Skocz do zawartości
Nerwica.com

mio85

Użytkownik
  • Postów

    374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mio85

  1. mio85

    SSRI-temat ogólny

    Pytanie pewnie trafi w próżnię, ale błagam napiszcie mi czy z waszych doświadczeń z SSRI możecie potwierdzić bądź zaprzeczyć, że jeśli przy powrocie do leku który wam wcześniej pomagał czuliście znów skutki uboczne na wchodzeniu, ale później mimo odczekania tych kilkunastu tygodni nie zadziałał pozytywnie i zostały tylko skutki uboczne? Jak wracałem na fluoksetynę kilkukrotnie na przestrzeni kilkunastu lat i zawsze przy wchodzeniu były straszliwe sutki uboczne, ale jednak zawsze pomagała. Teraz mam tylko skutki uboczne, które nie mijają, a zwiększanie dawki tylko je potęgowały. Z tego co czytałem na różnych forach, to dziwny efekt, bo gdy organizm reaguje na lek a mój wyraźnie zareagował o czym świadczą uboki (tak jak zawsze nasilenie lęków, problemy ze snem, gorsze samopoczucie) to koniec końców znaczy że działa i powinien dać efekt leczniczy jeśli wcześniej tak się działo. Co u mnie jest nie tak? A może się mylę i może być tak, że lek który wcześniej pomagał teraz może dać tylko skutki uboczne i pogorszeni stanu? Błagam podzielcie się swoimi doświadczeniami!
  2. Przestała działać? Po jakim czasie?
  3. Ale mi Cię szkoda, rozumiem Cię doskonale. Chociaż Cię nie znam, kiedy to czytam jestem z Tobą duchowo, więc teoretycznie nie jesteś sama choć pewnie nie ma to większego znaczenia. Szacunek dla Ciebie za postawę, ja już też powoli tracę cierpliwość i chce się poddać, nie wiem ile mi jeszcze starczy sił. Budzę się i myślę, przeżyć jeszcze tylko jakoś dziś w pracy, unikać i udawać, może jutro będzie dobrze. Niestety mimo brania leków nie jest. Żyję tylko dla rodziców, nie mogę ich zawieść. A Ty na dodatek jeszcze w domu nie miałaś łatwo. Piszę to i płaczę nad sobą i Tobą, w pracy, naprawdę... ale jestem słaby.
  4. Jestem na fluoksetynie, która narazie blokuje wg mnie Dopamine, bo nic nie sprawia mi przyjemności, brak zainteresowań, poczucie beznadziejnosci, częsty płacz. Co dorzucaliscie do SSRI zeby na początku uwolnić tą dopamine? Jakiś neuroleptyk ma sens? Ktoś wcześniej pisał o fluanxolu w małych dawkach.
  5. Po zejściu z 40 mg na 20 mg nie odczułem żadnych skutków ubocznych. Lęk się minimalnie zmniejszył więc to mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że jestem zalany zbyt dużą ilością fluoksetyny, dawki były za duże. Zaryzykowałem i od 4 dni w ogóle nie biorę leku, żeby zbić jak najszybciej poziom leku we krwi. Efekt jest taki, że dalej nie obserwuję skutków ubocznych "odstawienia", a te które mi towarzyszyły tak długo i miały mijać (oczywiście nie mijały bo dawka była za duża) z czasem znacznie się zmniejszyły - m. in. ciągłe uczucie zimna, otępienie i splątanie jest mniejsze, lęk nie jest już paraliżujący. Fluo się jakoś wypłukuje, ale najgorsze jest to, że teraz nie wiem co robić. Czy jeszcze kilka dni nie brać w ogole czy już wejść na docelową terapeutyczną 20 mg? Prędzej czy później mnie to czeka a przez ten zasrany bardzo długi okres półtrwania jakiekolwiek działania to błądzenie we mgle. Pozytywna reakcja na odstawienie wskazuje, że powinienem jeszcze nie dorzucać, ale ile taka przerwa powinna trwać.
  6. Brałeś już kiedyś? Jeśli pierwszy raz to jeszcze poczekaj, ja zawsze czekam do 2 miesięcy co najmniej, niestety ta substancja jest bardzo specyficzna, wg mnie przez tą najmniejszą selektywność działa na różne receptory i żeby się zaadaptować to musi potrwać. Sam już przeklinam na nią i nie wiem czy będę miał cierpliwość jeszcze wytrzymać, ale nadzieją przy niej jest to, że wielu pomogła, mi kilkukrotnie.
  7. Jakie macie doświadczenia ze zmniejszaniem dawki fluo? Ktoś z was schodził po tym jak się zdecydowanie gorzej poczuł z 40 mg? Od razu można zredukować do 20, czy jakiś czas 30 wdrożyć. Ja jestem już niemal pewien, że obraliśmy z lekarzem złą ścieżkę, szybkiego przejścia na dawkę która wcześniej pomogła i 40 mg docelowe to dla mnie za dużo. 12 dni brałem 40 mg (wcześniej 30 mg ok. 20 dni) z każdym dniem gorzej, dziś poranek też był masakryczny i tylko 20 mg wziąłem. Wiem oczywiście, ze przy zwiększaniu dawki tak jest, ale po pierwsze jeszcze nie zeszły mi uboczne po 30, a ja już ładuję kolejne większe porcje. Wiem oczywiście, że muszę to teraz przegadać z lekarzem, ale wizytę mam za ok. 3 tygodnie, nie dotrwałbym. Wiem jak działa ten lek mam z nim doświadczenie kilkunastoletnie i wiem, że za szybko zacząłem zwiększać dawki. Dłużej byłem tylko na 30 mg po kilkanaście dni, ale łącznie jestem na fluoksetynie od prawie 3 miesięcy i czuję, że ten lęk, spięcie mięśni jest coraz większe. Po 3 miesiącach na tym leku zawsze już była poprawa, a teraz na tych 40 czuję się jakbym zaczął brać od nowa, jestem w punkcie wyjścia. Tylko do ilu teraz zejść? Miesiąc ciągnę minimum 30 mg, więc czy zejście od razu do 20 nie będzie zbyt drastyczne? Boję się jakiegoś wstrząsu dla organizmu.
  8. Nie uznałbym tego za prawdę. Mnie kastruje mocno, ale taka wenlafaksyna była jeszcze gorsza. Wszystko zależy od organizmu, niektórym w ogóle nie zaburza tych sfer. Najbardziej wzmocnił mi erekcję i ukrwienie członka Trazodon, ale libido nie zwiększył, orgazm stał się prawie niewyczuwalny.
  9. Ponad dwa miesiące na fluoksetynie, jak pisałem wcześniej skakałem po dawkach z 20 na 30 (22 dni) i znów 20, po czym lekarz kazał wchodzić na 30 mg raczej z perspektywą 40 mg docelowej. Teraz jestem 12 dzień na tej 30 i jest coraz gorzej. Lekarz i tak kazał zwiększać stopniowo i teraz nie wiem, czas leci, może bez sensu siedzieć na tych 30 jeszcze 2 tygodnie tylko szybciej przejść na te 40 mg? Mam coś czego też wcześniej nie obserwowałem, a teraz nie mogę sobie poradzić: straszne uczucie zimna, zwykle miałem problemy z potliwością. O co chodzi? Im gorzej się czuję tym mi zimniej, szczególnie w stopy. Ktoś tak ma? Przecież na histaminę fluo chyba nie wpływa.
  10. Czy metylofenidat nadal jest na inną tzw. "różową" receptę i jakie ma to znaczenie? Z czego wynikają "rodzaje" recept?
  11. A nie chciałeś spróbować po miesiącu 30 mg? Nieraz skutki tych leków są odwrotne od tych których się spodziewamy. Może przy 30 lęk byłby mniejszy? Szacunek za te dwa miesiące, bo tzn. że dałeś mmu sporo czasu, ale ja się łudzę że fluo może zadziałać jeszcze później. Dlatego walczę. Ja jestem 60 dni, ale ciężko powiedzieć jaki jest stan bazowy nasycenia organizmu metabolitem fluoksetyny. Bo co jakiś czas te dawki zmieniałem. Także nie polecam kombinować tylko zwiększać dawki po 3,4 tygodniach co najmniej. Tak mi teraz doradził lekarz. Obecnie wskakuję drugi raz na 30 mg i jeśli nie będzie znaczących rezultatów wejdzie 40. Co prawda to dopiero 4 dzień, ale już nie czuję takiego otępienia umysłowego jak na pierwszym wejściu, lęk jest ale mniejszy.
  12. Mi się na początku wydawało, że łysieję, ale teraz z wiekiem ciężko stwierdzić, czy to nie naturalny proces. Jakichś wielkich placków nie mam, ewentualnie zakola.
  13. mio85

    SSRI-temat ogólny

    Cieszy mnie to, że reagujesz już w takiej dawce i przez tyle lat. To twoja ścieżka leczenia, jest trochę mniej skomplikowana niż moja. Nie dość, że fluo wkręca się bardzo powoli, bardzo długo wzmacnia lęki, to u mnie jeszcze dochodzi kwestia dawki. Czy czekać na 20 mg na poprawę, być może wieczność, czy wchodzić na 30 mg kosztem zdecydowanie gorszego funkcjonowania na codzień, a przy remisji miałem 40 mg ostatnimi laty. Długa droga przede mną niestety, a nadzieją jest tylko to, ze kiedyś działało. A brałaś coś wspomagająco przy wchodzeniu na lek, na uspokojenie, mniejsze lęki czy nie masz z tym problemu?
  14. mio85

    SSRI-temat ogólny

    A jak było z ponownym wchodzeniem? 20 mg na początek, czy do razu docelowa? Miałaś nasilone lęki jak za pierwszym razem? Ja za każdym razem gdy wchodze drugi raz, muszę wchodzić stopniowo i większe dawki niż 20 działają przez nawet miesiąc bardzo prolękowo i mam drżenie mięśni.
  15. mio85

    SSRI-temat ogólny

    Rozumiem, ale wróciłaś do poprzedniej pełnej dawki, czy mniejszej? I czy efekt był taki sam, a więc czy skończył się remisją, jak jest teraz?
  16. mio85

    SSRI-temat ogólny

    Szukam przypadków osób, które miały moim zdaniem nietypową sytuację przy długoletnim braniu tego same SSRI, tzn. czy kilkuletnie branie leku w określonej dawce, może dać taki skutek, że przy zejściu z niego i po pewnym czasie (2 miesiące) nawrocie depresji z lękami, przy ponownym wejściu ale na niższej dawce można osiągnąć remisję i efekt terapeutyczny? Czy to tylko droga w jedną stronę, a więc każdy kolejny nawrót wiąże się z zastosowaniem co najmniej tej samej dawki, która była lecznicza przy poprzedniej remisji. Przypadki na forum, również mój wskazują tą drugą opcję, ale przeważnie były to kuracje trwające 1,5 roku, a właśnie szukam jakiegoś wyjątku, kogoś kto zażywał lek ponad 5 lat na przykład.
  17. No rzeczywiście melatonina to nie jest najlepsze rozwiązanie. Z suplementów: Olimp Forsen ku mojemu zdziwieniu ma bardzo ciekawy skład, nawet kwas GABA. Zerknijcie: Ekstrakt owsa zwyczajnego (7% flawonów) 100 mg --- Ekstrakt melisy (2% olejków eterycznych) 50 mg --- Ekstrakt z szyszek chmielu zwyczajnego 10:1 50 mg --- Ekstrakt szafranu (5% krocyny) 30 mg --- L-teanina 100 mg --- L-tryptofan 100 mg --- Kwas gamma-aminomasłowy (GABA) 50 mg --- Niacyna (witamina B3) 10 mg 62,5% Witamina B6 1 mg 71% Magnez 60 mg 16%
  18. Jeszcze pytanie co najpierw spróbować na uspokojenie i lepszy sen do Seronilu? Najpierw próbować z melatoniną bez recepty, czy hydroksyzyna będzie lepsza? Co mniej zamuli?
  19. Rozumiem doskonale, szukam kogoś kto jakimś cudem miał podobne doświadczenie. Ale to długotrwałe kilkuletnie branie to jest ciekawa kwestia. Czemu to nie miałoby mieć znaczenia w nawrotach choroby. A u Ciebie jak historia wyglądała? Na co brałaś/brałeś? Jaka dawka? Możesz pisać na priv.
  20. Jeszcze wam jedną rzecz tu opiszę, może akurat się komuś przyda, kto na Seronilu jest dłuższy czas i zawsze mu pomagał. Nie mam teraz wizyty u mojego lekarza, więc sam muszę podjąć decyzję o dawce. 8 lat brałem SERONIL w dawce 40 mg. W 2023 we wrześniu zszedłem z powodu braku zaklepania sobie psychiatry, a co za tym idzie recept i leku (wiem że sam jestem sobie winny) na 20 mg dziennie i już 21 września, wiedząc, ze receptę na SERONIL będę miał dopiero pod koniec listopada zredukowałem jeszcze raz dawkę do 20 mg, ale łykanych co drugi dzień. Skumulowany lek oczywiście działał, ale do czasu. 20 listopada już miałem dosyć mocne symptomy powrotu depresji. Od 29 listopada wróciłem chociaż do 20 mg dziennie. Myślicie, że ma znaczenie to że brałem regularnie Seronil przez 8 lat i tylko kilka tygodni na mniejszej dawce które spowodowały nawrót choroby, ma jakieś znaczenie dla mojej przyszłej remisji? TO znaczy, czy będzie ona szybsza i czy może wystarczyć jako dawka terapeutyczna 20 mg, ale w dłuższym okresie czasu? Czy każdy komu wcześniej pomagała wyższa dawka, przy nawrocie wracał do takiej samej ilości, czy jakimś cudem zaskoczyła dawka mniejsza, np. 20 mg lub 30 mg? Moje pytanie wynika z tego, że już nie mogłem wytrzymać tego spięcia, lęku i odrealnienia. Z 20 mg 24.12 przeszedłem na 30 mg i wytrzymałem 3 tygodnie, choć wiem, że potrzeba ok 2 miesięcy. Ale w pracy nie funkcjonowałem, nie mogłem spać. Raczej bym nie wytrzymał tych dwóch miesięcy. Skąd takie lęki i uboki teraz na 30mg? Wcześniej też były jak wchodziłem, ale nie aż tak. Może tak być, że jednak organizm po tak długiej suplementacji leku jeszcze ma zasoby, procesy między synapsami i 30 mg to za dużo na tą chwilę? Niby jest długi okres półtrwania, ale ja te 3 tygodnie zawsze czułem, że lek zaczyna działać jakąś godzinę po wzięciu tabletki. Trzeci dzień jak jestem tylko na 20 mg i lęk oraz spięcie mięśni, odrealnienie jest mniejszy. Mogę chociaż jakoś funkcjonować w pracy. Dlatego tak zdecydowałem, że spróbuję pociągnąć na 20 mg kilkanaście dni, jak będzie stopniowa poprawa to może jeszcze dłużej. Zobaczymy co powie psychiatra, choć stawiam, że będzie chciał jak najszybciej wrócić do dawki która dała remisję 8 lat temu i dorzucić coś na spanie. Chyba, że miał wcześniej taki przypadek, że wieloletnie branie 40 mg rzeczywiście sprawiało, że kilkutygodniowe zmniejszenie dawki, powodujące nawrót nie oznaczało ponownego, długotrwałego powrotu do dawki terapeutycznej 40mg do remisji. Nic na to nie wskazuje, ale moją nadzieją jest to, że po dwóch tygodniach, kiedy wróciłem do 20 mg dziennie zaczynało być już lepiej. Teraz łącznie jestem na SERONILU 20 mg jakby nie patrzeć 49 dni (w tym 21 dni 30 mg). Co Wy byście zrobili, czy mieliście podobne sytuacje? Czekać na tych 20 mg, czy wskakiwać na 30 mg po kilkunastu dniach?
  21. A czy ktoś z was miał taką sytuację, że będąc na 20 mg, później zwiekszał do 30, czuł że jest gorzej i wrócił do 20 czekając na to, że 20 zadziała? Ja się tak teraz czuję. Może tak być, że 30 to za dużo? Czy mimo wszystko być jeszcze bardziej przelęknionym ale czekać tak długo aż przejdzie?
  22. Na moim przykładzie mogę powiedzieć, że jest taka szansa, ale nie powiem ci czy będzie to 8 tygodni, czy mniej czy więcej. I czy u Ciebie będzie tak jak u mnie.
  23. Nie, nie to nie tak. On właśnie później działa mi kapitalnie jeśli chodzi o wyciszenie lęków wraz z depresją mam na nim remisję zawsze tylko właśnie te 6-8 tygodni pierwszych jest fatalnych. Zawsze tak miałem i zawsze tak jak teraz nie wierzę, że to z dnia na dzień zginie, a jednak tak zawsze się działo. 24 dni na 20 mg byłem, teraz jest 3 tydzień na 30 mg i jest bardzo słabo, lepiej było na 20 mg, jak nie wytrzymam to wrócę na 20 mg chyba.
  24. Mnie niby też pobudza, ale ta energia skupiona jest najbardziej niestety na lęku. A wiec tak aktywizuje, ale na początku na pewno nie jest to przyjemne, u mnie jest to właśnie aktywizacja mechanizmu ucieczka-obrona, co de facto nie mobilizuje do działania tylko wzmacnia lęk, który paraliżuje jakiekolwiek działania.
×