Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cocoseque

Użytkownik
  • Postów

    248
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Cocoseque

  1. Cześć! Moja przyjaciółka miała ten sam problem, tyle że na schizofrenię choruje jej mama, a jej dziadkowie jeszcze podsycali jej lęk. Wiele miesięcy borykała się z nerwicą, ale w końcu jej przeszło. Pamiętaj, choroba rodzica to nawet nie połowa szansy, że i ty zachorujesz.
  2. Cześć! Od wielu miesięcy borykam się z sytuacją, którą zdecydowałam się spróbować rozwiązać, niestety, dopiero teraz. Postanowiłam poszukać konkretnej odpowiedzi na temat zachowań mojego partnera i między innymi poradzić się was, ludzi doświadczonych, i psychologów na tym forum. Przedstawię u wszystko, co wydaje mi się ważne dla dobrej oceny sytuacji. Związałam się z młodszym ode mnie mężczyzną, a raczej chłopakiem. Bardzo szybko przywiązał się do mnie, był bardzo niecierpliwy w swoich popędach, pisał peany na moją cześć, a ja byłam tym zachwycona, zwłaszcza że podobał mi się fizycznie i pragnęłam miłości. Pośpieszyliśmy się z naszym związkiem, zaczęliśmy podejmować bardzo ważne decyzje na temat naszego wspólnego życia... a raczej on zaczął. Ja byłam uległa, ponieważ on, w sumie już prawie na samym początku naszej znajomości, zaczął zachowywać się nieprzewidywalne: płakał, wybuchał lub zamykał się w sobie, twierdził, że go krzywdzę i wcale o niego nie dbam. Że powinnam być pokorna i przyznawać mu rację, bo on jest mądrzejszy. Był despotyczny, a gdy przejawialam wobec niego postawę uległą lub nie mogłam ukryć przed nim swojego strachu, smutku i przerażenia, wsciekał się na mnie, że traktuję go "jak jakiegoś tyrana". Nie byłam asertywna i bałam się odrzucenia. Drżałam przed każdą jego reakcją. Wymagał ode mnie coraz więcej, twierdząc, że i tak już "obniżył wobec mnie swoje standardy". Jest bardzo wymagający wobec siebie i swojego otoczenia. Potrafi nazwać ludzi idiotami, bo go nie rozumieją i wg niego nie wiedzą, jak działa świat, a on wie; wierzy, że w indywidualnym interesie powinno zabić się niewygodnych w każdym znaczeniu tego słowa ludzi. Zerwał kontakt ze swoimi przyjaciółmi ( na przykła uroił sobie jakieś dziwne zachowania i wrogość wobec niego w jednym z nich), z częścią rodziny też, ale zamierza odciąć się definitywnie od niej całej. Ludzie znający go mowią, ze jest niesprawiedliwy i niewdzięczny. O tej opinii powiedział mi nawet i on sam, ale nie zamierza nic w sobie zmienić i jego zdaniem to inni są glupi, a on jest poszkodowany. Opowiadał mi trochę o swoim dzieciństwie, niewiele, bo nie lubi mówić o przykrych dla niego rzeczach i nie lubi pocieszania oraz żalu. (Przy okazji wspomnę, że zabrania mi mówić o moim dzieciństwie i smutnych przeżyciach z przeszłości i teraźniejszości, bo to go nie interesuje, "nie lubi złej energii", obrzydza go to.) Jego ojciec jest agresywnym alkoholikiem, a matka ma niską inteligencję emocjonalną. Mój partner twierdzi, że w dzieciństwie nie dostał miłości i wsparcia i miał wiele przykrych i patologicznych sytuacji związanych ze związkiem jego rodziców, zwłaszcza z jego ojcem. Przez część swojego szkolnego życia był prześladowany. Materialnie nic mu nigdy nie brakowało. I tylko tyle wiem. Z matką nie zerwał kontaktów tylko ze względów praktycznych, przy mnie nie nazywa jej nawet matką. Uważa ją za głupią i obrzydliwą. W ogóle dużo go obrzydza. Ludzie, ich zachowanie, ich brak racjonalnego myślenia, brak logiki w działaniu, brak poczucia estetyki, brak inteligencji (to wszystko jego określenia). Akceptował tylko swojego jedynego przyjaciela, kilku swoich znajomych i mnie, a w końcu - tylko mnie. Ale nie zawsze. Kilka razy chciał odciąć się ode mnie, by wrócić z podkulonym ogonem - zawsze mu wybaczam. Za każdym razem, gdy powiem coś nie tak lub swoim zachowaniem "nie dostosuję się do jego standardów", wrzeszczy na mnie, że go krzywdzę, sprawiam mu przykrość, a on tego uczucia nienawidzi, więc czuje nienawiść i do mnie; że jestem głupia i mam go gdzies i nie okazuję swojego zaangażowania i miłości. Wymaga ciągłej uwagi i afirmacji swojej osoby, a jednocześnie każe mi organizować dla niego jakąś rozrywkę. Mojego poczucia humoru i mojego wewnętrznego "ja nie znosi, więc słabo udaje mi się z tą rozrywką. Zarzuca mi, że jestem smutna i mam w swoje złe wibracje i nie śmieje się z jego żartów. Rzeczywiście, nie jestem za bardzo szczęśliwa, bo nie mogę czuć się przy nim swobodna i kochana, ale nie jestem smutasem. Mój partner bardzo lubi żartobliwe podszczypliwe uwagi i zabawę w chamskie odzywki. Jest na mnie zły, że ich nie podchwytuję, ale gdy to robię i wg jego zaleceń włączam się do gry, by żartobliwie go poobrażać, robi mu się przykro. Gdy to wypunktowałam, stwierdził, że nie spełniłam jego wymagań. I gdy już się na mnie zdenerwuje, to potrafi być agresywny i zamykać się w pokoju, by płakać i w kółko analizować sytuację. Mówi, że nie rozumie uczuć i emocji, jest empatyczny tylko wobec siebie i nienawidzi wszystkich, którzy sprawili, że było mu przykro. Ogólnie ma bardzo dużo energii życiowej, uwielbia cieszyć się życiem i się śmiać, uwielbia pracować i bardzo dobrze mu to idzie, bardzo łatwo się uczy i ma bardzo wysoką inteligencję matematyczno-logiczną, jest chłodnym analitykiem. Jest bardzo praktyczny i bardzo dobrze radzi sobie w społeczeństwie. Ale to wszystko potrafi przerwać emocja. Jest bardzo nieufny. Nie wierzy, że ktoś może go kochać, wszędzie widzi spiski. Gdy odpieram jego zarzuty na temat tego, że udaję, odpowiada, że tego nie widać i że na pewno nim manipuluję. Moi przyjaciele i rodzina uznali go za niedojrzałego i psychopatycznego człowieka. On tez nie darzy ich zbytnią sympatią. Jest zazdrosny. Bardzo mi go żal, ale jestem już wykończona psychicznie i bardzo samotna. Widzę, że cierpi z powodu swojego dzieciństwa, że nie rozumie siebie i stara się stworzyć sobie idealne życie. Boję się, że cierpi na jakieś zaburzenia osobowości. Dałam się zrobić z siebie ofiarę i plaszczylam się przed nim. Ale chcę juz spojrzeć prawdzie w oczy i nie dawać się więcej manipulować i poniżać. Będę bardzo wdzięczna za wasze odpowiedzi. Wiem, że trudno zdiagnozować człowieka jedynie po takim wpisie, ale liczę na wasze doświadczenie i pomoc.
  3. Cocoseque

    Witam

    Ja tego nie powiedziałam.
  4. Lenistwo - okropna choroba.
  5. Cześć, wszystkiego najlepszego. Ma tu ktoś już wakacje/urlop?
  6. Bo nie umiesz się skupić? Może przez stres? A może to po prostu odzwyczajenie się od nauki, skoro musisz poprawiać oceny na ostatnią chwilę?
  7. Lęk przed ciemnością, który opisałaś, ma wiele zdrowych osób, po prostu mają one bujną wyobraźnię, zwłaszcza dzieci. Ale skoro mówisz, że cierpisz na nerwicę lękową, to taki lęk może pogorszyć twój stan zdrowia.
  8. Cocoseque

    Witam

    Cześć. Po prostu rozpraw się z ludźmi, którzy cię krzywdzą, a depresja minie.
  9. Nie tylko dzisiaj to mi sprawia radość, ale... Świadomość, że mogę.
  10. Cocoseque

    Samotność

    Większość ludzi postrzega innych jak zwierzęta - kto atrakcyjniejszy, kto silniejszy itd. Biologia biologią, ale człowieka od zwierząt coś różni, prawda? A wiele "plastików" i dzieciaków z podstawówki posiada właśnie percepcję zwierząt. Gratuluję rodzicom wychowania. Dlatego wolę samotność, a gadek w stylu "Nie zasługuję na miłość" można sobie oszczędzić - to ci, którzy traktują was jak zwierzęta, nie zasługują na życie.
  11. Cocoseque

    Na co masz ochotę?

    Na danie w mordę dzieciakom piszącym do mnie w sprawie prac magisterskich i wywiadów na Skypie, haha.
  12. Możesz mieć rację, zapewne nie wszystkiego spróbowałam. Niestety, nie mogłam brać żadnych dodatkowych leków, bo ponoć przy innych, które ostatnio brałam, mogłyby podziałać źle, a do tego wynikły też inne sprawy, przez które nie mogłam pójść ani do psychologa, ani do psychiatry.
  13. Cocoseque

    Rymujemy :)

    litera - marudera kokos
  14. Sęk w tym, że wszelkie środki właśnie mnie zamulają. No, chyba że herbatka z melisą będzie mi w stanie pomóc.
  15. Cocoseque

    Ból serca

    hypothermi, atak może wrócić w każdej chwili, w twoim przypadku leczenie może być konieczne, więc dlaczego nie iść? Tym bardziej, że już się umówiłeś na wizytę. No i co ci szkodzi pójść...
  16. kaczy129, może tylko wtedy, gdy ktoś podejrzanie się na mnie gapił, ale to tylko czasami. Wiadomo, różne absurdalne myśli chodzą człowiekowi po głowie...
  17. Kochani, co moglibyście poradzić na niekontrolowane ataki nerwicy i bóle nerwicowe? Mam na myśli sytuacje, w których trzeba działać nagle. Zwykłe liczenie do dziesięciu? Bo boję się, że może mnie to dopaść na maturze, a już teraz mam typowe objawy...
  18. No właśnie - piski w uszach, bóle karku, kłucie w boku i sercu - to też można zaliczyć do objawów nerwicy?
  19. Cocoseque

    Samotność

    Lepiej płakać. Samotność będzie dla mnie najlepszym wyjściem, skoro nie umiem żyć wśród ludzi... Niektórzy mówią, że wydaje im się, iż zaczęłam funkcjonować w normalnym świecie po wyjściu z jakiejś pustelni... Nie wiem, jestem aspołeczna? Po prostu nie umiem funkcjonować wśród innych i mam problemy z komunikacją.
  20. Wiele pontyfikatów było ogromną pomyłką, niczego nie wnosiły, a niektóre wręcz bardzo zaszkodziły Kościołowi, więc z tym Duchem Świętym nie byłabym taka pewna... Chyba że tak właśnie ma działać świat - tylko i wyłącznie polegając na interesach innych.
  21. Cocoseque

    cześć i czołem

    gdy widze posta bez przecinkow i duzych liter to wydaje mi sie ze osoba piszaca go mowi bez jakichkolwiek przerw i intonacji tylko ciagle i ciagle i ciagle i tak bez konca az nie chce sie tego czytac
×