Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Indifference, mnie też pomaga rozmowa. Jak czuję się tak, że już prawie jestem gotowa to zrobić, a nie jestem w domu, natychmiast dzwonię do partnera. Jak nie mogę się dodzwonić do niego, to łapię kogoś innego, i gadam chociażby o pierdołach. Na wszelki wypadek, jakbym nie mogła złapać nikogo bliskiego, mam wpisany do komórki numer do telefonu zaufania dla osób ze skłonnościami samobójczymi. Jeszcze z tego nie korzystałam, mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby, ale czuję się spokojniej, skoro mam takie zabezpieczenie.

 

Też jestem pod wrażeniem, że tutaj jest tyle osób życzliwych i skłonnych do pomocy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka razy już prawie podjąłem decyzję o samobójstwie ale tak naprawdę nie wiem jak to zrobić. Boję się, że będę żył długo i nie będę potrafił się odjebać. Najlepiej strzelić sobie z pistoletu w głowę ale nie mam skąd wziąć pistolet. Przedawkowanie leków jest niebezpieczne bo można się obudzić ze zniszczonymi nerkami i wątrobą albo co gorsza uszkodzić mózg i zostać roślinką.Najlepszy byłby zastrzyk tylko znów problem jest z dostępnością substancji. Skok z wysokości to ryzyko umierania w bólu. Pozostaje powieszenie się ale tego też się boję, że może się nie udać :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej strzelić sobie z pistoletu w głowę ale nie mam skąd wziąć pistolet.

"Zmartwię" cię - skuteczne, szybkie zastrzelenie samego siebie nie jest takie proste jak się zdaje, są dziesiątki przypadków nieudanych samobójstw za pomocą broni palnej. Nie muszę dodawać jak "ślicznie" potrafi człowiek wyglądać po odratowaniu po takiej zabawie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na wszelki wypadek, jakbym nie mogła złapać nikogo bliskiego, mam wpisany do komórki numer do telefonu zaufania dla osób ze skłonnościami samobójczymi
:great: bardzo fajne podejście.

torres, z depresją raczej nie będziesz żył długo. Podobno bardziej skraca życie niż alkohol i papierosy. Bierz się za leczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres, ale dlaczego nie jest możliwe i dlaczego nie chcesz z nią żyć? W pewnym zakresie każdy musi jakoś sobie z nią radzić, ale nie zawsze musi być taka miażdżąca. Możesz pomóc sobie ją znosić. Akurat nie masz innych oczu żeby na to spojrzeć, ale to nie znaczy że nie istnieje nic, poza tym co pokazuje Ci choroba. A ona zawsze pokazuje to samo.

Ile czasu byłeś najdłużej na terapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę żyć z samotnością bo za sens życia uważam miłość w związku damsko męskim. Nie wyobrażam sobie żyć i starać się o cokolwiek bez tej najważniejszej wartości.

 

Można sobie z tym radzić, kiedyś np radziłem sobie z tym łudząc się, że kiedyś nie będę sam i to się odmieni. Teraz dobija mnie świadomość, że jednak to się nie odmieni. A dlaczego tak? Dlatego, że jestem pojebany w głowę, podoba mi się bardzo mało dziewczyn na tyle żebym mógł się zakochać. Musi być odpowiedni zbiór cech oczywiście bardzo rzadko spotykanych. Do tego mam nietypowe poglądy, spojrzenie na świat itd a dziewczyna musi być pod tym względem podobna do mnie. Do tego musi mieć odpowiedni charakter, a jeszcze przecież ona musiałaby się zakochać we mnie... Taka po prostu nie istnieje. W ogóle ludzi skreślam bardzo szybko, nie mam chyba prawdziwych przyjaciół chociaż jest aż kilka osób, które pewnie myślą o mnie jako o przyjacielu. Oni mnie lubią a ja ich akurat też ale nie potrafię uznać tych osób za odpowiednie chociaż do przyjaźni. Skoro z tym jest tak ciężko to co dopiero mówić o miłości. Zwykli ludzie dobierają się w zwykłe pary i mogą być szczęśliwi, a ja jestem niezwykły (pojebany).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres, czyli jeśli nigdy nie będę w związku z dziewczyną to moje życie nie będzie miało sensu? Czy tylko twoje ma taki warunek? To jest bardziej uzależnienie niż miłość, bo można życie przeżyć dobrze samemu, można też szukać dziewczyny i nie znaleźć. Wymagania po kilku latach samotności potrafią znacznie się obniżyć.

Co ma zmienić związek w twoim życiu? Zabrać to poczucie samotności, potwierdzić że jesteś coś wart? Dziecko nie może żyć bez matki, ale dorosły mężczyzna już tak. Nie dlatego że ma żonę zamiast matki, tylko dlatego że jest dorosły. Moim zdaniem nie jesteś niedojrzały tylko chory i powinieneś kontynuować leczenie, niezależnie czy znajdziesz dziewczynę czy nie.

Kiedy nabrałeś tych specyficznych wymagań wobec kobiet?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vifi,

 

torres, czyli jeśli nigdy nie będę w związku z dziewczyną to moje życie nie będzie miało sensu? Czy tylko twoje ma taki warunek?

 

Tylko moje. Każdy żyje swoją historią, a ja mam taką, że najważniejsza w życiu jest miłość.

 

To jest bardziej uzależnienie niż miłość, bo można życie przeżyć dobrze samemu, można też szukać dziewczyny i nie znaleźć.

 

Można ale nie kiedy ma się główne przekonanie, że miłość jest najważniejsza. I tutaj normalna praca z przekonaniami nie pomaga bo to główne przekonanie, na którym opiera się całe moje myślenie, moje życie i wszystkie inne cele i przekonania.

No mógłbym również szukać dziewczyny i jej nie znaleźć ale właśnie doszedłem do wniosku, że na pewno nie znajdę więc nie warto szukać igły w stogu siana.

 

Wymagania po kilku latach samotności potrafią znacznie się obniżyć.

 

Wiem, to kolejna rzecz, która mnie denerwuje u ludzi. Bez tego gatunek ludzki by wyginął. Człowiek ma za zadanie się rozmnażać, a że nie każdy ma wysoką wartość na rynku matrymonialnym to musi obniżyć wymagania, druga strona robi to samo i są ze sobą z braku laku, bez miłości i ze strachu przed samotnością. U mnie to tak nie działa. Nie mam strachu przed samotnością jako taką tylko odczuwam brak konkretnej osoby pasującej do wymagań. Mając wybór bycia z kimś z braku laku po obniżeniu wymagań lub samotność wybieram to drugie. Sensem nie jest dla mnie związek tylko miłość.

 

Co ma zmienić związek w twoim życiu? Zabrać to poczucie samotności, potwierdzić że jesteś coś wart?

 

Wiem, że jestem coś wart tylko życie nie jest dla mnie nic warte. Miłość nadałaby mojemu pustemu życiu sens. Ludzie z reguły są nastawieni na to żeby brać a ja chciałbym kogoś obdarzać tym uczuciem i dawać coś z siebie. Wszystko co można brać każdy człowiek jest w stanie zdobyć. Można mieć kasę, związek (nie miłość tylko związek, rozgraniczam te dwie kwestie), pozycję społeczną i zawodową. Jednocześnie dla mnie nie ma to żadnego sensu. Nie chcę tego i nie potrzebuję nikomu niczego udowadniać. Nie mam potrzeby zaspokajania swojego ego związkiem tylko mam w głowie wyobrażenie kobiety, z którą bym chciał być i za tym tęsknię i tego mi brakuje. Jest jedna osoba, która tak wygląda (nie znam jej osobiście i nigdy nie poznam) i może też gdyby nie wizja takiego wyglądu idealnie pasującego do tych wyobrażeń też cierpienie byłoby mniejsze, a tak to widzę co chciałbym mieć i co tracę.

 

Dziecko nie może żyć bez matki, ale dorosły mężczyzna już tak. Nie dlatego że ma żonę zamiast matki, tylko dlatego że jest dorosły

 

Żyć może. Wszystko może tylko po co? Ja sensu w tym nie widzę.

 

Moim zdaniem nie jesteś niedojrzały tylko chory i powinieneś kontynuować leczenie, niezależnie czy znajdziesz dziewczynę czy nie.

 

Mam namiar na podobno dobrego terapeutę i pewnie z tego skorzystam chociaż nadziei nie widzę już żadnej.

 

Kiedy nabrałeś tych specyficznych wymagań wobec kobiet?

 

Nie wiem, odkąd pamiętam takie miałem. Tylko, że kiedyś naiwnie wierzyłem, że znajdę taką kobietę. Nie wiązało się to z żadnymi logicznymi przesłankami tylko takim stwierdzeniem "skoro sensem mojego życia jest miłość a się urodziłem to muszę tę miłość w przyszłości znaleźć i istnieje jakieś przeznaczenie i Bóg pewnie tak to zaplanował". Wydoroślałem z takiego myślenia, przestałem wierzyć w Boga, skalkulowałem sobie szanse spotkania takiej kobiety i już wiem, że zawsze będę sam.

 

QAbled,

 

Nie czuję się osamotniony z powodu depresji bo to depresja powstała na skutek samotności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres, czyli jeśli nigdy nie będę w związku z dziewczyną to moje życie nie będzie miało sensu? Czy tylko twoje ma taki warunek? To jest bardziej uzależnienie niż miłość, bo można życie przeżyć dobrze samemu, można też szukać dziewczyny i nie znaleźć. Wymagania po kilku latach samotności potrafią znacznie się obniżyć.

Co ma zmienić związek w twoim życiu? Zabrać to poczucie samotności, potwierdzić że jesteś coś wart? Dziecko nie może żyć bez matki, ale dorosły mężczyzna już tak. Nie dlatego że ma żonę zamiast matki, tylko dlatego że jest dorosły. Moim zdaniem nie jesteś niedojrzały tylko chory i powinieneś kontynuować leczenie, niezależnie czy znajdziesz dziewczynę czy nie.

 

Vifi Chory to Ty jesteś. Wiesz jak sie nazywa ta choroba? Skrajny egoizm. Człowiek, mężczyzna jest tak skonstruowany, by dawać i brać szczęście przy kobiecie. Życie bez drugiej połówki jest tak samo bezsensowne jak bycie samotnym bogaczem, pozbawione głębszego sensu, a jeżeli Ty widzisz to inaczej to tymbardziej polecam psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TEUFEL, bardzo możliwe, że psycholog by potwierdził vifiego punkt widzenia.

 

torres, polecam książkę "Radość życia" Burns'a, a zwłaszcza rozdział "uzależnienie od miłości".

 

z drugiej strony szanse na związek piszesz masz małe, a przecież mozesz je zwiększyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres, skrajny egoizm jest zezwierzęceniem rodem z national geographic, tam liczy się tylko jednostka,jej dobro i przekaz genów za wszelką cene. Człowiek z rozwiniętym mózgiem posiada również empatię oraz pokłady uczuć, niestety dla wielu ludzi to abstrakcja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, dzięki, spróbuję poszukać tej książki na ebookach i znaleźć ten rozdział.

 

Z tego co ja czytałem w różnych ksiażkach ludzie przewaznie mają problem z akceptacją siebie i od związku oczekują właśnie akceptacji od drugiej osoby i pewnego rodzaju kontraktu. I to rzeczywiście jest coś od czego można się uniezależnić. U mnie to wygląda inaczej.

 

 

z drugiej strony szanse na związek piszesz masz małe, a przecież mozesz je zwiększyć.

 

W jaki sposób?

 

TEUFEL, sercem zgadzam się z tym co piszesz a rozum podpowiada, że może być inaczej i to tylko nasze zniekształcenia myśli. W zasadzie mózg rozwinął się w procesie ewolucji a empatia jest skutkiem ubocznym a nie celem.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres, Słuchaj sie internetowych mądrości to daleko nie zajedziesz... :pirate: Wyjdź do ludzi, zobacz jak żyją Ci na prawdę szczęśliwi, nie Ci na pokaz, ale Ci którzy są autentycznie szczęśliwi. Życie to zbilansowanie i równowaga, egoizm też jest w tym zawarty ale w rozsądnych dawkach, wiadomo, że każdy jest jakimś egoistą, ale od tego jest empatia żeby szukać kompromisów w różnych relacjach i sytuacjach. To tak samo jakby powiedzieć, że przemoc jest jedyną słuszną metodą załatwiania spraw, bo w świecie zwierząt jest to podstawowa metoda. W niektórych przypadkach należy dać w mordę, ale w wielu również jest to oznaka słabości, braku inteligencji lub argumentów

 

Zresztą żyjcie sobie sami dla siebie, życze Wam owocnych podsumowań swoich egzystencji za kilka, może kilkanaście lat. Nara

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieznalezienie sobie dziewczyny nie oznacza dla mnie utraty sensu życia. Czy to jest skrajny egoizm?

Mówiąc o chorobie miałem na myśli depresję a nie poglądy, bo ona bardzo zniekształca widzenie. Z jednej strony podczas choroby szanse na związek są mniejsze, a z drugiej jakieś myśli podpowiadają że jak nie znajdziesz teraz, to w ogóle nie znajdziesz i twoje życie jest bez sensu, co zwiększa depresję i nawet nie masz siły szukać, a przy tym jesteś jeszcze bardziej przybity. I na dodatek masz te kryteria. Widzisz tu błędne koło? I czy znasz siebie na tyle żeby powiedzieć że będziesz szczęśliwy z kobietą tylko wtedy jeśli ona będzie spełniała te kryteria?

Nie wiem w jakiej teraz jesteś kondycji, ale jak będziesz się leczył i szukał to prawdopodobnie kogoś znajdziesz, ale świat nie daje nam gwarancji że każdy "dostanie" kobietę i to taką jaką sobie wymarzył.

Miłość może wyrażać się na różne sposoby, na różne sposoby też można pomagać innym, wspierać ich, przyjaźnić się. Nie jest to ta szczególna miłość między kobietą i mężczyzną, ale czy bezsensowna? Czy może to uczucie pustki wewnątrz jest nie do zniesienia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vifi,

Nieznalezienie sobie dziewczyny nie oznacza dla mnie utraty sensu życia. Czy to jest skrajny egoizm?

 

Nie. Tak jak napisałem, każdy wierzy w inne historie i każdy ma różne priorytety. Dla mnie priorytetem jest miłość i bez tego nie widzę sensu.

 

Mówiąc o chorobie miałem na myśli depresję a nie poglądy, bo ona bardzo zniekształca widzenie. Z jednej strony podczas choroby szanse na związek są mniejsze, a z drugiej jakieś myśli podpowiadają że jak nie znajdziesz teraz, to w ogóle nie znajdziesz i twoje życie jest bez sensu, co zwiększa depresję i nawet nie masz siły szukać, a przy tym jesteś jeszcze bardziej przybity. I na dodatek masz te kryteria. Widzisz tu błędne koło?

 

Depresja jest tym spowodowana - świadomością, że nie znajdę takiej kobiety jakiej bym chciał. Może więc obecnie zniekształcać myśli ale nie wzięła się ze zniekształconych myśli bo to włąśnie myśli wymyślone podczas braku depresji spowodowały chorobę.

 

I czy znasz siebie na tyle żeby powiedzieć że będziesz szczęśliwy z kobietą tylko wtedy jeśli ona będzie spełniała te kryteria?

 

Tak...

 

Nie wiem w jakiej teraz jesteś kondycji, ale jak będziesz się leczył i szukał to prawdopodobnie kogoś znajdziesz, ale świat nie daje nam gwarancji że każdy "dostanie" kobietę i to taką jaką sobie wymarzył.

 

Byłem zdrowy, szukałem i nie znalazłem. Nawet zbliżonej chociaż trochę osoby do tych wymagań jeśli chodzi o cechy poza wyglądem. Z samego wyglądu też jest bardzo ciężko ale już się takie trafiły. 4 razy w życiu widziałem ideał czyli kobiety, które z wyglądu pasują mi do związku i miłości.

 

Miłość może wyrażać się na różne sposoby, na różne sposoby też można pomagać innym, wspierać ich, przyjaźnić się. Nie jest to ta szczególna miłość między kobietą i mężczyzną, ale czy bezsensowna? Czy może to uczucie pustki wewnątrz jest nie do zniesienia?

 

Nie tyle bezsensowna w ogóle co bezsensowna dla mnie. I uczucie pustki jest własnie nie do zniesienia. Nie chcę być sam i nie chcę związku z braku laku. A nie mam innego wyboru. Co tu jakakolwiek terapia może pomóc? Jedynie może leki dostanę silniejsze, które wytłumią na chwilę objawy depresji ale na głębszym poziomie zmiany są niemożliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×