Skocz do zawartości
Nerwica.com

amandia

Użytkownik
  • Postów

    352
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez amandia

  1. No dobra naczytałam się wczoraj znów i cały dzień łapię wkręta. Czym jest ten orgazm psychiczny, o którym pisze stefannawrot ? Serio nie wiem. Wiem natomiast ze mam juz schize i boje sie tego ze jestem lesbijka ale boje sie to ujawnic, czyli tego coming outu sie boje. Wczesniej balam sie ze jestem homo. Ewoluuje. Teraz boje sie, ze sie boje. Ech.
  2. Czyli obawa wystarcza byś miala pewnosc ze nie jestes homo? Bo ja mam czasem wkretki czy boje sie byc lesbijka (co powoduje u mnie napad paniki) czy boje sie wszystkiego co sie z tym wiaze (zmiany w zyciu, fakt ze zylam w zaklamaniu tyle lat, ze oszukiwalam najblizszych, ze w jakis sposob wszystkich zawiodlam itd.), czyli de facto czy boje sie ujawnienia. Ostatnio do tego stopnia sie nakrecam ze unikam filmow gdzie jest lesbijska para - nawet nie musi byc "scen", w obawie ze np. sie pocaluja, a na mnie moze to zadzialac podniecajaco, przelaczam kanal. Strasznie to mnie meczy i na nic zdaja sie moje logiczne argumenty i wyjasnienia sprzed poprzedniej fazy leku sprzed kilku miesiecy :/
  3. Bole w klatce piersiowej dotycza i mnie i rowniez mysle o najgorszym. Rtg robilam rok temu i bylo ok, lekarz nie widzi podstaw by powtarzac i sam powiedzial ze rentgen robi sie jak najrzadziej, bo naswietlania tez moga byc rakotworcze, wiec jak nic sie nie dzieje to co 2-3 lata. Trafilam wiec do ortopedy, ktory stwierdzil ze...mam slabe miesnie kregoslupa i piersiowe (boli mnie przy glebokim wdechu, ale nie zawsze). Kazal wiec zaczac regularnie cwiczyc: basen, joga, pilates i zapisal rehabilitacje. Jak juz mam taka diagnoze tych boli w klatce, to teraz boli mnie szyja i taki bardzo stary wezel chłonny (przy okazji gardlo), ktory zostal mi po stanie zapalnym zeba i znow zaczyna sie jazda.. :/
  4. Gratulacje :) Ja w ciąży o dziwo miałam znacznie łagodniejsze objawy nerwicy w tym hipochondrii. Owszem bałam się o zdrowie, ale bardziej stresował mnie przedwczesny poród (a leżeć musiałam już od 6 miesiąca). Po każdej wizycie kontrolnej (ze względu na zagrożoną ciążę) czułam się spokojniejsza, ale w sumie do tego 30 tygodnia ciąży naprawdę byłam zaniepokojona. Potem w 32 tc wylądowałam w szpitalu, gdzie o dziwo byłam naprawdę spokojna mimo ryzyka przedwczesnego porodu - po prostu byłam w szpitalu, pod całodobowym monitoringiem i nie bałam się że coś mi się nagle stanie i nie zdążę do szpitala. Urodziłam w 35 tc i niestety po kilku miesiąca po porodzie objawy nn znów zaczęły się nasilać
  5. Tu masz cały wątek o tym leku: opipramol-pramolan-sympramol-t844.html
  6. Poczytaj wątek. Wszyscy mamy tego samego wroga i jest to nerwica, a nie wyimaginowana choroba. Zapewne czytałeś o tym czym jest wstrząs anafilaktyczny i wiesz już może wystąpić u każdego i zupełnie nagle, nie przewidzisz tego, ani nie zdiagnozujesz wcześniej. A Twój obecny stan zdrowia raczej nie ma tu znaczenia. Jeśli przez lata nie miałeś żadnych alergii i problemów tego typu, to przyjmij że jesteś zdrowy. W stresie dużo łatwiej o reakcje uczuleniowe, bo organizm w gorszej kondycji, także porób badania, może to Cię uspokoi i odpuść trochę :)
  7. Ja na początku nerwicy też myślałam o shizofrenii, borderline. A reszta to z grubej rury - wszystko prowadzi do nowotworów. Do każdego objawu znajdę chorobę
  8. Oj bycie hipochondrykiem to niełatwa sprawa. Wlasciwie u mnie pierwsza była własnie hipo, potem pojawiły sie natrectwa. Pamietam ze jako nastolatka potrafilam caly dzien spedzic w przychodni czekajac na rozne badania (wtedy jeszcze prywatne centra medyczne nie byly tak oblegane i do kilku lekarzy roznych specjalizacji mozna sie bylo dostac od reki). Jak przyszly natrectwa hipochondria ustapila, ale tylko troszke. Zauwazam ze mam okresy wzmozonej aktywnosci (zawsze na jesieni) kiedy to nagle stwierdzam ze jestem bardzo chora, nie wiem o tym i na pewno niebawem umre. Bardzo utrudnia mi to zycie bo dopoki nie wykonam wszystkich badan ktore zaplanowalam to nie zaznam spokoju - jestem podminowana, nie umiem sie na niczym skupic, co jakis czas mam atak paniki. A przed kazdym badaniem stres sie poteguje bo boje sie ze wyjdzie cos zlego. Niestety w miedzyczasie czesto pojawiaja sie 'nowe objawy' ktore musze zbadac lub przeczytam o jakiejs chorobie i to wydluza caly proces. Mam owszem przeblyski ze przeciez jestem zdrowa, ze regularnie sie badam, ze nic mi nie dolega ale zwykle to nerwica wygrywa. A jak juz wykonam swoj plan badan to mam spokoj, moge nie chodzic do lekarza nastepny rok (chyba ze pojawi sie cos nagle, np. gulka w piersi czy na szyi - i choc mam niemal pewnosc ze to wezel to i tak badam to na cito). Niestety zaczynam swoje obawy przenosic na dziecko - ciagam je po lekarzach, kazda podejrzana sprawe konsultuje z pediatra, staram sie jednak opanowac bo ja to ja, a dziecko to dziecko - nie chce by tez bylo hipochondrykiem :) Takze wcale nie latwo nie myslec o chorobach. Tak na marginesie jutro odwiedzam kolejnego lekarza. Trzymajcie kciuki
  9. A już zaczęłam się zastanawiać że przez lata tkwiłam w błędzie i co ze mną nie tak Bo ja tę regułę stosuję do wszystkich moich myśli: jeśli boję się że mogłabym być kimś, coś zrobić to znaczy że natręctwo. Choć nie zawsze takie uogólnienie mi się udaje i i tak mam masę atakujących mnie gównianych myśli
  10. Ale chwilka, czy rozróżniamy fantazje od natręctw? Bo zawsze żyłam w przekonaniu, że fantazja to coś przyjemnego do czego realizacji dążymy, a natrętna lub niechciana myśl to drugie. Skoro więc każdy człowiek może mieć natrętne myśli (jak wiemy to nerwicowcy je 'wyłapują' i analizują na wszystkie sposoby lub zadręczają się nimi - tak w dużym uproszczeniu) to każdy może pomyśleć zarówno o tym czy mógłby być mordercą jak i o tym czy mógłby być pedofilem. Tyle, że zdrowa osoba taką myśl potocznie mówiąc zleje, a nerwicowiec przerazi się jej i zacznie się zastanawiać co to znaczy, dlaczego o tym pomyślał i co w związku z tym z nim nie tak. Poza tym myślenie (i tym bardziej zadręczanie się myślami mając świadomość że w jakiś sposób są one nie na miejscu), a dążenie do realizacji lub/i czerpanie z tego satysfakcji to dwie różne sprawy według mnie. A już abstrahując od powyższego tak na chłopski rozum wydaje mi się że pedofil nie analizuje tego w tej sposób, boi się ewentualnie (o ile w ogóle) konsekwencji takiegoż czynu, a nie tego że tak myśli czy ma takie fantazje, ciągoty.
  11. Teraz to wiem i pracuje nad soba. Po prostu przepuszczam te mysli jako bezwartosciowe, ale uwierz mi nie jest latwo bo czesto mnie samej sprawiaja przykrosc - ze tak o kims mysle - i obnizaja moja samoocene (jestem okropna corka, wnuczka, zona itd). Ale i tak jest lepiej bo bywalo tak ze mialam przymus powiedzenia o tym co pomyslalam o danej osobie i oczekiwalam "przebaczenia" i czekalam na czyjas reakcje co sobie o mnie pomyslo czy powie.
  12. Tylko to nie takie proste, bo mam akurat tak że najgorsze myśli przychodzą mi na temat moich bliskich i najdroższych mi osób. Czasem ciężko mi z tym funkcjonować. Wiem że to NN, że naprawdę tak nie myślę, ale często te natręctwa powodują wręcz poczucie winy wobec innych. Muszę bardzo się wtedy do pionu ustawiać, by przeczekać i nie jest łatwo
  13. Też to mam, tylko do tego stopnia, że obawiam się że gdyby ktoś mógł czytać w moich myślach (natrętnych) to sprawiłoby mu to przykrość i przestałby mnie lubić lub chcieć utrzymywać ze mną kontakt. Mam wtedy myśli autodestrukcyjne Strasznie upierdliwe.
  14. Do mnie od lat wraca problem orientacji, który przerabiałam już na wszystkie sposoby zawsze dochodząc do wniosku, że jestem hetero. Ale analiza analizą a natręctwo i tak wraca jak bumerang. Często występuje w parze z "co by było gdybym przestała go kochać" - czyli po kłótniach z mężem. Niestety wcale nie tak łatwo się tego pozbyć Często pojawia się myśl, co by było gdybym... np. pocałowała koleżankę - niemniej nigdy tego nie zrobiłam i jak mówi mój psychiatra takie niewygodne natręctwa często pojawiają się w chwilach w których nie chcemy by się pojawiły (na tej samej zasadzie bluźniercze myśli pojawiają się u katolików w czasie mszy) i nigdy nie zostają zrealizowane. Moja psycholog natomiast mówi, że może myśli że mogę być lesbijką wynikają z jakiejś mojej niechęci do homoseksualistów, ale to chyba musi być bardzo ukryta niechęć bo nie znam żadnej osoby homoseksualnej i w sumie jak o nich myślę to ni mnie ziębi ni grzeje to co ktoś robi w sypialni. Sama nie wiem skąd to u mnie, ale sama myśl że mogę być homoseksualna powoduje u mnie ataki paniki, niechęć do siebie i ogólny zamęt. A myśli te pojawiają się średnio raz na 3-4 miesiące, bo: 1. lubię patrzeć na ładne i zgrabne kobiety, podziwiam panie pewne siebie, które potrafią eksponować swoje walory - ja jestem raczej przeciętniarą, na samą myśl o ubraniu się seksi dziwnie się czuję, to nie moja bajka, albo znów mnie samą podnieca fakt że mogłabym być powiedzmy sobie bardziej otwarta i ubierać się odważniej - co też wcale mi nie pomaga, bo nie wydaje mi się normalne. Wracając do wątku, zdarza się, że odczuwam podniecenie na widok ładnych kobiet, a szczególnie w scenach erotycznych. Choć z drugiej strony nie czuję potrzeby obcowania z kobietą. Wiem, że niektórzy odczuwają podniecenie na widok sceny gwałtu (np. w filmie) i wcale nie oznacza to, że chcieliby znaleźć się w takiej sytuacji. Czyż nie tak? 2. niestety mam wyjątkowo niskie libido, dodatkowo biorę leki które obniżają je do 0. Mamy w tym temacie często scysje z mężem, bo uważa mnie za oziębłą. Wtedy pojawiają się znów myśli: bo jesteś homo! No i zaczyna się nakręcanie, że seks z facetem jest obrzydliwy, że na samą myśl mi niedobrze, dochodzi do tego że obrzydzam sobie męża i non stop się do siebie nie odzywamy. Niemniej nie czuję potrzeby jakiejkolwiek zmiany naszej sytuacji (czyli więcej seksu) czy partnera. Także jak widzicie z problemem orientacji i analizowania tegoż walczę już od dobrych kilku lat i chyba właśnie potrzebuję małego wsparcia
  15. Na kilka dni wrocilam do paro (zaczelam od 5 mg), trafilam do mojego psychiatry (akurat mialam rytynowa kontrole) i powiedzial zebym poki co nie brala lekow tylko jak najdluzej postarala sie byc bez nich. Powiedzial ze leki bierzemy kiedy moga znaczaco poprawic komfort zycia, a wg niego bez lekow calkiem niezle daje sobie rade. Wniosek taki ze znow kuleje u mnie samoocena. I o ile tutaj przyznaje mu racje bo tydziej dwa wszystko potrafi byc ok, to czasem jakas blaha mysl czy zaslyszana opowiesc znow zalamuje mi system. Teraz jestem ponownie w fazie analizowanie czy nie jestem jednak homoseksualna - czytalam ksiazke gdzie bohaterka byla lesbijka. Ogolnie widze ze wiele takich sytuacji: przeczytanych w ksiazce, czy zaslyszanych w tv odnosze potem do siebie, co strasznie mnie meczy. Wizytye u terapeutki mam za 2 tygodnie, ale czasem mysle ze o ile latwiej byloby po prostu lyknac tabletke...
  16. U mnie znow huśtawka. Brac lek czy nie brać. Zanim pierwszy raz zaczełam brac patoksetyne bylo to samo, bronilam sie rekami i nogami. Potem jak juz zaczela dzialac myslalam: czemu tak pozno sie zdecydowalam. Teraz nie biore od prawie 3 miesiecy i znow jest to samo. Nie radze sobie, hustawka nastrojow mnie dobija ale tez nie moge sie zdecydowac by zaczac brac lek...
  17. Oj wiele się działo gdy zniknęłam na chwilę. Po wizycie u lekarza, gdy przepisał mi leki pomyślałam, że poczekam jeszcze dzień, potem kolejny. Jakoś zaczęło mi być lepiej - stąd moja nieobecność na forum. Świadomość, że w każdej chwili mogę wrócić do paro (za zaleceniem lekarza) mnie uspokoiła, a przepisany doraźnie Xanax dodał lekkiej pewności. Objawy raz są raz ich nie ma, ale nie na tyle silne bym musiała sięgnąć po leki - to mogę zrobić w każdej chwili. Ot jakoś się trzymam, choć chwilami bardzo dużo siły wkładam w pracę nad sobą by przezwyciężyć lęki i olać natręctwa. Zastanawia mnie ostatnio (pod wpływem przeczytanej książki) czy możliwe jest pomylenie zaburzeń lękowych i zespołu natręctw (które mam zdiagnozowane) z chad lub schizofrenią? Wiem, że wyszukiwanie chorób to również moje natręctwo, ale nurtuje mnie to pytanie, a do wizyty jeszcze tydzień.
  18. Odkopuje temat. Kilka dni temu zaobserwowalam u siebie dziwne objawy ze strony narzadow intymnych (wybaczcie ale nawet glupio mi o tym pisac). Poszukujac odpowiedzi co to moze byc dotaram do artykulu: http://czasopisma.viamedica.pl/sp/article/viewFile/33605/24648 Opisano tam ze objawy zwiekszonego napiecia seksualnego moga wystapic m.in. po odstawieniu lekow SSRI np. Paroksetyny, sertraliny, wenlafaksyny i fluoksetyny. Poniewaz jakies dwa miesiace temu odstawilam paroksetyne zaczelam podejrzewac ze i mnie mogl dotknac psad. Szukam osob ktore cierpia na ten zespol, chcialam dowiedziec sie w jakich okolicznosciach sie pojawil i czy udalo sie go pozbyc (liteatura mowi ze moze to trwac od kilku h do kilku miesiecy). Zastanawiam sie tez czy to faktycznie psad czy.... kolejne natrectwo :/
  19. Czy ktoras z kobiet po odstawieniu paroksetyny zaobserwowala u siebie PSAD? Jesli tak to po jakim czasie jest on mozliwy bo juz nie wiem czy sobie wmawiam i to kolejne natrectwo czy to mozliwe po ponad 2 mies od odstawienia. Chodzi o to: http://czasopisma.viamedica.pl/sp/article/viewFile/33605/24648
  20. Dostalam znow paroxinor 20 mg, dodatkowo doraznie jakis odpowiednik xanaxu (na litere A, 0,25 mg do brania jednorazowo 1/2 lub cala tabletka). Poki jestem troche spokojniejsza odwlekam branie paro, poczekam, jeszcze sie ludze ze moze jakos sama dam rade i sie ogarne. Wziac zawsze moge, a jednak wolalabym obejsc sie bez lekow. Choc swiadomosc posiadania tego doraznego juz mnie jakos uspokaja.
  21. No wlasnie czyli dla kazdego cos innego. Pojutrze ide na wizyte, nie upieram sie przy lekach zdam sie na lekarza. Od wczorajszej wizyty u terapeutki jestem spokojniejsza, nawet jak mysle o urlopie to jakos tak bardziej pozytywnie.
  22. Kiedys zanim dostalam paro wszedzie nosilam przy sobie zomiren. I tak go nosilam przez rok bo czulam sie z nim bezpieczniej. W tym czasie wzielam go raz. Po prostu wolalam go miec przy sobie niz nie miec. Teraz faktycznie nawarstwily mi sie problemy, bo i w pracy sajgon i w domh z dziecmi ostatni miesiac bylam sama. Teraz jeszcze doszedl problem z tym wyjazdem wakacyjnym. Po wizycie u terapeutki czuje sie spokojniejsza, mysle ze gdybym miala jechac na wakacje w tej chwili to chyba nawet bym sie odwazyla. A tak z innej beczki to czy ktos z Was tez jest masochista? Doszlam do wniosku ze czasem sama tak sie nakrecam ze wprowadzam sie w stan bezndziei :/ tylko po co.
  23. Odstawiac wolno... Zapamietam. Ale co mam zrobic teraz? Znow zaczac paro? Terapeutka sugeruje ze w kwestii wyjazdu musze sama sie przelamac i nie utrwalac zlego schematu. Moze jakis kilkudniwy wyjazd w kraju. W kazdym razie jesli leki to radzi poprosic o cos doraznego, tak bym w momencie kryzysu mogla siegnac i troche sie uspokoic. Ma to sens?
  24. Tyle ze ja nue czulam zebym wegetowala. Wrecz przeciwnie, przestalam sie bac - zaczelam wychodzic do ludzi i robic rzeczy ktorych wczesniej unikalam.
  25. Wiesz co, jak bierzesz leki to wiekszosc roznych zachowan im przypisujesz, chocby ta sennosc. Na poczatk tez szukalam co moze byc skutkiem ubocznym lekow a co nie, ale doszlam do wniosku ze jak cos nie jest szczegolnie uciazliwe to nie bede szukac dziury w calym. Bywalam senna i zmeczona na lekach ale nie obwiniam tylko ich, jest wiele czynnikow ktore obnizaja moje samopoczucie. U mnie wiecej bylo korzysci z brania leku niz negatywow. Prawde mowiac teraz bywam bardziej senna niz na lekach, a juz na pewno samopoczucie bardzo polecialo w dol.
×