Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pośmiejmy się z siebie


Alexandra

Rekomendowane odpowiedzi

A ja cierpię na natręctwo objawiające się skubaniem skóry która odstaje, np. gdy schodzi skora przy opalaniu, skórki przy paznokciach, suche usta... Dlatego non stop krwawię... Na lekcjach nawet nieświadomie skubie, potem wszyscy na mnie dziwnie patrzą bo mam krew na palcach, ustach, bluzce... Moje kumpele juz wiedzą i nie oddalają się ode mnie z tego powodu ;) to jest najbardziej pozytywne w tym wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja cierpię na natręctwo objawiające się skubaniem skóry która odstaje, np. gdy schodzi skora przy opalaniu, skórki przy paznokciach, suche usta... Dlatego non stop krwawię... Na lekcjach nawet nieświadomie skubie, potem wszyscy na mnie dziwnie patrzą bo mam krew na palcach, ustach, bluzce... Moje kumpele juz wiedzą i nie oddalają się ode mnie z tego powodu ;) to jest najbardziej pozytywne w tym wszystkim.

 

Mam to samo, drapie wszystkie skórki, pryszcze a póżniej wyglądam jak po wojnie i sobie mówię- "nie drap" a tu znowu to samo..

 

Dodatkowo po urodzeniu dziecka mam lęki że mogę coś złego zrobić dziecku.

Gdy przewijałam dziecko na przewijaku to ciągle miałam lęki że nie chcący uderzę nóżką czy główką o drewniany przewijak. Widok przewijaka budził w mnie grozę i poowijałam go kocem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja cierpię na natręctwo objawiające się skubaniem skóry która odstaje, np. gdy schodzi skora przy opalaniu, skórki przy paznokciach, suche usta... Dlatego non stop krwawię... Na lekcjach nawet nieświadomie skubie, potem wszyscy na mnie dziwnie patrzą bo mam krew na palcach, ustach, bluzce... Moje kumpele juz wiedzą i nie oddalają się ode mnie z tego powodu ;) to jest najbardziej pozytywne w tym wszystkim.

 

Mam to samo, drapie wszystkie skórki, pryszcze a póżniej wyglądam jak po wojnie i sobie mówię- "nie drap" a tu znowu to samo..

 

Dodatkowo po urodzeniu dziecka mam lęki że mogę coś złego zrobić dziecku.

Gdy przewijałam dziecko na przewijaku to ciągle miałam lęki że nie chcący uderzę nóżką czy główką o drewniany przewijak. Widok przewijaka budził w mnie grozę i poowijałam go kocem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zakręcam wszystkie butelki tak, że ich potem sam odkręcić nie mogę ;) no bo się przecież woda "wygazuje".

Poza tym w toaletach publicznych nie dotykam klamek. Wchodzę akurat, gdy ktoś wychodzi/wchodzi i otwiera drzwi. Z wychodzeniem jest trudniej, jeśli akurat nikogo nie ma - chyba że są papierowe ręczniki, wtedy używam ich jako ochrony dłoni. W przeciwnym razie naciskam klamkę... stopą :lol: Kiedyś straciłem przy tym równowagę i padłem na plecy.

No i standard - potrafię z parteru wracać na swoje czwarte piętro trzy razy, by sprawdzić, czy zamknąłem drzwi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zakręcam wszystkie butelki tak, że ich potem sam odkręcić nie mogę ;) no bo się przecież woda "wygazuje".

Poza tym w toaletach publicznych nie dotykam klamek. Wchodzę akurat, gdy ktoś wychodzi/wchodzi i otwiera drzwi. Z wychodzeniem jest trudniej, jeśli akurat nikogo nie ma - chyba że są papierowe ręczniki, wtedy używam ich jako ochrony dłoni. W przeciwnym razie naciskam klamkę... stopą :lol: Kiedyś straciłem przy tym równowagę i padłem na plecy.

No i standard - potrafię z parteru wracać na swoje czwarte piętro trzy razy, by sprawdzić, czy zamknąłem drzwi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też czuję potrzebę wykonywania kilku bezsensownych czynności.

 

Na przykład dmucham przez nos w kilka określonych partii rąk. Trzy główne strefy: kłykcie, nadgarstek, zgięcie w łokciu. Dmucham tak, żeby powietrze równomiernie rozłożyło się na zgięciu, "podmuch" musi być przeprowadzony po całej długości zgięcia; czasem przez dobry kwadrans potrafię siedzieć i dmuchać sobie w łokieć bo powietrza "nie starczyło" na całą długość zdjęcia albo "nieładnie", nierównomiernie się rozłożyło. Jak dmucham po kłykciach to podmuch musi po pierwsze mieć "epicentrum" dokładnie na nich, a poza tym docierać i do końcówek palców i do zgięcia w nadgarstku. Najczęściej wszystko jest połączone w jeden, długi rytuał tj. najpierw "odmuchanie" kłykci, potem nadgarstka, potem łokcia... Albo: najpierw odmuch kłykci u lewej ręki, potem u prawej, jeśli któraś została odmuchana nierówno to powtórka... Jak dopada mnie to przy ludziach i jest tak silne że nie mogę się przemóc, to udaję że poprawiam sobie włosy za uchem i jednocześnie staram się jak najciszej dmuchać. Najgorzej jest zimą kiedy siedzę okutany w kurtkach przez które przecież nie czuję "wiaterka z nosa" :)

 

Kolejna rzecz: "odtykanie" ucha, tj. takie poruszenie szczęką żeby poczuć w uchu "pyknięcie", najpierw prawe ucho, potem lewe, i tak do skutku. Często połączone z równoczesnym naprężeniem bicepsa z tej strony z której "odpykuję" ucho, oraz wciąganiem powietrza przez nos. Z zewnątrz musi to wyglądać jakbym miał Tourette'a co najmniej :D

 

"Opukiwanie" różnych rzeczy. Jak idę po schodach to muszę palcami obstukać poręcz. Siedząc przy kompie opukuję biurko. Otwierając lodówkę - opukuję drzwi od niej. Często w ten sposób "oddzielam" różne czynności, np. w pracy robię "opukanko" po zakończeniu zlecenia i przed zabraniem się za następne; pisząc z kimś na gg "stukam" po wysłaniu każdej wiadomości.

 

O "schizie chodnikowej" nawet nie ma co pisać bo widzę że tutaj co drugi użytkownik tego doświadczył :) Podobnie jak układanie przedmiotów w określonym porządku/miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też czuję potrzebę wykonywania kilku bezsensownych czynności.

 

Na przykład dmucham przez nos w kilka określonych partii rąk. Trzy główne strefy: kłykcie, nadgarstek, zgięcie w łokciu. Dmucham tak, żeby powietrze równomiernie rozłożyło się na zgięciu, "podmuch" musi być przeprowadzony po całej długości zgięcia; czasem przez dobry kwadrans potrafię siedzieć i dmuchać sobie w łokieć bo powietrza "nie starczyło" na całą długość zdjęcia albo "nieładnie", nierównomiernie się rozłożyło. Jak dmucham po kłykciach to podmuch musi po pierwsze mieć "epicentrum" dokładnie na nich, a poza tym docierać i do końcówek palców i do zgięcia w nadgarstku. Najczęściej wszystko jest połączone w jeden, długi rytuał tj. najpierw "odmuchanie" kłykci, potem nadgarstka, potem łokcia... Albo: najpierw odmuch kłykci u lewej ręki, potem u prawej, jeśli któraś została odmuchana nierówno to powtórka... Jak dopada mnie to przy ludziach i jest tak silne że nie mogę się przemóc, to udaję że poprawiam sobie włosy za uchem i jednocześnie staram się jak najciszej dmuchać. Najgorzej jest zimą kiedy siedzę okutany w kurtkach przez które przecież nie czuję "wiaterka z nosa" :)

 

Kolejna rzecz: "odtykanie" ucha, tj. takie poruszenie szczęką żeby poczuć w uchu "pyknięcie", najpierw prawe ucho, potem lewe, i tak do skutku. Często połączone z równoczesnym naprężeniem bicepsa z tej strony z której "odpykuję" ucho, oraz wciąganiem powietrza przez nos. Z zewnątrz musi to wyglądać jakbym miał Tourette'a co najmniej :D

 

"Opukiwanie" różnych rzeczy. Jak idę po schodach to muszę palcami obstukać poręcz. Siedząc przy kompie opukuję biurko. Otwierając lodówkę - opukuję drzwi od niej. Często w ten sposób "oddzielam" różne czynności, np. w pracy robię "opukanko" po zakończeniu zlecenia i przed zabraniem się za następne; pisząc z kimś na gg "stukam" po wysłaniu każdej wiadomości.

 

O "schizie chodnikowej" nawet nie ma co pisać bo widzę że tutaj co drugi użytkownik tego doświadczył :) Podobnie jak układanie przedmiotów w określonym porządku/miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Molestowanie" przedmiotów, podłóg, ścian i mebli - jeżeli "poczuję" w danym przedmiocie czy podłodze, że muszę go dotknąć, to po prostu muszę to zrobić. Czasami to wygląda dziwnie, gdy ktoś idzie, a ja wierzchem dłoni trę o słup na przystanku albo obmacuję siedzenia. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Molestowanie" przedmiotów, podłóg, ścian i mebli - jeżeli "poczuję" w danym przedmiocie czy podłodze, że muszę go dotknąć, to po prostu muszę to zrobić. Czasami to wygląda dziwnie, gdy ktoś idzie, a ja wierzchem dłoni trę o słup na przystanku albo obmacuję siedzenia. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nieraz jak ide z dziewczyna to staram sie stawiac kroki rowno z nia :smile:

 

z plytami chodnikowymi tez mam ze musze stawac co druga itp...

 

mam narzedzia w piwnicy nieraz przynosze je do mieszkania i poleruje z kurzu i musza byc ustawione na polce od najwiekszej skrzyni do najmniejszej.

 

nieraz jak gipsuje sciane to musze ja tak wyglaskac jak lustro... pozniej jezdze po niej rekami i jaram sie jaka gladka.

 

musze strzelac codziennie palcami u rak i karkiem bo jak nie strzele to mnie szlak trafi...

 

i rzeczy musze miec dopasowane firma, kolorem wielkoscia... masakra :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nieraz jak ide z dziewczyna to staram sie stawiac kroki rowno z nia :smile:

 

z plytami chodnikowymi tez mam ze musze stawac co druga itp...

 

mam narzedzia w piwnicy nieraz przynosze je do mieszkania i poleruje z kurzu i musza byc ustawione na polce od najwiekszej skrzyni do najmniejszej.

 

nieraz jak gipsuje sciane to musze ja tak wyglaskac jak lustro... pozniej jezdze po niej rekami i jaram sie jaka gladka.

 

musze strzelac codziennie palcami u rak i karkiem bo jak nie strzele to mnie szlak trafi...

 

i rzeczy musze miec dopasowane firma, kolorem wielkoscia... masakra :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wieczorami robię coś takiego, że pocieram rękami twarz 4 razy, następnie dłonie no siebie 4 razy, potem znów twarz, potem dłonie. Następnie opieram dłonie o tylną część bioder i tak trzymam przez chwilę, następnie pocieram dłonie 4 razy i tak 4 razy. Później znowu 2 razy po 4 twarz i 2 razy po 4 dłonie pocieram, następnie znowu powtarzam 4 razy to z biodrami i na koniec pocieram dłonie o siebie 4 razy po 4 razy.

:D

Nie zawsze w ciągu wieczora wykonuję to tylko raz, czasem więcej razy.

 

Rytuału nie powtarzam zawsze co wieczór. Przychodzą okresy, kiedy wykonuję to co wieczór, a potem jest przerwa. Gdy przyjdzie nowy "epizod" to czasem zmienia się ilość razy, jaką daną czynność w tym wykonuję.

 

Mój rytuał raczej nie jest związany z nerwicą, a bardziej z jakimiś zaburzeniami osobowości. Nie towarzyszy mu żaden typowy lęk, tylko jakieś poczucie, że robiąc to, robię coś pomocnego dla kogoś, że jak tego nie wykonam, to moje poczucie własnej wartości jeszcze bardziej spadnie i że będę mieć wyrzuty sumienia, że nie pomogłem. Podczas rytuału pojawia się też popęd seksualny do wykonywania tego rytuału :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wieczorami robię coś takiego, że pocieram rękami twarz 4 razy, następnie dłonie no siebie 4 razy, potem znów twarz, potem dłonie. Następnie opieram dłonie o tylną część bioder i tak trzymam przez chwilę, następnie pocieram dłonie 4 razy i tak 4 razy. Później znowu 2 razy po 4 twarz i 2 razy po 4 dłonie pocieram, następnie znowu powtarzam 4 razy to z biodrami i na koniec pocieram dłonie o siebie 4 razy po 4 razy.

:D

Nie zawsze w ciągu wieczora wykonuję to tylko raz, czasem więcej razy.

 

Rytuału nie powtarzam zawsze co wieczór. Przychodzą okresy, kiedy wykonuję to co wieczór, a potem jest przerwa. Gdy przyjdzie nowy "epizod" to czasem zmienia się ilość razy, jaką daną czynność w tym wykonuję.

 

Mój rytuał raczej nie jest związany z nerwicą, a bardziej z jakimiś zaburzeniami osobowości. Nie towarzyszy mu żaden typowy lęk, tylko jakieś poczucie, że robiąc to, robię coś pomocnego dla kogoś, że jak tego nie wykonam, to moje poczucie własnej wartości jeszcze bardziej spadnie i że będę mieć wyrzuty sumienia, że nie pomogłem. Podczas rytuału pojawia się też popęd seksualny do wykonywania tego rytuału :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z płytami chodnikowymi, przesądowym odpukiwaniem i spluwaniem czy z czytaniem w myślach też miałam :D

 

Mam też przymus ciągłego robienia czegoś z rękami, taki tik nerwowy (o czym już wspominałam w swoim wątku). Bawię się przedmiotami, stukam w różne przedmioty, a najgorzej jak dorwę się do jakiegoś materiału. Kręcę takie stożki z ubrań, a jak ktoś siedzi obok mnie to może być pewien, że będzie mieć całe zniszczone i rozciągnięte ubranie :/

 

Mam też różne męskie zachowania, mimo, że jestem dziewczyną. Przepuszczam dziewczyny w drzwiach, ustępuję im miejsca. W ich oczach dziwnie musi to wyglądać... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×