Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

dziękuję;-))

:D

Asiu tak ,żle mi życzysz?

ja Tobie mimo wszystko życzę wszystkiego dobrego i dużo przyjemnych chwil może przyjemniejszych niż czytanie dr google.

 

TAk naprawdę uważam ,ze nie słusznie dostałam to ostrzeżenie ponieważ ja dziewczynie w ten sposób chciałam pomóc ,cierpi ona ewidentnie na zespół objawów somatycznych,paskudztwo fakt,i chciałam jej to poprostu uzmysłowić,no cóż nie udało mi się więc więcej z nią pisac napewno nie będeę i ZNIKAM!! pozdrawiam paaaaaa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu tak ,żle mi życzysz?

 

nadinterpretacja i znowu odwracanie kota ogonem. ;)

 

TAk naprawdę uważam ,ze nie słusznie dostałam to ostrzeżenie ponieważ ja dziewczynie w ten sposób chciałam pomóc ,cierpi ona ewidentnie na zespół objawów somatycznych,paskudztwo fakt,i chciałam jej to poprostu uzmysłowić

 

od takiej pomocy - jak najdalej. :hide:

pozwól Kasiu, że zdecydują o tym moja psychoterapeutka oraz lekarze, a nie Ty.

 

-- 16 lut 2012, 09:16 --

 

ja Tobie mimo wszystko życzę wszystkiego dobrego i dużo przyjemnych chwil

 

dziękuję, i wzajemnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi ludzie za co? za jakie grzechy? co ja takiego złego uczynilem ze los mnie tak kaze? dlaczego ludzie nie pozwalaja mi umrzec? czy nikt nie widzi mojego cierpirnia? czy nie ma na swiecie człowieka, leku, terapeuty ktory by mi pomogł? dlaczego to przyszło? tak nagle, niespodziewanie, i przerwało moje sielankowe, spokojne zycie pełne usmiechu, rozmów, przyjaciół, imprez, planów na prszyłosc? dlaczego to nie poszło? dlaczego? chce umrzec to cierpirni mnie zabija odsrodkowo. Dlaczego zycie musi byc tak trudne? jesli to w ogóle jest zycie to sie ze mna dzieje od 1,5 roku . Nie chce znów zachodzic sie płaczem. chce znów sie smiac wstawac pełen zycia duzo gadac ładnie sie ubierać i zyc pełnia zycia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, choruje na nerwice, derealizacje i depersonalizacje. Od 4 dni zacząłem przyjmować Velafax, jest to mój pierwszy lek. Oprócz typowych objawów, dołączył mi kolejny, bardzo niepokojący. Gdy w ciemnym pokoju skupiam wzrok na jakims przedmiocie, to zaczyna on falować, jakby przemieszczać się, i zmieniać swoje kształty. Spotkaliscie się z takim czymś? bardzo sie tego przestraszyłem, bo boje sie, że to objaw jakiejs gorszej choroby np. schizofreni. W zeszłym tygodniu byłem u psychiatry, stwierdził zaburzenia nerwicowe na tle lękowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A derealizacja to można nazwać taki stan: Nic nie widze przez mgłe, mroczków żadnych, żadnej szyby itp tylko poprostu siedze i myśle że to wszystko nierealne, że to świat złudzenia, czy to co faktycznie widze to jest takie naprawde czy to wygenerowane cos przez program? Czy inni widzą te same rzeczy tak samo jak ja? Czy może to życie to fikcja czyjaś tylko gra ala simsy, albo że świat to jakieś równanie matematyczne zbiór prostych, krzywych, punktów wszystko opisane wzorami itp :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mightman, oczywiście, że tak. Derealizacja polega na tym, że wszystko wokół zdaje się być iluzją. Też tak miewam czasem. U mnie z reguły pojawia się myśl, że świat to jakiś program komputerowy, a'la Matrix. Ostatnie dwa razy zbudziłem się w środku w nocy i myślałem, że nie mam ciała. Nie czułem rąk, nóg, niczego...a mimo to poszedłem się odlać :D. Norma przy nerwicy, nie przejmuj się :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A derealizacja to można nazwać taki stan: Nic nie widze przez mgłe, mroczków żadnych, żadnej szyby itp tylko poprostu siedze i myśle że to wszystko nierealne, że to świat złudzenia, czy to co faktycznie widze to jest takie naprawde czy to wygenerowane cos przez program? Czy inni widzą te same rzeczy tak samo jak ja? Czy może to życie to fikcja czyjaś tylko gra ala simsy, albo że świat to jakieś równanie matematyczne zbiór prostych, krzywych, punktów wszystko opisane wzorami itp :zonk:

 

 

Tak, tak. To derealizacja właśnie.

 

 

 

A teraz pytanie do Was. Czy podczas derealizacji ktoś zrobił coś głupiego czego później długo żałował? Podczas tego stanu miewam dziwne mysli typu " a co jesli zaraz wejde pod samochód? co jesli kogos pobije? Przeciez to sen a nie rzeczywistość itp".

Mi się nic złego nigdy nie przytrafilo podczas tego stanu, jedynie większy lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hejka, mam prawie 21 lat, jestem tu nowy ale forum czytam od czasu do czasu. Ja na stany lekowe i depresyjne cierpie od 4 miesiecy, a D/D wlaczyla mi sie 2 miesiace temu. Dokladnie nie wiem co moglo u mnie byc przyczyna... z moja psycho doszlismy do wniosku ze prawdopodobnie to duzy, nieuswiadomiony stres z powodu rozpoczecia studiow i nagromadzone negatywne emocje z ostatnich kilku lat. U mnie zaczelo sie to dokladnie 27 pazdziernika 2011 (czyli juz rowniutko 4 miechy). Wraz z kumplem bylismy wyczerpani po pierwszych 6 tygodniach studiow, wiadomo - nowe miejsca, nowi ludzie, nowe zasady, duzo do ogarniecia, sieka totalna. Poszlismy sobie do kina na Paranormal Activity 3 na nocny seans, w kinie git, film ostro psychologiczny, w dodatku tematy ktore od zawsze mnie przerazaly (duchy, opetania, itp), ludzie wychodzili w polowie filmu, my doogladalismy do konca. Wyszlismy z kina, bylo ok, troche poprzezywalismy rozne sceny jak to po filmie. Wszedlem do metra i zaczelo sie - paskudny atak paniki, odrazu uczucie "umieram, cos sie ze mna dzieje, zaraz strace nad soba kontrole, zrobie komus krzywde, strace swiadomosc" itd. Przeszlo po kilku minutach ale juz czulem sie zmeczony i przerazony. I tak wpadlem w sidla leku. Wczesniej nigdy nawet nie wiedzialem na czym dokladnie polega nerwica albo nawet depresja, poprostu znalem te slowa ze sluchu, z widzenia na reklamach, dlatego kompletnie nie wiedzialem co sie ze mna dzieje. Noc mialem slabo przespana. Na drugi dzien bylem zmeczony i dopadaly mnie kolejne ataki. Pomimo ze bylem na silce, nic nie pomagalo mi zapomniec o tym koszmarze. Ataki mialem co 2-3 godziny i kazdy trwal 1-2h a do tego bezsennosc. Po pierwszym tygodniu, bylem tak wyczerpany, ze w piatkowe popoludnie, kiedy odpuscil mi jeden z atakow, z ulgi padlem na lozko i zaczalem gleboko oddychac, majac nadzieje ze jest juz po wszystkim. Niestety tak sie nie stalo. Ataki trwaly dalej, z taka sama czestotliwoscia (zdarzaly sie wyjatkowe dni, kiedy dawalo spokoj). Otepienie przyszlo po pierwszym tygodniu, pojawily sie mysli "czy widze to co widze? czy powiedzialem to co chcialem powiedziec?". Wszystko wygladalo jak za szyba, przytlumione, jakby mi sie wzrok pogorszyl albo jakbym byl pijany. Czasem mialem wrazenie ze jestem w innym wymiarze a ludzie ktorych znam nie sa tymi samymi ludzmi tylko wytworem mojej wyobrazni, a ja juz nie zyje, ze zeswiruje niedlugo, ze mam schizofrenie (chyba najglupsze natretne mysli jakie mialem). Pierwszy raz na terapie poszedlem 27 grudnia i po tygodniu ataki ustaly znacznie, ale tylko na 10 dni, pozniej powrocily i trzymaly do konca stycznia. Bylem na kilku wizytach biofeedback, tam wykazalo mi ze moje fale sa troche rozregulowane, szczegolnie te odpowiedzialne za koncentracje. Poprawilem je, ustabilizowalem i przestalem chodzic. Do dzis mam "spokoj" z atakami, ale hustawki nastrojow sa okropne. Do tego wkradla sie apatia, moje emocje sa naprawde ostro przytlumione, ostatnio calujac sie z jedna dziewczyna wogole nie odczuwalem zadnej przyjemnosci, zadnej euforii, jakby to do mnie wogole nie docieralo... pustka.

Najgorsze jednak z tego wszystkiego jest D/D zdecydowanie. Od 2 miesiecy mam tak, ze jest hustawka emocjonalna, trwajaca 3-4 dni, a pozniej wprzychodzi takie "uspokojenie", "wyrownanie" i trwa ono z 2 tygodnie. Zaczynam sie przyzwyczajac, powolutku zauwazac strzepki siebie, wracam do normalnego funkcjonowania, i nagle bum! Znowu hustawka! To mnie mocno deprymuje, bo nie moge w koncu wrocic do zdrowia. Czytalem rady roznych ludzi tutaj ktorzy wyszli z D/D, mowili zeby nie zwracac na to uwagi. OK, udaje mi sie to osiagnac, ale tylko podczas tych 2 tygodni spokoju, pozniej przychodzi hustawka, jest zalamka i zabawa zaczyna sie od nowa. Czy Ci ktorzy z tego wyszli, mieli tak samo?

 

Ogolnie podczas tych kilkudniowych hustawek emocjonalnych mam wrazenie jakbym codziennie czul sie inaczej, kompletnie nie czuje sie soba. Z dluzszej perspektywy czasu, mam wrazenie jakby z tygodnia na tydzien bylo coraz gorzej. Koncentracja jest w kiepskim stanie, pamiec zrobila sobie wolne, czasem jestem taki zdekoncentrowany ze np. biore tran w syropie i zaraz siegam po szklanke, nagle patrze i mysle "kurcze, po co mi ta szklanka, chcialem wziac lyzeczke, skup sie czlowieku!". Takze jak widac nawet proste czynnosci czasem sie myla.

Totalne pogubienie w czasie, nie odczuwam jakos dni i miesiecy. Dzis jest poniedzialek, a jakos wogole sie tego nie czuje, dni sie zlaly ze soba. Czy ktos z was tez tak ma? Dla mnie D/D jest absolutnie najgorszym objawem zaburzen nerwicowych. Juz wolalem te ataki paniki, niz D/D bo wtedy czlowiek nie widzi w sobie... siebie! Takie uczucie jakby moj umysl nie ogarnial wszytkiego co sie wokolo dzieje, jakby duzo bodzcow umykalo uwadze. To jest podobno spadek koncentracji uwagi.

 

TUTAJ PYTANIE DO LUDZI KTORZY WYSZLI Z D/D - czy ktos zauwaza podobne objawy do moich?

 

Z gory serdecznie dziekuje za odp!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam problem z moim stanem. Mam podobnie jak Ty. Odcinam się od świata coraz bardziej, mam różne zaburzenia ( mowy, koncentracji, pustka w głowie). Mój stan się pogarsza odkąd zachorowałem czyli od 4 lat :( Miałem kilka podejść do leków ale długo nie wytrzymałem, ponieważ one też nasilały derealizację. Na terapię chodziłem 1 rok ale specjalnie mi nie pomogła tzn. pomimo uświadomienia sobie kilku rzeczy mój stan się nie polepszył. W tym tyg. planuje iść do psychiatry (ponoć dobrego ) po jakieś leki. Do tej pory jak coś brałem to tak po pół tabletki, max po 1. Teraz będę musiał chyba "zaufać" lekom i brać dużo większe dawki, które mnie przywrócą do życia. Przeje... w tym stanie. Na zewnątrz niby wszystko mam ( prowadzę firmę, mam znajomych), a wewnątrz totalna pustka... Pomimo to cały czas gdzieś mam nadzieję że wyjdę z tego, niestety coraz mniej widzę że to jest możliwe dzięki mnie, raczej musi zdarzyć się jakiś cud :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×