Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cocoseque

Użytkownik
  • Postów

    248
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Cocoseque

  1. Czasami mam ochotę nastraszyć samą siebie, np. robiąc przerażające miny do lustra (boję się własnej twarzy, a moje częste depersonalizacje dopełniają upiornego wrażenia), wydając w nocy syczące dźwięki czy nawet podczas śnienia wytwarzając w swoim umyśle makabryczne sceny, aby sen zamienił się w koszmar. Mam tak od dzieciństwa, kiedy to straszono mnie różnego rodzaju potworami (Mumą, Babą Jagą itd.) i lubię je sobie wyobrażać, ale przez to mam ataki nerwicy, gdy muszę spać w ciemnościach. Oczywiście moje ataki nie są tylko moją świadomą winą, bo jak napisałam wcześniej, to "nakręcane się" zdarza mi się tylko czasami (najczęściej kiedy nie dostaję odpowiedniej "dawki" strachu), niemniej zastanawia mnie to. A wy, ludzie cierpiący na nerwicę lękową, też tak macie?
  2. Cocoseque

    Nakręcanie

    Gdy człowiek ciągle się lęka danej rzeczy, to wtedy "się nakręca" i wmawia sobie niepotrzebne rzeczy. Ja sama, gdy jest przede mną nowa lub niepewna sytuacja, "nakręcam się", i to bardzo głośno, aby wszyscy wiedzieli, o co mi chodzi, bo wydaje mi się, że wtedy sytuacja będzie zupełnie odwrotna i na pewno nic "stresowego" się nie stanie... Ale to chyba tzw. myślenie magiczne?
  3. Cocoseque

    Nakręcanie

    Gdy człowiek ciągle się lęka danej rzeczy, to wtedy "się nakręca" i wmawia sobie niepotrzebne rzeczy. Ja sama, gdy jest przede mną nowa lub niepewna sytuacja, "nakręcam się", i to bardzo głośno, aby wszyscy wiedzieli, o co mi chodzi, bo wydaje mi się, że wtedy sytuacja będzie zupełnie odwrotna i na pewno nic "stresowego" się nie stanie... Ale to chyba tzw. myślenie magiczne?
  4. 1. Brzydzą się czy tylko tak się tobie wydaje? 2. Nie ma na to leków? Nie ma to niczego wspólnego ze wzdęciami?
  5. 1. Brzydzą się czy tylko tak się tobie wydaje? 2. Nie ma na to leków? Nie ma to niczego wspólnego ze wzdęciami?
  6. Hmm, dla mnie derealizacja jest przyjemna, bo wtedy czuję się jako "niewidzialny świadek" wszystkiego, ci dzieje się wokół mnie jak sen, a lubię być wyobcowana.
  7. Hmm, dla mnie derealizacja jest przyjemna, bo wtedy czuję się jako "niewidzialny świadek" wszystkiego, ci dzieje się wokół mnie jak sen, a lubię być wyobcowana.
  8. A nie boisz się korzystać z komputera? Przecież w każdej chwili możesz złapać wirusa. Albo komputer może wybuchnąć. Albo meteoryt może spaść ci na głowę. Jeszcze nigdy nie znałam tak bojaźliwego człowieka.
  9. A nie boisz się korzystać z komputera? Przecież w każdej chwili możesz złapać wirusa. Albo komputer może wybuchnąć. Albo meteoryt może spaść ci na głowę. Jeszcze nigdy nie znałam tak bojaźliwego człowieka.
  10. W życiu trzeba ryzykować, bo inaczej można zatrzymać się w martwym punkcie, a po co?
  11. W życiu trzeba ryzykować, bo inaczej można zatrzymać się w martwym punkcie, a po co?
  12. Cocoseque

    Kolejny zaburzony :)

    lifeless, mamy wiele ze sobą wspólnego, chociaż ja nie mam problemów z pamięcią.
  13. Cocoseque

    Kolejny zaburzony :)

    lifeless, mamy wiele ze sobą wspólnego, chociaż ja nie mam problemów z pamięcią.
  14. Wreszcie ktoś tu napisał, dziękuje. Ivann, niczego nie zatajałam, powiedziałam o wszystkim, nawet o swoich paraliżach sennych. Wykluczono u mnie schizofrenię, argumentując to tym, że "jestem świadoma rzeczywistości"... analogia, tak, mam dużą wyobraźnię, ale sama nie muszę tworzyć obrazów w swojej głowie, mam często "sen na jawie" - wystarczy, że przymknę oczy, a już widzę nowy obraz jakby ze snu, i to najczęściej jakiś "demoniczny", ale to już inna sprawa. Wiem, że wiele osób kojarzy kształty chmur, pęknięcia czy plamy z ludzkimi twarzami, ale mnie moja cecha naprawdę przeszkadza i niepokoi, tym bardziej że ciągle przypominam sobie moje przedziwne sny/halucynacje z dzieciństwa, kiedy "widziałam" ożywiające przedmioty.
  15. Wreszcie ktoś tu napisał, dziękuje. Ivann, niczego nie zatajałam, powiedziałam o wszystkim, nawet o swoich paraliżach sennych. Wykluczono u mnie schizofrenię, argumentując to tym, że "jestem świadoma rzeczywistości"... analogia, tak, mam dużą wyobraźnię, ale sama nie muszę tworzyć obrazów w swojej głowie, mam często "sen na jawie" - wystarczy, że przymknę oczy, a już widzę nowy obraz jakby ze snu, i to najczęściej jakiś "demoniczny", ale to już inna sprawa. Wiem, że wiele osób kojarzy kształty chmur, pęknięcia czy plamy z ludzkimi twarzami, ale mnie moja cecha naprawdę przeszkadza i niepokoi, tym bardziej że ciągle przypominam sobie moje przedziwne sny/halucynacje z dzieciństwa, kiedy "widziałam" ożywiające przedmioty.
  16. Cocoseque

    Co teraz robisz?

    Tępo wpatruję się w ekran i rozczesuję włosy przy muzyce Bacha.
  17. Cocoseque

    Co teraz robisz?

    Tępo wpatruję się w ekran i rozczesuję włosy przy muzyce Bacha.
  18. Samuel Barber - Adagio for Strings, op.11
  19. Samuel Barber - Adagio for Strings, op.11
  20. ...do innego wszechświata. Od jakiegoś czasu przeraża mnie rzeczywistość, czuję się, jakbym obudziła się z jakiegoś snu dziecięcych wyobrażeń, i zadaję sobie pytania: "Co dalej? Jeżeli tak ma wyglądać świat, to co ja mam począć?" Tkwię na granicy dwóch światów, przerażają mnie dwie możliwości - i to, że Bóg może istnieć (oficjalnie jestem katoliczką), i to, że tak naprawdę może nie istnieć, a po śmierci nie ma nic. Boję się religii, a jednocześnie jestem osobą skorą do jakiegoś rodzaju "mistycyzmu", czuję się osobą wierzącą. Boję się oczywistości. Mam chęć uciec do świata równoległego, innego wszechświata, gdzie panują inne zasady, chociaż tak naprawdę nie wiem dlaczego... Do tego to moje tkwienie pomiędzy światem realnym, czyli tym, co widzę i wiem, że jest prawdziwe, a światem nierealnym, metafizycznym, gdzie istnieją tajemnicze duchy, które tylko czekają, aby mnie pojmać albo obserwują moją "agonię". I teraz, pisząc ten tekst, lękam się, czy aby nic mi się nie stanie, czy ktoś nie ukarze mnie za pisanie tego (np. sam Bóg). Nie wiem, do czego to zaliczyć, do jakiej kategorii to dodać. Może mam ochotę po prostu uciec, może boję się obowiązków?
  21. ...do innego wszechświata. Od jakiegoś czasu przeraża mnie rzeczywistość, czuję się, jakbym obudziła się z jakiegoś snu dziecięcych wyobrażeń, i zadaję sobie pytania: "Co dalej? Jeżeli tak ma wyglądać świat, to co ja mam począć?" Tkwię na granicy dwóch światów, przerażają mnie dwie możliwości - i to, że Bóg może istnieć (oficjalnie jestem katoliczką), i to, że tak naprawdę może nie istnieć, a po śmierci nie ma nic. Boję się religii, a jednocześnie jestem osobą skorą do jakiegoś rodzaju "mistycyzmu", czuję się osobą wierzącą. Boję się oczywistości. Mam chęć uciec do świata równoległego, innego wszechświata, gdzie panują inne zasady, chociaż tak naprawdę nie wiem dlaczego... Do tego to moje tkwienie pomiędzy światem realnym, czyli tym, co widzę i wiem, że jest prawdziwe, a światem nierealnym, metafizycznym, gdzie istnieją tajemnicze duchy, które tylko czekają, aby mnie pojmać albo obserwują moją "agonię". I teraz, pisząc ten tekst, lękam się, czy aby nic mi się nie stanie, czy ktoś nie ukarze mnie za pisanie tego (np. sam Bóg). Nie wiem, do czego to zaliczyć, do jakiej kategorii to dodać. Może mam ochotę po prostu uciec, może boję się obowiązków?
  22. Nie, nigdy cały czas, tylko podczas i krótki czas po ataku.
  23. Nie, nigdy cały czas, tylko podczas i krótki czas po ataku.
×