Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...


madeline20

Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego akurat mnie to spotkało? przecież to nie daje żyć, najgorzej jest jak nie znajduje u siebie jakiegoś objawu o którym tutaj piszecie nerwicy natręctw tez miałam coś z powtarzaniem czynności parzystym ale udało mi się to zwalczyć nawet teraz znów jest to nasilone i myśli też parzyście do tego dochodzą inne krępujące rzeczy które muszę powtarzać, nie wytrzymuje już bo po prostu zaczynam sobie wkręcać wszystko co najgorsze, zaczynam myśleć że tak na prawdę to mnie podnieca i że uciekam przed tym już dużo razy miałam tak że mówiłam jest ok i potem nie no tylko się usprawiedliwiasz teraz już nawet nie mam że jest coś ok od razu wiem cały czas że jest źle i żyje z takim ciężarem, dzisiaj siedziałąm i się popłakałam po prostu nie mogę już tego znieść, zaczynam wątpić w siebie, boje się że przez to że 5 lat mi to towarzyszy a nawet dłużej (z przerwami oczywiście o których pisałam) już się stałam taka zboczona, w sensie pedofilem masakra nie mogę nawet tego pisać to jest tragiczne po prostu, ja nie wiem jak ja to wszystko mam opowiedzieć terapeucie, przecież to jest straszne a jednocześnie tak bardzo chciałabym żeby ktoś mi pomógł... wariuje, boję się że będę chciała zrobić coś złego choć mam nadzieje że nie dojdzie do tego.. wstydzę się o tym powiedzieć mamie na przykład strasznie ona jest dobra i mam z nią doby kontakt ale ona by tego mam wrażenie nie zrozumiałą choć sama chorowała na nerwice ale nie taką.. :(..

 

-- 08 lis 2013, 16:15 --

 

I jeszcze do tego stopnia doszło że ja po prostu myślę że jak o tym nie myślę i się nie zadręczam to coś jest nie tak, tak jakby mi mówiło "straciłaś czujność" na pewno już jesteś taka bo już nawet z tym nie walczysz, okropne to jest:(....

 

-- 08 lis 2013, 16:17 --

 

i siedzi człowiek i się zadręcza i zero w ogóle jakiejś takiej lekkości w sercu, tylko ciągłe zadręczanie się a jak trochę lepiej to przypomnienie, choć u mnie już jest tylko źle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ksiezniczka123,

Księżniczko dobre pytanie, "dlaczego mnie to spotkało" myślę że każdy z nas zadaje sobie to pytanie, tak samo jak zadają sobie je ludzie chorzy na raka i Ci na wózku.

Osobiście doskonale wiem co czujesz przeżywałem dokładnie to Co ty, jak czytałem twój wątek to przypomniała mi się moja historia.

Wysłałem Ci wiadomość na pw.

Myślę ze znajdziesz tam kilka wskazówek.

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

księżniczka123- nie bój się, idź do psychiatry i powiedz wszystko ;) Ci lekarze to znają i nie uznają Ciebie za nie wiem kogo. Mi też było ciężko powiedziec ale powiedziałam.

 

 

Ja po escilatopramie przytyłam ponad 20 kg.

 

Teraz lekarz mi przepisał sertalin... biorę 2 tygodnie, pierwszy tydzien po pół ale widze że chyba za mało i zaczełam brac całą tabletkę.. Znowu boję się że przytyje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie , mam problem ponieważ ostatnio zaczęło mi się robić coś takiego, rozmawiam z ludźmi na ulicy, lub przez tel ze znajomymi, zazwyczaj o jakiś pierdołąch to później jak już przestanę rozmawiać to wszystko tak jakby jeszcze raz się odtwarzało w mojej głowie, jakbym nadal rozmawiała tylko w moich myślach, krążą mi słowa które wcześniej wypowiedziałam, wzbudza to we mnie ogromy lęk i czuję się fatalnie

rano jak się budzę jestem taka naładowana, właśnie przez takie dziwne myśli, jakbym czytała książkę nie widząc tekstu, latają mi skrawki myśli, wogóle pozbawione sensu, wkurwia mnie to strasznie i czuję takie pobudzenie i lęk. czy ktoś słyszał o czymś takim?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, chciałbym opisać swój problem i prosić o rady, jak sobie radzić. No więc mam nerwicę natręctw na tle religijnym. Boję się ciągle, ze pójde do piekła, co jest mi dokładnie wytłumaczone dlaczego. Mój schemat wygląda tak, że jeśli coś zrobie(czyli zrobie coś co chce zrobić) to pójde do piekła i jeśli czegoś nie zrobie(coś czego nie cche zrobić, czyli czynności natrętne) to pójde do piekła. Przez to nie moge robić tego co chce, czyli ciągle się ograniczam, odmawiam przyjemności i wykonuje mnóstwo natręctw. Mam też myśl mówiącą, że jeśli coś zrobie, lub czegoś ni zrobie to będę musiał wyokonywać jakieś natręctwo, którego się bardzo boje, ponieważ są to zazwyczaj natręctwa, które są dla mnie traumą. Mam więc ciągle dylemat, czy zrobić coś wbrew natrętnym myślom, czyli powstrzymać się od czynności natrętnych, lub zrobć coś czego mi one zabraniają, ale narazić się przy tym na przykre konsekwencje w postaci wykonywania jakiegoś okropnego natręctwa, które ma mnie uratować przed piekłem, czy jednak posłuchać się natręctw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, moje problemy zaczely sie od poczatku sierpnia... Jestem z chlopakiem poltora roku,regos dnia zaczelam sie strasznie cieszyc, poniewaz nasza milosc coraz bardziej rozkwitala, zaczelam myslec o tym,ze jest moim pierwszym chlopakiem, chce,zeby byl moim pierwszym,ale nie byl pierwszym moglam przelamac baroery, w domu plakalam, balam sie ze nie potrafie sie calowac... rozmawialam o tym z przyjaciolkami, w koncu wpadlam na pomysl,zeby pocwiczyc calowanie, nie chcialam z innym facetem, bo czulam sie jakbym zdradzala swojego obecnego chlopaka, pamietam jak sobie tlumaczylam,ze przeciez jestem hetero i i tak nie bede tego liczyla....Mialo to miejsce na imprezie,oczywiscie wczesniej musialam sie upic, bo na trzezwo bym tego nie zrobila... po tych "cwiczeniach" poszlam do swojego obecnego chlopaka i Jego pocalowalam! Od tamtego czasu jestesmy razem ^^ Strasznie sie wtedy cieszylam,ze przelamalam ta bariere...ale w sierpniu tego roku,zaczelam miec wyrzuty sumienia, tego dnia , o ktorym wczesniej pisalam, bylam nacpana miloscia,ale chlopak to bym pewnie sie tak nie czula,ale nie moglam sie pogodzic z tym,ze calowalam sie z dziewczyna... Zaczelam ta sytuacje analizowac i przy tym plakac, zalujac,e nie powiedzialam Tomkowi,ze sie nie calowalam,ale bylo mi glupio,bo mila,m wtedy rocznie 18 lat...wiedzialam,ze Tomek jest doswiadczony w tych sprawach,wiec balam sie,ze mnie wysmieje :( Od tego czasu ciagle pojawiala mi sie przed oczami sytuacja z moja przyjaciolka, chcialam sie pozbyc tych obrazow a mimo to pojawialy sie, bylam wtedy strasznie zalamana... pozniej pojawily sie mysli,ze moze jestem lesbijka mimo tego,ze przeciez mam chlopaka z ktorym chce spedzic reszte zycia i go bardzo kocham... jak sie z Nim calowalam pojawialy sie mysli " co Ty robisz przeciez jestes lesbijka", albo "wolalabys to robic z dziewczyna". Wykanczaly mnie te mysli,nie moglam cieszyc zwiazkiem,nie moglam sie na niczym skupic, tylko ciaglw mysle,ze jestem lesbijka, przy tym bylam strasznie zestresowana, kiedy wyjechalismy z chlopakiem na wakacje ( to byl wrzesien, bo studia zaczelismy od pazdziernika ) to przegonilam te mysli,ale na wyjezdzie pojawily sie mysli,ze nie kocham mojego chlopaka, stresowalam sie i juz sa,a nie wiedzialam, co czuje ... przed wyjazdem strasznue sie cieszylam,ze spedze chwile tylko z NIM <3 ale na wyjezdzie pojawily sie te mysli... nie moglam sobie z Nimi poradzic,ale jakos same zniknely,ale pojawily sie nastepne jak ogladalismy program o mordercach , balam sie,ze mige stac sie morderczynia jak to bede dalej ogladala, chce dodac,ze przy tych myslach towarzyszy mi stres i dziwne uczucie w glowie, tak jakby mi mozg puchnal, jakos poradzilam sobie z tymi myslami... po powrocie do domu mialam chyba dwu tygodniowa przerwe, wrocila stara ja, czulam sie normalnie , moglam myslec o czym tylko chcialam, ale pozniej jak poszlam na uczelnie w pazdzierniku mysli wrocily... poznalam nowe kolezanki i jakos sie stresowalam przy rozmowie z Nimi bo nachodzily mnie mysli,ze jestem inna niz one bo jestem innej orientacji... przy moim chlopaku jakos radzilam sobie z tymi myslami, cieszylam sie Nim i Nasza miloscia <3 chociaz te mysli tak jakby wyparly moje wszystkie uczucie, zostaly przede wszystkim one, a to mnie niszczylo wewnetrznie... pozniej pojawily mi sie mysli,ze zakochalam sie w mojej siostrze, zaczelam sie przy niej stresowac, balam sie z Nia przebywac, wiedzialam,ze to nieprawda,ale mialam wewnetrzny lek ,ze moze jednak sie myle? Chce dodac,ze pojawilo sie takie sztuczne podniecenie, ktore minelo wraz z tymi myslami, mialam tez je odnosnie do mamy ,ale trwalo to krocej, oozniej pijawily mi sie mysli,ze kochalam przyjaciolke z ktora sie calowalam, niszczylo mnie to, zaczelam wspominac chwile spedzone z nia i wmawialam sobie,ze dana sytuacja zdarzyla sie dlatego bo cos do niej czulam... pozniej jakos zwalczylam te mysli, mialam przerwe, wrocilam do normalnosci,ale wraz z rozmowa mojej siostry o pierwszym pocalunku,ktorego sie boi, zaczelam mowic jej ze ja zrobulam glupote i zeby sie nie bala ,bo to prosta czynnosc,ale przy tym zaczelam plakac...wrocily mysli,zalamalam sie, zdalam sobie sprawe,ze calowanie jest proste i czego ja sie balam.., nie moglam sie pogodzic z przeszloscia, w sumie do tej pory chyba nie moge.... jak jezdzilam na zakupy z rodzina to bylam strasznie zestresowana, pocilam sie, szybko serce mi bilo, mysli,ze jestem les, w sklepie w ktorym byly same kobiety myslalam,ze sie wkoncze, stres, lek, szybkie bicie serca, czulam sie jakbym byla psychicznie chora... Ogolnie boje sie teraz przebywac z kolezankami, boje sie tych mysli, pojawialy mi sie jeszcze,ze zakochalam sie w kolezance ze studiow, ktora jest ladna, ale poradzilam sobie z tymi myslami i juz nie czuje przy niej stresu jak wczesniej, pozniej,ze spodobalam sie jakiejs dziewczynie ,ale ciagle towrzyszy przy tych myslach lek, stres, dziwne uczucie w glowie, strasznie sie wtedy poce, mialam przerwy tygodniowe, w ktorych bylam normalna i pojawialy sie moj prawdziwe mysli a nie jakies falszywe.... Dodam,e nigdy nie interesowaly mnie dziewczyny, zawsze zakochiwalam sie w facetach i to na nich zwracalam uwage, ale przez sytuacje z moja przyjaciolka zaczelam sobie cos wmawiac i nie potrafie poradzic sobie z tymi mysami, rano i woeczorem czuje stres, lek , czasami nie wiem czemu.... czasami mam ochote zamknac sie w pokoju i plakac caly dzien.... Momentami boje sie,ze to prawda,bo to juz tyle trwa.... Chociaz w glebi duszy wiem,ze nie , zwlaszcza,ze mam chloapak z ktorym chce spedzic reszte zycia ^^ Przy Nim te mysli prawie odchodza, zwlaszcza ostatnio kiedy przyjechal do mnie po trzech dniach nie widzenia sue , bylam taka szczesliwa kiedy go zobaczylam , bylam nacpana miloscia, wtedy bylam w swiecie milosci i byl tylko ON ,ale po dwoch dniach znowu pojawil sie lek, tym razem dlatego,ze bedzie musial wrocic do domu i bede spala sama :( kiedy wrocil do domu mysli wrocily, glowa mnie boli, ciagle stres, jestem poddenerwowana, mija mama nawet to zauwazyla , eh czy te mysli moga byc spwidowane wyrzutami sumienia? Bylam raz u psyvholog ,ktora mnie wgl nie zrozumiala, tylko wysmiala i powiedziala,ze ona nie widzi problemu,a ja gdy jej to opowiadalam ciagle plakalam i po wizycie nie moglam sie pozbierac....Dodam,ze stresuje sie podczas pisania, chce napisac jak najladniej,ale przez to,ze sie stresuje pisze brzydko... kiedys balam sie,ze jesli przed senm nie sprawdze czy ktos jest w szafie to cos sie zlego stanie i musialam to robic, a na poczatku wakacji kiedy obejrzalam zwiastun filmu o duchach to nie moglam zasnac isie balam,ze mnie opeta duch i przez pare nocy odczuwalam lek .... Teraz mnie meczy lek z tym o czym na gorze pisalam, czy to moze byc nerwica?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Karmel. masz strasznie bujną wyobraźnię xd osobiście też czasem miewam dziwne takie myśli typu ze zaczne sie całować z bratem, ze zdradze moja dziewczynę, ze mnie coś opeta. i wgl.. straszliwe dziwne jazdy.. ale powiem Ci ze jak dasz tym myslom płynąć one miną same. Nie wiem co to jest.. ale chyba każdy nawet zdrowy czlowiek takie mysli czasem ma xd Takze luz. zmniejsz stres zrelaksuj sie a minie samo :)

 

A teraz Ja:

Mam zdiagnozowana nerwice lekowo depresyjna. Ale mam jeden wielki w kurwe problem i chyba objaw.. Moją pasją jest rozwoj osobisty i mam takie cos ze gdy zaczynam rozmyslac nad jakas kwestia to zaraz mam mase rozmyslan nad kwestiami ktore nie znam. np. mam pol roku wolnego od szkoły i chciałem sobie zrobić plan które umiejętności i strategiie chce sie nauczyć i jaka wiedze chcd zdobyć. Az tu kurna zaraz mase rozkmin i pytań "a co jak mi sie popieprzy i zatrace w tym siebie" "a co jak bede te umiejętności musiał powtarzać nauke co jakiś czas?" "a co jesli strace moje terazniejsze wartosci i przekonania jak sa dobre" i wiele wiele innych ktore nie daja mi spokój. i potem od razu wieksze DD i napięcie. Wkurza mnie to bo to jest dziedzina ktora mnie pasjonuje a teraz mam takie jazdy ze szok.. przed rozpoczęciem nerwicy na dobre tez mialem takie rozne rozmyślania ale nie powodowaly takiego leku i znajdowałem zawsze odpowiedź.. a teraz ciagle ze albo mi to przeranianie nic nie da. albo zatrace siebie. albo bede od tego uzalezniony..

 

poradzcie ! I to jest tak ze ok mam to. po paru dniach gdy sie czyms zajme przejdzie. a potem znowu.. i to jest tak ze jak cos wymysle to jest dobrze a po paru dniach masa kmin.. Np. ulozylem sobie plan do nlp jakie materiałmateriały przerobić i czulem sie z nim dobrze a za pare dni kminy..

 

I. jak tak zaczne myśleć o tym. to po paru godzinach to nie sa tylko te 2/3 kwestie tylko 100000 i to takie ze az spać nie mogę takie sa straszne.. i jak byle co przeczytam to mam mase mase kmin.. no nie do wytrzymania :( Co z tym zrobić? jak sobie z tym poradzic raz na zawsze??

 

-- 12 sty 2014, 20:42 --

 

Dodam ze powoduje to pogorszenie sie DD i nerwicy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehhh mam to samo :(. Zakładam maske i do każdego się usmiecham, w pracy z ludźmi śmieję się, żartuję i dla każdego pomocna jestem, pomagam rozwiązywać problemy, pocieszać, rozbawiać a sama sobie pomóc nie potrafie i nie potrafię pokazać że coś mi jest :(. Rozrywa mnie od środka. Pewne zdarzenia z przeszłości w sumie nie dalekiej spowodowały u mnie natręctwa i chyba nigdy z tego już nie wyjde :(.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam,ze ten post byl taki niezrozumialy,musial mi sie zle skopiowac.... Problem w tym,ze sie calowalam z kolezanka,ale to bylo prawie dwa lata temu... balam sie calowac,dlatego stweirdzilam,ze jak jestem hetero to moge pocwiczyc z kolezanka...ale od sierpnia 2013 r. Pojawiaja mi sie mysli,ze jestem homo... Ciagle sie stresuje, dzisiaj prawie zemdlalam na wykladzie, boli mnie az zoladek z nerwow... Wrocily mi mysli na temat mojej kolezanki... stresuje sie strasznie przy niej i ogolnie przez ta mysl... Boje sie,ze moze naprawde mi sie podoba... :( ale to nie mozliwe.,. Jestem ze swoim chlopakiem i chce z Nim byc ehhh, ja juz nie wiem kim jestem. Przytocze post,ktory napisalam w tamten wtorek:

 

" Tylko,ze wrocily mi mysli na temat mojej kolezanki z uczelni, przez to,ze sobie przypomnialam ,ze wczesniej mialam takie mysli zwiazane z nia... czuje lek i stres jak ja widze .... i boje sie:( ale np jak przebywam w domu to nie mysle o niej tylko jesli mi sie przypomni i wgl nie wyobrazam sobie calowac z nia i wgl... poza tym kocham mojego chlopaka i jestem z Nim szczesliwa i rozmawiam z kolezankami o naszej przyszlosci i przy tym z radoscia,martwie sie o Niego, chce z Nim wyjezdzac na wakacje,spedzac kazda wolna chwile itd...ale zaczelam sie bac ,ze tamta mi sie "spodobala" chociaz wiem,ze tak nie jest,ale mimo to mam watpliwosci , jezuuuuu -.- wgl zauwazylam ,ze np jak jestem w domu to mnie nachodzi lek a potem dopiero mysli...czasami zastanawiam sie czy to ten faktyczny problem,ze tak naprawde to fikcja,ale najbardziej mnie niepokoi,ze sie stresuje przy niej.. zachcialo mi sie juz plakac, bo to mnie przytlacza Ale przeciez nieciekawi mnie np co robi w domu,albo nie jestem zazdrosna np kiedy przebywa z chlopakami i ogolnie mam w dupie jej zycie,nawet z nia nie gadam.... ehhh zachcialo mi sie plakac,bo juz nie wiem sama kim jestem nie chce sie tak czuc "

 

-- 14 sty 2014, 22:10 --

 

Zapomnialam dodac,ze bylam w piatek u psychoterapeutki i stwierdzila nerwice lekowa z natrectwami...znaczy nie zdazylam z nia porozmawiac szczegolowo o objawach, tylko,ze mam mysli,ze jestem lesbijka i ze przy tym czuje stres i lek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiele osób z nerwicą natręctw pisze, że boi się wychodzić z domu bo coś im się stanie. To musi być coś strasznego taki lęk. Ja czegoś takiego nie doświadczam. Natomiast mam ogromne lęki, że wychodząc z domu na mojej drodze komuś coś się stanie i ja to zaniedbam i nie pomogę. Kiedyś były one bardziej racjonalne no bałam się, że będzie ktoś leżał na chodniku, a ja będę jechać tramwajem albo pociągiem i nie będę miała jak wysiąść żeby mu pomóc. No powiedzmy, że jest to prawdopodobna sytuacja. Teraz jednak moje lęki są nawet w moim odczuciu totalnie irracjonalne. I rozumiecie?: wiecie, że jest to nielogiczne i nienormalne, ale lęk wcale przez świadomość tego faktu nie jest mniejszy :hide: Mianowicie boję się studzienek kanalizacyjnych, że gdzieś tam na dnie może znajduje się jakieś dziecko, które matka spuściła w toalecie (była kiedyś taka sprawa w Chinach, że gdzieś tam matka niby przypadkiem spuściła dziecko w toalecie i ono się przyblokowało w jakiejś rurze) no i że to niby dziecko będzie płakać i trzeba mu pomóc. No i nasłuchuję czy nie wydobywa się jakiś dźwięk z tych studzienek, które mijam po drodze. Nawet jakieś dźwięki z otoczenia interpretuję na zasadzie: "a może to ze studzienki?" Nie spotkałam się jeszcze z takim objawem jak przeglądam to forum, wiec wydaje mi się, że jestem totalnie "psychiczna". Bardzo mnie to męczy. To sprawdzanie zajmuje mi bardzo dużo czasu. Widzę, że te moje lęki są coraz bardziej absurdalne i gdy uciszą się jedne to pojawiają się kolejne jeszcze gorsze. Chciałabym wreszcie żyć normalnie bez chronicznego lęku i ciągłego przymusu kontrolowania i sprawdzania czy to czego się boję nie jest czasem prawdą. Co z tym robić? Czy możecie polecić jakiegoś dobrego lekarza w małopolskim, Kraków i okolice, takiego który by cierpliwie i ze zrozumieniem wysłuchał i coś zaradził. Może być w prywatnej wiadomości. Bo ja już nie mam do tego siły, te lęki przejmują nade mną kontrolę. Już dość :time:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

Jestem tu nową osobą z różnymi zaburzeniami między innymi nerwica natręctw. Otóż od wielu lat męczą mnie myśli na temat zwierząt a raczej tego jak ludzie je krzywdzą. Sama zresztą zawsze miałam psy i koty. To są myśli że może im się coś nagle złego stać i wtedy doznaję jakichś potów nie mogę spać i skoncentrować się na innych sprawach. Mam też takie myśli dotyczące katastrof i w związku z tym co z tymi zwierzętami, cierpię przy tym bo nie mogę dopuścić do siebie myśli że nie mam na to wpływu i że je nie potrafię odratować. Wogóle to już nawet boję się i wstydzę o tym pisać. Czy ktoś tu z Was miał podobne myśli?

 

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica trafia w wartosci i rzeczy dla nas bardzo wazne. Uspokuj się zaakcepruj to i polecam Tobie i ogolbie wszystkim nerwicowcom metode terapeutyczna The Work. ona wrecz rozpierdala jazdy nerwicowe. i może bardzo bardzo pomoc wgl pozbyć się nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od lat cierpię na nerwicę natręctw. Jakiś czas temu trafiłam na sensownego psychologa – dzięki niemu przestałam walczyć z NN, tylko uczę się z nią żyć i zaakceptować ją. Przez lata zastanawiałam się czemu ja i walczyłam ze sobą i z moimi myślami co tylko napędzało kolejne urojenia.

 

Niestety mam pewien problem, który może być podłożem części moich nerwicowych myśli. Seks. Nie lubię go i choć nic w tym dziwnego bo nie każdy musi lubić, to ja unikam go (choć mam męża i dzieci) z wielu powodów – leczę się hormonalnie więc siłą rzeczy mam bardzo niskie libido, ale nawet gdy mam ochotę na współżycie to unikam go. Jednak seks to dla mnie coś wstydliwego, temat tabu, a doświadczenia seksualne sprzed ślubu napawają mnie wstydem i niechęcią do siebie – często je analizuję i przypominam sobie, a właściwie nerwica mi o nich przypomina. Czuję się wtedy okropnie.

 

Wiele moich nerwicowych myśli ma podteksty seksualne: obawy że mogłabym coś złego zrobić, że mogłabym być lesbijką, wyobrażanie sobie różne osoby nago albo w intymnych sytuacjach, wulgarne słowa, częsty niepokój że coś lub ktoś mnie podnieca (np. zwierzęta, rzeczy martwe) i że to nienormalne. To są sprawy, z którymi o tyle o ile umiem sobie radzić – po prostu wiem że to NN i staram się te myśli ignorować, choć nie zawsze się udaje.

 

Niestety pozostał sam seks, współżycie. Nigdy nie umiałam się skoncentrować w chwilach intymnych i nie byłam fanką seksu, ale od kiedy mam NN mam straszne rozterki i w ogóle nie umiem lub boję się zaangażować. Cyklicznie mam problemy z seksem kiedyś  typu: to jest złe, to grzech (zanim wyszłam za mąż). Teraz za jestem bardzo rozkojarzona, zawsze podczas zbliżenia mam natłok myśli: od spraw błahych typu co dziś w telewizji, przez wspomnienia i wstyd z przeszłości – jak było z innym partnerem, lub jakieś takie mimowolne porównywanie (którego wcale nie chcę robić, ale samo się dzieje), aż po myśli typu: mąż mnie obrzydza, seks mnie obrzydza i wnioski: nie kocham go, albo jestem lesbijką. Jeszcze dochodzi do tego, że z tego natłoku myśli naprawdę widzę męża w innym świetle: wydaje mi się że podczas zbliżenia dziwnie (brzydko) wygląda, zaczynam mieć myśl że jest okropny, że seks jest okropny. Prowadzi to do ataku paniki, naprawdę zaczyna mi się robić duszno, mam mdłości i utwierdzam się w przekonaniu, że coś ze mną nie tak.  W efekcie unikam seksu bo nie chcę znów zastanawiać się czy jestem homo, albo że może mąż mnie nie pociąga, może go nie kocham. Nasze zbliżenia i moje myśli w ich trakcie wciąż analizuję, po tym zaczynam czuć panikę w ogólnych, codziennych kontaktach mężem, jest ścisk w gardle i poczucie winy wobec niego i niechec do siebie ze jestem zla osoba, a także panika i niepokój że znów się to powtórzy itd. Ale koło się zamyka, bo znów robię wszystko by nie doszło do zbliżenia. Rozmawiałam o tym z mężem, on próbuje obracać to w żart, co rozładowuje sytuację, ale mnie pomaga jedynie doraźnie.

 

Do tego apropo homoseksualizmu, jako nastolatka po pierwszym pocałunku z kolegą (testowy pocałunek) uznałam że jest to obrzydliwe doświadczenie. Dość długo nie mogłam podjąć kolejnej próby i tu też myślę, że może dlatego że jestem homoseksualna. Choć później nie miałam problemów w relacjach z mężczyznami, w okresach gdy nie brałam antykoncepcji pamiętam, że często miałam chęć na współżycie i z okresu przed NN nie miałam przemyśleń jak opisane powyżej.

 

Nie dążę do tego by polubić seks, albo uprawiać go codziennie. Chciałabym pozbyć się tej niechęci do niego, do męża, tego wszystkiego związanego z nerwicą i myślami. Pozbyć a raczej zaakceptować. O ile to w ogóle wciąż NN?? Moze to nie nerwicowe urojenia a prawda...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×