Skocz do zawartości
Nerwica.com

BOWIO77

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez BOWIO77

  1. Hej Dlaczego piszesz że ludzie nienawidzą cię za wygląd itd.? Ja nie mogę zaakceptować swojego wyglądu chociaż mam już sporo lat. Napisz coś więcej o tym jeśli możesz
  2. BOWIO77

    Gonitwa myśli

    Witam Chciałabym powiedzieć że ja mam gonitwę myśli zawsze kiedy kładę się już spać. Myślę że w ciągu dnia nie mam czasu na zamyślanie się ponieważ jestem w domu z 5-cio miesięcznym dzieckiem i dopiero jak się kładę to się zaczyna. Niby jestem zmęczona ale myśli same wpadają jedna po drugiej nawet nie są chyba uporządkowane. Są przyjemne i niezbyt przyjemne wywołujące lęki. Kiedy pracowałam a było to dość dawno to gonitwy myśli były rzadziej a teraz znowu się pojawiły w skutek czego chodzę niewyspana. Bardzo mnie to męczy. Wydaje mi się że jak człowiek jest nadwrażliwy to tak ma ale może być to też okresowe(u mnie siedzenie w domu i zajmowanie się tylko dzieckiem)ale u kogoś z was może być inaczej. Na siłę nie ma co działać, lepiej zaakceptować(o ile rzecz jasna nie burzy to naszego funkcjonowania na co dzień), postarać się zająć czymś ciekawym w ciągu dnia albo poważnie się zmęczyć fizycznie(mnie to pomaga)wtedy myśli tak nie pędzą. Pozdrawiam
  3. Dzięki Bittersweet. Na pewno przemyślę to może kiedyś jeszcze jedna terapia na razie nie mam czasu bo mam małe dziecko ale z tym rozpieszczaniem siebie to chyba masz rację
  4. Z własnego doświadczenia powiem że rodzice mają wpływ na nasze dorosłe życie. Moja matka np. wyrażała wobec mnie dużo czułości tylko wtedy kiedy nie przyniosłam dwói ze szkoły albo gdy coś udało mi się zrozumieć. Byłam dzieckiem dość wstydliwym i nieśmiałym więc często słyszałam że ze mnie dupa i takie tam. Najgorsze dla mnie było to że gdy przychodziłam z płaczem ze szkoły do domu bo rówieśnicy się nade mną znęcali i nauczyciele też to wtedy ona jeszcze bardziej na mnie krzyczała. Zostawałam sama ze swoim problemem i uciekałam w różne fantazje, nie potrafiłam poradzić sobie z realiami. Ale to dopiero później sobie uświadomiłam po jej śmierci. Kiedy żyła moja matka ojciec nawet nie wiedział jak często mnie najeżdżała, bo z reguły był wtedy w pracy. Teraz wiem że najbardziej potrzebowałam wtedy wsparcia i nadal tak mam że nie zawsze go otrzymuję chociaż mam już soją rodzinę. Dodam jeszcze że matka wiele razy powtarzała mi że z płaczem się urodziłam i z płaczem umrę. Teraz powoli dystansuję się do tej jej "klątwy" ale brak wsparcia od strony najbliższych powodował i jeszcze czasami powoduje u mnie samotność. Czy ktoś z was uważa że można być wsparciem dla siebie samej? i jak się tego uczy. Może ktoś mógłby się wypowiedzieć?
  5. Niestety i mnie często zdarza się porównywać do innych. Nie to żebym zazdrościła ale jednak te osoby znajome mi w życiu mogły liczyć na czyjeś wsparcie podczas gdy ja niestety nie. Kiedy miałam kilkanaście lat a miałam jakiś problem i mówiłam o tym ojcu to on zawsze powtarzał że sama muszę sobie poradzić. Efekt był taki że wtedy zamykałam się ze swoimi problemami od środka. Teraz kiedy mam swoją rodzinę to np. często jest tak że wręcz przytłaczam swojego męża swoimi problemami i może narzekaniem. Nie potrafię z tego wyjść. A jeśli chodzi o ludzi to dodam jeszcze że był taki okres w moim życiu że wogóle nie chciałam z nikim się widywać ze względu na brak pracy(zresztą teraz też nie pracuję bo mam małe dziecko)nawet wstyd było mi pójść do kina żeby partner za mnie płacił. Ja tak właśnie mam. Jestem z siebie zadowolona tylko wtedy kiedy uda mi się coś osiągnąć choćby niewielkiego lub coś zrobić nawet dla kogoś. To mi właśnie daje motywację w życiu
  6. Witaj Myślę i to z własnego doświadczenia że oprócz wizyty u psychologa czy psychiatry przydałoby ci się odpocząć od przykrych wydarzeń, ochłonąć bo to zawsze dodaje sił. Oczywiście najpierw lekarz. Ja miałam podobnie jak w pewnym czasie dosłownie w ciągu roku czasu zmarło mi w rodzinie parę osób. Zaczęłam myśleć o tym kiedy mnie dopadnie zresztą do dziś nie mam jeszcze dystansu do śmierci. Na to chyba też potrzeba czasu tak myślę. No i przede wszystkim jeśli coś pójdzie dobrze zatrzymaj się z tą myślą na dłużej Trzymaj się mocno
  7. Ja też miałam kilkakrotnie takie uczucie dziwne bo zazwyczaj jak byłam w kościele że za chwilę się uduszę i jak tak myślałam bardziej o tym to coraz gorzej się czułam, nie miałam jakichś tam ataków ale ogólnie kiepsko się czułam i kręciło mi się w głowie. Musiałam jakoś sama się uspokajać. Myślę że stresujące wydarzenia tak na mnie wówczas wpłynęły a trochę ich było, ja nie mogłam się nawet skupić na modlitwie.
  8. to fakt że nerwica trafia w nasze wartości i to co jest dla nas ważne, chyba mój problem tkwi w tym że wogóle boję się cierpieć ale dzięki za trafność i zrozumienie
  9. Witajcie. Jestem tu nową osobą z różnymi zaburzeniami między innymi nerwica natręctw. Otóż od wielu lat męczą mnie myśli na temat zwierząt a raczej tego jak ludzie je krzywdzą. Sama zresztą zawsze miałam psy i koty. To są myśli że może im się coś nagle złego stać i wtedy doznaję jakichś potów nie mogę spać i skoncentrować się na innych sprawach. Mam też takie myśli dotyczące katastrof i w związku z tym co z tymi zwierzętami, cierpię przy tym bo nie mogę dopuścić do siebie myśli że nie mam na to wpływu i że je nie potrafię odratować. Wogóle to już nawet boję się i wstydzę o tym pisać. Czy ktoś tu z Was miał podobne myśli? Pozdrawiam
  10. BOWIO77

    Powitanie

    Witam wszystkich. Postanowiłam się zarejestrować na forum bo jak inni mam problemy psychiczne. Mam 37 lat ale jakieś 7 8 lat temu przeszłam anoreksję później parę terapii indywidualnych w trakcie których dowiedziałam się że że mam osobowość zależną, zresztą chyba po trochu z różnych zaburzeń na tym tle. Wiem że to tylko skutki przeżyć z dzieciństwa. Na razie nie będę się rozpisywać ale chcę tu zaglądać bo poruszacie ciekawe tematy może w końcu uda mi się coś wyjaśnić dojść do jakichś wniosków co i z czego i co dalej z tym problemem robić, może mogłabym coś wnieść do poruszanego tematu. Pozdrawiam wszystkich którzy tu są
×