Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Kurczę, wczoraj zaliczyłam mały przzypał, brakowało mi chwili szalenstwa z najblizszymi znajomymi ;D

Dzis własciwie dzien płynie jeszcze pod znakiem tego wczorajszego wydarzenia..

 

Ale niestety, cos sie musiało popsuć..od rana kłotnia z mamą, w sumie nie dotyczy to bezposrednio mnie. Chodzi bardziej o moje leniwe siotry, ktore psują jej nerwy.

Szkoda, ze mój ostatni tydzien w domu musi tak wygladac..

 

Aha, siostrzyczka <ślicznotka> powiedziała mi dziś, że cieszy się, że wyjezdzam i że juz tak czesto mnie tu nie bedzie..;<

W sumie tym zdaniem ułatwiła mi pewnie wyjazd, bo teraz wiem przynajmniej ze moja obecnosc tutaj nie jest niezbedzna, bedzie mi łatwiej, skoro nikt tu za mną nie bd tęsknił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jolantka, polonistykę (teraz na trzeci rok) - z zamiłowania (to ma być początek mojej drogi naukowej, zakończonej tytułem profesora - pff, z moimi dolegliwościami już to widzę :D ). W międzyczasie myślę też o historii sztuki lub filmoznawstwie, ale raczej zostanę na tym kierunku. A Ty czym się zajmujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jolantka, polonistykę (teraz na trzeci rok) - z zamiłowania (to ma być początek mojej drogi naukowej, zakończonej tytułem profesora - pff, z moimi dolegliwościami już to widzę :D ). W międzyczasie myślę też o historii sztuki lub filmoznawstwie, ale raczej zostanę na tym kierunku. A Ty czym się zajmujesz?

 

Hej, też dość humanistycznie, czwarty rok fil. angielskiej na specjalizacji literaturoznawstwo;) Co planuję zakończyć póki co 'tylko' magistrem, o ile moje dolegliwości również na to pozwolą. Tak to już z nami jest, wielkie plany, a czasami ciężko przeżyć zwyczajny dzień bez popadania w dziwne stany. Ale nie ma co się zniechęcać!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, właśnie tak :great:

 

Ja miałam dzisiaj sama wyjść, ale przeziębienie, czy coś tam innego, pokrzyżowało moje plany, ponieważ nie czuję się najlepiej. Tylko nie wiem, czy to lęk, czy choroba.Wczoraj wieczorem sama wyszłam z pieskiem, ale dzisiaj już nie..może wieczorem, bo nie wiem dlaczego, ale ciemność mi sprzyja/ :?::?: /.

Do normalnego funkcjonowania jeszcze daleko. Ja pracuję bez leków, czasem coś na uspokojenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, być może i to i to. Przeziębienie czasem nasila lęki bo się źle czujemy. Wylecz się na spokojnie. :)

Ja też tak średnio, ale to dlatego że miałam przerwę w staraniach no i tak wyszło..ale jeździliśmy godzinę..wieczorem mamy pojechać do moich rodziców ( mimo że ich tam nie ma :D ) i tam posiedzieć trochę, może się przejść gdzieś i wrócić do domu. Taki eksperyment zalecony przez psychologa..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, wiem, że to nie jest proste...te wszystkie dolegliwości, myśli, które towarzyszą naszym "zadaniom"są wyczerpujące. Ja też pracuję.

Moje zadanie przed spotkaniem w środę najbliższą to zakaz wychodzenia przez 2 dni, co paradoksalnie może pomóc /???/. Mam zapisywać wszystkie uczucia i myśli temu towarzyszące. Myślę o poniedziałku i wtorku. Jestem ciekawa, co z tego wyniknie????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natenczas dzień udany, poszedłem na siłowanie - zmęczyłem solidnie organizm tak jak lubię, wróciłem i oczywiście się nażarłem jak świniak :D dostrzegam po postach, że któraś z użytkowniczek tegoż forum studiuje polonistykę na trzecim roku, powiedz mi jakim cudem wytrzymałaś tam tak długo? :P ja po roku zrezygnowałem i zostałem socjologiem :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z mojego najgorszego okresu pamiętam jak mi "dobrze" było w deszcz czy śnieżycę, bo wiedziałam ,że nie muszę wychodzić,.

Ja miałam problem z nauką,z zabraniem się za nią,ale z przyjemnością odrabiałam lekcje w piątek.Okazało się,że to stres mnie "odstraszam" gdy na spokojnie bez presji,chciało mi się uczyć.

 

Stresuję się bo za tydzień będę już w szkole.W nowym miejscu będę nocować.Boję isę rozłąki z psiakami i poczucia osamotnienia które na wyjeździe zagłuszam jedzeniem np. 1 litrem lodów,a do tego biszkopty xxl paczka :oops:

Boję się dziewczyn z grupy.nowych obowiązków.

O dziwo,ale nie boję się kursu który zaczyna się w środę,ani stażu choć praca to zupełna nowość.

A tam boję się wszystkiego zwłaszcza tych dziewczyn.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×