Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak sobie radzić? Jak pomóc osobie chorej na nerwicę?


Gość lizka22

Rekomendowane odpowiedzi

Nie narzucaj mu się na siłę ,nie organizuj mu czasu,nie wyreczaj w codziennych obowiązkach. Jeśli zobaczysz że sobie nie radzi zapytaj czy możesz mu pomóc i jak. Rozmowy owszem ale też nie tylko o chorobie ale o milszych sprawach również. Nie trzymaj brata "pod kloszem" powiedz ze zawsze kiedy bedzie Ciebie potrzebował jesteś z nim i obok niego . To już mu pomoze bo poczuje że nie jest sam, i akceptuj go takim jakim jest . ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wspaniale że chcesz pomóc bratu, ale nie wolno ci się zastanawiać co mażesz mu powiedzieć żeby mu nie zaszkodzić. My - chorzy - jesteśmy zwykłymi ludźmi litowanie się nam nie pomaga na dłuższą metę. Twój brat się od ciebie uzależni i wtedy będziecie mieli oboje kłopot. Najważniejsza jest świadomość że ktoś nas kocha i nie jesteśmy sami. Twój brat powinien walczyć i nie zwalać na ciebie tego obowiązku. Użalanie się chowa nas tylko "pod kloszem" i wydłuża czas choroby. My musimy wiedzieć że nerwica i jej objawy da się zwalczyć i trzeba walczyć samemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam panstwa! moja siostrzenica ma 15lat jest corka mojej siostry-moja

 

siostra chyba nigdy specjalnie nie kochala swojej corki chcieli syna,urodzila

 

w wieku 39 lat, dziecko ma problemy w nauce i jest bardzo nerwowe zreszta jej

 

zachowanie tlumaczy fakt ze szwagier b.lubi alkohol a siostra ma wieczna

 

depresje.Na ostatnich wakacjach moja siostrzenica byla u mnie miesiac matce

 

nawet na reke to bylo kiedys uslyszalam jak mowi do Joli\"wyprostuj sie ty

 

garbaty psie\"bylam w szoku jak ona tak moze?widze ze jak Jola tam przebywa to

 

ma depresje tak depresja u 15 letniego dziecka!czesto snia jej sie koszmary

 

rozmawialysmy pierwszy raz od serca jak kobieta z kobieta i przyznala mi

 

sie\"ze czuje sie nieszczesliwa w swoim domu\"coz ja moge w tej sprawie zrobic?

 

zastanawia mnie tylko jedno i gleboko niepokoi-ostatniej soboty kiedy byla u

 

mnie byla jakas smutna i przybita zapytalam sie co sie stalo a ona na to nic

 

ja pytam dalej a ona na to\"ze strasznie sie czegos boi -ja sie pytam czego? a

 

ona odpowiada ze kiedys po obejrzeniu jakiegos tam filmu kryminalnego o

 

morderstwie ona sama sie zapytala siebie czy ona moglaby kogokolwiek zabic?

 

podobno wyszukiwala w swojej pamieci zdarzenia z przeszlosci i ubzdurala

 

sobie tak mysle: ze zabila kogos(chodzi o dziewczynke w jej wieku) wpychajac

 

ta osobe do beczki ze smola,jestem przerazona skad u niej takie mysli?nikt

 

nikogo nie szukal,czy to jej znerwicowane zycie odzywa sie w ten sposob?jej

 

rodzicom nie powiem bo.....bedzie kolejny powod do awantury!blagala mnie abym

 

poszla na tamto miejsce gdzie to sie ponoc zdarzylo i zapukala do drzwi

 

pobliskich domow w sprawie zapytania czy takie zdarzenie mialo miejsce,co

 

robic ona na mnie w tej kwestii liczy!co wybyscie zrobily na moim

 

miejscu,probowalam porozmawiac z siostra o corce ona nie widzi zadnego

 

problemu w niczym!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U młodych ludzi z rodzin dysfunkcyjnych traumatyczne przeżycia wpływają na fakt że często rzeczywistość miesza się z wyobraźnią. Widziane obrazy - jak filmy - zlewają się z obrazami z ich własnego życia i niejednokrotnie tworzą "nową przeszłość" w którą osoby te zaczynają wieżyć. Twoja siostrzenica potrzebuje pomocy (psychoterapii) i co do tego nie ma wątpliwości. Widać że Ci zaufała, jeśli możesz umożliw jej kontakt z psychologiem skoro jej matce na tym nie zależy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka wymyślona przeszłość jest niepokojąca. Przyczyną może być haniebne traktowanie przez rodziców i poniewieranie małej. Podejżewam że dziewczyna próbuje sobie uzasadnić powód dla którego jest tą złą, dlatego też wymyśłiła historyjkę o swojej nikczemności której daje wiarę. Przedewszytkim dobry psycholog. Ponieważ bez jego pomocy problem może rozwinąć się głębiej. Dziewczyna może mieć wyrzyty sumienia lub odczuwać że jest zła i zagraża innym. Skutki takiej wyimaginowanej przeszłości u osoby wrażliwej mogą być poważne, z samobójstwem włącznie.

 

Skoro liczy na Ciebie wzmocnisz jej zaufanie sprawdzająć na własną rękę jej historię - choćby nie wiem jak śmieszna ona była. Ostrożne (z pomoca psychologa) uzmysłowienie jej że nic takiego nie miało miejsca mogłoby jej pomoc. Co nieznaczy że takie historie jeśli zdażają się nagminnie trzeba koniecznie tolerować. Gorzej jeśli historię tą wcześniej przeczytała gdzieś w gazecie, lub widziała w mediach. Mogłaby w ten sposób znaleść łatwy "dowód" na potwierdzenie swojej imaginacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta wyimaginowana historia kojarzy mi się z filmem KRĄG (The Ring) gdzie matka wepchnęła do studni chorą psychicznie córkę której nie akceptował jej mąż. Jeżeli Twoja siostrzennica nie czuje się bezpieczna w rodzinie i jest źle traktowana, w jej psychice (po obejrzeniu filmu) mógł powstać właśnie taki obraz gdzie ona sama wciela się w rolę tej "matki".

 

Pomimo że Twoja siostrzenica jest ofiarą to i tak czuje się nie jak ofiara lecz jako przyczyna całego zła. W jej mniemaniu to jej wina że rodzice traktują ją tak a nie inaczej. Jeszcze raz podkreślam że konieczna jest psychoterapia aby zburzyć w jej psychice to błędne pojęcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponuję wybrać się z siostrzenicą do psychiatry. Z tego co tutaj pani napisała wynika, że to dziecko w to wierzy - wierzy w to, co mówi. A to może być początek schizofrenii, która najczęściej "objawia" się w wieku 15 lat. I jeżeli Jola(?) pani ufa, to niech pani z nią idzie. A to, czy to nerwica, czy początek "czegoś bardziej poważnego" może ocenić tylko psychiatra - nie psycholog.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To raczej nie schizofrenia. Biorąc pod uwagę długotrwałe przykre przeżycia to reakcja poniekąd naturalna. Najlepsza jednak będzie diagnoza postawiona przez specjalistę i podjęcie odpowiedniej do niej formy leczenia.

 

I dlatego lepiej najpierw iść do psychiatry, a jeżeli ten uzna, że to jednak "sprawy nerwicowe", to wtedy wizyta u psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozmawialam z Jola te zle mysli zawsze przychodza z tymi napadami lęku,wczesniej pojawial sie2,3 razy do roku i trwal ok od miesiaca do ok.6 miesiecy kiedy Jola nie ma lękow nie mysli o tym ze moglaby kogos kiedykolwiek zabic :( przyznala mi sie ze kiedys jak byla mala to grala w taka gre"kogo by tu zabic"?chciala wjechac rowerem w jakas idaca babcie ale nie miala odwagi!kiedys bedac na wakacjach na koloniach powiedziala pani wychowawczyni ze widziala jakiegos pana ktory mial w walizce pocwiartowane cialo czlowieka,albo to jak szukala po piwnicy swojego domu zwlok(myslala ze jej ojciec kogos zabil i tam je schowal)nie wiem czy dzieci sie tak bawia czy nie,ja nie mam swoich dzieci,Jola od malutkiego dziecka byla dzieckiem bardzo nerwowym,rozmawialam bo musialam z jej rodzicami o tym,odpowiedzieli ze o TAKIM ZDAZENIU NIGDY NIE SLYSZELI(MIESZKAJA DOSYC BLISKO TEGO NIBY MIEJSCA W KTORYM TO NIBY SIE MIALO ZDARZYC),co mozna jeszcze w tej sprawie zrobic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeszcze raz serdecznie witam i dziekuje za odpowiedzi,co mnie jeszcze zastanawia w kwesti Joli to to ze ona moglaby o tym ze mna rozmawiac bez przerwy,analizujac kazde zdanie i szukajac potwierdzenia ze to sie nie stalo i ze jest to jej wymysl a nie prawda,co jest dziwne bo zarazem jest swiecie przekonana ze jest morderca ze mogla kogos zabic jak byla mlodsza,powiedziala mi cos takiego ze kiedy to sie zaczelo to ona po prostu szukala jakichkolwiek zdarzen i sytuacji w ktorych mogla kogos zranic,popchnac,i jezeli tej osoby nigdy wiecej nie widziala a pamieta np ze ta osoba sie przewrocila bo w np""wpadly na siebie"to zaczyna sie obwiniac ze ta osoba mogla zginac,umrzec przez nia!czy sama rozmowa ze mna w tym przypadku wystarczy?

 

[ Dodano: Pią Wrz 22, 2006 11:43 pm ]

b prosze o pomoc

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:02 pm ]

up

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:04 pm ]

podnosze sprawa nadal aktualna! :oops:

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:04 pm ]

podnosze sprawa nadal aktualna! :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

a jak ktos ma drętwienie rąk aż takie, że zaciska dłonie, wykrzywia palce, ma przykurcze i nie może nad tym zapanować, potem się dusi, ma bóle w brzuchu, zawroty głowy, i w końcu mdleje? Stwierdzono tu nerwicę, jednak ta osoba (24 lata) jest przekonana, że coś jej jest (badania wychodzą ok- diagnoza o nerwicy wegetatywnej zapadła). Jak ją przekonać do psychologa? Osoba ta jest (nie wiem jak to opisać) "agresywna", tzn. jak tylko pojawi się słowo psycholog reaguje paniką i się wydziera, że jest chora ale nie psychicznie (jest to dosyć niedojrzała dziewczyna). Rodzina rozkłada ręce. Co z tym zrobić, aby ktoś chciał się leczyć?

I czy to ma wpływ, że zawsze się to dzieje po imprezach (tzn. na kacu)?

Pogotowie jest u niej 1-2 razy na tydzień, zawsze kręcą głową i dają zastrzyk rozkurczowy.

Poradźcie coś proszę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzina rozkłada ręce. Co z tym zrobić, aby ktoś chciał się leczyć?

 

Jeśli rodzina rozkłada ręce to co to za rodzina? Rodzina by pomogła zapanować na tym problemem, a z twojego opisu wynika że wszystko im jedno co jej jest. Traktują Ją jak alkocholiczkę. A nerwica to nie przelewki, potrafi uprzykrzyć życie.

 

Co do tego, że dziewczyna nie chce się leczyć ... Skoro ataki tak dają się jej we znaki to wkońcu nie wytrzyma i Sama będzie chciała coś z tym zrobić. Proponuję z nią o tym porozmawiać i przekonać (na trzeźwo), że nie jest "nie normalna" tylko ma problem/chorobę którą leczy akurat taki a nie inny lekarz. Wkońcu zrozumie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie miałam na mysli tego, że rodzina olewa. Ja jestem siostrą i to, że tu jestem to właśnie szukanie pomocy. Rodzina rozkłada ręce bo z nią się nie da rozmawiać. Jest młoda i się bawi. Alkoholiczką nie jest, tylko w weekendy imprezuje i zapewne ostro przesadza. Chodzi mi o to, że ona nie widzi problemu w alkoholu a napady ma straszne. Ja wiem czemu je ma i że musi się leczyć u psychologa- bo tak naprawdę jest zdrowa. Ale co zrobić, żeby jej to wytłumaczyć, jak ona tylko krzykiem reaguje, że my nie wiemy, że ona naprawde chora i że nie alkohol, i że to nie psychika itp itd. Awantury o to co chwila- bo ona ma taki charakter, że jej się we wszystkim ustępuje. Ja z nią generalnie wcale nie rozmawiam, ale matka próbuje i kończy się jej płaczem :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×