i tak zamierzam je brać do wtorkowej wizyty, a potem z lekarzem ustalić, co dalej.

 

Jeszcze dzisiaj wyczytałem to:

 

The bioavailability estimate

was 2-fold higher for women compared to men, 3-fold higher in non-smoker women under oestrogen

treatment compared to non-smoking women without oestrogen treatment, and 3-fold higher at a.m.

administration compared to p.m. administration. A lower bioavailability was observed among

smokers, and higher bioavailability was observed in elderly versus younger in some analysis, but the

data of different studies were conflicting.

 

To by wyjaśniało, czemu wiele kobiet gorzej reaguje na lek, a jeśli biorą antykoncepcję, to już w ogóle. Biodostępność kilkukrotnie wyższa. Lepiej by chyba było dzielić tabletkę na 3. Ja jeszcze biorę propranolol, który też jest inhibitorem CYP1A2, więc też może kilkukrotnie zwiększać biodostępność agomelatyny. Doszło do tego, że olałem wieczorne podania i biorę propranolol tylko rano.

 

Jedno jest pewne - za dużo czasu tracę na przejmowanie się tym i skutkami ubocznymi. Boję się, że wpadnę w lęki, depresję, a już najgorzej w zamknięte koło brania kolejnych innych "cudów" farmakologii.

 

-- 18 lis 2014, 23:00 --

 

Szkoda, że edycja posta po kilku dniach nie podbija tematu do góry, bo może ktoś by się wypowiedział.

 

Mija mi chyba jakiś ósmy dzień brania i chyba zaczyna mi pomagać (po 3 dniach, kiedy brałem 25 mg, przerzuciłem się na 12,5 i mam zamiar to kontynuować jeszcze przez jakieś 10 dni i wrócić do dawki 25 mg) . Zamulenie w ciągu dnia kończy się coraz szybciej. Wieczorem czuję subtelne działanie anksjolityczne - dzisiaj grałem mecz koszykówki, czułem się bardziej wyluzowany, mięśnie bardziej rozluźnione i taką "miękkość" - pozytywne uczucie. Skutków ubocznych wynikających bezpośrednio z brania leku nie mam. Trochę zamulenie, słaba koncentracja, senność, ale to wg ulotki ma minąć po 14 dniach. Oby.

 

Teraz mam parę pytań głównie do Miko, bo widzę, że wiedzę tak teoretyczną, jak i praktyczną ma sporą:

 

- Jest to mój pierwszy (mam nadzieję, że ostatni) lek psychotropowy - myślisz, że może on powodować spłycenie afektu? Np. po pół roku brania? Czytałem, że za to odpowiedzialne są głównie serotoninowce, ale coś tam mi się przewinęło o antagonistach 5-HT2c, a agomelatyna właśnie takim jest (słabym, bo słabym, ale jednak)

 

- Czy po rzeczonym pół roku, jak to odstawię, to wszystkie negatywne skutki, jeśliby wystąpiły w trakcie brania, ustąpią po zaprzestaniu? Czy np. spłycenie afektu po ssri ustępuje po zaprzestaniu brania?

 

- Czy zdarza(ło) Ci się pić piwo, dwa, biorąc ten lek? Albo jeszcze mocniej - czy można raz na jakiś czas iść na imprezę i pić wódę, oczywiście nie biorąc potem w ten dzień leku?

 

Pytań mam więcej, ale nie chcę zawracać dupy swoją roszczeniowością. Ale jeśli Miko, lub ktoś jeszcze, będzie skłonny odpowiedzieć na te zadane, to myślę, że przyda się to nie tylko mi. Zdaję sobie sprawę, że moja postawa może być nieco wku..rwiająca dla stałych forumowiczów, którzy próbowali już różnych środków, mają pewnie większe problemy (bez urazy), a ja się zachowuję jak księżniczka, która by chciała same plusy z leku, a tak w ogóle to nic poważnego jej nie jest.

 

Po prostu próbuję sam ze sobą ustalić, czy gra jest warta świeczki. Bo to, że boję się odezwać w grupie na studiach, czy poderwać dziewczynę, czy wypaść pewnie i efektownie na rozmowie kwalifikacyjnej, albo że zagajony przez kogoś, robię się czerwony i wali we mnie fala gorąca to jeszcze nie jest tragedia i może można to wytrenować bez leków. I teraz jeśli minusy okażą się silniejsze niż potencjalne plusy, to nie mam zamiaru się tym faszerować.

 

Zdrowia wszystkim życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok to odpowiadam:

 

1) Nie.

2) Wszystko co się ew. pojawi wróci do normy po odstawieniu leku.

3) Piłem piwo, nic się nie działo, raczej lepiej unikać i na pewno nie przesadzać - wódka to już raczej odpada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi. Wszystko fajnie, ale jak tak dalej pójdzie, to przestanę to brać z dużo bardziej prozaicznego powodu. Mianowicie - zaparcia. Biorę tylko pół tabletki, a z dnia na dzień stolca wychodzi ze mnie coraz mniej. Dzisiaj to był jakiś 10 gramowy bobek :bezradny: Aż dziwi bierze, gdzie człowiek całe to gówno mieści.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałem coś napisać o tym leku bo dziś przestaję go brać. Mija prawie 6 tygodni (4 na 25 mg i prawie 2 na 50 mg).

 

Postaram się streścić to w paru zdaniach. Po pierwsze lek nie działa. Nie zauważam żadnego działania na plus, jak już to sporo na minus albo po prostu to odzywa się nieleczona przez ten lek choroba - trudno wyczaić, ale jest sporo osób które pisały, że po melatoninie (a ago działa na receptory melatoniny) miały nasilenie depresji - i ja właśnie tak miałem po tym leku - najgorzej rano, a jako, że lek bierze się na noc to sami wyciągnijcie z tego wnioski. Poprawiało się popołudniu, zresztą tak już jest z moją depresją, że najgorzej rano. Tak czy owak, mimo brania tego wspaniałego (jak go opisują producenci) leku, który miał działać bardzo szybko (już po 2 tygodniach) czułem się źle (żeby nie napisać bardzo źle). Leżałem bez poczucia sensu gapiąc się w sufit i na nic nie miałem ochoty.

 

Chciałem wytrzymać jakoś do tych 8 tygodni ale odstawiłem wcześniej z ważnego powodu - zauważyłem pewny ból w prawym boku, a jako, że lek potrafi mieszać z wątrobą to postanowiłem odstawić. Mam nadzieję, że bóle ustąpią po zaprzestaniu brania leku, ale na wszelki wypadek zrobię próby wątrobowe.

 

Teraz czas na żale: kto produkuje taki badziew?!?! Proszę Was, blokada 5-HT2c tego leku w różnych publikacjach to między 300-600 nm (dla porównania mirta blokuje 5-HT2c z siłą 39 nm - im mniej tym silniej). Ja wiem, że mirta to odwrotny agonista a ago antagonista ale i ten i ten powoduje downregulację receptorów. Ten lek to drogie, gównanie placebo. Dodanie do tego agonizmu melatoniny to wątek czysto reklamowy, banialuki o przywracaniu rytmów - proszę was, to są brednie dla dzieci i czysty pijar, pic na wodę. Skoro deprywacja snu powoduje działanie przeciwdepresyjne? Już teraz wiem, że jeśli firma dokleja do jakiegoś leku takie śpiewki (jak przy wortioksetynie, która miała poprawiać funkcje poznawcze), to jest to słabe gówno które próbuje się upchnąć taką śpiewką. Dobry lek przeciwdepresyjny ma leczyć depresję i wszystkie jej objawy (w tym problemy ze snem lub nadmierną senność), doklejanie do tego teorii to czysty "chyt" marketingowy. Nie dajcie się nabrać. A jeszcze to, że lek może mieszać z wątrobą to już w ogóle strzał w kolano, jak taki lek może przejść fazy testów? Jeszcze jakby był jakoś mega skuteczny to ja jestem w stanie to zrozumieć - mniejsze zło. Ale lek który jest tak bardzo nieskuteczny i w dodatku miesza z wątrobą? Śmiech na sali. Odradzam, po stokroć odradzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×