Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak sobie radzić? Jak pomóc osobie chorej na nerwicę?


Gość lizka22

Rekomendowane odpowiedzi

jeżeli lekarz zalecił szpital to myśle,że powinna pójść, nikt nie bedzie jej zapinał w pasy-tak może robią na tzw szałówce, gdzie ludzie są poważnie choży i mają swój świat, albo są niebezpieczni dla siebie i otoczenia..dziewczyne z zaburzeniami psychicznymi to dadzą na lekki odział.. Najlepiej poszukać takiego szpitala, gdzie jest terapia przede wszystkim, nie faszerowanie lekami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również jestem zdania że pobyt w szpitalu byłby najlepszy. Choć nie jestem w stanie powiedzieć czy to cokolwiek by pomogło...

Jeżeli za nic nie chcesz oddać jej do szpitala to Spróbuj zachęcić siostre do samodzielnego działania... Nie wiem dokładnie w jakim jest stanie więc nie wiele mogę powiedzieć. Ale sądzę że dobrze zrobiło by gdybyś zachęciła ją do nauki samodzielnego życia (pomimo tego że ma już 16 lat). Takie najprostrze żeczy które możecie robić wspólnie a które sprawią jej przyjemność... np robienie ciasta.

Uwierz że to też pomaga:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym Ci poleciała EFT, bo to bardzo łagodnie uspakaja i wycisza a jednoczesnie rozwiązuje się przyczyny tych objawów i działa dość trwale. poczytaj sobie na www.eft.net.pl

one co prawda przyjmują w Wawie, ale sa możliwe sesje przez skypa lub stacjonarny a działa to dokładnie tak samo. a moze warto przyjechać do Wawy, bo to nie jest daleko a naprawde warto

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarz na tej wizycie stwierdził że jedynym wyjściem jest umieszczenie mojej siostry w klinice psychiatrycznej, ale ja nie pozowle oddać jej do takiego miejsca. Bardzo ją kocham i będe walczyć z calych sił, żeby tam nie trafiła.

 

Ania54 czasem jest to jedyna droga znajdżcie dobrą klinikę, nie jakiś pierwszt lepszy szpital. Moja kuzynka była w takim pod Łodzia a ja sędziłem turnus Na Nowowiejskie w Wawie i leżało ze mną wiele wspaniałych osób i tak samo mi sie wydawało że to koniec. A jednak pomogło i zrozumiałem życie, odpowiedziałem sobie na setki pytań. Szpitale te co wymieniłem nie faszerują

ludzi prochami jest tam świetna fachowa kadra specjalistów.

Posłuchaj w Wawie jest taki odział na którym ja byłem że polega na relaksie odpręzeniu i nie gada tam sie non stop o problemach.

Leżałem tam i żebyś ty wiedziała kogo ja tam spotkałem ze znanych twarzy. Dla mnie to tak samo był szok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ttp://www.moszna-zamek.pl/pol/index.htm

 

 

hej, to link do strony,zawierający informacje dotyczace leczenia nerwic w zamku w mosznie!przepiekny zamek, przepiekna okolica i podobno fachowa pomoc i opieka!byłam tam w celach turystycznych, niestety na terapie tam mnie nie stac-bo jest odplatna, mozna ubiegac sie o leczenie z funduszu zdrowia,ale czeka sie podobno ok 1 rok!terapia trwa minimum 2 tygodnie, przez ten okres mieszka sie w owym zamku-wnetrze przepiekne, okolica spokojna i rownie urocza-mnie uleczylby sam klimat tego miejsca!miejsce to jest podobno slawne nie tylko na cala polske,ale takze europe!pozdrawiam!trzymam kciukin napewno uda sie wyjsc z tego twojej siostrze!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiązanie pasami i faszerowanie lekami nic nie da.

Oczywiście, że nic nie da.

Ale kto ma ją wiązać pasami? Może w szpitalu psychiatrycznym nie było najweselej, ale mimo wszystko tam będzie pod stałą opieką lekarzy. Będzie miałą indywidualne terapie, i dostanie odpowiednie leki (też byłem nastawiony negatywnie do farmakoterapii, ale czasem jest to konieczne). Wiem co mówię, bo sam w najgorszym okresie mojego życia poszedłem do szpitala... I tam mi pomogli. Niekoniecznie lekarze, ale wspaniali ludzie, których tam poznałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ania 54-

 

ja też byłam chorą młodszą siostrą, wiesz?

nie wiem nawet czy sie rodzina domyśliła, że jestem przypępowinowana, wiedziała, że jak tylko nie mam kontaktu z nimi to lęk, itede.

 

Ale zostawili mnie w psychiatryku <14-lat>

Mama trzymała to w tajemnicy, miał być to oddział młodzieżowy, coś w stylu jakiegoś tam społeczeństwa, na tydzień.

 

Jak mnie tam zostawiła, zalaną łzami w psychiatryku..

Cała rodzina siedziała i ryczała dniami i nocami.

 

A ja tego samego dnia już nawiązałam dwa znakomite kontakty (jedna do tej pory moja przyjaciółka- 3 lata starsza) Drugiego dnia kolejne dwa- także ze starszymi.

Potem to już trzymałam z najstarszą elitą i dobrze sobie mnie cenili XD

 

otworzyłam się. Nie było to łatwe z początku, bo zachowywałam się jak idiotka. Potem sobie wyrobiłam to co można-co nie można.

 

leki pomogły wstać z łózka.

 

Ale to nie one tam główną role grały.

Tylko ludzie, którzy przeżywali to samo. Kiedy ktoś już mnie rozumiał, umiałam z nim gadać powoli, powoli...

 

pół roku siedziałam.

kocham to miejsce >

 

najgorszą wadą jest to, że delikatne osóbki po prostu nawyki zbierają najgorsze- cięcie się, palenie, plany samobójcze, dzielenie świata na oni-my.

Warto położyć nacisk WLASNIE NA TO.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja córka ma 17 lat i jest bardzo wrażliwa. Bardzo szybko ją zranic, najlepiej czuje się w domu! W ciągu roku szkolnego ciężko jej było zaklimatyzowac się w nowej szkole z nowymi rówieśnikami i nauczycielami. Obecnie poszła do pracy, aby zarobic na drobne wydatki. Pracy również bardzo się boi. Jeżeli macie podobne problemy napiszcie jakie mieliście lub macie oczekiwania od swoich rodziców, najbliższych. Dodam, że nasze relacje są bardzo dobre, a kto wie - może nawet jestem matką nadopiekuńczą? Właśnie nad tym się zastanawiam. Proszę o wsparcie matki, która chce pomóc własnej córce!!! :roll:

 

wiolka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc wiolka. nie napisalas wielu szczegolow wiec nie napisze ci czy jestes nadopiekuncza matka i dlaczego twoja corka ma problemy z zaklimatyzowaniem sie. kazdy ma inny charakter, jeden jest bardziej otwarty drugi skryty. co ty mozesz zrobic to- dowartosciowywac swoja corke , np jak znajdzie prace to mowic ze jestes z niej dumna, mowic jej ze ladnie wyglada, zachecac do odwaznych krokow, rozmawiac z nia duzo o tym ze kazdy czlowiek wchodzacy w dorosle zycie i napotkajacy nowe sytuacje si e boi ale zobaczy ze za jakis czas sie zaklimatyzuje w nowej szkole lub pracy i nie bedzie sie juz bala. poza tym nie narzucaj jej nic, niech sama wybierze co chce w zyciu robic i jaka sciezka isc . :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musze przyznac, ze jako nastolatka przezylam koszmary, balam sie wszystkiego, nie wierzylam wogole, ze sama dam sobie rade w zyciu. MOja mam byla przerazona. Z jednej strony chciala uchronic mnie przed sytuacjami , ktorych sie balam a z drugiej strony wiedziala, ze musi mnie zaczac puszczac na gleboka wode, bo tylko w ten sposob moglam sobie poradzic. Bylo to okupione nerwica, ale po latach stwierdzam, ze to bylo lepsze niz ciagle chronienie. A przy okazji chce sie podzielic tym, przez co przeszlam i jak z tego wyszlam:-)

Chce sie podzielic z Wami moimi przezyciami, bo byc moze komus dadza one do myslenia i stana sie pierwszym krokiem na drodze do uzdrowienia...

Cierpialam przez wiele lat na depresje, nerwice, mialam koszmarne leki, plany popelnienia samobojstwa, omamy, wizje, meczaca podejrzliwosc, drgawki, hustawki emocji...i wiele innych,....przez to obnizona odpornosc i gro przeroznych dziwnych chorob...Uratowala mnie wiara! Jestem katoliczka. Ktoregos dnia Bog uslyszal moj placz i rozpaczliwy krzyk wolajacy o pomoc.... i tak sie zaczelo. BOg zaczal stawiac na mojej drodze ludzi, ktorzy w cudowny i delikatny sposob pomagali mi w moich dolegliwosciach. Trafilam na piesza pielgrzymke, potem dowiedzialam sie o Klasztorze, gdzie 24 godz na dobe, 7 dni w tygodniu odbywa sie Wystawienie Najswietszego sakramentu- jezdzilam tam nawet w srodku nocy, kiedy tylko poczulam ataki depresji. Nastepnie trafilam na seminarium Odnowy w Duchu Swietym- gdzie po spowiedzi z calego zycia i otrzymaniu Sakramentu Namaszczenia Chorych, zostalam uwolniona na ciele, duszy i umysle z depresji, lekow itd Poczulam wielka milosc, radosc i laske wybaczenia...Oddalam swoje zycie i wole Jezusowi calkowicie. Odtad jestem radosna i silna. Odlozylam leki antydepresyjne (Lexapro)w dniu uwolnienia- nie bylo zadnego efektu odstawienia jakie mialy miejsce przy wczesniejszych probach! Mijaja miesiace i nic!!!

W wielu miastach POlski dzialaja Grupy Odnowy w Duchu Swietym, odbywaja sie tez Msze Sw. o Uzdrowienie- uwierzcie kochani- Jezus leczy i podaje pomocna dlon wolajacym! Jest wiele nawrocen, uzdrowien i mnostwo swiadectw.

Teraz pragne ze wszystkimi dzielic sie tym, co przezylam i pocieszyc, ze jest dla Was ratunek: zaufajcie Jezusowi!!!! Wielka bronia jest Koronka do Ducha Sw., ktora codziennie modlil sie Nasz Papiez Jan Pawel II, a ktora dodawala mu sile i dary Ducha Swietego na kazdy jeden dzien!!!!

 

Chce przy tej okazji uczulic Was, uwrazliwic i przestrzec przed nastepujacymi, niebezpiecznymi i zdradzieckimi silami: kursem Reiki, otwieraniem czakramow, noszeniem talizmanow i pierscienia atlantow, chodzeniem do wrozek, bioenergoterapeutow, wrozeniem z kart a nawet czytaniem horoskopow i homeopatia... Przeszlam przez to, przezylam koszmary i tortury, kiedy zaczelam sie od tego uwolniac- czulam walke zlych duchow o mnie, ktora bolala!!!! Jezus jednak zwyciezyl!

 

Trzymam za kazdego z Was! i prosze Ducha Swietego aby pomogl w tej sytuacji:-) Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem matką dwójki dzieci i sama wiele przeszłam. Mi również w życiu pomogła wiara w Boga. Zawierzenie Panu Jezusowi i Matce Bożej. Wiem, że to naprawdę działa! Ja w to wierzę, ale jak przekonac do tego moją córkę? Mówię jej o swojej wierze, przekonaniach, staram się życ po Bożemu. Cóż jeszcze mogę zrobic, albo jak to zrobic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Warzecha! To co zawsze cenilam w swojej matce to jej uczuciowść, pewnośc tego ze mnie kocha, ze jestem dla niej najważniejsza, że stanie po mojej stonie. To czego nie lubiałm to jej nadmierny krytycyzm, podejrzliwość i "podcinanie skrzydeł", wpajanie poczucia tego ze jest sie gorszym od innych, czy jak to ona zwykła mówić "mniej zdolnym ale za to pracowitym". Dobrze jest budować w córce poczucie tego ze jest mądra i piękna, ze jej potrzeby sa wazne a jej zdanie godne tego by sie z nim liczyć. Od swojej mamy zawsze chciałam usłyszeć cos na ształt takiego zdania: "Uważam że jesteś mądra i samodzielna, że twoje potrzeby sa ważne i że masz prawo je mieć, że możesz wymagać od innyh tego by cie cenili i kochali, że masz prawo do swojej autonomii i swoich własnych osądów". To mniej wiecej to czego mi brakuje. Ale i tak kocham ja najbardziej na swiecie i na pewno tak jak twoja córka Ciebie, nie zameniłabm jej na zadna inna. Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wspieram moją córkę jak mogę, mówię jej, że jest piekna i dla mnie najmądrzejsza . Jak sama określa swój problem ma huśtawę nastrojów. Raz chce zrobic coś ze swym życiem i ma na to pomysł, a raz nagle nie może sobie ze sobą poradzic, wszystkiego boi się i wszystko jest dla niej beznadziejne. Potrafimy przegadac wiele godzin ( o życiu) ale czy to coś daje? Nie wiem!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:51 pm ]

Czasami boję się, że nie będę w stanie jej pomóc, że tego nie potrafię. A uwieżcie, że naprawdę bardzo bym chciała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich

Jestem nowa na forum i nie wiem jak zacząć :( Nie wiedziałam gdzie umieścić ten temat szukam pomocy. Pisze bo już nie mogę patrzeć na to co robi z moją rodziną własny brat. Jestem na skraju załamania. Z moim bratem zaczelo dziac się coś nie tak 2 lata temu kiedy mial 19 lat na początku była depresja calymi dniami lezal w lozku do nikogo sie nie odzywal rodzice zareagowali przywozili pania pedagog ze szkoly zeby go wyciagnela jakos z tego i udalo sie wrocil do szkoly zaczelo sie leczenie farmakologiczne ale jak bumerang to wszystko wrocilo spowrotem. Nikt nie wiedzial od czego mogl miec depresje przeciez bylo dobrze, z czasem zaczol dostawac natrectwa, myl sie po 5 godzin spoznial sie do szkoly bo jak wstawal o 4 rano nie starczalo mu czasu zeby sie uszykowac do wyjscia az w koncu rzucil szkole. Duzo by opisywac jak to sie zaczelo ale niestety sie nie skonczylo moj horror trwa do dzisiaj i jest coraz gorzej. Jego nerwica natrect sie pogorszyla zaczol sie brzydzic wszystkiego recznikow ubran wanny, a nawet wlasnej rodziny. Do tego jest agresywny nie toleruje rodziny ze strony naszej mamy wiadomo, że nie każdy jest bogaty i nie każdy ma bogaty dom, moja babcia żyje skromnie i przez to brat uwaza ich za gorszych brzydzi sie ich szantarzuje mame ze jak chce z nim w zgodzie zyc to ma zerwac kontakt z rodzina malo tego od wielu lat traktuje mame jak 0 wyzywa ja ze ja zapier***li, ze jest poj***na, ze zygac mu sie chce na nia i na tate ze jest jeb*na suk*a raz wpadl w taka furie ze uderzajac w szafke zlamal sobie reke. Ja boje sie o zycie moje i rodzicow on staje sie coraz bardziej nieobliczalny :( Rodzice staraja mu sie pomoc w kazdy sposob jest leczenie farmakologiczne chcieli zeby chodzil do psychologa bo terapia jest konieczna dali mu co chcial kupywali mu drogie rzeczy do tej pory kupuja plyny do kapieli i szampony ktore starczaja mu tylko na 3 dni, poniewaz jego natrectwa sa tak zaawansowane na punkcie czystosci, staraja sie nie denerwowac go ale on ma to gdzies patrzy tylko wyludzic jak najwiecej pieniedzy, a jak cos nie idzie po jego mysli wpada w szal uderza we wszystko dookola i co najgorsze nie chce przyjac pomocy. Duzo mogla bym o tym pisac bylo tyle rzeczy, ktore rania i wykanczaja. On jest osoba chora to widac ale nikt nie chce zle dla niego wszysyc wyciagaja rece ale do niego to nie dociera doslownie uwaza wszystkich za swoich wrogow jego sposob na zycie to szantarz i wyludzanie jest znerwicowany ma natrectwa i jeszcze mowi wprost ze nie chce sie zmieniac. Czasami mam ochote zniknac :( czuje sie bezsilna chce zeby bylo tak jak dawniej zyc spokojnie :( nie chce zyc w strachu ze jak znowu cos go zdenerwuje czy nie zrobi komus krzywdy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy poza agresywnym zachowaniem i stanami nerwicowymi Twoj brat miewa okresy gdy da sie z nim normalnie pogadac czy przemowic mu do rozsadku? Czy ma jakies zainteresowania? Jak spedza swoj wolny czas i jakie ma plany dotyczace przyszlosci?

Nie za bardzo rozumiem czy spowodowana jest agresja w kierunku matki bo jak przypuszczam matka nie jest agresywna w stosunku do niego ...

Co na to wszystko jacys lekarze i specjalisci?

 

Pozdro

r.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są momenty kiedy jest spokojny ale z nim nie mozna sie dogadac ani przemowic do rozsadku kazda taka proba konczy sie nerwami bo on jest uprzedzony i do mamy i do taty on wie swoje, czuje sie pokrzywdzony w domu czuje sie jak w klatce ale nikt go nie trzyma chlopak ma 21 lat dostal samochod ktory rodzice mu tankuja za darmo jezdzil gdzie chcial wracal o ktorej chcial nikt nie probowal mu wchodzic w droge rodzice twierdzili skoro ma kolegow niebeda mu zabraniac kontaktu z nimi moze sie zmieni bo kolegow ma naprawde fajnych. No i przyszedl czas kiedy odstawil samochod bo wymarzyl sobie nowszy i o wiele drozszy samochod.

Jego zainteresowania to lotnictwo skladal modele samolotow tata mu kupowal drogie radia samoloty czesci razem jezdzili na zawody ale teraz ze zlosci potrafi jedynie rzucac samolotami o sciane. Ogolnie wstaje kolo 14 czasami 15 pozniej zaczyna sie mycie zajmuje mu to praktycznie reszte dnia bo co chwile wraca do lazienki sie myc jedynie wieczorami przysiada u mnie na komputerze zeby pogadac z kolegami i tak jest codziennie. Od lutego chce kontynuowac nauke bardzo chce wrocic do szkoly ale przeszkoda jaka widzi to to ze nie ma samochodu, a tak naprawde jak pisalam ma samochod ale nie taki jak chce. Lekarze przepisuja mu tabletki mial czesto zmieniane w tej chwili bierze setaloft i tegretol byla tez prozba od lekarza zeby chodzil na terapie tlumaczyl mu to ze jest to konieczne ale brat nie chce nawet sluchac mowi ze nikt mu nie bedzie mieszal w glowie. Nie mam pojecia dlaczego zle traktuje mame nie jest agresywna czesto mu tlumaczy ze chca mu pomoc ale on tego wogole nie chce slyszec nie wiem co sie z nim dzieje widze ze stacza sie coraz glebiej i nie kaze sobie pomoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem to są 2 przypadki gdy nie potrzeba zgody pacjenta na leczenie: gdy pacjent stanowi zagrożenie dla siebie i gdy stanowi zagrożenie dla innych . Wtedy wystarczy zadzwonić na pogotowie. Innej możliwości nie ma:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakas dziwna sytuacja, moze po prostu wyslijcie go gdzies za granice, moze tam oprzytomnieje bo z tego co piszesz to zlych warunkow zycia nie ma i nie ma powodow do takich zachowan jak prezentuje ...

Nie rozumiem tego, zastanawiam sie na ile to kwestia jego choroby, a na ile facet ma po prostu podly i zly charakter.

 

Pozdro

R.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

On ma tak perfekcyjnie opanowany "system" wyciagaia pieniedzy ze glowa mala. Nie jestesmy jakos super bogaci poprostu zyjemy jak przecietna rodzina jak nie ma na cos pieniedzy to mu rodzice tlumacza ale nie on wie swoje jak czegos nie dostanie to zachowuje sie jak male dziecko musi miec wszystko na juz. Do niego nic nie dociera nie rozumie slowa "nie". Jezeli sie nie zmieni nie wiem jak dalej bedzie taki czlowiek nie tylko wykancza siebie psychicznie ale tez cala rodzine doslownie. Zazdroszcze ludziom, ktorzy maja w domu normalnie. Mam 20 lat i czasami pocieszam sie tym, ze moze kiedys sie wyprowadze z drugiej strony szkoda mi mamy, ze zostanie z tym problemem sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×