Skocz do zawartości
Nerwica.com

amandia

Użytkownik
  • Postów

    352
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez amandia

  1. Trafilam na bardzo madra pania neurolog. Na tyle wzbudzila moje zaufanie ze powiedzialam jej o hipo. Dokladnie mnie zbadala, wytlumaczyla, ze jesli tego mrowienia i klucia dloni nie czuje non stop to najprawdopodobniej jest to nerwica po prostu. Ze osoby ze powaznymi schorzeniami neurologicznymi maia objawy caly czas, albo okresowo np. Non stop przez tydzien a nie wybiorczo jak sobie przypomna. Mowila ze miala pacjenta ktoremu ktos zdiagnozowal sm i pacjent nie chodzil kilka lat, po leczeniu psychiatrycznym okazalo sie ze normalnie moze sie poruszac (oczywiscie musial sie uczyc od nowa ale nie mial problemow neurologicznych). Naprawde sie uspokoilam, mam nadzieje ze na dluzej. Pani dr powiedziala tez ze podoba jej sie moje nastawienie, ze jestem swiadoma hipo i man dystans do siebie, bo czesto trafiaja sie agresywni pacjenci, a ogolnie co najmniej polowa jej pacjentow nie ma problemow neurologicznych tylko wlasnie z psycha. Takze poki co czuje sie uspokojona, choc moje objawy nie zniknely :/
  2. a mi sie wydaje, ze to moze byc po prostu od suchego powietrza to drapanie w gardle. W nocy gardlo sie wysusza, teraz grzejniki grzeją na maksa, wiec mogloby byc. Kładź sobie na noc mokry ręcznik na kaloryfer, chyba że masz nawilżacz powietrza. U nas to samo, wszyscy szczekają. Takie nawilżanie trochę pomaga.
  3. W nocy tak mi zdretwiała lewa dłoń że aż się obudziłam. Pomachałam trochę ręką i niby ok, ale jak tylko położyłam ją później luźno na kołdrze to znów zdrętwiała, od razu, aż chyba z przedramieniem. Potem zdawało mi się, że i druga mi zdrętwiała. Bałam się usnąć, więc posiedziałam chwile i przeszło. Potem cały czas obserwowałam czy drętwieje, oczywiście zaczęłam panikować że mam sn, aż w końcu zasnęłam. Teraz od rana czuje znów lekkie mrowienie w ostatnich palcach i do połowy w środkowym pulsowanie. Czyli że to sie rozporzestrzenia? To chyba coś poważnego. Przepisałam się od mojej neurolog ze stycznia do jakiejś innej na jutro bo chyba oszaleje
  4. Bandytka spokojnie. Jak musisz powtarzać to odczekaj min. 2 tyg. Ale: 1) Leczy się człowieka, a nie wynik. Tym bardziej nie leczy się pojedynczgo parametru. 2) Morfologia przy chłoniakach z tego co wiem sama z siebie jest słabym wyznacznikiem, na taką diagnozę składa się wiele czynników (nam zlecano dodatkowo rtg płuc i usg brzucha - to chyba taka podstawa przy węzłach). Same limfocyty nie są powodem do niepokoju, chyba że masz wyniki przekroczone o kilkaset procent ale nawet wtedy nie musi to być chłoniak. Limfocyty skaczą przy byle infekcji: przeziębienia, zęby, alergie, a nawet pasożyty. Jest wiele sytuacji kiedy normy będą podwyższone a ty możesz nawet nie wiedzieć. 3) Węzły chłonne na szyi - dopóki są przesuwalne (przeskakują pod palcami), mają do 2 cm i nie tworzą pakietów i nie są nad lub pod obojczykami to nie są podejrzane. Warto je pokazać interniście ale bez stresu, przy okazji. Jak się niepokoisz zrób usg szyi u dobrego radiologa. Niektóre osoby (ja i moje dzieci) mają całe szyje usiane kulkami (węzłami), jak mówi mój lekarz taka nasza uroda, ale przy każdej kolejnej znalezionej kulce nakręcam się i stresuję ak jak Ty. Leniek poduszkę mam :/ ja nie wiem czy to od kręgosłupa, ale jak byłam u ortopedy to powiedział że rtg szyi miałam 3 lata temu i było ok.... powiedział że mam nie opierać łokci na podłokietnikach jak siedzę na krześle. I tyle z wizyty. Ech. Najbardziej dokucza mi to w malym i serdecznym palcu lewej ręki. Zaczęło się dziś rano, wcześniej miewałam to od czasu do czasu (czasem cały dzień czasem wcale), nie umiem powiązać tego w jakich momentach się to pojawiało. Ostatnio sporo sprzątałam i dźwigałam zakupy (magia świąt :///) może dlatego się nasiliło. Ale nawet teraz jak leżę chwilę i telefon trzymam nad sobą i piszę to od razu mi mrowieją palce (mam zgięte ręce w łokciach). Czytam ciągle że od kręgosłupa to, ale że może być też rzs albo najgorsze że coś neurologicznego. Ale z drugiej strony miewałam dni kiedy tego nie było.... oszaleć idzie. Wkręcam sobie of kors najgorsze opcje.
  5. Tez mialam ta faze, tym bardziej ze w bliskiej rodzinie mialam przypadek raka jelita wiec mam dodatkowe obicazenie. Kolonoskopie ostatecznie mialam, nic nie wykazala, powtorzyc mam za jakies 10 lat jakby nic sie nie dzialo. Takze moje problemy gastryczne to zapewne nerwica po prostu :/ Leniek a nie myslalas ze masz po prostu hemoroidy i to one czasem moga podrwawiac (o ile to faktycznie krew?) Przez kilka ostatnich dni bylam w naprawde dobrej formie. Pierwszy raz od dawna mialam kilka dni z rzedu wolnych od myslenia o chorobach. Niestety okres Swiat nie jest dla mnie optymistyczny, to pierwsze swieta bez Taty i slabo to znosze. W kazdym razie dzis w nocy stasznie dretwiala mi jedna reka, glownie dwa ostatnie palce lewej dloni. Do tego stopnia ze jak wstalam rano to nadal mialam wrazenie mrowienia w tych palcach, a w opuszku malego palca dodatkowo takie dziwne uczucie jakbym nie czula prawidlowo. Czulam bol i dotyk, ale jak dotykalam czegos opuszkiem palca to dziwne uczucie, cos podobnego jak bardzo znarznie dlon i potem tak dziwnie czuc zanim sie ociepli. Minelo to po okolo godzinie od wstania, ale do tej pory w obu palcach czuje 'mrowki' i od czasu do czasu pulsowanie. Znow mnie to wyprowadzilo z rownowagi, czytam i mysle co to jest. Oczywiscie najczarniejszy scenariusz
  6. Juz po badaniach. U jednego dziecka ok, u mnie w porzadku, choc mam wrazenie ze lekarz zbadal mnie dosc pobieznie (wiecie jak jest jak sie nie ma do czego przyczepic to...) a to co sobie wymacalam to jakies naczynie. U drugiego dziecka wezly nadobojczykowe powiekszyly sie dwukrotnie od maja. Wczesniej przez ponad 2 lata byly tego samego rozmiaru, teraz sa wieksze. Lekarz powiedzial ze jest sezon infekcyjny i zapewne dlatego, bo wezly maja niedmieniona strukture. Oczywiscie juz sie wkrecam ze moze trzeba to skonsultowac, zrobic inne badania.... W tygodniu mamy wizyte u naszej pediatry wiec zobaczymy co powie, ale wcale nie jestem spokojniejsza.
  7. Nie kuś bo zacznę zbierać na rezonans całego ciała U mnie dziś beznadziejna noc. Ciagle sie budzilam. Szykujemy sie do wyjscia na badanie i mimo, że przecież już tyle razy byłam, zawsze sie stresowałam i jednak było ok, to i tak sie denerwuje. Ale wiecie denerwuje sie nie tylko wynikim. Mam tez mysli ze co jak znowu sie wkrece, ze lekarz zle ocenil, czy cos i znow zacznie sie spirala badan. Ze znow bede sie nakrecac zeby badac dodatkowo, chodzic do innych lekarzy, ze znowu sie zacznie...
  8. Minou zazdroszcze. Ja juz jestem bardzo zmeczona tymi badaniami, lekarzami. Serio az czasem rzygac sie chce, jestem bezsilna i zaczynam sie uzalac nad soba. Moze nastapi zmeczenie materialu, przeleje sie szala gorczy i tak jak Ty podejme decyzje, choc w sumie juz nie raz mowilam sobie dosc, chcac sie uwolnic od tego postanawialam ze koniec z badaniami. Na krotko. Poki co wciaz sie krece w kolko, nie wyobrazam sobie zycia bez badan, bez wiedzy czy cos mi dolega czy nie (tym bardziej ze ciagle mam jakies objawy). Na poczatku ubieglego roku robilam usg brzucha, teraz mysle juz o kolejnym bo tamto moze byc juz nieaktualne... bledne kolo. Kazde badanie pociaga za soba kolejne. Jakos nie moge spac przed jutrem
  9. Leniek to sie nie nakrecaj. Ja mam taka fiksacje na wezly ze hej. Od lat latam do lekarza z szyja jak nie swoja to dzieci. Usg robie co pol roku (choc w tym roku robilam juz ze 4 razy) i co gorsza prawie za kazdym razem cos nowego znajduje i za kazdym razem mysle ze to cos strasznego. Do tej pory jakos zyje. Odwiedzilam kilku super specjalistow od wezlow (kilku bo jeden przeciez moze sie mylic, ech :///) Notabene ostatnio wymacalam u siebie i syna kolejnego wezle i jutro mamy termin usg (czekamy od pol roku) takze juz mam mega stresa (( Jedno Ci napisze. Sama sobie to powtarzam i powinnam se stosowac ale obsesja silniejsza ( Wezly ruchome, do 2 cm (w niektorych zrodlach nawet do 3cm), nie zbijajace sie w pakiety, nie sa (!!!) uznawane za patologiczne. Szczegolnie na szyi, ktora 'zbiera' wszystkie infekcje jako pierwsza (gorne drogi oddechowe, zatoki, uszy, zeby itd). Sama mam bardzo duzo wyczuwalnych pod palcami wezlow, mnie sie one wydaja spore, na usg wychodza po 5-7 mm. Mam i wieksze podzuchwowe, niektore wyczuwalne od kilkunastu lat. Moje dzieci tez maja cale szyje usiane w kulkach, lekarze mowia ze taka nasza uroda. Niepokojace moga byc wezly nadobojczykowe, nalezy pokazac je lekarzowi, aczkolwiek obaj moi synowie takie maja od kilku lat i tez nic sie nie dzieje. Ja tez mam jeden na granicy nadobojczykowo-karkowej. Takze z tym malenkim wezlem wyluzuj. Kiedys przy okazji pokaz j interniscie.
  10. No dobrze czyli skoro to wymysl naszych glow to jak sie tego pozbyc, skoro niemyślenie o tym nic nie daje. Naprawde przez ostatnie dni mialam inne zmartwienia, o chorobach myslalam mniej i wciaz mimo to odczuwalam te objawy. Skoro wiec sa nawet gdy cos innego zaprzata moja glowe to skad mam wiedziec ze to nie faktyczna choroba a urojenie? Pozostaje ignorowac to i nauczyc sie z tym zyc? A co jesli naprawde cos mi jest? Dzis jestem poddenerwowana. Jutro mam to badanie dzieci i swojej szyi. Bardzo sie nakrecam, wciaz sie boje ze o czyms zapomne albo cos tam wyjdzie nie tak...
  11. Rozmawialam wczoraj z moim psychiatra, troche przy okazji wiec krotko. Mowilam mu o tym ze hipochondria hipochondria ale ja faktycznie mam objawy (klucie w dloniach itd). Powiedzial ze mozg potrafi generowac wszystkie objawy wychodzac na przeciw moim oczekiwaniom. Tzn. duzo mysle o jakiejs chorobie, wiec podswiadomosc produkuje objaw. jest to logiczne. Co myslicie?
  12. U mojej znajomej w rodzinie była kobieta, która tak jak my cały czas o coś się martwiła jak nie o to co że się komuś stanie, to o swoje zdrowie to różne wypadki, choroby itd. Nic z zycia nie skorzystala bo ciagle sie martwila, o wszystko generalnie. Hipochondria oczywiście i leczenie ziołowymi tabletkami z apteki większości wymyślony chorób. Teraz po latach już prawie osiemdziesięcioletnia panią i za co się z nią dzieje to masakra. Ma taką depresje że w pewnym momencie przestała wstawać z łóżka. Do tego dolegliwości wieku starczego. Pani jest na chodzie, przebadana od czubka głowy do małego palca i fizycznie zdrowa, ale co z tego jak z głową kiepsko. W tej chwili jest na lekach psychotropowych i ciągle są jakieś jazdy. Ja się właśnie tego boję że w którymś momencie się obudzę w takim stanie, co gorsza bez jego świadomości. Tyle że ja faktycznie choc staram sie nie zwracac uwagi to jednak czuję, po prostu czuję te objawy: czyli to kłucie w rękach, dziwne mrowienia..,nie mam pojęcia co to jest i prawdę mówiąc czasami jak myślę o rezonansie to aż się boję a czasami chciałabym go zrobić i mieć za soba. Tylko że z drugiej strony wiem że każde badanie generuje kolejne. W styczniu mam neurologa ale sama nie wiem...
  13. Ja mam tam samo, świadomość że życie ucieka mi przez palce, i za kilkanaście/dziesiąt lat obudzę się z ręką w nocniku, nic nie przeżywszy mnie dobija. Czasem aż mi się płakać chce nad tym. Ostatnio dochodzi u mnie do takich herezji że szok. Na tapecie mam nie jedną a 3 choroby: 1) coś co powoduje piski w uszach i kłucie w dłonie - na upartego mogłabym to rozdzielić na dwie choroby 2) kulka na szyi - tu niebawem osiągnę apogeum bo czekam na usg swoje i dzieci i im bliżej tym większy stres i odwala mi 3) znowu cycki, bo coś mnie boli pod pachą, ale uwaga(!!) usg miałam niecały (!!!!) miesiąc temu. Czasami mam ochotę rzucić to wspi...du. Gdyby to było takie proste.
  14. Ja oprocz klucia w dlonie mam tez ciagle szum w uszach. W ciagu dnia nie slychac go bardzo, najgorzej w ciszy wieczorem. Do tego ostatnio doszly takie epizody piskow w uszach w ciagu dnia. Nagle slysze bardzo wysoki dzwiek/pisk w jednym uchu (zamiennie), ktory mija po kilku sekundach. Jest to dosc nieprzyjemne, bywa ze zdarza sie to raz dziennie a czasem kilka. Nie wiem co to jest, nie umiem tego powiazac z zadna sytuacja. Czasem mam naprawde takiego dola i tak jestem zmeczona ze chce mi sie powiedziec ze 'mam to w dupie' i zaczac zyc. Ale z drugiej strony mysle po co skoro i tak zaraz do tego wroce :/
  15. Nefretis jasne że masz rację wałkowanie w kółko kolejnych dolegliwości zmieniających się jak w kalejdoskopie to klasyk. I wiem że chodząc do kolejnych lekarzy i poddając się kolejnym badaniom karmię system. Ale nie umiem inaczej bo za każdym razem jak próbuje odpuścić pojawia się myśl, a co jeśli teraz naprawdę jestem chora? Koło się zamyka. Czyli wchodzę do lekarza to jest źle bo się nakręcam i nakręcam nerwice, nie chodzę to też jest źle bo czuję narastający stres że nie wiem co mi jest. W tym roku już z pięć razy miałam badanie usg piersi, myślę że ze cztery razy usg szyi i nadal wynajduje kolejne problemy związane z tymi obszarami (aż czasem serio mi wstyd). Za każdym razem będąc pewna że to co znalazłam teraz to a) lekarz nie zauważył tego przy poprzednim badaniu lub b) COŚ pojawiło się niedawno od ostatniego badania. Konkluzja jest taka trzeba się badać od nowa. Nie umiem przerwać tego dokumentu do kręgu i strasznie źle się z tym czuję. Oczywiście miewam lepsze momenty kiedy to przez kilka dni nic nie wynajduje i wtedy jest naprawdę ok, odbieram to pozytywnie. Jednak przychodzi nagle myśl taki przymus czasem atak paniki: o jej dawno nie dotykałam szyi, muszę to sprawdzić. I zaczyna się od nowa. Apropo diagnozowania to u mnie też wciąż wystepują te kłucia w dłoniach takimi jakby igiełkami i też nie wiem co to jest. Neurolog kazała brać magnez i wapń ale póki co zmian nie widzę, także nadal podejrzenia mam różne .
  16. Oczywiście domyślam się że mój sen był tylko przypadkiem jednak tak jak pisaliście gdy zaczynam na coś 'chorować' wszedzie widzę znaki ( odwrotnie też to czasem działa czyli najpierw znak potem choroba). Ostatnio moje dziecko uczy się pisać I upodobało sobie słowo rak. Dziecku chodzi oczywiście o zwierzątko a mnie - wiadomo. wiecie co mnie najbardziej wkurza w hipochondrii i ogólnie w mojej nerwicy? że czasami czuję straszną niemoc tak jakbym nie miała na to wpływu. Jednego dnia postanawiam że koniec z tym, od tej pory się nie przejmuje a na drugi dzień znowu to samo. Czasem zastanawiam się czy lepiej zdawać sobie sprawę z tego że ma się nerwice czy po prostu uważać że tak musi być i nie wiedzieć o tym. Mam wrażenie że wiedząc o tym że jest to coś niewłaściwego jestem bardziej nieszczęśliwa bo sama widzę jak życie przecieka mi przez palce na badaniach, umartwianiu się i wydawaniu pieniędzy na wydumane leczenie. Świadomość tego jak wiele tracę przez hipochondrie i jak niewiele w tej kwestii sama potrafię zrobić (a przecież już wiem jak to dziala i nikt za mnie nic z tym nie zrobi) mnie dobija. Wiem teraz pewnie użalam się nad soba ale mam ostatnio strasznego doła, skacze z jednej dolegliwości na drugą, jak jedno się wyjaśni to zaraz znajdę coś kolejnego. jestem już bardzo zmęczona I wszystkimi objawami które mi towarzyszą, A ja już nie wiem czy to wytwór hipochondrii czy też faktycznie coś mi dolega.
  17. Pojawiam się i znikam. Witajcie znów. Za każdym razem jak znikam, mam nadzieję że na dłużej. Jednak zataczam koło, bo jak nie choroby, to natrętne myśli, to znów rozpamiętywanie przeszłości, poczucie winy bo co by było gdybym to czy tamto zrobiła inaczej. Non stop walka ze sobą, szkoda gadać. Jak się domyślacie znów mam fazę chorobową. Cóż mimo że staram się o tym nie myśleć (nawet jak mam inne swoje fazy) to odczuwam to kłucie w dłoniach. Nie wiem sama jak to opisać, ale to jest jakby na skórze, nie głęboko, tylko po wierzchu, jakby mnie ktoś kuł igiełką czy igiełkami, albo dotykał czymś bardzo bardzo zimnym, zimną igiełką . Nadal tez zdarza mi się odczuwać dziwne mrowienie w palcach (najczęściej dwa ostatnie) dłoni, do tego czasem w małym palcu lewej ręki czuję po wewnętrznej stronie jakby przepływającą krew. Wiem że tam są żyłki, ale ja mam wrażenie jakbym od środka jakoś czuła tętno w tym palcu. Jak dotykam to nic... ale co jakiś czas mam takie momenty jakbym czuła płynącą krew. Także wkrętki na akcje neurologiczne ciąg dalszy. Natomiast nadal się trzymam i nie pobiegłam jeszcze na USG z tą kulką na szyi, czekam na termin, jeszcze 2 tyg. Do tego śniło mi się dziś że miałam coś z głową, jakiegoś nerwiaka (??), boję się tego troche, bo przed śmiercią Taty śniło mi się że miałam guza mózgu, a potem Tata okazało się ma... Psychiatra mówił że to przypadek, faktycznie wtedy wcześniej jakiś program oglądałam o tym. Niemniej czuję się z tym nieswojo. Zastanawiam się czy tylko mnie się trafia. W sensie wiem że Wy też macie hipo, ale jakoś nikomu z moich znajomych nic się nie dzieje. Tylko ja ciągle biegam z czymś do lekarza, ciągle coś mnie boli, coś mi wyskakuje. Nie wiem nie rozumiem jak to jest, że inni nie mają takich problemów, czy ja jestem jakaś pechowa serio.
  18. Jak wyniki krwi dobre to chyba trzeba sie cieszyc :) Moje usg prawidlowe, czyli pewnie hormony ale u ginki o tak jestem dopiero w grudniu. Czyli zostaje szyja na tapecie z rzeczy ktore mnie niepokoja i poki co trzymam sie jakos cierpliwie i dni odliczam :)
  19. Ardash tak zamierzam robić to usg szyi jednak chciałabym zapytać o to radiologa przy okazji badania dziecka za około miesiąc. Mam nadzieję że do tego czasu wytrzymam i nie zrobię prywatnie chodź codziennie nie powiem o tym myślę, żeby wiedzieć już teraz. Odnośnie okresu to jest tak że załóżmy danego dnia dostaje plamienia lub b.skąpej miesiączki (jak kto woli), potem plamienie trwa 3-4 dni I dalej jest luz. Liczę że pierwszy dzień tego plamienia to pierwszy dzień cyklu no i trzynastego/czternastego dnia znowu dostaje kolejnej miesiączki (plamienia). Ponieważ jest to tak cyklicznie podejrzewam iż jest to spowodowane hormonami natomiast ja od ponad pół roku jestem na tabletkach anty, a zaczęło się to nagle około półtora miesiąca temu także to dość dziwne że przez prawie pół roku nie było żadnych skutków ubocznych i nagle plamienia. Chciałabym wykluczyć że to nie co innego, bo jeżeli to plamienia na tle hormonalnym no to już trudno. Nie bardzo mogę odstawić tabletki anty ze względu na inne swoje problemy ginekologiczne. Chcę po prostu wiedzieć że nic tam się złego nie dzieje.
  20. Ja tam i tak czekam na badanie usg, poki co cierpliwie odliczam dni i mam nadzieje ze mi nie odwali i nie polece wczesniej prywatnie. Jutro za to ide na usg dowcipne, bo mam okres co 2 tyg :/ oczywiscie moje nastawienie pewnie jest Wam znane :) Rafal po co Ci testy na candide? Toz to kazdy ma, tak jak robale. Walczylam z tym u dziecka i w koncu sie poddalismy, madry lekarz powiedzial ze nie da sie zyc sterylnie i mamy dbac by rownowaga w organizmie byla zachowana. Czyli mniej cukru i weglowodanow, a od czasu do czasu pojesc jakichs kiszonek (kapusta, ogorki etc), do tego czosnek i te sprawy.
  21. Pewnie bym się cieszyła gdyby mnie zbadał normalnie, a nie ledwo musnął po szyi. Ta kulka jest naprawde bardzo mała i trzeba mocniej ucisnąć by ją wyczuć. Raczej czuje się jeszcze bardziej zaniepokojona niż uspokojona :/
  22. Pewnie bym się cieszyła gdyby mnie zbadał normalnie, a nie ledwo musnął po szyi. Ta kulka jest naprawde bardzo mała i trzeba mocniej ucisnąć by ją wyczuć. Raczej czuje się jeszcze bardziej zaniepokojona niż uspokojona :/
  23. Dobra dobra róbcie sobie podśmiechujki ze znerwicowanej koleżanki Dziś byłam u onkologa z tą szyją. Wizyta trwała kilka minut. Dotknął mojej szyi (nawet nie w miejscu gdzie mam tą kulkę), przeczytał badania które robiłam 3 mieś temu i powiedział że jestem zdrowa. Czuję się jakbym wcale nie była na wizycie :/
×