Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pośmiejmy się z siebie


Alexandra

Rekomendowane odpowiedzi

Ophelia borderline.miauczyński rzeczywiście lepiej by to oddawało moją osobę :D

 

kupmitrumne ogólnie to moim głownym problemem jest borderline i przy tym często gęsto napataczają mi się epizody z depresjii, nerwicy natręctw czy bulimii. Poprzez takie waśnie zachowania w pewien sposób odreagowuje, cieżko to wszystko ogarnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Światło w łazience jest ostatnio moją największą, najbardziej irytującą obsesją! Latam sprawdzać czy zgaszone co 5 minut.

 

A niedawno kiedy w środku nocy sprawdzałam czy drzwi do domu są zamknięte, coś nagle w nie zastukało ^^. Cudowne uczucie kiedy się jest akurat samemu XD

 

I podobnie jak ktoś wcześniej się wypowiadał, też kiedyś musiałam przed snem sprawdzić wszystkie kąty w domu, w poszukiwaniu potwora. W sumie nawet teraz mi się to zdarza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przypominam sobie, żebym bała się Buki, choć mogę tego po prostu nie pamiętać:)

 

Moje potwory były chyba głównie wytworem prosto z głowy, nie wiem czy czymś inspirowane. Ale niezłą traumę miałam po zobaczeniu reklamy Laleczki Chucky XD Ulubiona lalka powędrowała do szafy, a ja co noc się bałam, że z niej wylezie XD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

0Rh+, mam to samo XD

 

Muzykoholiczka, ja w ogóle nie oglądam horrorów. Potem panika murowana minimum przez tydzień^^

 

Ostatnio sobie uświadomiłam, że przechodząc koło kościoła muszę spojrzeć na krzyż i mieć w tym czasie jakąś pozytywną myśl w głowie. Ciekawe co myślą ludzie, kiedy obracam się tak po kilka razy i staram uśmiechnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, mnie od dziś trapi coś nowego. W czwartek poszedłem z kumplami w melanż. Dziś zauważyłem, że boli mnie klatka piersiowa i przy kaszlu odczuwam dziwny ból, a tej nocy wypaliłem ze 2 paczki i jaka pojawiła się dziś pierwsza myśl? 'Rak jak nic...' staram się dystansować, ale czuje ten ból i mnie wkurza.

 

-- 24 sie 2013, 19:11 --

 

i nie chodzi o to, że rak po 2 paczkach :] tylko do tej pory paliłem może 5 dziennie.

nie wiem nie myślę już jak zdrowa osoba, mój mózg wyraźnie odmawia posłuszeństwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś na uczelni jak miałam zajęcia w mniejszych grupach to mieliśmy kartkówkę. Miałam wtedy lęk przed napisaniem na kartce czegoś obraźliwego. Z jednej strony kartka była zapełniona informacjami a druga strona była pusta. Miałam lęk i przed oddaniem szybko musiałam sprawdzać dokładnie każdą stronę czy czasem gdzieś tam przypadkiem nie napisałam czegoś wulgarnego. I tak po kilka razy odwracałam kartkę i dokładnie patrzyłam, nawet tam gdzie była ona pusta. A ja się na pustą stronę gapiłam i nie dowierzałam, że nic tam nie ma napisane. I zauważyłam, że nauczyciel się lekko uśmiechnął znacząco pod nosem :P gdy zbierał kartki i zauważył co ja robię.

W ogóle na studiach na sprawdzianach, testach itd. często miałam lęk przed napisaniem czegoś obraźliwego na wykładowcę co mogłoby skutkować nieprzyjemnymi konsekwencjami, a jednocześnie wydawało mi się, że coś takiego napisałam, więc dokładnie sprawdzałam kartkę przed oddaniem, ale potem mi się nadal wydawało i czułam lęk, że coś takiego napisałam i czekałam ze stresem do następnych zajęć. Co za absurd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym tygodniu była taka sytuacja, że gdy miałem prysznic w ręce (który trzymałem na gwincie pomiędzy słuchawką, a wężem) to coś mi zasyczało w tym gwincie, gdy odkręciłem wodę, a na ręce poczułem jakby lekkie zasysanie. Nawiązało to trochę pod kątem wydarzeń oraz emocji do pewnego snu sprzed kilkunastu lat. Poczułem się trochę podobnie, jak kilkanaście lat temu. Miałem ochotę krzyknąć, ale przełożyłem szybko prysznic tak, by trzymać go za słuchawkę, a nie za gwint i uspokoiłem się trochę, ale pozostałem jeszcze przez pewien czas w trybie gotowości do ucieczki.

Teraz, gdy mam prysznic w ręce i sobie pomyślę o zeszłym tygodniu to muszę go przekładać tak, by nie trzymać za gwint, bo mam wrażenie, że może mi się stać coś złego :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak byłam mała (no, około 12 lat) miałam obsesje na temat swoich uszu. Bałam się, że urosną, że zmienią się w ośle uszy (jak w micie o Midasie) czy w jakikolwiek inny sposób. Co chwilę mierzyłam je palcami i rozstawione palce przykładałam do barierek łóżka - to była moja miarka. Oczywiście często wydawało się, że urosły.

 

Chyba dopiero teraz dojrzałam do tego, by chociaż spróbować się z tego śmiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ogóle na studiach na sprawdzianach, testach itd. często miałam lęk przed napisaniem czegoś obraźliwego na wykładowcę co mogłoby skutkować nieprzyjemnymi konsekwencjami, a jednocześnie wydawało mi się, że coś takiego napisałam, więc dokładnie sprawdzałam kartkę przed oddaniem, ale potem mi się nadal wydawało i czułam lęk, że coś takiego napisałam i czekałam ze stresem do następnych zajęć. Co za absurd.

 

Miałam identycznie!

A teraz mam często tak, że jak piszę jakiś tekst na komputerze, a jednocześnie rozmawiam z kimś czy piszę na forum np. to mam zawsze wkręt, że coś napisałam w dokumencie i później go muszę pierdylion razy sprawdzać pod tym kątem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Miałam identycznie!

A teraz mam często tak, że jak piszę jakiś tekst na komputerze, a jednocześnie rozmawiam z kimś czy piszę na forum np. to mam zawsze wkręt, że coś napisałam w dokumencie i później go muszę pierdylion razy sprawdzać pod tym kątem :(

 

Ja też jak coś kiedyś na jakimś forum komentowałam, to musiałam kopiować tekst i go zapisywać gdzieś żeby potem sprawdzić czy coś złego nie napisałam. Raz nawet sama sobie ściągnęłam taki program do kontrolowania kto co napisał na komputerze. Już nie wiem jak się ten program nazywał, ale zapisywał każde jedno słowo do folderu, które wcześniej ktoś wystukał na klawiaturze :P Sama sobie nie ufałam i nie wierzyłam! Omijałam też czaty, gdzie bałam się, że mogę napisać komuś swój albo czyiś adres.

Jak pisałam kiedyś na nk życzenia urodzinowe do znajomych na ich profilu to musiałam sprawdzać po kilka razy czy zamiast ,,wszytkiego najlepszego'' nie napisałam czasami ,,wszystkiego najgorszego'' :P Człowiek sam siebie się boi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja, chyba jak większość tutaj "pracuję z liczbami". Liczbami szeptanymi, pisanymi i tymi w głowie.

Niedawno wydawało mi się, że jestem taka wspaniała, ponieważ z moją NN tak cudnie sobie radzę. Moje życie z NN nie jest straszne, bo tak wspaniale sobie wszystko uprościłam i w ogóle doszłam do perfekcji. Aż tu nagle trafiam na takie forum i okazuje się, że ja nigdzie nie doszłam i to co wydawało mi się takie proste i perfekcyjne, to tylko etap choroby. I to wszystko do czego doszłam z moją głową, to nie żadna moja wspaniałomyślność, tylko schemat. Schemat powielany przez wszystkich powyżej. Wzorzec odciśnięty, którym podążamy wszyscy. Ehh, takie życie .............

 

 

Ciekawe czy u kogoś NN wpływa na ubiór?

Chodzi mi o czyste ubrania (zakładam wszystko tylko raz), proste ubranie (zawsze wyprasowane, nie może się pognieść w samochodzie - marynarki i płaszcze ściągam i układam z tyłu, albo nie zapinam pasów, by się nie pogniotły), prostota w ubiorze (brak cekin, rysunków, gdyż ubranie nie byłoby nieskazitelne i "symetryczne"), nie nosze również biżuterii (bo zbytnio zwracałbym na siebie uwagę - a i tak już się wszyscy gapią), a i jeszcze niewypchane kolana w spodniach (to najtrudniejsze, staram się siadać tak, by jak najmniej je wypchać;))

 

Pozdrawiam wszystkich natrętów.

(jak cos mi się przypomni to dopiszę)

 

-- 15 wrz 2013, 20:29 --

 

Jeszcze jedno ! klamerki !!!

Klamerki na sznurku za oknem zawsze musiały wisieć kolorami i dotykać się.

Jeśli jakaś byłaby z boku, to przecież mogłoby być jej smutno. (wiem, że to idiotyczne :lol: )

Kiedyś znajoma przyszła i mówi:" widziałam, że dzisiaj masz bałagan w klamerkach".

Przyzwyczajona do ułożenia wg koloru nie zwróciła uwagi, że klamerki nadal były poukładane, ale nie wg. koloru tylko sekwencji.

Biały, czerw., nieb., ziel., biały, czerw., ..... itd. Jeśli np miałam za dużo zielonych to każda sekwencja kończyła się dwoma zielonymi.

I wbrew temu co inni myślą, zachowywanie porządku w klamerkach nie sprawiało mi większego problemu, a naprawdę jestem zajętą osobą ;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×