Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

renegatt, ja kiedyś wogóle nie miałam dd rano a teraz chyba najbardziej mam z rana nasilone... Nika_88, autosugestia niestety tez mi nie pomaga...naczytałam się przeróżnych rzeczy o podświadomości i jestem sparaliżowana strachem że moja podświadomość mną kieruje, a ja sama świadomie nie mam wpływu na to co się ze mną dzieje...dlatego teraz już niczego nie czytam, ale to chyba trochę za późno...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znam ten ból......zupełnie odsunęłam sie od męża ,boje sie współżycia -tak to odczuwam

poszłam do lekarza ,żeby zacząć normalnie żyć i nie rozwalić swojej rodziny.......mąż nie rozumie tej choroby i wcale sie nie dziwię ......to trzeba chyba samemu doświadczyć .....przecież nikt nie jest w stanie zrozumieć czegoś czego nie zna

nawet moja matka patrzy na mnie jak na głupola .......bo jak można bać sie wyjść z domu ?????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam czasami lęk przed tym, że np. stracę pamięć, przytomność, boję się objawów somatycznych. Z tą pamięcią to szczególnie wtedy się o nią boję gdzie łapie mnie D/D, ale to świadczy tylko o tym, że nerwica jest już bardzo głęboka. Moja znajoma za nim zaczęła leczyć nerwicę to bała się już samej siebie, bała się że coś jej odwali i popełni samobójstwo. Wyglądało to jak choroba psychiczna, ale była to po prostu zaawansowana i nieleczona jeszcze nerwica. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie Kochani.

 

O jakiej chorobie psychicznej wy tu wogole mowicie ?.. popatrzcie sobie na wasze posty .. skladne i inteligente wypowiedzi ...wszytko tak jak powinno.Nie syszeliscie nigdy o ludziach chorych psychicznie.. zamknieci w swoim swiecie,nieskladne wypowiedzi ..gubienie tematu.. Nie wydaje mi sie zeby osoby chore psychicznie bylyby w stanie wogole aktywnie uczestniczyc na jakimkolwiek forum.

 

Lek lek i jeszcze raz lek to jest nasz problem.

Nikt z Was nie jest chory psychicznie.

Czy lek to choroba psychiczna ?.. nie !! .. a DD to jakby to powiedziec jeden z sympomow leku.

 

 

Tak samo nie traktujcie antydepresantow tak samo jak lekow do leczenia ciezkich psychoz.

 

Ludzie czesto maja tz. zespol niedoboru serotoniny.Antydepresanty pomagaja organizmowi ja wyrownac w miejscach gdzie jest ona potrzebna.

Brane nawet dlugi czas nie maja wiekszego wplywu na organizm.

Nie namawiam do brania lekow ale ze swojego doswiadczenia wiem ze stosowanie lekow ( SSri) moze pomoc i jest stosowane szczegolnie w DD poniewaz dziala przeciwlekowo a jak wiemy DD wystepuje u ludzi z silnym lekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mateusz pewnie masz racje..

 

nie raz tak sobie mysle ze pomogloby mi tylko ,,zamiana glowy,, z innym nerwicowcem zeby sie przekonac, ze jestem chora a inni maja tak samo, mhh ..najbardziej mnie wkurza ze nie wiem skad to sie wzielo, psychiatra nie namawia mnie do terapi bo jak sam powiedzial jak ma pani problemy to trzeba zmienic zycie i nie warto rozgrzebywac nic jak ataki wystepuja epizodycznie, mhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może i macie raceje:)ale ja i tak sie boje nie że to choroba psychiczna tylko że może to poczatek jakis przedchorobowy np.schizofreni który podobno moze dość długo trwać ale nie mysle o tym juz tak intensywnie, a mnie apropo somatycznych objawów to zostało jeszcze buczenie z głowy w uszach i choć byłem u 3 laryngologów i uszy mam zdrowe to ciagle mnie to zastanawia z kąd ten szum, buczenie sie bierze jest 24h na dobe raz mocniej raz ciszej ale cały czas jest juz w sumie sie przyzwyczaiłem do tego szumu ale jednak męczy i przeszkadza:/

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Renegatt spoko już wszystkie możliwe informacje na temat buczenia w uszach nabyłem ;) tylko u mnie z tym buczeniem zaczeło sie łacznie z d/d dlatego mnie to zastanawia, ale moja psycholka mówi że to kolejny objaw nerwicy lękowej także chyba nie mam sie czym martwić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mateusz ma rację, po ponad miesiącu katorgi poszedłem do psychiatry, ta przepisała mi Seroxat, ale oczywiście zamiast brać od razu jak zaleciła 2 tyg się wahałem i robiłem dokładną analizę w sieci, czytałem wszystkie durne artykuły, oglądałem filmiki na YT o skutkach ubocznych, wpływie na organizm, ulotke chyba z 5 razy czytałem itd. czym pogłębiałem swój problem. W zeszłą niedzielę zdecydowałem, że zaczynam brać i wiecie co? Jestem po 9tej tabletce i żałuję że nie zacząłem wcześniej, pierwsze dni były okropne, nie wiedziałem jak się nazywam,pojawiły się dziwne myśli. Teraz już tylko rano jest mocny kryzys i to zawsze rano sobie powtarzam, że kończę z tym, odstawiam, zamieniam na inny. Jednak wraz z upływem dnia mój stan nieco się polepsza, a wieczorkiem jest już prawie OK.W końcu jak nie to mi pomoże to co? Zaczynam powoli odczuwać poprawę ale nie chcę zapeszać bo do ideału daleko.

 

[*EDIT*]

 

Ja pamiętam, że miałem szumy od małego, zwykle w nocy, nasilały się i ustępowały, teraz mam już cały czas a np po jakimś głośnym koncercie szumi mi 3 razy mocniej i to przez kilka dni. Nigdy nie byłem z tym problemem u laryngologa bo nauczyłem się z tym żyć i prawie w ogóle mi to nie przeszkadza ale może jednak warto się wybrać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

renegatt jeżeli nie byłeś z tymi szumami nigdy u laryngolaoga to może czas sie wybrać czasem na szum w uszach pomagaja jakies tabletki typu betaserc i miałbyś problem z głowy ;) ale skoro sie przyzyczaiłeś do tego, moje buczenie nie jest związane z uszami tak że musze sie z tym meczyć żadne leki nie pomagaja narazie na ten szum niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:) witam

Moje leki byly tak strasznie, ze balam sie wychodzic z domu, najbardziej przerazaly mnie wieczory bo mieszkam ze znajomymi i wiedzialam ze wieczorami bede musiala byc miedzy ludzmi z ta cholerna d/d. Ale najwazniejsze jest przezwyciezyc samego siebie. Za kazdym razem kiedy czulam ze d/d nadchodzi albo lapala mnie tak mocno ze nie wiedzialam co ze soba zrobic, wychodzilam na chwile, lapalam pare glebokich oddechow i mowilam sobie ze d/d nie moze mi nic zrobic, ze nie musze sie jej bac, bo to czy ona przychodzi zalezy tylko i wylacznie odemnie, nawet kiedy atak mnie zlapal mowilam sobie ze to tylko moja d/d ze juz ja znam, ze ona nic zlego mi nie zrobi. Pomagalo. Nie moge powiedziec ze jest idealnie ale nauczylam sie zyc z d/d a kiedy juz sie do niej przywyczaimy ona poprostu znika, bo jej nie zauwazamy :))

zycze wszystkim powodzenia i pamietajmy ze to tylko siedzi w naszych glowach i nie mozemy dac sie zmanipulowac bo wkoncu sami rzadzimy swoim zyciem a nie d/d :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich

Hejka Mateusz :) fajnie że ktoś z tego wyszedł i pisze o tym :)

Wiola przede wszystkim nie martw się, choć wiem że brzmi to fajnie....:)

ale słuchaj to co opisujesz to dosłownie kropka w kropkę moje objawy, i nie jest to tak że czuję się tak czasem, mam to non stop, z przebłyskami normalności, w lustro czasem patrzec nie mogę.

Wyjdziesz z tego i nie dostaniesz psychozy, ja dwa lata to mam już i cały czas takie silne, więc myśle że jednak ci psychiatrzy mają rację, że nic gorszego się z tego nie zrodzi. I tak samo koźlatko nie bój sie :)

szumy uszne bardzo mi długi czas doskwierały odkąd mam nerwice i lęki, zawsze myślałem że to początek słyszenia głosów :) ty pewnie też :0 więc widzisz tak to działa.

Myślę poważnie, że z tego dd a dokładnie z tych lęków bo to nic innego jak silny lęk jest wyjście, i nie dlatego że się lepiej czuję, nawet momentami gorzej :) ale im dłużej w tym siedze tym bardziej mam tego dosyć i tym bardziej przekonuje się, że wyjdziemy z tego.

Alaok myślę że to co opisujesz to jest bardzo na to dobry sposób, sam ostatnio do tego się stosuję :) bo nie widze inneg0 wyjścia.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś dostawałem D/D i lęków w miejscach publicznych, w kinie, na jakiejś domowej imprezie jak czułem, że się zbliża robiłem dokładnie tak samo, musiałem wyjść ochłonąć, zwykle do toalety, złapać parę wdechów, zrobić kilka przysiadów, opłukać twarz zimną wodą. Zwykle pomagało, nie wiedziałem co się wtedy ze mną dzieję,było to ok 3 lata temu ustąpiło po 2-3 miesiacach. Teraz już wiem, że to objawy nerwicy i już wtedy powinienem był zacząć leczenie a nie dopiero teraz gdy wróciło to z potworną deprechą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak samemu doświadczyć. Moja żona też się odsunęła kilka miesięcy separacji. Wróciłem do domu ale jest do kitu i tyle. Byłem dzisia u lekarza zaleca dalszą wspólną terapię, a moa żona nie chce. I ja nie chcę rozpadu mojej rodziny. Pustka nie ma się komu wyżalić z prostej przyczyny... zaraz uznają cię za głupka. Wiesz nawet mam wrażenie, że specjaliści też nas nie rozumieją. Sam nie wiem co mam robić. Przydałby się jakiś godny zaufania przyjaciel niestety nikogo takiego nie mam a Ty? Najgorszym problemem jest tłumienie w sobie emocji. To nas wykańcza. Muszę kończyć mija czas w kiosku internatowym moja córeczka leży w szpitalu może jutro wyjdzie to dłużej poklikam trzymaj się ja za Ciebie będę trzymał kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ja mam chyba teraz najgorszy okres dd...nigdy wcześniej nie było aż tak źle...a co do szumów w uszach to dołączam się do klubu :smile: ja mam najsilniejsze szumy jak się położę spać, nie dają mi zasnąć czasem. I też byłam u laryngologa i też wszystko jest niby okej, przy okazji zrobili mi jakże przyjemne płukanko uszu 8) a szumi to nam chyba w głowie od tego myślenia i analizowania...pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w naszym przypadku trudno o przyjaciół ....szczególnie zdrowych,ponieważ oni nas nie rozumieją..ja mam kilku dobrych znajomych ,którzy przeszli tę chorobe i z nimi moge pogadać bo wiedzą o czym mówię .....musimy brać leki bo one pomagają ,może nie od razu ,ale z czasem bedzie coraz lepiej... :smile: mam nadzieję ,że żona cie choć trochę zrozumie ,wiem ,że to trudne......,ale daj jej trocheczasu i pracuj nad sobą...bierzesz jakieś leki? :szukam:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. To dla Ciebie wielki plus, że masz przyjaciół. Ja niestety ich nie mam. Pewnie i dlatego zdecydowałem się wpisać na forum. Tak biorę leki, zmieniają je, jednak nie czuję by w jakikolwiek sposób mi pomagały. Zespół depersonalizacji i derealizacji mam od 18lat. Ja sam już nie wierzę, że z tego po tak długim czasie można wyjść. Żona powiedziała, że mnie już nie kocha. Poniekąd ją rozumiem. Ma dość kogoś kto tkwi w innym świecie. Jest młoda piękna dobra i świetnie wykształcona. Ja już czuję się jak wrak. Nie potrafię sprostać jej wymaganiom. W domu jest chora sytuacja, razem a osobno... Śpię na podłodze myślę, że dzieci mają mnie za nieudacznika. Szkoda naszego życia. Jest krótkie, a jakże może być piękne!!! Ja dalej walczę i póki mam sił walczyć będę. Pozdrawiam Radek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też przez pewien czas spałam na podłodze, ale na szczęście mąż zanosił mnie do łóżka. U mnie jest podobnie dzieci mnie nie rozumieją myślą, że zwariowałam to poniekąd wina męża no cóż takie życie, najgoersze jest to że on twierdzi że się stara, a ja uważam to za pozory. Ostatnio jak dostałam jak on to mówi ataku to sobie wyszedł czym doprowadził mnie do szału. Nie wiem czy teraz jest lepiej boję się co kolwiek powiedziec duszę to w sobie, dla dzieci i męża jak na razie jest OK, ale we mnie w środku wszystko się gotuje. Wiem że jak znów się nie opanuję to stracę męża, takie życie to koszmar. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak masz rację takie życie to koszmar i to dla całej rodziny. Musisz mieć wsparcie ze strony męża inaczej sobie nie poradzisz. Wydaje mi się by uświadomić dzieci o twoich problemach zdrowotnych (zależy to od ich wieku). Pisałaś wcześniej: "od dwóch lat cierpię, podejrzewam u siebie depresję" czy byłaś Elu u specjalisty? A Twój mąż jak On to wszystko widzi? Rozmawiacie tak szczerze o Twoich problemach? Co uważasz za pozory w staraniu się męża? Możliwe, że mam podobny problem. Sam wychodzę z przysłowiowej skóry i czuję, że to wszystko na niewiele się zdaje... Jeszcze to co pisałem wcześniej również niełatwa sprawa... mieć pewien skarb niedoceniony w dzisiejszych czasach mieć przyjaciół mieć w nich oparcie. My ludzie musimy żyć w społeczności gdyż inaczej zginiemy. Pozdrawiam.

 

[*EDIT*]

 

Tak masz rację takie życie to koszmar i to dla całej rodziny. Musisz mieć wsparcie ze strony męża inaczej sobie nie poradzisz. Wydaje mi się by uświadomić dzieci o twoich problemach zdrowotnych (zależy to od ich wieku). Pisałaś wcześniej: "od dwóch lat cierpię, podejrzewam u siebie depresję" czy byłaś Elu u specjalisty? A Twój mąż jak On to wszystko widzi? Rozmawiacie tak szczerze o Twoich problemach? Co uważasz za pozory w staraniu się męża? Możliwe, że mam podobny problem. Sam wychodzę z przysłowiowej skóry i czuję, że to wszystko na niewiele się zdaje... Jeszcze to co pisałem wcześniej również niełatwa sprawa... mieć pewien skarb niedoceniony w dzisiejszych czasach mieć przyjaciół mieć w nich oparcie. My ludzie musimy żyć w społeczności gdyż inaczej zginiemy. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mąż uważa że mnie wspiera, ja mówię - on krzyczy, dla niego wiele moich problemów to jakieś głupoty, ale nie potrafi zrozumiec, że dla mnie ważne są właśnie te głupoty (nasze codzienne relacje) aktualnie ma dośc rozmów o moich problemach. Dzieci mam dwójkę to nastolatki 14 lat córka i 17 lat syn mają już dośc naszych awantur, mąż kiedyś powiedział do nich, że mi odbiło, a że jest dla nich autorytetem to sam rozumiesz....To fakt, że mam trudny charakter staram się byc poukładana, prowadzę dom, robię wszelkie opłaty, pracuję i się uczę, czasem myślę, że to co robię to taka ucieczka od rzeczywistości byc tak zapracowanym, aby nie miec czasu na myślenie o moim życiu. Poza tym nigdy nie byłam podejrzliwa teraz jestem, nie byłam uszczypliwa teraz jestem, mam jakieś wewnętrzne przeczycie, że mój mąż coś przede mną ukrywa to taka kobieca intuicja. Rozmawiałam o tym z psychologiem, ale on stwierdził że powinnam wyluzowac w tym stanie to nie osiągalne. Jak by tego było mało moi przyjaciele też nie potrafią mnie zrozumiec, moje problemy i stan ducha są dla nich niezrozumiałe więc jestem sama w tym świecie ludzi.... również zagoniona i niby taka sama jak inni, tak to wygląda na zewnątrz. Dobrze że chociaż ty potrafisz mnie zrozumiec. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój mąż na szczęście nie uważa mnie za głupią ....,dzieci mnie szanują i kochają....

przyjació jako takich nie mam ,ale mam siostrę z którą jestem zżyta i ona mnie rozumie

mam nadzieję ,że wkońcu przestanę bać się zbliżeń ,że wogóle przestanę sie bać

życie ucieka nam przez palce a my nie potrafimy tego zmienić.........najgorsza jest świadomość tego i pytanie.....dlaczego ja?

inni piją ,bawią sie życiem a ja mam problem z wyjściem z domu

to naprawde dziwne

:shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×