Skocz do zawartości
Nerwica.com

Oddech


Bellique

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.

 

To uczucie, jakby ciśnienie miało za moment rozsadzić Ci głowę. Te wszystkie myśli, które pędzą i nie da się ich zatrzymać. Rezygnację zastępuje potworna złość. Zapalasz się i znów wybuchasz, tylko w środku. Przez dym ciężko jest oddychać, nabrać powietrza. Jak już się uda, jest błogo, przez krótką chwilę. Czasami ta chwila trwa dłużej, jakby przypadkiem, i znów uśmiechasz się patrząc, jak w słońcu tańczą owady, przypominające małe wróżki. Cieszysz zapachem bzu za każdym razem zaskakującym, gdy pojawi się w pobliżu. Spacerując zielonym korytarzem wiosny, którą czujesz, jakbyś widziała po raz pierwszy. I jak już tracisz czujność, przed Tobą znów pojawia się ziejąca otchłań, nie dająca tak łatwo o sobie zapomnieć. I wpadasz w nią znów. Raz za razem. Raz za razem. Raz za razem...

 

Słowami ciężko opisać to, jak się czuję, chociaż się staram. Psychiatra tak nie wnika, terapeuta tylko słucha, bliscy nie rozumieją, chociaż próbujesz mówić ich językiem. I to poczucie osamotnienia i lęku, że to już nigdy się nie zmieni. Że zawsze już będę taka popsuta, wybrakowana i inna od tych, których można uważać za "normalnych". 

 

Mogę powiedzieć o sobie, że jestem wrażliwa, choć w marzeniach zawsze twarda i nieustępliwa. Odkąd pamiętam lubiłam uciekać w świat wyobraźni, który traktowałam jak swój drugi dom. Ten lepszy. W którym czujesz ciepło i nikt nie zadaje bólu. 

 

"Ja już tak mam" - myślałam sobie długimi latami. I tak już pewnie musi być. Aż w ub.r. z błędu dotkliwie wyprowadził mnie epizod ciężkiej depresji z objawami psychotycznymi. Do tego wtórowała jeszcze silniej nerwica, przez którą nie mogę normalnie oddychać, ataki paniki. I ten rollercoaster i zmiany nastroju kilkanaście razy w ciągu doby. Ja już tak mam? No nie. Szkoda, że dowiedziałam się o tym tak późno. A może i dobrze, że teraz. 

 

Na pewno Was potrzebuję. Wsparcia osób, które choć w ułamku czują podobnie.

 

I.

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

nie jesteś w tym osamotniona.. silna depresja zaatakowała niespełna 3 lata temu i te okropne natrętne myśli, obrazy, sceny. Leki, leki które nie pomagały...

Chodziłem nocami jak duch, cisza niemal namacalna jak mgła i demony w mojej głowie i obok jak zjawy.

Po roku próba samobójcza (lina..), tylko moje psy obok mnie i ich szarpanie mnie za spodnie... jakby wyczuwały moje myśli, jakby chciały mnie ściągnąć na ziemię.

Nie poddałem się, rodzina i relacje w gruzach... nikt nie zrozumie czym jest ta choroba, jeżeli jej nie doświadczył.

Zrezygnowałem z zapychaczy mózgu: TV, radio, itp. Pojawił się czas i myśli o sens, czas.. dany nam czas.

Przyszedł czas na Boga, na próbę zrozumienia, poznania, nawiązania relacji..

I wraz z Nim uświadomiłem sobie jak jestem ważny, dla Niego, dla siebie. Każdy z nas jest jedyny w swoim rodzaju i otrzymał czas aby uwolnić się od pędu świata, poznać prawdę i sens.

I wiesz co.., działa. Przyszedł spokój i dziwna świadomość, że jestem częścią czegoś większego, potężniejszego.

Pomimo, że straciłem wszystko, dopiero teraz odczuwam świadomość siebie.

Trzymaj się. Obudź się, odnajdź siebie, pokochaj siebie :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.05.2024 o 11:50, Bellique napisał(a):

Słowami ciężko opisać to, jak się czuję, chociaż się staram. Psychiatra tak nie wnika, terapeuta tylko słucha, bliscy nie rozumieją, chociaż próbujesz mówić ich językiem. I to poczucie osamotnienia i lęku, że to już nigdy się nie zmieni. Że zawsze już będę taka popsuta, wybrakowana i inna od tych, których można uważać za "normalnych". 

Cześć , nie wiem jak to jest gdy układ nerwowy tak silnie wpływa na oddech ale wiem jak potrafi pływać na regulację temperatury. U mnie pojawiały się uderzenia gorąca , zlewne poty , poczucie wstydu , bycia gorszym , nakręcające się inne skutki nerwicy , stany depresyjne, płaczliwość, lęk w samotności , uczucie że sobie nie poradzę , sporo tego było . Od czasu do czasu zbierała się w mnie siła na to , żeby iść do lekarza i spróbować sobie pomóc . Ostatnio trafiłem na terapeutę który bardzo mi pomógł , pokazał , że można myśleć inaczej , pokazał narzędzia żeby uczyć się radzić sobie w trudnych chwilach. Poczucie lęku i wstydu zaczęło powoli się zmniejszać , narodziło się poczucie akceptacji które przestało nakręcać własne wizje , ogólnie zaczęło mi się poprawiać . To , że mam tendencję do pocenia się to jest część mojej natury ale psychoterapia i własna praca pozwoliły mi nie wstydzić się tego , pozwolić sobie na bycie nieidealnym we własnych myślach , często sami jesteśmy dla siebie najsurowszym krytykiem z którym sobie nie radzimy . 
Twoją wrażliwość można poczuć czytając Twój wpis , piękna umiejętność tak dostrzegać otaczającą przyrodę 🙂 

W dniu 14.05.2024 o 11:50, Bellique napisał(a):

"Ja już tak mam"

Ja słowa „ja tak mam” zamieniłem w „Ja tak miałem”i uczę  się akceptować przeszłość , nie walczyć z nią ale mieć świadomość, że teraz i mój następny krok to moja przyszłość , że myślami mogę poprawiać sobie odbiór siebie i swoje samopoczucie. 
I tu znaczenia nabierają słowa , „tylko teraz jest Twoje” i „nigdy nie jest za późno , żeby pójść inną drogą” , to są słowa które przewijają się u ludzi od wieków i w nich można znaleźć dużo spokoju . Pozdrawiam i życzę powodzenia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.05.2024 o 12:17, miL;) napisał(a):

tylko moje psy obok mnie i ich szarpanie mnie za spodnie... jakby wyczuwały moje myśli, jakby chciały mnie ściągnąć na ziemię.

Tak, myślę, że psy dobrze odczytały Twoje emocje i nastrój i postanowiły interweniować. Może ktoś uzna to za naiwne, albo dziwaczne, ale ja wierzę w to, że zwierzęta, mimo że nie mówią naszym językiem, to komunikują się z nami (jeśli zwrócimy na to uwagę i będziemy je bacznie obserwować) i potrafią wiele wyczytać z naszego tonu głosu, nastroju, zapachu, który też zmienia się w sytuacjach stresowych.

 

W dniu 14.05.2024 o 12:17, miL;) napisał(a):

Nie poddałem się, rodzina i relacje w gruzach... nikt nie zrozumie czym jest ta choroba, jeżeli jej nie doświadczył.

Choroba tak samo wpłynęła na moje relacje z ludźmi, od których stopniowo zaczęłam się odcinać. Moja koleżanka, która również przeszła depresję, moim zdaniem trafnie ją ujęła i te uczucia, wydarzenia które jej towarzyszą. To tak, jakby siedziało się samotnie na auli, w której powoli zaczynają gasnąć światła, jedno po drugim. Aż na koniec zapada zupełna ciemność. Też miałam takie uczucie, jakby depresja, zupełnie niespostrzeżenie, zaczęła mi odbierać po kolei i po trochu zainteresowania, pasje, ludzi, radość, a na samym końcu chęć do życia. I zgadzam się, że jeśli ktoś nie przeżył tej choroby, to nie zrozumie niestety, na czym ona polega. 

 

W dniu 14.05.2024 o 12:17, miL;) napisał(a):

Zrezygnowałem z zapychaczy mózgu: TV, radio, itp. Pojawił się czas i myśli o sens, czas.. dany nam czas.

Przyszedł czas na Boga, na próbę zrozumienia, poznania, nawiązania relacji..

Na czas wychodzenia z epizodu (byłam wtedy na zwolnieniu lekarskim od psychiatry) odcięłam się od wszystkiego: internetu, wiadomości, newsów, social mediów. I to naprawdę bardzo dobrze mi zrobiło. Wszystkim polecam taki detoks.

 

Ty próbując sobie pomóc skupiłeś się na wierze, Bogu, co z pewnością pomogło i jest dla Ciebie ogromną wartością. Ja też poszłam w kierunku duchowym, choć innym. Bliżej mi do Buddyzmu, alternatywnych metod terapii i leczenia, zagadnień siły myśli i przyciągania, sztuki doceniania i uważności etc. I tak naprawdę, w którą stronę by się człowiek nie zwrócił, każda będzie dobra jeśli pomoże wytrwać w kryzysie, przetrwać go i na końcu spróbować zamknąć najgorszy okres.

W dniu 18.05.2024 o 12:45, Robinmario napisał(a):

Od czasu do czasu zbierała się w mnie siła na to , żeby iść do lekarza i spróbować sobie pomóc . Ostatnio trafiłem na terapeutę który bardzo mi pomógł , pokazał , że można myśleć inaczej , pokazał narzędzia żeby uczyć się radzić sobie w trudnych chwilach.

To wspaniałe, że zdobyłeś się na wysiłek i odwagę, żeby pójść po pomoc. Dla mnie to też był proces i wcale nie taka oczywista decyzja. Pamiętam, że gdy brałam już antydepresanty (niestety od razu nie trafiłam i nie były dobrane) i już nie rozumiałam co się wokół mnie dzieje, najprostsze zadania zaczynały mnie przerastać, czułam się coraz bardziej przygnieciona światem i tym, że nie odczuwam żadnej radości i przyjemności z niczego, wróciłam pewnego dnia do domu ze zwolnieniem od psychiatry. Wytrwałam do momentu, w którym moja głowa i ciało powiedziały w końcu: dość! I wiesz, czułam się winna biorąc to zwolnienie: że nie dałam rady, jestem słaba, co pomyślą ludzie w pracy, że mi na niej nie zależy. Z perspektywy czasu wiem, że to była najlepsza decyzja. I nie, nie uważam dziś, że byłam słaba, tylko właśnie silna, bo zawalczyłam o siebie, swoje zdrowie i życie i w końcu zdobyłam się na to, że postawić siebie i swoje dobro na 1. miejscu.

 

W dniu 18.05.2024 o 12:45, Robinmario napisał(a):

„tylko teraz jest Twoje” i „nigdy nie jest za późno , żeby pójść inną drogą”

Piękne słowa. Tutaj przypomniał mi się wiersz Frosta, do którego wkleję link, żeby całego nie cytować. Jest w nim coś poruszającego, krzepiącego i pouczającego dla mnie. Może do kogoś też trafi: https://shorturl.at/xr7Ht

W dniu 18.05.2024 o 12:48, Szczebiotka napisał(a):

Nie jesteś sama w tym. Jest nas tutaj sporo. Więc jak coś to pisz

Bardzo za te słowa dziękuję. Dziś mam lepszy dzień. Zbierałam się trochę do odpowiedzi na Wasze komentarze, widziałam je wcześniej, ale nie byłam w stanie odpisać, zebrać myśli. Dziękuję raz jeszcze za wsparcie każdego z Was i ciepłe przyjęcie. To dla mnie naprawdę ważne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bellique napisał(a):

Znam 🙂 Też go słuchałam

Lubię to jego akceptację różnorodności i umiejetność widzenia “człowieka” w każdym niezależnie co robi . 
Masz jeszcze kogoś ciekawego kogo warto posłuchać? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×