Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie przed chwilą się się oudziłęm, strasznie kołącze mi serce a odrealnienie w jakim się znajduje przybrało takich rozmiarów jak nigdy dotąd..Nie mogę sam siebie rozpoznać w umyśle, sam nie wiem jak to jest że tu w ogóle jestem w stanie pisać i to pisać w miare logicznie.Kotłuje mi się w głowie, że może to ten stan jest efektem zawładnięcia mojej głowy przez silny lęk, który nie chce odpuścić.Stąd też ta apatia i anhedonia.Kiedy się obudziłem to nawet w trakcie gdy zaczęło mnie to atakować, nie chciałem nawet z łóżka wstać by się uspokoić, nie miałem siły, by reagować.Kiedy wstałem pochodziłem,włączyłem komputer, dopiero ciut zaczęło się to zmniejszać, ale trwa nadal.Mam uczucie zamknięcia w sobie i głębokiej depresji.Przepraszam , że tak może chaotycznie to pisze, ale w ty stanie nie jest łątwo.Myślałem nawet by szybko wziaść benzo, ale ostatecznie zrezygnowałem.Dla mnie poranki po przebudzeniu mogłyby nie istnieć, bo wtedy czuje się najgorzej.Wtedy mam największy stan lęku/odrealnienia.I po takim ataku wypompowany jest człowiek nieomal cały dzień...Może ten mój post jest zbędny ale czułem taka potrzebę by się tym z Wami wszystkimi podzielić tym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedno wiem na pewno jezeli bede widzial ze nie wyjde z tego to raczej zakoncze ten zywot, no chyba ze wymysle sposób jak to pokonac, wogóle nie wiem czy nie lepiej od razu wejsc w Ketamine i po problemie :mrgreen:

 

- Patryk skoro Twoje depresje są takie oporrrne na leczenie SSRI to mówię Ci wejdż w ketaminę . Osobiście nie brałem tego środka , ale brałem coś podobnego , mianowicie metoxetaminę. Pierwszy raz trafiłem na bardzo czysta i wysoce jakościową .

Powiem Ci jaknajbardziej szczerze ( a kupowałem to ze sprawdzonego niby sklepu ) ,że nic tak szybko i tak pięknie ( a leczę się juz 26 lat psychiatrycznie )nie podziałało na mnie mocno antydepresyjnie . Jeszcze tydzień po skończonej imprezie utrzymywała się dosłownie radość życia i pogoda ducha po tym środku .

Zdobycie ketaminy ( podobno robi się nią wlewy w warunkach szpitalnych ) nie jest łatwe . Udałoby Ci się ją zdobyć i by Ci tę metode zaordynowali w szpitalu ?

Masz jeszcze inny wybór ,a mianowicie elektrowstrząsy . Czytałem o kilku przypadkach ,że niektórym ludziom z ciężką odmiana depresji bardzo pomogły na długie miesiące .

Ja przykładowo wyszedłem ostatnio z depresji dodając do Paro niskie dawki moklobemidu . Po dwóch tygodniach na tym mixie powróciłem do żywych . Jednak musiałbyś wtedy zmniejszyć dawkę Wenli i dokoptować w niskiej dawce ( do 150mg ) moklo .

To nie jest tak ze ja jestem taki lekooporny na leczenie, ale ssri daja tylko rozleniwienie i zamule póki co, czlowiek traci motywacje, energia jest taka sztuczna, anhedonia dosc wyrazna, no ale zobaczymy co dalej, co do elektrowstrzasów to dziekuje bardzo :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kelebox to prawdarozmawiałem z pielęgniarką któa była przy leczeniu elektrowstrząsami i stwierdziłą, że naprawde w wielu przypadkach ciężkich elektrowstrząsy okazały się doskonałą metodą poprawy stanu zdrowia pacjenta.

 

Mojej cioci pomogły i wróciła do zdrowia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kimek no to fajnie, ze mnie zrozumiales :):):) teraz trza czekac do wtorku z nadzieja, ze będzie lepiej :) moze faktycznie niech Ci da cos na noc innego np.te trittico czy co innego a rano zostan na 150 jeśli dalej lekarka sie uprze na wenle. Bo piszesz ze benzo Ci nie służy. Wszystko musisz jej powiedzieć otwarcie. Jeśli boisz sie, ze czegoś zapomnisz to napisz sobie na kartce. Ja tak robie :) i mam ją pod ręką :) trzymaj sie :):):)

 

 

Patryk29 ja 7 tygodni bylam na 75, w 8 tyg dolozylam 37,5. Biore 75 plus 37,5 juz 8 dzien. Czy myslisz, ze sprobowac zamiast 37,5 dołożyć 75 ? 150 to taka optymalna dawka ? Tak jak wspominalam na samym 75 bylo pieknie, aż za pieknie a potem oslablo :(

 

Sorki ze dopiero odpowiadam, ale rozwalony jestem troche, mysle ze mozesz poczekac jeszcze z tydzien moze 10 dni

na dawce 75mg+37,5mg i potem pomyslec czy zwiekszyc na 150mg, ale to tez najlepiej z lekarzem skonsultowac bo ja jednak nie jestem lekarzem, moge tylko przypuszczac, na pewno madrze zrobila ze zwiekszylac o 37,5 a nie od razu o 75mg :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leki to leki i tak zawsze będziemy mieli "gorzej" niż zdrowi, bo będziemy do tyłu z życiem, rozwojem itp. :(

 

Chyba muszę się przyzwyczaić że moje życie od kiedy zachorowałem to ciągłe pasmo porażek bo straciłem wszystko znajomych,przyjaciół,musiałem rzucić wyczynowy sport przez leki,nie mogę zdać jednego roku szkolnego bo albo nawrót albo ciężko nawet coś wykuć po mocniejszych lekach,kiedyś dbałem o sylwetkę teraz sam się jej wstydzę,jestem z rozwojem jakieś 4 lata do tyłu czyli tyle ile choruję,moi znajomi są na studiach albo w pracy ja 1 liceum nie mogłem zdać bo gdy oni balowali i się uczyli w średniej ja byłem 7x w szpitalu.Większość mojego życia to leczenie i krótki czas reemisji.Straciłem super dziewczynę bo nawet nie miałem siły i przez leki ochoty się z nią spotykać.Do tego wyśmiała by męską depresje :mrgreen: T prawda co piszesz ale nie jest łatwo się z tym pogodzić :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leki to leki i tak zawsze będziemy mieli "gorzej" niż zdrowi, bo będziemy do tyłu z życiem, rozwojem itp. :(

 

Chyba muszę się przyzwyczaić że moje życie od kiedy zachorowałem to ciągłe pasmo porażek bo straciłem wszystko znajomych,przyjaciół,musiałem rzucić wyczynowy sport przez leki,nie mogę zdać jednego roku szkolnego bo albo nawrót albo ciężko nawet coś wykuć po mocniejszych lekach,kiedyś dbałem o sylwetkę teraz sam się jej wstydzę,jestem z rozwojem jakieś 4 lata do tyłu czyli tyle ile choruję,moi znajomi są na studiach albo w pracy ja 1 liceum nie mogłem zdać bo gdy oni balowali i się uczyli w średniej ja byłem 7x w szpitalu.Większość mojego życia to leczenie i krótki czas reemisji.Straciłem super dziewczynę bo nawet nie miałem siły i przez leki ochoty się z nią spotykać.Do tego wyśmiała by męską depresje :mrgreen: T prawda co piszesz ale nie jest łatwo się z tym pogodzić :twisted:

 

 

Ej trzymam za ciebie kciuki że będzie dobrze. Nie przejmuj się - takimi przyjaciółmi nie warto. A czemu nie możesz uprawiać jakiegoś sportu-choćby pływania? Bez spinki - idź na basen i popływaj. Masz dwie ręcę i dwie nogi sprawne? Spróbuj na spokojnie znaleźć swoje miejsce w życiu.

Wiem że taka gadka dla osób z depresją jest czasem wkurzająca, ale tez i twoje myślenie do dobrego nie prowadzi. Dziś byłam u psychiatry pożalić się na swoje życie. Powiedziała mi że wokół mnie jest mnóstwo ludzi z równie powaznymi problemami-tylko ja o tym nie wiem. Bo niby skąd. Ja mam syna o którego się bardzo boję. Ma ADHD 6 lat i czasem już stany depresji. Ja też mam depresję przez wypadek który spowodował że jestem częściowo niesprawna i żyje w ciągłym bólu. A mimo to pracuje, chodzę na basen iorganizuje sobie czas tak żeby ciągle coś robić. A przyjaciele też mnie zostawili. Bo generalnie ludzie wykluczają tych "innych" czyli chorych. Wyjedź do Australii-tam z tolerancją jest inaczej. Pomyśl jak dalej ułożyć sobie życie ze swoją przypadłością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leki to leki i tak zawsze będziemy mieli "gorzej" niż zdrowi, bo będziemy do tyłu z życiem, rozwojem itp. :(

 

Chyba muszę się przyzwyczaić że moje życie od kiedy zachorowałem to ciągłe pasmo porażek bo straciłem wszystko znajomych,przyjaciół,musiałem rzucić wyczynowy sport przez leki,nie mogę zdać jednego roku szkolnego bo albo nawrót albo ciężko nawet coś wykuć po mocniejszych lekach,kiedyś dbałem o sylwetkę teraz sam się jej wstydzę,jestem z rozwojem jakieś 4 lata do tyłu czyli tyle ile choruję,moi znajomi są na studiach albo w pracy ja 1 liceum nie mogłem zdać bo gdy oni balowali i się uczyli w średniej ja byłem 7x w szpitalu.Większość mojego życia to leczenie i krótki czas reemisji.Straciłem super dziewczynę bo nawet nie miałem siły i przez leki ochoty się z nią spotykać.Do tego wyśmiała by męską depresje :mrgreen: T prawda co piszesz ale nie jest łatwo się z tym pogodzić :twisted:

 

Choroba to jednak ogromne ograniczenia. u mnie było podobnie. wyobraź sobie że jeden rok na studiach robiłem 3 lata, ale w końcu je i tak rzuciłem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś odstawiłam Mozarin, który mnie napędzał lękowo chyba i pobudzał za bardzo i zaczynam Faxolet na razie 37,5 mg.

Mam taką nerwicę mieśni i jelit że sąsiedzi chyba je słyszą. A jak wychodzę do pracy to mam taki stan lękowy że cała cierpnę. Nie mogę iść na L-4 bo muszę utrzymać siebie i dziecko. Boże drogi u mnie nerwica jest spowodowana problemem z kręgosłupem. Ciągłym bólem i możliwością nagłego porażenia kończyn.

Dostałam dziś Faxolet i Sedam doraźnie. Trzymajcie kciuki !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leki to leki i tak zawsze będziemy mieli "gorzej" niż zdrowi, bo będziemy do tyłu z życiem, rozwojem itp. :(

 

Chyba muszę się przyzwyczaić że moje życie od kiedy zachorowałem to ciągłe pasmo porażek bo straciłem wszystko znajomych,przyjaciół,musiałem rzucić wyczynowy sport przez leki,nie mogę zdać jednego roku szkolnego bo albo nawrót albo ciężko nawet coś wykuć po mocniejszych lekach,kiedyś dbałem o sylwetkę teraz sam się jej wstydzę,jestem z rozwojem jakieś 4 lata do tyłu czyli tyle ile choruję,moi znajomi są na studiach albo w pracy ja 1 liceum nie mogłem zdać bo gdy oni balowali i się uczyli w średniej ja byłem 7x w szpitalu.Większość mojego życia to leczenie i krótki czas reemisji.Straciłem super dziewczynę bo nawet nie miałem siły i przez leki ochoty się z nią spotykać.Do tego wyśmiała by męską depresje :mrgreen: T prawda co piszesz ale nie jest łatwo się z tym pogodzić :twisted:

 

 

Ej trzymam za ciebie kciuki że będzie dobrze. Nie przejmuj się - takimi przyjaciółmi nie warto. A czemu nie możesz uprawiać jakiegoś sportu-choćby pływania? Bez spinki - idź na basen i popływaj. Masz dwie ręcę i dwie nogi sprawne? Spróbuj na spokojnie znaleźć swoje miejsce w życiu.

Wiem że taka gadka dla osób z depresją jest czasem wkurzająca, ale tez i twoje myślenie do dobrego nie prowadzi. Dziś byłam u psychiatry pożalić się na swoje życie. Powiedziała mi że wokół mnie jest mnóstwo ludzi z równie powaznymi problemami-tylko ja o tym nie wiem. Bo niby skąd. Ja mam syna o którego się bardzo boję. Ma ADHD 6 lat i czasem już stany depresji. Ja też mam depresję przez wypadek który spowodował że jestem częściowo niesprawna i żyje w ciągłym bólu. A mimo to pracuje, chodzę na basen iorganizuje sobie czas tak żeby ciągle coś robić. A przyjaciele też mnie zostawili. Bo generalnie ludzie wykluczają tych "innych" czyli chorych. Wyjedź do Australii-tam z tolerancją jest inaczej. Pomyśl jak dalej ułożyć sobie życie ze swoją przypadłością.

 

Jezeli on wogóle by dolecial do Australii znaczylo by to ze on nie ma zadnej depresji :mrgreen:

Kazdy ma swoje problemy i to jest rzecz jasna, ja bylem optymista cale zycie, a depresja zrobila ze mnie strasznego pesymiste, biore prochy walcze codziennie, trenuje i co z tego jak nic nie cieszy i czlowiekowi jest ciezko wszystko robic, to pytam co to za zycie?? :pirate:

Zycie jest po to by z niego sie cieszyc i czerpac jak najwiecej a nie codziennie umierac i niech mi tu nikt nie mówi o pozytywnym mysleniu, czy zeby zmienic myslenie, takie rzeczy to tylko u psychologa albo w ERZE :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również chciałabym zmienić swoje myślenie, mam czasem takie okropne myśli, że sama nie wiem, jak może coś takiego rodzić się w głowie.

Też kiedyś byłam większą optymistką, jednak życie mnie zawiodło. Okazało się, że nie jest tak kolorowe, jak myślałam. U psychologa wszystko jest takie proste, oni na wszystko mają gotową odpowiedź. Jednak ciężko jest te ich wskazówki przełożyć na życie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myslenie mozna zmienic jak sie nie ma depresji, ale jak sie siedzi w depresji to trudno jest uwierzyc ze dotrwasz do weekendu np, ja tak mam i te mysli czy dam rade, tego nie da sie zmienic bo na tym polega ta choroba, na patologicznej zmianie twojego nastroju a za tym idzie twoja rzeczywistosc i myslenie, fakt faktem jest tak ze kazdy stan depresyjny sie kiedys konczy, ale ile bedzie trwal tego nawet najwieksi górale nie wiedza :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ano nie wiedzą, nikt nie wie, bo nikt nie siedzi w naszej głowie. Najlepsze jest to, że czasem nikt się nie domyśla, że coś jest nie tak, rodzina, znajomi, wszyscy myślą, że jest w najlepszym porządku, a tu niewiadomo kiedy człowiek zaczyna uciekać myślami do swojego, nieznanego nikomu świata, gdzie wszystko kończy się zawsze bardzo źle....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29 dziekuje za odpowiedz :) co do Twoich postow to mnie tez nic nie cieszy, po przebudzeniu najchetniej bym nakryla sie koldra. Po prostu nie chce mi sie zaczynać dnia...przyszlosci nie widzę.

 

Meg1985 masz racje co do rodziny, znajomych ze nikt sie nie domyśla. Ja uważam, ze ktoś kto tego nie przeżył co my nigdy tego nie zrozumie ! Ja wiem, ze depresja to choroba ale inni myślą, ze to jakieś widzimisię itd.

 

-- 30 sie 2014, 01:23 --

 

Ja dzis juz mialam takie myśli, żeby leżeć i juz nie wstać. I ze kiedys najdzie taki dzien, ze ja po prostu nie wstane. I co wtedy ?????? Ja nie mam sily. Jak mnie zżera deprecha to tez nie mam sily fizycznej. Wszystko mnie boli, spac sie chce w dzien, slaba jestem. Wiem ze to przez depre bo morfologię robilam, rtg kregoslup tez, leki na kregoslup bralam kiedys, krew ok. A jak te 75 wenli mi tak zaskoczylo pieknie to nic nie bolało, mozg jakby sie otworzyl, bylam taka jak nigdy, mialam sile na wszystko aż sama siebie nie poznawalam. Ale to trwalo tylko chwile tj.pare tygodni. Dlatego tak myślę sobie, czy moje życie juz zawsze będzie zależne od lekow ???

 

-- 30 sie 2014, 01:32 --

 

Ale jak czasem czytam posty Patryka29 to sie robi lepiej :) :) Patryk29 piszesz zawsze bardzo mądrze, racjonalnie ale i czasem na weselej :)

 

a ja dzis nie mogę spac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy mylą nerwice z depresją, depresje z nerwicą.Nawet lekarze, bo tak jak ktoś dobrze napisał tylko my wiemy co siedzi w naszej głowie.Depresja/nerwica lękowa osłabiają nas, osłabiają nas lekii ciężko się zmobilizować do czegokolwiek.Jeśli człowiek nazwę go "zdrowy" ma nierzadko problemy do zabrania się za wydawałoby się proste czynności.Powtarzam często, że my musimy wkładać 10 razy tyle siły co osoby niezaburzone przez to często się wypompowujemy, bo to pochłania nam mnóstwo energii.Kiedyś był wywiad z moim byłym lekarzem psychiatrą i on na pytanie jak najlepiej pomóc osobie cierpiącej na depresję, stwierdził, że osobom z depresją nawet trudno jest pomóc przepisując i podając tabletkę, ponieważ one często nie mają siły nawet by po tą tabletkę siegnąć.Święta prawda.Ja np . wiem że osoby których bolą jakieś kończyny górne, dolne itp mają duże problemy, natomiast kiedy jest problem w głowie to , która niby nie boli ale tak męczy jak najpotworniejszy ból.Bo zaburzenia nerwicowe czy depresyjne nie da się zlikwidować ketanolem, czy czymś podobnym, trzeba je likwidować za pomoca posychoterapii i wielu proszków, które w wyniku swojego działania "częstują" nas skutkami ubocznymi.

 

Ja jestem dziś 6 dzień na zwiększonej dawce wenlafaksyny.Niby coś w tej mojej głowie sie "przełamuje", jednak ciężko.Od wczorja mam z tętnem problemy tzn skacze mi pod setke ale wiaodmo to efekt wenlafaksyny.Czekam (nie)-cierpliwie na poprawe stanu zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda ze choroba oslabia. Ja dzis sie czuje jak stara osoba u kresu życia, w dodatku wlosy mi wychodza garściami. Niedlugo to sie chyba na łyso opierd...:) Ludzie mi mówią, ze jestem strasznie chuda bo napewno nie jem itd. Sranie w banie. Marze o tym żeby znów poczuć sie jak na początku brania 75 wenli, krotko bo krotko bylo pieknie ale czulam ze zyje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Parę lat temu bylam na pramolanie na dzien od ogólnej lekarz, bralam 8 mcy. Tez wtedy mi wychodzily wlosy. Potem mylam szamponem z apteki co nawet po chemii używają, trochę mi odrosly takie male. A teraz jakas masakra, niedlugo lysa będę :( Myślę, ze to napewno z powodu lekow a i nerwy robia swoje.

 

Dzis jestem w bardzo zlym stanie. Takie myśli mam k...o pogrzebie kto mi wyprawi itd. Nie mam na nic sily. Musze sie czymś zająć bo zwariuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koniecznie się czymś zajmij, zawsze to pomaga, u mnie to właśnie brak zajęcia wpędza mnie w najgorsze depresyjne stany, bo mam wtedy za dużo czasu i głupie myśli przychodzą do głowy, głowa do góry, ludzie mają gorsze problemy, chorują na nieuleczalne choroby. A my zawsze możemy pokonać deprechę....:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda, zajęcie się czymś pomaga.Ja staram się coś czytać oglądać, rozmawiać przez telefon, mi to pomaga nuieco w tym moim odrealnieniu i nierozpoznawaniu swojej psychiki.Jednakże jest to bardzo trudne, bowiem objawy nas tak potrafia zdominować, że nie mamy siły bardzo często na nic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za odpowiedz na mojego posta sprzed kilku dni:).

Od ostatniej wypowiedzi wciąż jestem na 75 meszcze nie miałam odwagi niczego zmienić, nie maiłam też czas wybrać się do lekarza, wiec... tkwię w miejscu, choć musze przyznać ze najgorzej nie jest. Fakt, mam mniej energii, jestem mega senna (ratuje mnie kilka kaw w ciagu dnia), ale nie mam czasu na myślenie o swoim stanie, ponieważ prowadzę naprawdę intensywny tryb zycia. Wierzcie mi, ze to możliwe, choć naprawdę nie łatwe. Świetnie to ująłeś Kimek, że wymaga to 10cie krotnie więcej wysiłku niż u "zdrowych". Wracam do domu i jestem wypompowana, myślę tylko o tym żeby się wyspać. Dlatego marzę o tym by wrócił stan , kiedy zwiększenie wenli do 150 mg spowodowało nagły megaprzyjemny wzrost energii . Wciąż łamię się z myślą,żeby powtórzyć ten experyment, tym razem z benzo w kieszeni (na wszelki wypadek, zanim stan się nie unormuje, zwłaszcza że tranxene działa na mnie świetnie tj, relaksuje bez efektu przytłumienia i braku koncentracji), ale jakoś nie mogę się przełamać. Może lepiej wrócić do fluoksetyny, która była moim wybawcą przed laty i na której funkcjonowałam idealnie prze 8 lat. Naprawdę mam dylemat i chyba bez psychiatry się nie obędzie....

CO do zajęcia się czymś , to zdecydowanie popieram. Intensywny plan dnia pomaga przetrwać. W moim przypadku odpowiedzialna umysłowa praca , ciagły kontakt z ludzmi (w pracy paradoksalnie pomagam ludziom w razwiązywaniu problemów;)) która pochłania wiekszośc dnia, wieczorem fitness lub basen i jakoś ciagnę, choć jak pisałam wyżej, zmęczenie wieczorem mnie rozkłada. Pamiętam,że kiedy w przeszłości łapały mnie ataki paniki, to musiałm coś robić, cokolwiek: sprzątać, biegać, rozmawiać przez telefon. to pozwałało mi przetrwać. Najgorzej w naszej chorobie miec dużo wolnego czasu. Niestety, smutny to fakt, bo kiedyś uwielbiałam chwile sam na sam ze sobą, ralaks z muzyką , medytacje. Wciąz jednak mam nadzieję,że to wróci i wierzę w to, bo inaczej nie małabym siły walczyć. A walczę, jeszcze...

 

-- 30 sie 2014, 18:27 --

 

Aha, odnośnie psychiatrów to dodam, że trzeba miec mega szczęście ,żeby dobrze trafić, Ja miałam, ufam mu a on mnie słucha, to naprawdę dobry mix:).

U Ciebie Kimek, to chyba nie dokońca trafiony wybór. Moim zdaniem Twój lekarz popełnia błąd w sztuce (delikatnie rzecz ujmując) pakując w Cibie tak duże dawki leku, który kiepsko tolerujesz. U mnie wenla też ciężko wchodziła, miałm masakryczne uboki , ale zaczynałam przez miesiąc na 37, 5 mg, potem po miesiącu 75 mg , a i tak do tego tranxene przez tydzien . Na 225 mg chyba bym zwariałowała, poważnie... Zastanów się jeszcze raz nad konsultacją z innym specjalistą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×