Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

W moim otoczeniu żyją sami idioci, którzy są nieczuli na ból i krzywdę innych i mają mnie głęboko gdzieś. Nigdy nic mi nie wyjdzie i nikt nie traktuje mnie poważnie. Zawsze ja wszystko przegrywam. Zepsułam wszystko. Zazdroszczę tym wszystkim szczęśliwym ludziom na ulicy, a jednocześnie ich nienawidzę. Z czego oni się tak cieszą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To niesamowite jak szybko potrafi wyparować pozytywne nastawienie, cała pewność siebie i odwaga. Tak się cieszyłam ze znalezienia pracy, ale jakbym wiedziała co mnie czeka raczej bym się na nią nie zgodziła :( Praca okazała się bardzo odpowiedzialna i stresująca. To nie dla kogoś kto jeszcze nigdy nigdzie nie pracował. Mnóstwo papierów do wypełniania, masa różnych rzeczy do zrobienia. Za dużo wszystkiego. Mam 3 dni na naukę i potem zostaje sama, nie mam pojęcia czy babka układająca grafik upadła na głowę czy co. Muszę do niej iść to załatwić bo nie dam sobie rady :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Petek, ja też mam/miałam często awers przed szkołą i patrz! żyję! Sama prowadziłam lekcje, a za rok jak dobrze pójdzie to bedzie mgr. Więc sie nie poddawaj, a będzie coraz lepiej!

 

 

Cały czas się wacham do której szkoły iśc czy do prywatnej czy tego cosinisa chodzi mi oczywiście o liceum zaoczne. W mojej głowie takie cos jest już niebylem na dwóch zjazdach czyli dwóch weekandach to już za późno bo lekcje były i było tłumaczone i ze niema po co isc takie mam myśli w głowie. I pożniej znów kolejny rok w plecy sam sobie to robie a później mam pretensje do siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izaa, to jest praca w większym sklepie w punkcie obsługi klienta. Czyli kasa (to akurat jest łatwe) + szereg różnych papierzysk do wypełniania, zwroty itd. Czytam teraz swój podręcznik a tam jakieś noty księgowe, jakaś pro-forma a nawet nie wiem co to wszystko jest -_-

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Petek, im dłużej nie będziesz chodził tym większy stres związany będzie ze szkołą. 2 opuszczone zjazdy? Jak przysiądziesz to nadrobisz. Ale czeka cie trochę roboty. Ucieczką nic nie załatwisz. Lepiej próbuj, ja dałam radę i nadrobić miesięczną zaległość, chociaż przeżyłam niemały stres z tym związany.

Indifference1, nie jest za różowo, ale jak nie spróbujesz to się nie dowiesz czy dasz radę, praca z pieniądzem jest odpowiedzialna. Jeżeli chodzi o moje prace to za pieniądze pracowałam jako sprzedawca, praca dla mnie nie była stresująca, ale sam początek tak. dużo zależy też od atmosfery.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię nawet podejść do ludzi z nowego kierunku i zagadać... Zresztą i tak czuję, że nikt mnie nie polubi (znowu)... :(

Skąd ja to znam? Mam to samo, bo zacząłem magisterkę, ale też jakoś nie miałem okazji jeszcze z nikim pogadać. Ale zawsze tak miałem i potem jednak znajdowało się dobre towarzystwo :)

 

A dzisiaj czuję się lepiej niż przez ostatnie 3 dni, oby było już tak dłużej :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izaa, mam nadzieję, że w miarę szybko wszystko ogarnę bo stresuje się strasznie. Mam zamiar wziąć jutro kilka kartek, długopis i będę wszystko zapisywała, tak mi się najlepiej uczy. No i poproszę dziewczynę, która mi wszystko wyjaśnia żebym to ja wszystko robiła a ona tylko będzie po kolei mówiła co robić. Ehhh już się boję jutrzejszego dnia. A wiem, że z takim nastawieniem będzie jeszcze gorzej :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Całkowicie się boję. Jestem ruiną. Jestem zerem. Chce umrzeć. Nie mam siły. Nie nadaję się do normalnego życia. Selekcja naturalna powinna już dawno mnie zdyskwalifikowac. Dlaczego więc żyję? to jakis nieudany żart. Zamiast dostać wsparcie, dostaję opierdziel. Niech ktoś przyjdzie podetnie mi żyły, bo sama nawet tego nie umiem. Chcę najzwyczajniej mieć spokoj.

Dlaczego, dlaczego nic mi nie wychodzi. Dlatego wszędzie dostaję kopa w dupe. Dlaczego... Caly czas podnosilam się po upadku, ale tym razem wysiadam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dean dalej studiujesz na PK?

Muszę się wyżalić, o to moja historia:

Nie dostałem się na drugi stopień studiów na PK (budo), nie chce mi się rozpisywać co i jak. Do maja byłem bezrobotny, więc można powiedzieć, że odpoczywałem, choć tak na prawdę ostatni semestr studiów to też, tak dużo czasu miałem, a tak zmarnowałem. Zero aktywności: fizycznej, towarzyskiej, parę imprez raptem. Zresztą i tak będąc biednym studenciakiem na rozrywkowe życie nie byłoby mnie stać. No i popadłem w marazm, depresję, miałem już nawet lekką, nie wiem, fobię społeczną czy coś, nie chciało mi się spotykać z ludźmi za bardzo, chyba, że z naprawdę dobrymi znajomymi, a jak się spotkałem z większą grupą to i tak czułem, że to bez sensu, nic z tego nie wynoszę. No dobra, to materiał na kolejną opowieść.

Od maja pracuję, nie obyło się bez problemów psychicznych ale to kolejna jeszcze opowieść. Zmierzam do ostatnich dni, czyli rozpoczęcia roku akademickiego. Skończyłem to budo, więc była ta myśl, że pójdę na te zaoczne, wypada zostać mgr inż. Wypada, słowo klucz. Poszedłem na zjazd. Taka pogarda i niechęć do studiów, że dramat. Taki dół, że aż mi się płakać chciało. No nie chcę tego studiować. Kilka kwestii się na to składa, teraz tego tak obszernie nie opiszę jakbym chciał, no ale: nie chcę inwestować tyle pieniędzy i czasu na tego magistra jak nie wiem czy ja to chcę w życiu robić, studia są przejebane, znowu na początku popieprzone przedmioty w stylu metody komputerowe, wytrzymka, teoria sprężystości i plastyczności - wykłady typu patrzę, słucham i "WTF, co on pierdoli i jak ja mam to umieć :bezradny: ", wróciły jak to mówią demony przeszłości, czyli m.in. wspomniana wcześniej pogarda. Mam tak mocny uraz psychiczny przez uczelnię, szczególnie odcisnął na mnie piętno semestr 5 (to żeby opisać to kolejny rozdział jest), że teraz nie mogę wytrzymać psychicznie na uczelni. Po wtóre po co mi te studia? I tak pracy dużo nie ma, jak dobrze by poszło to i tak za 2 lata mgr, a robotę jakąś trzeba i tak mieć, bo rodziców nie stać na zaoczne. Nie widzę w sensu płacenia tyle hajsu (swojego) na coś co nie wiem czy mi się przyda, czy chcę to robić (chyba nie) i nie jest to moją pasją. Kolejnego wymęczonego stopnia nie zniosę. Dobija mnie jeszcze fakt presji ze strony matki, ona mnie pewnie nie zrozumie (wiecie jakie czasem myślenie mają rodzice, raz słuszne, raz jednak nie). Nikt mnie nie rozumie chyba. No cóż, muszę sam wybrać drogę, nikt mi w tym nie pomoże, jedynie coś podpowie (http://www.youtube.com/watch?v=BLrZ9p6_Hx4 :P )

Mój obecny stan emocjonalny:

[videoyoutube=Y5qKI95C0FQ]Nie pierwszy raz[/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×