Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Może ktoś brał już Lerivon z Wenlafaksyną 225 mg? Brałem 30 mg Lerivonu wieczorem od lat, ale teraz zalecono mi go odstawić na rzecz Chlorprotexinum 50 mg, przy jednoczesnej zmianie Wenlafaksyny ze 150 mg na 225 (biorę ją od kilku miesięcy). Wolałbym nadal brać dodatkowo Lerivon, ale mojej lekarce ten lek się zbytnio chyba "nie podoba" i powiedziała, że razem z 225 mg Wenli może wystąpić zespół serotoninowy. Czy to faktycznie możliwe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, AnnoDomino34 napisał(a):

Ja tylko powiem ze swojego doświadczenia, że u mnie leki działają max rok czasu, niestety jakby potem rosła tolerancja i lek nie chce już działać w ogóle. Co do dawkowania słuchaj lekarza, warto dany lek dobic nawet do dawki maksymalnej nim sie zrezygnuje aby miec przekonanie, że nie był on odpowiedni. Wiele osób tu pisze, że np dopiero 225mg zaczęło na nich działać. Ja byłem nawet na 450mg więc wiem co mówię

Dzięki za odpowiedź. Jasne, zgadzam się z Tobą, z drugiej strony jednak moje doświadczenie podpowiada co innego jak mam być szczery. Boje się po prostu dalszego marnowania czasu, tak samo jak z podnoszeniem dawki wortioksetyny, co nie pomogło, a nawet pogorszyło sprawę (chyba, że założymy, że objawy uległy zaostrzeniu - psychiatria to równania że zbyt wieloma niewiadomymi...).

 

Jestem tym bardziej zaskoczony, że bralem każdego SSRIa, rowniez TLPD, i każdy lek jakoś dzialal w podstawowej dawce. Zwiększałem rzadko, częściej wymieniałem, a jeśli już zwiększałem to zawsze wychodziłem na tym jak Zabłocki na mydle - z większą dawka nie było wyciszenia leków i podciągnięcia nastroju a jedynie nasilone uboczne (przede wszystkim przybieranie na wadze).

 

Dam wenlafaksynie jeszcze trochę czasu, bo nie chce teraz zwiększać - pogorszenie przy zmianie dawki zafalszowaloby obraz - niedługo wizyta, pogadam z lekarzem. Jeśli utrzyma się tak jak jest, to chyba zamiast zmieniać dawkę i czekać wolę już chyba wrócić do czegoś co już znam.

 

Ogólnie wenlafaksyna strasznie rozczarowuje - nawet na Brintellixie pierwsze miesiące były miodowe z krótszymi dołkami, a tu taki klops. Obawiałem się nawet jakiejś nadmiernej stymulacji po wenlafaksynie, problemow ze snem,  tymczasem w porównaniu do tego, jak wchodziła sertralina, to jest to jakiś przebity balonik.

Edytowane przez one-half

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Unsettled w teorii zespół serotoninowy jest możliwy w takim połączeniu, ale jest on możliwy w każdym połączeniu dwóch leków serotoninowych a nawet tylko wysokiej dawce jednego. Mianseryna jest bardzo podobna do mirtazapiny, którą często łączy się z wysokimi dawkami wenlafaksyny. 

 

@one-half myślę że sporo tracisz biorąc leki tylko w niskich dawkach bo w ten sposób nigdy nie przekonasz się jak dany lek może na ciebie zadziałać a dawka potrafi zrobić dużą różnicę. Jeszcze rozumiał bym gdybyś dochodził do średnich dawek, ale stosując tylko niskie daleko nie zajedziesz a przerobisz wszystkie jak leci. Sertraliny nie brałeś nawet połowy maksymalnej zalecanej dawki a te 100 mg to standard. Równie dobrze na ból głowy mógłbyś brać ćwierć tabletki i mówić że nie działa.

Zwłaszcza z wenlafaksyną dawkowanie jest bardzo istotne bo od tego zależy w ogóle sposób jej działania. Do 150 mg jest zwykłym SSRI a dopiero przy 225 mg zaczyna działać na noradrenalinę i powinna solidnie stymulować. Ja czułem za pierwszym razem ogromną różnicę między 150 a 225, do tego stopnia że było za grubo dla mnie początkowo, jakbym brał całkiem inny lek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@one-half, zgadzam się ze @zburzony. Biorąc tylko najniższe dawki, możesz przerobić całą farmakopeę i żaden lek może nie zadziałać 🤷‍♀️ ale jak ma zadziałać jak Ty nawet nie dajesz mu się wykazać i rozwinąć pełnego działania?! Sertraliny to brałeś dawkę jak dla dziecka (tak, dzieci w podstawówkach biorą takie dawki, albo i wyższe) 🤷‍♀️ a ona też na wyższych dawkach zmienia trochę profil działania.

I owszem, czasami wystarczy najniższa dawka, ale nawet jeśli to często do czasu. Sama jestem tego przykładem bo ja sertralinę zaczynałam od dawki 25mg i na takiej dawce byłam rok i było zacnie. Teraz jestem na 150mg i nadal jest zacnie, a minęło 10 lat od momentu włączenia po raz pierwszy tego leku. W międzyczasie przerobiłam pełen zakres dawek do 200mg, a lekarz nawet rozważał swego czasu czy nie wypróbować 250mg 💁‍♀️ 

Zasada w leczeniu jest taka, że stosujemy najniższą skuteczną dawkę leku, ale to nie równa się najniższej działającej, bo u każdego dawka skuteczna może być inna. Dwa, że próbując jakiś lek sprawdza się pełen zakres dawek, żeby sprawdzić jego pełen potencjał, dopiero wtedy rozważa się zmianę na inny, bo pobycie chwile na dawce minimalnej i nie odczuwanie efektów leczenia to nie jest powód do dyskwalifikacji leku i jego zmiany.

Co do wenlafaksyny stricte to się nie wypowiem, bo ja osobiście tego leku nie lubię, ale na mnie leki działające na noradrenalinę źle działają, także u mnie one są poza konkursem. Na samej wenli czułam się gorzej niż bez leków, ale zanim moja lekarka zdecydowała z bólem serca, że out, to przeciągnęła mnie na niej ponad miesiąc, bo ona nie uznaje odstawiania leków bez odczekania trochę jeśli nie powodują dyskwalifikujących skutków ubocznych.

Osobna sprawa, to czasem nierealne oczekiwania wobec leków, ale to już inny temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, zburzony napisał(a):

@Unsettled w teorii zespół serotoninowy jest możliwy w takim połączeniu, ale jest on możliwy w każdym połączeniu dwóch leków serotoninowych a nawet tylko wysokiej dawce jednego. Mianseryna jest bardzo podobna do mirtazapiny, którą często łączy się z wysokimi dawkami wenlafaksyny. 


Dziękuję bardzo za odpowiedź, może chociaż 15 mg (połowę tabletki) Lerivonu zostawię, żeby lepiej zasypiać... Trochę mnie to uspokoiło.

Edytowane przez Unsettled

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zburzony, acherontia dzięki za odpowiedzi.

 

Zburzony, to nie jest tak, że nic nie działało, bo jest wręcz przeciwnie, tj. po takim czasie spędzonym na pozostałych lekach miałem już pewność, że one dzialaly i to jest sedno problemu. A 50 mg sertraliny to w tym czasie już śmigało (mało tego, później, już odstawiając, byłem przez pewien czas na 25 mg i też był jakiś efekt antydepresyjny) - choć także i pozniej zdarzały się zjazdy, były też coraz dłuższe okresy poprawy, co pozwalało z optymizmem patrzeć w przyszłość albo przynajmniej do głowy nie przychodziło, by cokolwiek zmieniać, bo czułem, że jestem na poruszam się na tej drodze do przodu, a teraz tego nie czuje i stąd wątpliwości, jestem po prostu zdezorientowany.

 

Fakt, może teraz jestem troche bardziej niecierpliwy z uwagi na najświeższe doswiadczenie z wortioksetyna, kiedy w sumie mogłem zmienić ja w grudniu nie czekając dodatkowe ponad 2 m-ce na zwiększonych dawkach co w sumie nie tyle nie polepszyło, co nawet pogorszyło sprawe. Po wejściu na 15-20 mg zaostrzyły się dołki, co nie mijało z biegiem czasu, z drugiej strony pojawiac się zaczęły dni z typowo serotoninowa zamulka (skąd ja to znam?), ku mojemu zdziwieniu przestało mi się np. chcieć treningow, z ktorych nie rezygnowałem nawet gdy było gorzej podczas dwuletniej przerwy od leków, więc jest mam pewność, że to polekowe. Druga sprawa - apetyt na śmieciowe, przez 2 lata odpoczynku od leków nie ciągnęło mnie do śmieci typu fastfood czy słodycze, po paru miesiącach na serotoninergikach u mnie to norma, więc też mam w tym względzie niezbity dowód. Przyrost wagi, głównie przez retencję wody, też jest skorelowany z dawka. Stąd wahanie się nad zwiększaniem dawki jest moim zdaniem uzasadnione. Co nie zmienia faktu, że wasza argumentacja też jest sensowna, na dwoje babka wróżyła, jest też prawdopodobne, że przy 150 mg zacznie być wymarzonym lekiem, ja jednak z uwagi na wcześniejsze doświadczenia w takie cuda już raczej nie wierzę.

 

Przykładowo, 20 mg fluoksetyny - fajna aktywizacja, zwłaszcza na początku, ale z podbiciem na 40 i 60 mg po jakimś czasie typowo serotoninowe rozleniwienie, przybieranie na wadze w znacznie szybszym tempie. Citalopram z 20 na 40 mg - zabójczy apetyt na słodkie, wywalone na wszystko, nic się nie chce. Paroksetyna po paru m-cach nawet już przy 20 mg - nawet pomimo niskiej wagi nabierałem wody tak, że mało co i już miałem księżycowa twarz i podgardle. Dodam, że każdy z tych leków łagodził symptomy, jednak na żadnym nie udało mi się uzyskac trwałej remisji. I być może jest tak jak pisze acherontia, że to czego chce, jest na tych lekach nie do osiągnięcia u mnie, taka ewentualność też biorę pod uwagę. Ale wtedy muszę przemyśleć, co dalej z tym leczeniem, bo brać to, obciążać organizm ubocznymi i mieć taką mierna wartość dodana z tych leków to kiepski interes.

 

Mam swoją teorię na ten temat, co tłumaczyłoby np. te prawidłowości z nabieraniem wagi u mnie. Kwestia leku ma, przynajmniej u mnie, znaczenie drugorzędne, chodzi o reakcje w czasie organizmu na dzialanie serotoninergiczne. Mechanizm jest zawsze ten sam: zaczynając te leki zawsze sporo chudnę (8-10 kg) i nie chodzi o jedzenie niewiadomo jak mało, tylko o podkręcenie metabolizmu, po paru miesiącach z reguły to odrobię i nawet nie chodzi o jakieś objadanie się, po prostu metabolizm zaczyna zwalniać plus wyskoki z parciem na śmieci co jest też działaniem ubocznym leku niestety, zaczyna się też problem z retencja wody, na początku z Brintellixem spadłem z 82 kg na 74 kg, teraz już na wenlafaksynie licznik wskazuje 85 kg, nie zaczelo się od spadku wagi na wenlafaksynie bo liczy się czas ekspozycji na serotoninergik a nie na preparat, podejrzewam że gdybym zastąpił wenlafaksynie sertralina (na której też na początku schodlem ok. 10 kg) też z wagą działoby się dokładnie to samo. Na wenli pewnie też schudlbym na starcie po odpowiednio długim odpoczynku od tych leków. Teraz przynajmniej lekarze i producenci nie wypierają się tycia przy długoterminowych kuracjach tymi lekami, bo gdy zaczynałem, to była tylko jedna reakcja: "to niemozliwe!".

 

Podsumowując, dziś w nocy i za dnia czuje się jeszcze gorzej niż wczoraj, tak więc podejrzewam,że to co się dzieje to jest jeszcze pogorszenie przy wkręcaniu się leku, pytanie czy ten lek w ogóle się rozkręci. Tak jak napisałem, ja już nic nie będę grzebał, bo dodatkowo zaciemnilbym obraz, wizyta niedługo, pogadam z lekarzem i zobaczymy czy skończy się na zmianie dawki czy leku na taki, na którym miałem kiedyś większe sukcesy. Wiadomo, tonący brzytwy się chwyta, więc gdzieś z tyłu liczę, że nastąpi jakiś przełom, ale z każdym dniem wiary już w to coraz mniej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, one-half napisał(a):

Zburzony, acherontia dzięki za odpowiedzi.

 

Zburzony, to nie jest tak, że nic nie działało, bo jest wręcz przeciwnie, tj. po takim czasie spędzonym na pozostałych lekach miałem już pewność, że one dzialaly i to jest sedno problemu. A 50 mg sertraliny to w tym czasie już śmigało (mało tego, później, już odstawiając, byłem przez pewien czas na 25 mg i też był jakiś efekt antydepresyjny) - choć także i pozniej zdarzały się zjazdy, były też coraz dłuższe okresy poprawy, co pozwalało z optymizmem patrzeć w przyszłość albo przynajmniej do głowy nie przychodziło, by cokolwiek zmieniać, bo czułem, że jestem na poruszam się na tej drodze do przodu, a teraz tego nie czuje i stąd wątpliwości, jestem po prostu zdezorientowany.

 

Fakt, może teraz jestem troche bardziej niecierpliwy z uwagi na najświeższe doswiadczenie z wortioksetyna, kiedy w sumie mogłem zmienić ja w grudniu nie czekając dodatkowe ponad 2 m-ce na zwiększonych dawkach co w sumie nie tyle nie polepszyło, co nawet pogorszyło sprawe. Po wejściu na 15-20 mg zaostrzyły się dołki, co nie mijało z biegiem czasu, z drugiej strony pojawiac się zaczęły dni z typowo serotoninowa zamulka (skąd ja to znam?), ku mojemu zdziwieniu przestało mi się np. chcieć treningow, z ktorych nie rezygnowałem nawet gdy było gorzej podczas dwuletniej przerwy od leków, więc jest mam pewność, że to polekowe. Druga sprawa - apetyt na śmieciowe, przez 2 lata odpoczynku od leków nie ciągnęło mnie do śmieci typu fastfood czy słodycze, po paru miesiącach na serotoninergikach u mnie to norma, więc też mam w tym względzie niezbity dowód. Przyrost wagi, głównie przez retencję wody, też jest skorelowany z dawka. Stąd wahanie się nad zwiększaniem dawki jest moim zdaniem uzasadnione. Co nie zmienia faktu, że wasza argumentacja też jest sensowna, na dwoje babka wróżyła, jest też prawdopodobne, że przy 150 mg zacznie być wymarzonym lekiem, ja jednak z uwagi na wcześniejsze doświadczenia w takie cuda już raczej nie wierzę.

 

Przykładowo, 20 mg fluoksetyny - fajna aktywizacja, zwłaszcza na początku, ale z podbiciem na 40 i 60 mg po jakimś czasie typowo serotoninowe rozleniwienie, przybieranie na wadze w znacznie szybszym tempie. Citalopram z 20 na 40 mg - zabójczy apetyt na słodkie, wywalone na wszystko, nic się nie chce. Paroksetyna po paru m-cach nawet już przy 20 mg - nawet pomimo niskiej wagi nabierałem wody tak, że mało co i już miałem księżycowa twarz i podgardle. Dodam, że każdy z tych leków łagodził symptomy, jednak na żadnym nie udało mi się uzyskac trwałej remisji. I być może jest tak jak pisze acherontia, że to czego chce, jest na tych lekach nie do osiągnięcia u mnie, taka ewentualność też biorę pod uwagę. Ale wtedy muszę przemyśleć, co dalej z tym leczeniem, bo brać to, obciążać organizm ubocznymi i mieć taką mierna wartość dodana z tych leków to kiepski interes.

 

Mam swoją teorię na ten temat, co tłumaczyłoby np. te prawidłowości z nabieraniem wagi u mnie. Kwestia leku ma, przynajmniej u mnie, znaczenie drugorzędne, chodzi o reakcje w czasie organizmu na dzialanie serotoninergiczne. Mechanizm jest zawsze ten sam: zaczynając te leki zawsze sporo chudnę (8-10 kg) i nie chodzi o jedzenie niewiadomo jak mało, tylko o podkręcenie metabolizmu, po paru miesiącach z reguły to odrobię i nawet nie chodzi o jakieś objadanie się, po prostu metabolizm zaczyna zwalniać plus wyskoki z parciem na śmieci co jest też działaniem ubocznym leku niestety, zaczyna się też problem z retencja wody, na początku z Brintellixem spadłem z 82 kg na 74 kg, teraz już na wenlafaksynie licznik wskazuje 85 kg, nie zaczelo się od spadku wagi na wenlafaksynie bo liczy się czas ekspozycji na serotoninergik a nie na preparat, podejrzewam że gdybym zastąpił wenlafaksynie sertralina (na której też na początku schudlem ok. 10 kg) też z wagą działoby się dokładnie to samo. Na wenli pewnie też schudlbym na starcie po odpowiednio długim odpoczynku od tych leków. Teraz przynajmniej lekarze i producenci nie wypierają się tycia przy długoterminowych kuracjach tymi lekami, bo gdy zaczynałem, to była tylko jedna reakcja: "to niemozliwe!".

 

Podsumowując, dziś w nocy i za dnia czuje się jeszcze gorzej niż wczoraj, tak więc podejrzewam,że to co się dzieje to jest jeszcze pogorszenie przy wkręcaniu się leku, pytanie czy ten lek w ogóle się rozkręci. Tak jak napisałem, ja już nic nie będę grzebał, bo dodatkowo zaciemnilbym obraz, wizyta niedługo, pogadam z lekarzem i zobaczymy czy skończy się na zmianie dawki czy leku na taki, na którym miałem kiedyś większe sukcesy. Wiadomo, tonący brzytwy się chwyta, więc gdzieś z tyłu liczę, że nastąpi jakiś przełom, ale z każdym dniem wiary już w to coraz mniej. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.04.2024 o 19:31, one-half napisał(a):

Dzięki za odpowiedź. Jasne, zgadzam się z Tobą, z drugiej strony jednak moje doświadczenie podpowiada co innego jak mam być szczery. Boje się po prostu dalszego marnowania czasu, tak samo jak z podnoszeniem dawki wortioksetyny, co nie pomogło, a nawet pogorszyło sprawę (chyba, że założymy, że objawy uległy zaostrzeniu - psychiatria to równania że zbyt wieloma niewiadomymi...).

 

Jestem tym bardziej zaskoczony, że bralem każdego SSRIa, rowniez TLPD, i każdy lek jakoś dzialal w podstawowej dawce. Zwiększałem rzadko, częściej wymieniałem, a jeśli już zwiększałem to zawsze wychodziłem na tym jak Zabłocki na mydle - z większą dawka nie było wyciszenia leków i podciągnięcia nastroju a jedynie nasilone uboczne (przede wszystkim przybieranie na wadze).

 

Dam wenlafaksynie jeszcze trochę czasu, bo nie chce teraz zwiększać - pogorszenie przy zmianie dawki zafalszowaloby obraz - niedługo wizyta, pogadam z lekarzem. Jeśli utrzyma się tak jak jest, to chyba zamiast zmieniać dawkę i czekać wolę już chyba wrócić do czegoś co już znam.

 

Ogólnie wenlafaksyna strasznie rozczarowuje - nawet na Brintellixie pierwsze miesiące były miodowe z krótszymi dołkami, a tu taki klops. Obawiałem się nawet jakiejś nadmiernej stymulacji po wenlafaksynie, problemow ze snem,  tymczasem w porównaniu do tego, jak wchodziła sertralina, to jest to jakiś przebity balonik.

Zgadzam się z Tobą, poczytaj wątki na forum o Wenli, bardzo dużo pozytywnych, ja niestety znalazłem się w tej mniejsze grubie, mnie zamulała, a wyższe dawki tylko wzmagały niezdrowe psychoruchowe pobudzenie i drażliwość, nerwowość, bez wpływu na poprawę depresje, a lęki przez noradrenaline wzmacniała. Każdy mózg jest inny, na jednego Wenlafeksyna działa cuda na innego wręcz odwrotnie, niestety musimy byc jak te króliki doświadczalne, musimy na sobie przetestować dany lek, tylko co szkoda to .. czasu, męczenie się 3 miesiące i jak lek niewypał szkoda tego czasu.. ale innej drogi nie ma

14 godzin temu, acherontia styx napisał(a):

@one-half, zgadzam się ze @zburzony. Biorąc tylko najniższe dawki, możesz przerobić całą farmakopeę i żaden lek może nie zadziałać 🤷‍♀️ ale jak ma zadziałać jak Ty nawet nie dajesz mu się wykazać i rozwinąć pełnego działania?! Sertraliny to brałeś dawkę jak dla dziecka (tak, dzieci w podstawówkach biorą takie dawki, albo i wyższe) 🤷‍♀️ a ona też na wyższych dawkach zmienia trochę profil działania.

I owszem, czasami wystarczy najniższa dawka, ale nawet jeśli to często do czasu. Sama jestem tego przykładem bo ja sertralinę zaczynałam od dawki 25mg i na takiej dawce byłam rok i było zacnie. Teraz jestem na 150mg i nadal jest zacnie, a minęło 10 lat od momentu włączenia po raz pierwszy tego leku. W międzyczasie przerobiłam pełen zakres dawek do 200mg, a lekarz nawet rozważał swego czasu czy nie wypróbować 250mg 💁‍♀️ 

Zasada w leczeniu jest taka, że stosujemy najniższą skuteczną dawkę leku, ale to nie równa się najniższej działającej, bo u każdego dawka skuteczna może być inna. Dwa, że próbując jakiś lek sprawdza się pełen zakres dawek, żeby sprawdzić jego pełen potencjał, dopiero wtedy rozważa się zmianę na inny, bo pobycie chwile na dawce minimalnej i nie odczuwanie efektów leczenia to nie jest powód do dyskwalifikacji leku i jego zmiany.

Co do wenlafaksyny stricte to się nie wypowiem, bo ja osobiście tego leku nie lubię, ale na mnie leki działające na noradrenalinę źle działają, także u mnie one są poza konkursem. Na samej wenli czułam się gorzej niż bez leków, ale zanim moja lekarka zdecydowała z bólem serca, że out, to przeciągnęła mnie na niej ponad miesiąc, bo ona nie uznaje odstawiania leków bez odczekania trochę jeśli nie powodują dyskwalifikujących skutków ubocznych.

Osobna sprawa, to czasem nierealne oczekiwania wobec leków, ale to już inny temat.

Ja mam to samo, wszystko co ma noradrenaline bardzo źle na mnie działa, jest gorzej niż bez leków, teraz unikam wszystko co ma noradrenaline jak ognia. nawet Mirta co wpływa na norke też dużo złego narobiła.

A co do wątku zgadzam się, świetnie napisał @zburzony  to tak jakby brać ćwierć tabletki APAP na ból głowy i narzekać, że głowa dalej boli. Lepszego porównania nie ma;)

 

 

6 godzin temu, one-half napisał(a):

Zburzony, acherontia dzięki za odpowiedzi.

 

Zburzony, to nie jest tak, że nic nie działało, bo jest wręcz przeciwnie, tj. po takim czasie spędzonym na pozostałych lekach miałem już pewność, że one dzialaly i to jest sedno problemu. A 50 mg sertraliny to w tym czasie już śmigało (mało tego, później, już odstawiając, byłem przez pewien czas na 25 mg i też był jakiś efekt antydepresyjny) - choć także i pozniej zdarzały się zjazdy, były też coraz dłuższe okresy poprawy, co pozwalało z optymizmem patrzeć w przyszłość albo przynajmniej do głowy nie przychodziło, by cokolwiek zmieniać, bo czułem, że jestem na poruszam się na tej drodze do przodu, a teraz tego nie czuje i stąd wątpliwości, jestem po prostu zdezorientowany.

 

Fakt, może teraz jestem troche bardziej niecierpliwy z uwagi na najświeższe doswiadczenie z wortioksetyna, kiedy w sumie mogłem zmienić ja w grudniu nie czekając dodatkowe ponad 2 m-ce na zwiększonych dawkach co w sumie nie tyle nie polepszyło, co nawet pogorszyło sprawe. Po wejściu na 15-20 mg zaostrzyły się dołki, co nie mijało z biegiem czasu, z drugiej strony pojawiac się zaczęły dni z typowo serotoninowa zamulka (skąd ja to znam?), ku mojemu zdziwieniu przestało mi się np. chcieć treningow, z ktorych nie rezygnowałem nawet gdy było gorzej podczas dwuletniej przerwy od leków, więc jest mam pewność, że to polekowe. Druga sprawa - apetyt na śmieciowe, przez 2 lata odpoczynku od leków nie ciągnęło mnie do śmieci typu fastfood czy słodycze, po paru miesiącach na serotoninergikach u mnie to norma, więc też mam w tym względzie niezbity dowód. Przyrost wagi, głównie przez retencję wody, też jest skorelowany z dawka. Stąd wahanie się nad zwiększaniem dawki jest moim zdaniem uzasadnione. Co nie zmienia faktu, że wasza argumentacja też jest sensowna, na dwoje babka wróżyła, jest też prawdopodobne, że przy 150 mg zacznie być wymarzonym lekiem, ja jednak z uwagi na wcześniejsze doświadczenia w takie cuda już raczej nie wierzę.

 

Przykładowo, 20 mg fluoksetyny - fajna aktywizacja, zwłaszcza na początku, ale z podbiciem na 40 i 60 mg po jakimś czasie typowo serotoninowe rozleniwienie, przybieranie na wadze w znacznie szybszym tempie. Citalopram z 20 na 40 mg - zabójczy apetyt na słodkie, wywalone na wszystko, nic się nie chce. Paroksetyna po paru m-cach nawet już przy 20 mg - nawet pomimo niskiej wagi nabierałem wody tak, że mało co i już miałem księżycowa twarz i podgardle. Dodam, że każdy z tych leków łagodził symptomy, jednak na żadnym nie udało mi się uzyskac trwałej remisji. I być może jest tak jak pisze acherontia, że to czego chce, jest na tych lekach nie do osiągnięcia u mnie, taka ewentualność też biorę pod uwagę. Ale wtedy muszę przemyśleć, co dalej z tym leczeniem, bo brać to, obciążać organizm ubocznymi i mieć taką mierna wartość dodana z tych leków to kiepski interes.

 

Mam swoją teorię na ten temat, co tłumaczyłoby np. te prawidłowości z nabieraniem wagi u mnie. Kwestia leku ma, przynajmniej u mnie, znaczenie drugorzędne, chodzi o reakcje w czasie organizmu na dzialanie serotoninergiczne. Mechanizm jest zawsze ten sam: zaczynając te leki zawsze sporo chudnę (8-10 kg) i nie chodzi o jedzenie niewiadomo jak mało, tylko o podkręcenie metabolizmu, po paru miesiącach z reguły to odrobię i nawet nie chodzi o jakieś objadanie się, po prostu metabolizm zaczyna zwalniać plus wyskoki z parciem na śmieci co jest też działaniem ubocznym leku niestety, zaczyna się też problem z retencja wody, na początku z Brintellixem spadłem z 82 kg na 74 kg, teraz już na wenlafaksynie licznik wskazuje 85 kg, nie zaczelo się od spadku wagi na wenlafaksynie bo liczy się czas ekspozycji na serotoninergik a nie na preparat, podejrzewam że gdybym zastąpił wenlafaksynie sertralina (na której też na początku schodlem ok. 10 kg) też z wagą działoby się dokładnie to samo. Na wenli pewnie też schudlbym na starcie po odpowiednio długim odpoczynku od tych leków. Teraz przynajmniej lekarze i producenci nie wypierają się tycia przy długoterminowych kuracjach tymi lekami, bo gdy zaczynałem, to była tylko jedna reakcja: "to niemozliwe!".

 

Podsumowując, dziś w nocy i za dnia czuje się jeszcze gorzej niż wczoraj, tak więc podejrzewam,że to co się dzieje to jest jeszcze pogorszenie przy wkręcaniu się leku, pytanie czy ten lek w ogóle się rozkręci. Tak jak napisałem, ja już nic nie będę grzebał, bo dodatkowo zaciemnilbym obraz, wizyta niedługo, pogadam z lekarzem i zobaczymy czy skończy się na zmianie dawki czy leku na taki, na którym miałem kiedyś większe sukcesy. Wiadomo, tonący brzytwy się chwyta, więc gdzieś z tyłu liczę, że nastąpi jakiś przełom, ale z każdym dniem wiary już w to coraz mniej. 

Tutaj opisujesz typowe objawy lekowe i polekowe. No niestety taki jest profil działania, bardzo często  na lekach się tyje, wzmaga sie apetyt na cukry proste, nieprawidłowa retencja wody w organiźmie, stałe zaparcia,  zerowe libido, a serotonina może powodować anhedonie i apatię i dlatego Ci sie nie chciało trenować i nic nie robić. To co wymieniłem wszystko przerabiałem na sobie i to czasem sie pojawia a czasem nie bez względu na dawkowania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.04.2024 o 10:08, Carolus napisał(a):

Nikt Ci raczej nie powie jak dana dawka podziała na Twój organizm. Jednego takie 150 zamuli, a drugiego wyrzuca z kapci. 

ok masz racje

sluchajcie, bo mam slaby puls nieco i czuje ze wlasnie brakuje noradrenalinki. Probowal ktos w takim wypadku zaktywizowac sie fizycznie poprzez cwiczenia np i ruch? Pomoglo ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej grupowicze! 🙂 

jestem tu dość nowa, a przewracanie 1128 stron sprawiłoby ze musiałabym spędzić conajmniej dzień na znalezieniu odpowiedzi jakiej szukam, a wiec w skrócie: 

mam zaburzenia lękowe uogólnione z naciskiem na silne somaty, piekło. Jestem na wenflaksynie dokładnie na prefaxine, początkowo przez niecały tydzień  bylam na najmniejszej możliwej dawcę czyli 37,5mg, moja Pani doktor powiedziała, ze jak nie poczuje żadnych zmian po 4 dniach zwiększyć do 75mg, tak tez zrobiłam. I ogólnie teraz tak, samo w sobie nie czuje jakoś mocno żadnej poprawy (tu akurat daje jeszcze czas tak do max 2 msc i bede się kontaktować z lekarzem) plus zaczęłam odczuwać tak silne mdłości, ze czasem po prostu wciskam w siebie jakies jedzenie byleby zjeść, teraz jestem na tych lekach jakos miesiąc z hakiem, powiedzmy, ze półtora, a te mdłości zaczęły się jakoś półtora tygodnia temu. Oczywiście zdaje sobie sprawę, ze skutki uboczne występują, bo o dziwo miałam ich cała masę, ale czemu akurat teraz zaczęły się mdłości? Czy to normalne? Czy może to tyle trwać? Dzieki z góry! 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.04.2024 o 22:45, AnnoDomino34 napisał(a):

Zgadzam się z Tobą, poczytaj wątki na forum o Wenli, bardzo dużo pozytywnych, ja niestety znalazłem się w tej mniejsze grubie, mnie zamulała, a wyższe dawki tylko wzmagały niezdrowe psychoruchowe pobudzenie i drażliwość, nerwowość, bez wpływu na poprawę depresje, a lęki przez noradrenaline wzmacniała. Każdy mózg jest inny, na jednego Wenlafeksyna działa cuda na innego wręcz odwrotnie, niestety musimy byc jak te króliki doświadczalne, musimy na sobie przetestować dany lek, tylko co szkoda to .. czasu, męczenie się 3 miesiące i jak lek niewypał szkoda tego czasu.. ale innej drogi nie ma

Ja mam to samo, wszystko co ma noradrenaline bardzo źle na mnie działa, jest gorzej niż bez leków, teraz unikam wszystko co ma noradrenaline jak ognia. nawet Mirta co wpływa na norke też dużo złego narobiła.

A co do wątku zgadzam się, świetnie napisał @zburzony  to tak jakby brać ćwierć tabletki APAP na ból głowy i narzekać, że głowa dalej boli. Lepszego porównania nie ma;)

 

 

Tutaj opisujesz typowe objawy lekowe i polekowe. No niestety taki jest profil działania, bardzo często  na lekach się tyje, wzmaga sie apetyt na cukry proste, nieprawidłowa retencja wody w organiźmie, stałe zaparcia,  zerowe libido, a serotonina może powodować anhedonie i apatię i dlatego Ci sie nie chciało trenować i nic nie robić. To co wymieniłem wszystko przerabiałem na sobie i to czasem sie pojawia a czasem nie bez względu na dawkowania

Zaryzykowalem i w porozumieniu z lekarzem "podmienilem" wenlafaksyne na sertraline. 50 mg.

 

Ku mojemu zaskoczeniu meczace mnie od pewnego czasu non-stop we dnie i nocy, narastajace leki minely praktycznie jak reka odjal w ciagu doby/dwoch po odstawieniu wenlafaksyny.

 

Sertralina poki co wchodzi jak zloto, prawdopodobnie z tej racji ze z uwagi na ciagle przyjmowanie najpierw wortioksetyny a pozniej wenlafaksyny organizm jest juz w serotoninowym "cugu".

 

Zobaczymy jak dalej, ale nawet przez tych zaledwie pare dni dzieki sertralince odpoczalem psychicznie jak nie pamietam juz kiedy... Jakby olbrzymi glaz z plecow zrzucic. Przez te pare dni dostalem i dostaje to, czego nie dal mi przez 10 m-cy Brintellix i poltora miesiaca wenlafaksyna. I dzieki temu cos bede dzieki temu bardziej gotow na kolejna runde bo pewnie przyjdzie w mniej/bardziej nasilonej postaci.

 

Moim zdaniem moral z tego taki, ze jednak warto tez czasem posluchac siebie, zwlaszcza po latach leczenia. Oczywiscie wszystko w porozumieniu z lekarzem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alexy biorę wenlafaksynę od dawna, zresztą to był pierwszy lek który dobrze na mnie zadziałał i brałem długo, obecnie chyba już czwarty raz do niego wróciłem. Zawsze go dobrze toleruję, jedyne zaburzenia ze strony żołądkowej jakie miałem to zmniejszony apetyt.

W każdym razie, efekty uboczne z reguły występują na początku stosowania leków, także to trochę nietypowe że u ciebie pojawiły się tak późno. Ale wydaje mi się że mimo wszystko powinny z czasem ustąpić. Może spróbuj jeszcze trochę się pomęczyć, a jeśli nic się nie zmieni wkrótce pogadaj że swoim lekarzem, może zaleci zmianę leku.

PS

Wenlafaksynę powinno się brać po posiłku, robisz tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bore efectin er 75 mg juz 1.5 miesiaca wczesniej bralem paroksetyne 15 lat ale przestala dzialac.Teraz jak by lek slabiej dzialal nie mam napadow paniki ale w glowie lek I nie pokokoj no I problemy ze snem spie po 6 Godzin.Jaki jest silniejszy lek od tego na serotoninie ? Also moze zwiekszyc dawke tego do 150mg ale boje sie ze nie bede spal wogole jak teraz Tak slabo na 75mg 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, zburzony napisał(a):

@alexy biorę wenlafaksynę od dawna, zresztą to był pierwszy lek który dobrze na mnie zadziałał i brałem długo, obecnie chyba już czwarty raz do niego wróciłem. Zawsze go dobrze toleruję, jedyne zaburzenia ze strony żołądkowej jakie miałem to zmniejszony apetyt.

W każdym razie, efekty uboczne z reguły występują na początku stosowania leków, także to trochę nietypowe że u ciebie pojawiły się tak późno. Ale wydaje mi się że mimo wszystko powinny z czasem ustąpić. Może spróbuj jeszcze trochę się pomęczyć, a jeśli nic się nie zmieni wkrótce pogadaj że swoim lekarzem, może zaleci zmianę leku.

PS

Wenlafaksynę powinno się brać po posiłku, robisz tak?

Bardzo dziękuje za odpowiedz! Tak, mimo braku apetytu rano jak wstawałam zawsze zjadłam jakieś małe śniadanie żeby wziąć tabletki. Moja Pani doktor mówiła, ze jak będę miała problemy, ze będę senna po tym leku (wcześniej bralam sertraline to był mój pierwszy lek i po nim mogłam spać non stop) to mam zmienić branie tabletek na wieczór. Tak tez zrobiłam, ale bardziej z powodu tych mdłości. Jest to dla mnie nowy lek, czuje ze tez nie działa jak należy, ale myśle, ze może mam za małą dawkę? Już sama czasem się zastanawiam, czy te mdłości to może moja psychosomatyczna wkręta.. Czekam, dam im czas do tych dwóch miesięcy i skontaktuje się z lekarzem, czytałam tez ze wenle maja to do siebie, ze długo się wkręcają. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Nerwowy222 myślę że to prawdopodobne że na 150 mg będziesz miał sen jeszcze bardziej zaburzony. Pytanie tylko, czy śpiąc tak krótko jesteś w stanie normalnie funkcjonować i nie jesteś zmęczony w dzień? Ja śpię bardzo krótko (biorę m.in. wenlafaksynę) ale nie jestem zmęczony albo senny w dzień. Dlatego mi to wcale nie przeszkadza. Zdarzało mi się parę lat spać tylko 4 godziny na dobę i normalnie funkcjonować, dlatego miałem w dupie ile godzin śpię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.04.2024 o 09:46, Fobik 89 napisał(a):

Siema 🙂

Wale 300mg wenli z rana a w południe 150mg czyli w sumie 450 mg.Biorę to razem z mirtą 90mg i dopiero teraz funkcjonuje jak normalny człowiek,Polecam każdemu na silną depreche, 🙂

Chyba się trochę zagalopowałeś. Polecić to możesz warzywa na kolację, a nie dawkowanie leków. No chyba, że podeślesz nr pwz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Fobik 89 te 2 leki w tak wysokich dawkach to tzw. California rocket fuel, amerykański lekarz dr Stahl to wymyślił. Miło że dobrze na ciebie działa. Sam tego próbowałem ale w mniejszych dawkach, 300 mg wenlafaksyny i 45 mg mirtazapiny. Przez jakiś czas było bardzo dobrze ale niestety się zesrało, pobudzenie przeszło w senność i pojawił się lęk. Z tym że znając siebie jeszcze pewnie tego spróbuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.04.2024 o 09:46, Fobik 89 napisał(a):

Siema 🙂

Wale 300mg wenli z rana a w południe 150mg czyli w sumie 450 mg.Biorę to razem z mirtą 90mg i dopiero teraz funkcjonuje jak normalny człowiek,Polecam każdemu na silną depreche, 🙂

brałem i u mnie totalny nie wypał, wzmogło strasznie lęki, może na depresje pomaga ale nie na lęki, po za tym było niezdrowe pobudzenie bez motywacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×