Skocz do zawartości
Nerwica.com

amandia

Użytkownik
  • Postów

    352
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez amandia

  1. U mnie też mowili o tężyczce ale nie zlecali badań bo są drogie :/ dostałam zalecenie by brać magnez. Ostatnio internista zasugerował też wit D3. Drętwienia u mnie (te w dzień i w nocy) się zmniejszyły, ale nadal są.
  2. Widzę że u kolezanki podobnie jak u mnie Jak masz mrowienia CZASAMI to pewnie od kregosluga, a nie sm. Tak przynajmniej twierdzi moja neurolog Moje eeg prawidlowe. Bylam tez u psychiatry dostalam Buspiron, ale jeszcze nie zaczelam brac, mam przemyslec czy to juz ten moment kiedy bez lekow sobie nie radze. To jest dla mnie w sumie zawsze najwiekszy problem, bo jednak leki to dla mnie zawsze ostatecznosc (skutki uboczne i te sprawy). Tez tak macie ze jak tylko przeczytacie cos o jakiejs chorobie to zaraz ja macie. Teraz jest sporo akcji 1% i wszedzie pisza o chorobach, a ja tylko przeczytam to zaraz mam leki ze jestem chora. Ostatnio myslelismy o powiekszeniu rodziny, ale gdzies trafilam na informacje o kobiecie ktora zachorowala na jakas ciezka chorobe bedac w ciazy, wiec zrezygnowalam z tych planow (przynajmniej na jakis czas). Zauwazam ze z wielu rzeczy tak rezygnuje i wkurza mnie to.
  3. No wlasnie skonczylam juz terapie. Teraz mam tylko spotkania podtrzymujace. Tzn moja terapeutka uwaza ze teoretycznie juz wszystko wiem, umiem pracowac nad kolejnymi problemami, nad lekami. Ja sama czesto przy spotkaniach co tydzien mialam wrazenie ze walkuje ten sam problem, takie zmeczenie materialu. Ssri bralam, ale jestem mocno autosugestywna, mysle ze i lajtowy lek mi pomoze. Poczekam jeszcze, tabletki to dla mnie zawsze ostatnia deska ratunku, jeszcze powalcze sama, wiosna itd moze jakos sie ogarne. .
  4. Ja mam natrectwa ale ich podstawa jest w jakiejś części lęk. Z natrectwami nauczylam sie pracowac z terapeuta, aktualnie jako tako sobie z nimi radze. Najgorzej teraz wlasnie strach o zdrowie swoje i rodziny. Ale tez bywa lepiej i gorzej :/ Wlasnie dziwi mnie ze ten Spamilan lekarz kazal mi bra długotrwale, kiedy wszedzie czytam ze to do stosowania krótkotrwałego :/ Jeszcze nie zaczelam stosowac leku, moge porozmawiac z lekarzem o innej alternatywie. Poki co musimy przemyslec z mezem kwestie powiekszenia rodziny, bo lekarz powiedzial ze albo Spamilan albo ciaza, a ze jestesmy coraz starsi i jesli leczenie ma trwac min. rok to sam rozumiesz. Takze mamy to do przemyslenia :/
  5. Witajcie, dostalam wlasnie Spamilan w dawce docelowej 2x5mg. Leczenie na okolo rok (wszedzie piszecie ze to lek do stosowania krotko i troche jestem zaniepokojona). Mam lek wolnoplynacy, glownie o zdrowie, ale pojawiaja sie tez sporadycznie natrectwa. Dwa lata temu skonczylam przyjmowac paroksetyne, bralam przez rok. Duzo mi pomogla, ale caly czas bylam tez na psychoterapii. Nauczylam sie pracy ze soba i swoimi lekami, technik odwracania uwagi, ogolnie radzenia sobie. Ataki paniki moge od tamtego czasu policzyc na palcach jednej reki. Pozbylam sie wielu lekow ktore mialam (np przed jedzeniem poza domem), niestety wiele problemow nadal zostalo ale mam ich swiadomosc. Odstawilam paro, bo calkiem niezle sobie radzilam , poza tym zaczely sie skutki uboczne: ogolna znieczulica, czulam sie jak robot. Libido do tego na poziomie 0, a po odstawieniu mialam z tym troche jazdy bo nagle wrocilo jakby za ten caly rok. W kazdym razie przez ten czas nie bralam lekow, doraznie Hydroksyzyne lub Alprox (jak mega zle sie czulam). Niestety rok temu po smierci taty zaczelam miec znow nasilenie lekow glownie dotyczace chorob, zdrowia, smierci. Strasznie sie na tym zafiksowalam tym bardziej ze jestem bardzo autosugestywna, i choc bywa tak ze mam dni (a nawet tygodnie) ze jest ok, to jednak ten lęk jest dosc obciazajacy. Zdarzyly mi sie tez derealizacje ale mijajace po odwroceniu uwagi. Poszlam dzis po nowa recepte na Alprox ktory mi sie przeterminowal i lekarz zaproponowal Spamilan. Poczytalam caly watek i mam mieszane uczucia, bo piszecie ze solo slabo dziala. Poza tym wiadomosc o wypadaniu wlosow wywolala mega niechec bo na punkcie swoich wlosow i wagi mam lekkiego hopla (z tych pozytywnych hoplow Warto brac? Doradzicie?
  6. Pamietaj ze to ze przez skore czujesz 6 mm to nie znaczy ze takie sa. Zapewne sa mniejsze, bo przez skore nie czujesz dokladnie. Ksztalt tez trudno ocenic przy takiej wielkosci. Najlepiej idz na usg, ale wezly chlonne na szyi sa dosc typowe przy wszelkich chorobach (nawet zebow). Zapewne sa odczynowe i same znikna. Ja mam sporo kulek na szyi, tez mnie niepokoja ale mam je od tak dawna ze staram sie nimi nie przejmowac. Podejrzane sa wezly nieruchome, twarde, powyzej 2 cm. Takze spokojnie. Ja tez mam pod zuchwa. Juz z 15 lat go mam. Zostal mi po stanie zapalnym zeba kiedy mialam leczenie kanalowe.
  7. Może to nerwoból? Ból w klatce piersiowej faktycznie jest często opisywany jako objaw nerwicy. Samego bólu sobie nie wmówisz, ale jak najbardziej nerwica może go spotęgować. Jeśli raz odczuwasz ból, a raz nie to poobserwuj w jakich okolicznościach się to dzieje. Przypomniało mi się że poszłam kiedy z takim bólem przy oddychaniu w klatce piersiowej do ortopedy który stwierdził że jest to kwestia od kregoslupa + ból mięśni pleców. Kazał ćwiczyć i faktycznie za jakiś czas ból się zmniejszył.
  8. Kłucie i mrowienie dłoni czy stóp które pojawia się okresowo to nerwica. Ja się tak w to wkręciłam że czułam je non stop. Nasilało się im bardziej o tym myślałam. Rozmawiałam o tym z neurolog, powiedziała że jeśli byłoby to NON STOP przez kilka tygodni wtedy można diagnozować. Po prostu nasz mózg wychodzi naprzeciw naszym oczekiwaniom (myślimy untensywnie o objawach, mózg je stwarza). Także jeśli jak się zapomnisz to kłucie mija to znaczy że nerwica Mrowienie i drętwienie kończyn to już inna kwestia, najczęściej to problemy z kręgosłupem i tu warto udać się do ortopedy. A to uczucie które opisujesz to chyba mamy podobnie. Trochę jakbym czytała o swoich objawach. Też takie uczucie osłabienia ale jak coś robię to wszystko jest normalnie. W każdym razie dziś znów trafiłam do neurologa z moimi objawami. Jestem już po eeg, czekam na wyniki. Na początku badania masakara, dostałam ataku paniki, musiałam leżec bez ruchu z zamkniętymi oczami, i tak spanikowałam że wszystko mi wirowało, miałam uczucie jakby cały mózg mo wirował. Przed oczami miałam dziwne jaskrawe wzory, a serce mało mi nie wyskoczyło. Jakoś się uspokoiłam co było dość trudne nie mogąc się poruszyć ani zmienić pozycji. Ciekawa jestem czy będzie to widać na wyniku, trochę się martwie czy wyjdzie prawidłowo. Ogólnie cały dzień boli mnie głowa, nie wiem czy to nie wpłynie na wynik.
  9. Trzeba nauczyć się po prostu funkcjonować. Można skorzystać z terapii, z farmakologii, można z tego i z tego. Efekty są różne, mnie terapia i farmakologia pomogły, niestety potem różne zdarzenia w życiu sprawiły, że nerwica się nasiliła (bo nigdy nie zniknęła, po prostu nauczyłam się z nią żyć i przestała mi przeszkadzać). Tak naprawdę wydaje mi się że najwięcej, jak nie wszystko zależy od nas samych. Mając świadomość nerwicy po prostu trzeba ułożyć sobie w głowie to tak żeby żyć z nią w zgodzie, a nie walczyć z nią. Nikt za nas tego nie zrobi, choć pomoc terapii i leków często pomaga się w tym zmierzyć. U mnie walka i złość powodowały tylko nasilenie objawów, jeszcze większą frustrację, ataki paniki. Także choć to nie łatwe, choć bywa raz lepiej raz gorzej, to chyba najlepiej jakoś samemu to sobie poukładać. Wracając do objawów. Wczoraj czułam się trochę lepiej, miałam sporo zajęć, porządki itd. Dziś znów czuję się niepewnie, jakbym była słaba. Dodatkowo od jakiegoś czasu mam dziwny ból pod żebrami z prawej strony. Raz z przodu na brzuchu, raz z tyłu na plecach. Ból nie jest silny, pojawia się czasem (często przy wysiłku), a czasem wcale go nie ma. Zaczęło sie okolo poltora miesiaca temu jak miałam zapalenie oskrzeli. Myślałam że to po prostu ból mięśni od kaszlu. Potem przeszło. Za jakiś czas pojawiło się znów, z przodu więc myślałam że to wątroba bo coś zjadłam (choć nigdy nie miałam problemów z wątrobą). Teraz od 3 dni boli z tyłu na plecach po prawej stronie, tak dziwnie w środku, może nerki? Przy dotyku nie boli nic tylko właśnie tak dziwnie, i nie non stop. Nie wiem czy czekać dalej czy iść do lekarza :/
  10. Nefretis spokojnie. Nie wiem jak szukałaś ale ja znalazłam to: "Wiadomo, że często występuje u młodych osób z objawami nerwicy. Francuscy badacze sugerują nawet, że za czkawkę odpowiada jeden z obwodów nerwowych w naszym mózgu." (poradnikzdrowie) i Tu: "- Jeżeli ktoś jest znerwicowany, wciąż czymś się niepokoi, cierpi na jakąś fobię, natręctwo lub żyje w ciągłym napięciu, ryzyko pojawiania się u niego czkawki w najmniej spodziewanych momentach rośnie nawet trzykrotnie – mówi gastrolog, Ulrika Tesmer-Mazurek." z innego źródła: "Może być to (czkawka w nocy) spowodowane bezdechami sennymi. Proponuję udać się do lekarza rodzinnego w celu włączenia odpowiedniego postępowania." O tym że czkawka odpowiada ciężkim chorobom też pisali, ale w odniesieniu do tego że warto się przebadać jeśli czkawka nie mija przez kilka godzin a TAKŻE utrzymuje się w nocy. Na chwile obecną raczej nie masz się czym martwić po prostu obserwuj :) Ja za to od rana jestem w stresie. Nie umiem nawet opisać tego co się ze mną dzieje, ale mimo że staram się o tym nie myśleć to mam momenty że boję się że się przewrócę, że zemdleję. Najbardziej mnie wkurza że nie umiem jasno określić tego stanu. Nie mogę więc ani powiedzieć o tym lekarzowi, ani Wam nie umiem opisać, ani nawet w necie nie moge poczytać. Dziś wyszłam do sklepu i w pewnym momencie tak zaczeło mi sie wydawać że kręci mi się w głowie i że wszystko się dzieje obok, że dostałam ataku paniki. Bardzo mnie to frustruje i przeraża
  11. Przed slubem mialam straszne jazdy z psycha, przekladalismy slub. O ciazy myslalam ze jak juz bede a ciazy to sie bede martwic, w tamtym momencie problemem było to że może w ogóle nigdy nie będzie dzieci - realny proble = mniej natrectw i lękow. Potem w ciąży miałam straszne akcje, kiepsko sie czulam psychicznie, a jeszcze musialam lezec, ale im bliżej porodu wszystko ucichło i juz nic sie nie balam, porod to byl lajt Następnie przyszedł ten moment kiedy po porodzie byłam zbyt zmęczona żeby myśleć o czymkolwiek innym jak o biezacych problemach i wtedy było okej wszystko wróciło w ciągu kilku-kilkunastu miesięcy po porodzie. Najpierw akcje ze zdrowiem, potem natręctwa, potem wszystko się przeplatało i teraz jest jak jest :/ Przepraszam za offa.
  12. U nas to nie takie proste. Bardzo dlugo sie staralismy, kilka lat. Potem w ciazy bardzo zle czulam sie psychicznie, potem z psycha lepiej ale na krotko, teraz znow schizuje To tak w duzym skrocie. Dochodza kwestie finansowe. Ja tak sobie mysle ze chcialabym jeszcze dziecko, kiedys. Ale jak poczytam takie historie, jak przypomne sobie jak sie czulam w ciazy, jak pomysle ze mialabym jeszcze jedna osobe o ktorej zdrowie mialabym sie martwic.... to sama nie wiem, to chyba zly pomysl :/ (a najorzej jak mysle ze urodze dziecko i zaraz umre, ech) Z moja glowa sama nie wiem co jest, czasem mysle ze to nerwica i sobie to wmawiam, doszukuje sie, a potem znow coraz wiecej roznych 'objawow'.
  13. Leniek nie mam czegoś takiego co opisujesz ale wydaje mi sie ze czytalam o tym gdzies na forum jako o objawie nerwicy wlasnie. Nie pamietam gdzie ale ktos podobnie opisywal to uczucie. Ja wczoraj naczytalam sie o kobiecie ktora kilka miesiecy po porodzie dowiedziala sie ze ma guza mozgu. Oczywiscie zastanawiam sie czy nie mam podobnych objawow jeszcze niedawno myslelismy z mezem o kolejnym dziecku ale teraz to mam straszna schize i chyba sie nie odwaze Tlumacze sobie ze rok temu mialam tomograf (choc wiem ze przez rok to juz nieaktualny moze byc), ze to moja nerwica, ze nie mam zadnych objawow. Ale z drugiej strony przeciez cos jednak sie dzieje bo zmaczona jestem strasznie i mam cos z oczami, jakbym wypila dwa kielichy, tak mi sie zdaje,jakbym nie miala sily. Poza tym jakos zapominam ostatnio rozne rzeczy, myle sie, sama nie wiem czy to prawda czy wymysł mojej glowy
  14. Jak jest temperatura to dobrze, organizm walczy z choroba. Jak skacze to chyba tez dobrze, jakby no stop byla wysoka i nie spadala to pewnie by swiadczylo o silnej infekcji. Moze wez cos przeciwgoraczkowego jesli temp. jest wysoka, po co sie meczyc? Ja wciaz sie obserwuje. Rano jest niezle, potem strasznie sie wkrecam w ciagu dnia w te zawroty glowy, w to dziwne widzenie (patrze na obiekt przed oczami a widze to co jest z tylu). Wieczorami jestem bardzo bardzo zmeczona, straszliwie senna (a nie zmienil mi sie moj tryb zycia). O godzinie 20 moglabym juz spac, a jeszcze 2 tyg temu norma bylo ze kladlam sie po 23. Sama nie wiem czy to moja schiza tak mnie wykancza, czy to kolejny objaw, a coraz wiecej mam takich niewiadomych poza tym tak sie obserwuje i widze ze zdarza mi sie zapominac rozne rzeczy, albo jestem rozkojarzona. Wiem ze bardzo sie teraz obserwuje ale zeby az tak?
  15. U mnie z rana jest zawsze najgorzej potem tylko juz lepiej. A co Ci dolega że myślisz o rezonansie? U mnie rano ok, dopóki nie zaczne się wkręcać. Pisałam wczoraj że dziwnie jakby kręci mi się w głowie, trochę może mam uczucie odrealnienia, nie umiem tego opisać. Generalnie wkręcam się w jakieś akcje z głową, problemu neurologiczne, nowotwory itd :/
  16. U mnie z rana jakby lepiej, ale z upływem czasu znów to samo. Zastanawiam się nad rezonansem, ale boję się wyniku, że wyjdzie jakaś choroba
  17. Mój mąż nie daje się badać, tzn. bada się kiedy sam widzi potrzebę. Za to z dziecmi chodzimy po lekarzach czesciej niz trzeba, choć zdaję sobie z tego sprawę i naprawdę bardzo staram się nad sobą panować i ograniczać. O zdrowie mojej mamy też się boję i ciągle sugeruję jej zrobienie jakichś badań. Hipochnodria nie zawsze musi dotyczyć nas samych, można ją przenosić na najbliższych. Dobrze że zdajesz sobie z tego sprawę, bo mając świadomość można jakoś nad sobą pracować. Pamiętaj że Twoje nerwy nic nie pomogą, wiem że łatwo mówić (każdy z nas ma ten sam problem), ale na chłopski rozum denerwując się, szkodzisz sama sobie. Poczekaj spokojnie na wyniki, pewnie będą od razu.
  18. A coś robiłaś by pozbyć się tego odrealnienia? Mnie to przeraża bo boję się że zemdleję, że upadnę, że to objaw jakiejś poważnej choroby. Ja z tydzień temu zraniłam sobie dziąsło, pewnie przygryzłam. Jednak przez kilka dni schizowałam że boli mnie bo to pewnie jakiś nowotwór. Ciągle oglądałam to w lustrze, grzebałam paluchem albo językiem. W końcu dałam spokój, a może po prostu przerzuciłam myśli na coś innego i.... przeszło. Dziąsło się wygoiło i nie boli. Ech... Myślę że może i moje odrealnienie minie, tylko na razie mimo że staran się nie myśleć to wciąż jest :/
  19. Skoro masz nerwice od lat to na pewno znasz mechanizm. Pamiętaj że nie jesteś sama, każdy z nas tutaj przypisuje sobie najróżniejsze schorzenia i każdy z nas na pewno nie raz już "chorował" na jakąś śmiertelną chorobę ("chorował" - w swojej głowie). Mnie wbrew pozorom najbardziej pomogło czytanie forum i świadomość, że nie jestem z tym sama, że to nie tylko mój problem. Korzystałam zarówno z farmakologii (do której wciąż waham się czy nie wrócić) i z terapii, ale tak jak w pewnym momencie powiedziała moja terapeutka: nikt nie wykona za mnie pracy, którą muszę wykonać ze sobą/nad sobą sama. Doszłam do pewnego momentu w mojej terapii, w którym jeśli nie ja to nikt za mnie już nic nie zrobi. Ciężka to sprawa, ja cały czas myślę że kręcę się w kółko, że z jednej myśli (natręcwa, lęku) skaczę na drugi i mimo że wiem i rozumiem to nie umiem tego przerwać :/
  20. Problem tylko w tym że ja sama nie wiem czy to DD, bo objawy są dla mnie jakieś nie oczywiste. Opisałam je w wątku o DD, ale nie jest to takie typowe odrealnienie, tak mi się wydaje. Cały czas mam świadomość tego co robię l,ale czasami po prostu czuję się jakoś dziwnie, podejrzewałam nawet problemy z ze wzrokiem. Nie umiem jednoznacznie tego opisać ani przyrównać do niczego. Czuję się tak jakbym była po prostu bardzo słaba i nie miałam na nic siły (czasami uczucie ciężkie głowy), jakbym byla strasznie niewyspana, ale nie jest to do końca takie życie "obok" jak czasem czytam w opisach DD (choć momentami mam wrażenie jakbym była tu, a wszystko co się wokół dzieje było tam). Do tego zaczęłam obserwować swoje zachowanie czy wyraźnie mówię bo czasami mam wrażenie że jakoś bełkocze, czy prosto chodzę bo ostatnio też mam wrażenie że jestem strasznie niezdarna. Nie wiem więc czy to DD czy coś innego? najpierw podejrzewałam problemy ze wzrokiem, potem neurologiczne typu jakieś nowotwory teraz sama nie wiem, skłaniam się ku jakiejś chorobie. Próbuje patrzeć na to z boku i mam momenty kiedy czuję się normalnie (np jak koncentruje sie na jakiejs czynnosci), ale nie wiem czy wtedy po prostu dlatego że nie skupiam się na tych objawach czy dlatego że ich nie ma. Nie wiem tez jak Z tym walczyć i czy wogóle, bo może po prostu starac sie ignorować (choc to trudne) i samo przejdzie?
  21. Przeszłaś z jednej formy nerwicy w inną. Skanalizowałaś energię, którą dotychczas poświęcałaś na inne obsesyjne zachowania. Stres wykańcza zarówno psychicznie, jak i fizycznie, stąd to poczucie zmęczenia. Zrelaksuj się i wsłuchaj w ciało, bo tylko w ten sposób będziesz w stanie ocenić słuszność swych obaw. Uwierz próbuję. Tyle że nie do końca wiem czy to faktycznie DD, bo nie jest to odrealnienie takie typowe chyba. To uczucie zmęczenia, znużenia, senności (jakbym miała ciężką głowę), momentami mam wrażenie że to coś ze wzrokiem, bo patrze np na wystawe sklepową i dziwnie się czuję, nawet nie umiem tego opisac, ale jakby męczą mnie kolory ilośc obrazów. Tak samo jak coś mówię to wciąż myślę czy mówię z sensem, jak chodzę to się martwię czy idę prosto, czy się nie przewrócę, mam wrażenie że stałam sie niezgrabna, że ruchowo jestem jakaś koślawa. Nie mam tego non stop, rano jak wstaje jest ok, jak leżę też w miarę dobrze, ale jak już się pojawi w ciągu dnia np w pracy to wciąż o tym myślę bo pojawia się obawa i lęk, zaczynam analizować swoje zachowanie. Ale też z drugiej strony nie mam tak jak przy poprzednich atakach nerwicy, tych dotyczących czegoś innego. Wtedy miałam ataki paniki, non stop czułam duże napięcie, stres. Teraz tego nie ma, jest jakiś niepokój, niepewność obawa. I mimo że sobie powtarzam że to objaw nerwicy, to nie znika. Do tej pory jak pojawiała się jakaś myśl np. o chorobie to umiałam się w pewnym momencie przekonać że to nn. Teraz to nie odpuszcza, niby wiem żeby się nie przejmować, by przyjąć tę rolę obserwatora a jednak objawy wciąż są. Mój tata rok temu zmarł na nowotwór mózgu i właściwie od roku bardzo nasiliły mi się myśli hipochondryczne i o śmierci. Bardzo się boję że to co się ze mną dzieje to coś niedobrego.
  22. Wiem o czym mówisz, z nerwicą zmagam się od jakichś 10 lat. Tylko tu mam poczucie jakbym była strasznie zmęczona i zaraz miała upaść. Z myślami i lękami o innym podłożu sobie radzę, ale to dla mnie nowość, bo boję się, że faktycznie coś mi się stanie. Jako tako radzę sobie z hipochondrią z wyimaginowanymi schorzeniami, ale stany w których miałabym stracić kontrolę nad sobą napawają mnie obawą, poza tym zastanawiam się co jeślj to objaw jakiejś choroby, a ja znów przypiszę to nerwicy i zignoruję te syganły.
  23. Wlasnie w temacie o chorobach i hipochondrii opisalam chyba swoje objawy derealizacji. Bardzo trudno mi to opisac, moge porownac to do uczucia po wypiciu kilku kieliszkow albo ogromnego zmeczenia. Mam wtedy dziwne poczucie jakby krecilo mi sie w glowie i jakbym miala zaraz sie przewrocic, jak cos mowie wydaje mi sie ze gadam glupoty albo mowie jakos dziwnie wolno. Nic takiego sie nie dzieje, ale powoduje to ataki paniki i zaczynam bac sie wychodzic z domu. W sytuacjach ktore wymagaja skupienia sie to nie pojawia (jak prowadze samochod czy mam w pracy jakies raporty do zrobienia). Najgorzej jest w sklepie, na spacerze, czasem w domu. Hipochondrycznie zaczelam podejrzewać jakies choroby neurologiczne albo nowotwory (neurolodzy i psychiatra uwazaja ze to objawy nerwicy). Zreszta nadal nie wiem co to tak naprawde jest i jak sobie z tym poradzic.
  24. Dlugo mnie nie bylo. Zauważam że w momentach kiedy jest lepiej, kiedy radze sobie sama nie zagladam na forum, ba nawet zaczynam stronić od lekarzy. Utwierdzam się wtedy w przekonaniu że każda wizyta lekarska ciągnie za sobą kolejne i koło samonakręcania się zamyka. Jednak ostatnio jest gorzej i nie wiem już czy to moja nerwica czy faktycznie coś jest na rzeczy. Dopóki wmawiałam sobie choroby, które dość łatwo zdiagnozować jeszcze jakoś było, ale teraz się strasznie zafiksowałam na tym że coś się dzieje z moją głową. Pamiętacie lub nie, ale pisałam jakiś czas temu że mam takie dziwne uczucie odrealnienia (choć nie wiem czy to dobre słowo) jakbym nie miala na nic sily. Pojawia się nagle, np w sklepie gdzie jest dużo kolorów i świateł, ale bywa że zaczyna się w pracy lub w domu. Mam wtedy wrażenie którego nie umiem opisać, tak jakbym miała jakieś zaburzenia wzrokowe, ale widzę normalnie. Czasem porownuje że to może być podobne uczucie do tego po kilku kieliszkach, kiedy nie jest się pijanym ale już pod wpływem, albo tak jakby człowiek był straszliwie zmęczony. Mam wtedy odczucie (lęki??) że kręci mi się w głowie, że zaraz upadnę, zemdleję, dodatkowo strasznie wtedy panikuję. Doszło do tego że boję się iść z dzieckiem na spacer bo zemdleję i nikt się nim nie zajmie. Miałam już to uczucie, sama nie wiem czy to więc hipochondria, bo u mnie schemat to choroba 1/nakrecanie sie, jak coś się wyjaśni to choroba2/ nakrecanie sie i tak dalej. Wiec to samo obserwowałaj już ze 2-3 razy w ciągu kilku miesięcy. Nadal tak jak pisalam wam w listopadzie/grudniu dretwieja mi w nocy rece (czasem stopy) tak ze az sie wybudzam (niemal co noc!) a jak biore rece do gory to niemal od razu czuje mrowienie i dłonie robią się lodowate. Nadal czuje tez klucia w dloniach w ciagu dnia, ale im wieksza zwracam na to uwage tym bardziej czuje wiec staram sie to ignorowac. W międzyczasie bylam u 2 orotopedow, zaden na dretwienia nie powiedzial nic konkretnego ot. pewnie staw lokciowy ale nic sie z tym nie robi, a w nocy to wszystkim dretwieja. Bylam u 2 neurologow, znow nic konkretnego, bo jakbym czula sie tak non stop to mozna by szukac, a jesli to sie dzieje sporadycznie to nerwica. Na dretwienia nic sie nie dowiedzialam. Bylam u psychiatry - dla niego objawy nerwicowe. Ja jednak juz sama nie wiem, mam momenty kiedy wydaje mi sie ze tego wcale nie ma (albo po prostu sie na tym nie koncentruje), ale wtedy czesto pojawia sie inny problem zdrowotny. Teraz znow czuje sie tak ze boje sie wyjsc sama z domu (choc tu dziwna sprawa, zawsze jak prowadze samochod - a wiec jestem skupiona - wszystko jest ok, ale wysiądę i znow). Caly czas towarzyszy mi mysl ze niedlugo umre, albo ze jestem na cos strasznego chora.
  25. Ja na święta także życzę Wam dużo zdrowia i spokoju przede wszystkim!
×