Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

mark123, u mnie to grupa nastolatek za dnia powoduje niepokoj i jakis rodzaj wstydu

U mnie też podobnie, tyle że nie jest to sytuacja stresowa numer jeden. W wypadku mijania nastolatek czuję trochę lęku, trochę wstydu. Natomiast w wypadku mijania jakiejkolwiek grupy nastolatków płci męskiej, to już lęk mam bardzo silny i odczuwam zagrożenie zdrowia fizycznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, u mnie to grupa nastolatek za dnia powoduje niepokoj i jakis rodzaj wstydu

U mnie też podobnie, tyle że nie jest to sytuacja stresowa numer jeden. W wypadku mijania nastolatek czuję trochę lęku, trochę wstydu. Natomiast w wypadku mijania jakiejkolwiek grupy nastolatków płci męskiej, to już lęk mam bardzo silny i odczuwam zagrożenie zdrowia fizycznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Co o tym myślicie? Mam okazję mieć pracę, wszystko ładnie pięknie, stawka wysoka, tylko że jak sobie pomyślę o tej pracy to jestem po prostu przerażona. Kontakt z ludźmi byłby, nieduży ale jednak byłby. Czuję się nie gotowa na pracę. Chodzę na terapię jeśli chodzi o fobię społeczną, pamiętam słowa terapeuty że teraz powinnam mieć jak najmniej stresów (tym bardziej że mam huśtawki nastrojów). A w wakacje pracowałam i przed każdym pójściem do pracy i w trakcie czułam się bardzo zestresowana, chciałam zwiać jak najdalej byleby tylko tam nie być. I nie wiem co robić, czy przyjąć tą ofertę pracy. Pomożecie w wyborze :cry: ?

 

-- 15 mar 2013, 18:29 --

 

Zapomniałam dodać, że ta praca nie jest mi niezbędna, studiuję (zaocznie) i mam stypendium, które mi czasami starcza, czasami nie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Co o tym myślicie? Mam okazję mieć pracę, wszystko ładnie pięknie, stawka wysoka, tylko że jak sobie pomyślę o tej pracy to jestem po prostu przerażona. Kontakt z ludźmi byłby, nieduży ale jednak byłby. Czuję się nie gotowa na pracę. Chodzę na terapię jeśli chodzi o fobię społeczną, pamiętam słowa terapeuty że teraz powinnam mieć jak najmniej stresów (tym bardziej że mam huśtawki nastrojów). A w wakacje pracowałam i przed każdym pójściem do pracy i w trakcie czułam się bardzo zestresowana, chciałam zwiać jak najdalej byleby tylko tam nie być. I nie wiem co robić, czy przyjąć tą ofertę pracy. Pomożecie w wyborze :cry: ?

 

-- 15 mar 2013, 18:29 --

 

Zapomniałam dodać, że ta praca nie jest mi niezbędna, studiuję (zaocznie) i mam stypendium, które mi czasami starcza, czasami nie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, tez odczuwam zagrozenie zdrowia ale to zalezy od wygladu tejze grupy,jesli sa lysi i dobrze zbudowani to wtedy jest obawa duza.

 

-- 16 mar 2013, 14:07 --

 

bardzo bolesne jest to ze fobia spoleczna powoduje iz niestety nie mam dziewczyny i ciezko mi byc sobą gdy umowie sie na randke,a rzadko to sie zdarzalo.ta swiadomosc ze gdyby nie ta fobia to bylbym szczesliwym narzeczonym/męzem/chlopakiem nie daje mi spokoju czasami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, tez odczuwam zagrozenie zdrowia ale to zalezy od wygladu tejze grupy,jesli sa lysi i dobrze zbudowani to wtedy jest obawa duza.

 

-- 16 mar 2013, 14:07 --

 

bardzo bolesne jest to ze fobia spoleczna powoduje iz niestety nie mam dziewczyny i ciezko mi byc sobą gdy umowie sie na randke,a rzadko to sie zdarzalo.ta swiadomosc ze gdyby nie ta fobia to bylbym szczesliwym narzeczonym/męzem/chlopakiem nie daje mi spokoju czasami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ja zazdroszczę tym ludziom z reala potrafiącym wszystko,żyjącym wśród ludzi i umiejącym dopasować się do każdej sytuacji.Zazdroszczę tym ludziom co potrafią normalnie komunikować się z innymi,tym nie budzącym uczucia litości lub odrzucenia u innych,tym którzy łatwo wszystko pojmują i potrafią się dostosować do nowych realiów.....Zazdroszczę im tych cech......zazdroszczę im wyglądu,tego co mają,tego co będą mieć a czego ja nigdy nie będę miał z powodu bycia sobą;/NIENAWIDZĘ LUDZI Z REALA patrzących na innych z góry i oceniających innych,odpychających innych,wyszydzających tylko dlatego,że ktoś po prostu ma problemy....

Nienawidzę i boję się ich.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ja zazdroszczę tym ludziom z reala potrafiącym wszystko,żyjącym wśród ludzi i umiejącym dopasować się do każdej sytuacji.Zazdroszczę tym ludziom co potrafią normalnie komunikować się z innymi,tym nie budzącym uczucia litości lub odrzucenia u innych,tym którzy łatwo wszystko pojmują i potrafią się dostosować do nowych realiów.....Zazdroszczę im tych cech......zazdroszczę im wyglądu,tego co mają,tego co będą mieć a czego ja nigdy nie będę miał z powodu bycia sobą;/NIENAWIDZĘ LUDZI Z REALA patrzących na innych z góry i oceniających innych,odpychających innych,wyszydzających tylko dlatego,że ktoś po prostu ma problemy....

Nienawidzę i boję się ich.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ja zazdroszczę tym ludziom z reala potrafiącym wszystko,żyjącym wśród ludzi i umiejącym dopasować się do każdej sytuacji.Zazdroszczę tym ludziom co potrafią normalnie komunikować się z innymi,tym nie budzącym uczucia litości lub odrzucenia u innych,tym którzy łatwo wszystko pojmują i potrafią się dostosować do nowych realiów.....Zazdroszczę im tych cech......zazdroszczę im wyglądu,tego co mają,tego co będą mieć a czego ja nigdy nie będę miał z powodu bycia sobą;/NIENAWIDZĘ LUDZI Z REALA patrzących na innych z góry i oceniających innych,odpychających innych,wyszydzających tylko dlatego,że ktoś po prostu ma problemy....

Nienawidzę i boję się ich.....

 

Prosta sprawa trzeba nie zazdrościć i nie nienawidzić i wtedy nie ma problemu ;) Bo w sumie ani zazdrość czegoś innym ludziom, ani nienawiść do nich, nic pozytywnego nie przyniosą. Nie wiem dlaczego masz jakieś "ale" do innych ludzi którzy żyją sobie normalnie albo żyją tak jak żyją, zachowują się tak jak się zachowują, czasem gorzej, czasem lepiej, to jest ich życie i ich sprawa. Jedyny problem jaki jest, jest w naszej głowie, tak więc nie ma co mieć pretensji do świata czy do innych ludzi.

 

[bardzo bolesne jest to ze fobia spoleczna powoduje iz niestety nie mam dziewczyny i ciezko mi byc sobą gdy umowie sie na randke,a rzadko to sie zdarzalo.ta swiadomosc ze gdyby nie ta fobia to bylbym szczesliwym narzeczonym/męzem/chlopakiem nie daje mi spokoju czasami.

To czy byłbyś szczęśliwy, to akurat nie jest takie pewne. Bo nie da się postawić znaku równości między: kogoś mam a szczęście. Jak to ktoś mądry powiedział jak nie potrafisz być szczęśliwy teraz to nie będziesz szczęśliwy nigdy. Osobiście nie jestem szczęśliwy, ale przynajmniej się nie oszukuję że jakaś rzecz, jakieś wydarzenie, jakaś osoba może sprawić że będę szczęśliwy, bo to po prostu jest niemożliwe.

 

Witam. Co o tym myślicie? Mam okazję mieć pracę, wszystko ładnie pięknie, stawka wysoka, tylko że jak sobie pomyślę o tej pracy to jestem po prostu przerażona. Kontakt z ludźmi byłby, nieduży ale jednak byłby. Czuję się nie gotowa na pracę. Chodzę na terapię jeśli chodzi o fobię społeczną, pamiętam słowa terapeuty że teraz powinnam mieć jak najmniej stresów (tym bardziej że mam huśtawki nastrojów). A w wakacje pracowałam i przed każdym pójściem do pracy i w trakcie czułam się bardzo zestresowana, chciałam zwiać jak najdalej byleby tylko tam nie być. I nie wiem co robić, czy przyjąć tą ofertę pracy. Pomożecie w wyborze :cry: ?

 

-- 15 mar 2013, 18:29 --

 

Zapomniałam dodać, że ta praca nie jest mi niezbędna, studiuję (zaocznie) i mam stypendium, które mi czasami starcza, czasami nie...

 

Nad czym się tu zastanawiać? Sama piszesz że praca nie jest Ci niezbędna, tak więc nic nie tracisz, nie ma tego że "musisz", tak więc jak się okaże że będzie tam fatalnie, czy coś to możesz spokojnie zrezygnować. A masz szansę by wyjść do ludzi, by złapać kontakt, by zobaczyć jak to jest, nabrać jakieś doświadczenie, poza tym zawsze jakaś kasa wpadnie. Nawet jeśli jej nie potrzebujesz pilnie, to możesz coś odłożyć i będzie na czarną godzinę jakbyś kiedyś miała problem ze znalezieniem pracy. Ale tak naprawdę nikt tu nie wie dokładnie jak to u Ciebie jest. Piszesz że terapeuta każe unikać stresów, więc może coś w tym jest, na pewno zna Cie lepiej niż osoby z forum, więc teoretycznie powinien wiedzieć co dla Ciebie będzie najlepsze. Może po prostu spytaj prosto z mostu terapeutę o pracę, co o tym myśli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ja zazdroszczę tym ludziom z reala potrafiącym wszystko,żyjącym wśród ludzi i umiejącym dopasować się do każdej sytuacji.Zazdroszczę tym ludziom co potrafią normalnie komunikować się z innymi,tym nie budzącym uczucia litości lub odrzucenia u innych,tym którzy łatwo wszystko pojmują i potrafią się dostosować do nowych realiów.....Zazdroszczę im tych cech......zazdroszczę im wyglądu,tego co mają,tego co będą mieć a czego ja nigdy nie będę miał z powodu bycia sobą;/NIENAWIDZĘ LUDZI Z REALA patrzących na innych z góry i oceniających innych,odpychających innych,wyszydzających tylko dlatego,że ktoś po prostu ma problemy....

Nienawidzę i boję się ich.....

 

Prosta sprawa trzeba nie zazdrościć i nie nienawidzić i wtedy nie ma problemu ;) Bo w sumie ani zazdrość czegoś innym ludziom, ani nienawiść do nich, nic pozytywnego nie przyniosą. Nie wiem dlaczego masz jakieś "ale" do innych ludzi którzy żyją sobie normalnie albo żyją tak jak żyją, zachowują się tak jak się zachowują, czasem gorzej, czasem lepiej, to jest ich życie i ich sprawa. Jedyny problem jaki jest, jest w naszej głowie, tak więc nie ma co mieć pretensji do świata czy do innych ludzi.

 

[bardzo bolesne jest to ze fobia spoleczna powoduje iz niestety nie mam dziewczyny i ciezko mi byc sobą gdy umowie sie na randke,a rzadko to sie zdarzalo.ta swiadomosc ze gdyby nie ta fobia to bylbym szczesliwym narzeczonym/męzem/chlopakiem nie daje mi spokoju czasami.

To czy byłbyś szczęśliwy, to akurat nie jest takie pewne. Bo nie da się postawić znaku równości między: kogoś mam a szczęście. Jak to ktoś mądry powiedział jak nie potrafisz być szczęśliwy teraz to nie będziesz szczęśliwy nigdy. Osobiście nie jestem szczęśliwy, ale przynajmniej się nie oszukuję że jakaś rzecz, jakieś wydarzenie, jakaś osoba może sprawić że będę szczęśliwy, bo to po prostu jest niemożliwe.

 

Witam. Co o tym myślicie? Mam okazję mieć pracę, wszystko ładnie pięknie, stawka wysoka, tylko że jak sobie pomyślę o tej pracy to jestem po prostu przerażona. Kontakt z ludźmi byłby, nieduży ale jednak byłby. Czuję się nie gotowa na pracę. Chodzę na terapię jeśli chodzi o fobię społeczną, pamiętam słowa terapeuty że teraz powinnam mieć jak najmniej stresów (tym bardziej że mam huśtawki nastrojów). A w wakacje pracowałam i przed każdym pójściem do pracy i w trakcie czułam się bardzo zestresowana, chciałam zwiać jak najdalej byleby tylko tam nie być. I nie wiem co robić, czy przyjąć tą ofertę pracy. Pomożecie w wyborze :cry: ?

 

-- 15 mar 2013, 18:29 --

 

Zapomniałam dodać, że ta praca nie jest mi niezbędna, studiuję (zaocznie) i mam stypendium, które mi czasami starcza, czasami nie...

 

Nad czym się tu zastanawiać? Sama piszesz że praca nie jest Ci niezbędna, tak więc nic nie tracisz, nie ma tego że "musisz", tak więc jak się okaże że będzie tam fatalnie, czy coś to możesz spokojnie zrezygnować. A masz szansę by wyjść do ludzi, by złapać kontakt, by zobaczyć jak to jest, nabrać jakieś doświadczenie, poza tym zawsze jakaś kasa wpadnie. Nawet jeśli jej nie potrzebujesz pilnie, to możesz coś odłożyć i będzie na czarną godzinę jakbyś kiedyś miała problem ze znalezieniem pracy. Ale tak naprawdę nikt tu nie wie dokładnie jak to u Ciebie jest. Piszesz że terapeuta każe unikać stresów, więc może coś w tym jest, na pewno zna Cie lepiej niż osoby z forum, więc teoretycznie powinien wiedzieć co dla Ciebie będzie najlepsze. Może po prostu spytaj prosto z mostu terapeutę o pracę, co o tym myśli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lolil, Nie wiem jaka decyzja byłaby dla ciebie najlepsza, ale mogę powiedzieć, że czasami kiedy te kontakty w pracy są sformalizowane czy kręcą się wokół spraw zawodowych to sprawiają dużo mniejszą trudność, chociaż mi w znacznym stopniu fobia minęła na studiach i nie pracowałem w stanie krytycznym. Także jakbyś mogła spróbować jak ci odpowiada to byłoby super.

Jeśli starcza ci pieniędzy ze stypendium to ja bym na razie przy nim pozostał (i postarał się o następne:). Musisz przecież mieć też czas na naukę i wypoczynek. Może znajdziesz jakąś grupkę/kółko, czy coś innego gdzie byłoby łatwiej stawiać kolejne kroki. Mi pomogło kiedy przestałem się wstydzić tego że się jąkam czy wyglądam jak detektyw Monk (tylko że mi nic nie przychodzi do głowy), ale zrobiłem to dlatego że przez nerwicę zaczęło mi być wszystko jedno, także nie polecam tej metody...

Co innego terapia. Wydaje mi się że FS jest jak najbardziej podatna na terapię.

Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lolil, Nie wiem jaka decyzja byłaby dla ciebie najlepsza, ale mogę powiedzieć, że czasami kiedy te kontakty w pracy są sformalizowane czy kręcą się wokół spraw zawodowych to sprawiają dużo mniejszą trudność, chociaż mi w znacznym stopniu fobia minęła na studiach i nie pracowałem w stanie krytycznym. Także jakbyś mogła spróbować jak ci odpowiada to byłoby super.

Jeśli starcza ci pieniędzy ze stypendium to ja bym na razie przy nim pozostał (i postarał się o następne:). Musisz przecież mieć też czas na naukę i wypoczynek. Może znajdziesz jakąś grupkę/kółko, czy coś innego gdzie byłoby łatwiej stawiać kolejne kroki. Mi pomogło kiedy przestałem się wstydzić tego że się jąkam czy wyglądam jak detektyw Monk (tylko że mi nic nie przychodzi do głowy), ale zrobiłem to dlatego że przez nerwicę zaczęło mi być wszystko jedno, także nie polecam tej metody...

Co innego terapia. Wydaje mi się że FS jest jak najbardziej podatna na terapię.

Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lolil, Nie wiem jaka decyzja byłaby dla ciebie najlepsza, ale mogę powiedzieć, że czasami kiedy te kontakty w pracy są sformalizowane czy kręcą się wokół spraw zawodowych to sprawiają dużo mniejszą trudność, chociaż mi w znacznym stopniu fobia minęła na studiach i nie pracowałem w stanie krytycznym. Także jakbyś mogła spróbować jak ci odpowiada to byłoby super.

Jeśli starcza ci pieniędzy ze stypendium to ja bym na razie przy nim pozostał (i postarał się o następne:). Musisz przecież mieć też czas na naukę i wypoczynek. Może znajdziesz jakąś grupkę/kółko, czy coś innego gdzie byłoby łatwiej stawiać kolejne kroki. Mi pomogło kiedy przestałem się wstydzić tego że się jąkam czy wyglądam jak detektyw Monk (tylko że mi nic nie przychodzi do głowy), ale zrobiłem to dlatego że przez nerwicę zaczęło mi być wszystko jedno, także nie polecam tej metody...

Co innego terapia. Wydaje mi się że FS jest jak najbardziej podatna na terapię.

Trzymaj się.

Każdą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lolil, Nie wiem jaka decyzja byłaby dla ciebie najlepsza, ale mogę powiedzieć, że czasami kiedy te kontakty w pracy są sformalizowane czy kręcą się wokół spraw zawodowych to sprawiają dużo mniejszą trudność, chociaż mi w znacznym stopniu fobia minęła na studiach i nie pracowałem w stanie krytycznym. Także jakbyś mogła spróbować jak ci odpowiada to byłoby super.

Jeśli starcza ci pieniędzy ze stypendium to ja bym na razie przy nim pozostał (i postarał się o następne:). Musisz przecież mieć też czas na naukę i wypoczynek. Może znajdziesz jakąś grupkę/kółko, czy coś innego gdzie byłoby łatwiej stawiać kolejne kroki. Mi pomogło kiedy przestałem się wstydzić tego że się jąkam czy wyglądam jak detektyw Monk (tylko że mi nic nie przychodzi do głowy), ale zrobiłem to dlatego że przez nerwicę zaczęło mi być wszystko jedno, także nie polecam tej metody...

Co innego terapia. Wydaje mi się że FS jest jak najbardziej podatna na terapię.

Trzymaj się.

Każdą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, oficjalnie nie mam diagnozy ale od kilku lat o to siebie podejrzewam. Biore leki ale one tylko maskuja to cholerstwo. We wtorek pierwszy dzien terapii mam. Jestem zdeterminowany jak nigdy. Jestem na takim etapie ze cala nadzieje w tym pokladam a jak to nie wypali to mam juz przygotowany sznurek. Z tym sie wiaze depresja i takie tam ... wiecie. Prowadze swoj zywot jak pustelnik ... ale nie z wlasnego wyboru. jaga70, z opisu fobii ktory gdzies przedstawilas wszystkie (prawie) objawy mam ale lecze sie na lęki uogolnione.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, oficjalnie nie mam diagnozy ale od kilku lat o to siebie podejrzewam. Biore leki ale one tylko maskuja to cholerstwo. We wtorek pierwszy dzien terapii mam. Jestem zdeterminowany jak nigdy. Jestem na takim etapie ze cala nadzieje w tym pokladam a jak to nie wypali to mam juz przygotowany sznurek. Z tym sie wiaze depresja i takie tam ... wiecie. Prowadze swoj zywot jak pustelnik ... ale nie z wlasnego wyboru. jaga70, z opisu fobii ktory gdzies przedstawilas wszystkie (prawie) objawy mam ale lecze sie na lęki uogolnione.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×