Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jaa

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Jaa

  1. Ok, poszła wczoraj Proszę o usunięcie tematu, bo nie chcę aby widziała, że tu pisałam. Niech sama z Wami lepiej porozmawia [ Dodano: Wto Wrz 26, 2006 9:43 am ] A- i dziękuję
  2. Nerwica trochę przypomina hipochondrię (tak mi się wydaje). Ja osobiście nie mam, ale ostatnio się tym interesuję. Czytałam kiedyś obszerne opracowanie nt hipochonrii i napisano tam, że chory, pomimo badań nic nie wykazujących, naprawdę czuje ogromny ból. To nie jest tak, że mu się wydaje, że go boli- tylko go naprawdę boli- bo jego mózg (a właściwie jakaś jego część) oszukuje układ nerwowy. I układ nerwowy faktycznie wysyła (błędne) informacje do mózgu o bólu. Więc boli go naprawdę. W takich przypadkach potrzebna jest pomoc psychologa, jakaś terapia. Leki na konkretny ból nie pomogą- bo go teoretycznie nie ma- więc nie mają na co dzialać. Pomoże leczenie psychiczne. Myślę (patrząc na siostrę), że w przypadku nerwicy (jej ataków) działa to podobnie. Wkręca sobie coś i faktycznie cierpi. Nie może wtedy uwierxzyć, że "tego nie ma" bo boli ją naprawdę. I tu jest problem, aby to zrozumiała
  3. Nie miałam na mysli tego, że rodzina olewa. Ja jestem siostrą i to, że tu jestem to właśnie szukanie pomocy. Rodzina rozkłada ręce bo z nią się nie da rozmawiać. Jest młoda i się bawi. Alkoholiczką nie jest, tylko w weekendy imprezuje i zapewne ostro przesadza. Chodzi mi o to, że ona nie widzi problemu w alkoholu a napady ma straszne. Ja wiem czemu je ma i że musi się leczyć u psychologa- bo tak naprawdę jest zdrowa. Ale co zrobić, żeby jej to wytłumaczyć, jak ona tylko krzykiem reaguje, że my nie wiemy, że ona naprawde chora i że nie alkohol, i że to nie psychika itp itd. Awantury o to co chwila- bo ona ma taki charakter, że jej się we wszystkim ustępuje. Ja z nią generalnie wcale nie rozmawiam, ale matka próbuje i kończy się jej płaczem
  4. Witam, a jak ktos ma drętwienie rąk aż takie, że zaciska dłonie, wykrzywia palce, ma przykurcze i nie może nad tym zapanować, potem się dusi, ma bóle w brzuchu, zawroty głowy, i w końcu mdleje? Stwierdzono tu nerwicę, jednak ta osoba (24 lata) jest przekonana, że coś jej jest (badania wychodzą ok- diagnoza o nerwicy wegetatywnej zapadła). Jak ją przekonać do psychologa? Osoba ta jest (nie wiem jak to opisać) "agresywna", tzn. jak tylko pojawi się słowo psycholog reaguje paniką i się wydziera, że jest chora ale nie psychicznie (jest to dosyć niedojrzała dziewczyna). Rodzina rozkłada ręce. Co z tym zrobić, aby ktoś chciał się leczyć? I czy to ma wpływ, że zawsze się to dzieje po imprezach (tzn. na kacu)? Pogotowie jest u niej 1-2 razy na tydzień, zawsze kręcą głową i dają zastrzyk rozkurczowy. Poradźcie coś proszę
  5. Witam, a jak ktos ma drętwienie rąk aż takie, że zaciska dłonie, wykrzywia palce, ma przykurcze i nie może nad tym zapanować, potem się dusi, ma bóle w brzuchu, zawroty głowy, i w końcu mdleje? Stwierdzono tu nerwicę, jednak ta osoba (24 lata) jest przekonana, że coś jej jest (badania wychodzą ok- diagnoza o nerwicy wegetatywnej zapadła). Jak ją przekonać do psychologa? Osoba ta jest (nie wiem jak to opisać) "agresywna", tzn. jak tylko pojawi się słowo psycholog reaguje paniką i się wydziera, że jest chora ale nie psychicznie (jest to dosyć niedojrzała dziewczyna). Rodzina rozkłada ręce. Co z tym zrobić, aby ktoś chciał się leczyć? I czy to ma wpływ, że zawsze się to dzieje po imprezach (tzn. na kacu)? Pogotowie jest u niej 1-2 razy na tydzień, zawsze kręcą głową i dają zastrzyk rozkurczowy. Poradźcie coś proszę
  6. Witam, a jak ktos ma drętwienie rąk aż takie, że zaciska dłonie, wykrzywia palce, ma przykurcze i nie może nad tym zapanować, potem się dusi, ma bóle w brzuchu, zawroty głowy, i w końcu mdleje? Stwierdzono tu nerwicę, jednak ta osoba (24 lata) jest przekonana, że coś jej jest (badania wychodzą ok- diagnoza o nerwicy wegetatywnej zapadła). Jak ją przekonać do psychologa? Osoba ta jest (nie wiem jak to opisać) "agresywna", tzn. jak tylko pojawi się słowo psycholog reaguje paniką i się wydziera, że jest chora ale nie psychicznie (jest to dosyć niedojrzała dziewczyna). Rodzina rozkłada ręce. Co z tym zrobić, aby ktoś chciał się leczyć? I czy to ma wpływ, że zawsze się to dzieje po imprezach (tzn. na kacu)? Pogotowie jest u niej 1-2 razy na tydzień, zawsze kręcą głową i dają zastrzyk rozkurczowy. Poradźcie coś proszę
×