Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marek z woj. lubelskiego


MarekGl

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie kochani. Chciałbym się z wami przywitać i opowiedzieć parę słów o sobie. Mam na imię Marek i mam 41 lat. przechodzę obecnie swój trzeci duży epizod depresji. Wszystko zaczęło się 7 lat temu gdy zbiegło się w czasie kilka trudnych życiowych okoliczności. Moja żona leżała w szpitalu w zagrożonej ciąży a mój tato jednocześnie umierał na raka więc biegałem z oddziału położniczego do hospicjum. Synek w końcu przyszedł na świat zdrowy i piękny, niestety radość z narodzenia dziecka była mieszana z rozpaczą w obliczu powolnego umierania ojca. Po wyjściu ze szpitala zabrałem synka do mojego taty żeby go zobaczył przed śmiercią. Żal rozrywał moje serce. Dodatkowo 2 tyg. przed śmiercią ojca całe moje liczne rodzeństwo zrobiło wielką awanturę o dom który rodzice podarowali mi parę lat wcześniej w zamian za opiekę nad nimi. W chwili śmierci ojca byłem pokłucony kompletnie z wszystkimi. Na pogrzebie który musiałem zorganizować nikt z rodzeństwa się do mnie nawet nie odezwał. W przypływie adrenaliny w tamtym momencie radziłem sobie z wszystkim, niestety po 3 miesiącach gdy wydawało mi się iż emocje opadły odezwała się nerwica. Obudziłem się pewnej nocy potwornie wystraszony i się zaczęło. Bezsenność, lęki i potworny smutek. Miałem malutkie dziecko i kompletnie nie mogłem się tym cieszyć. Walczyłem z tym bez pomocy psychiatry przez ok pół roku. W końcu zgłosiłem się po pomoc. Od tamtej pory przeplatają się okresy lepszego i gorszego samopoczucia. W listopadzie zeszłego roku postanowiłem zejść z leków które brałem bo czułem że sobie poradzę, niestety po 2 miesiącach depresja powróciła i jest źle. Chciałbym na tym forum poznać osoby z podobnymi problemami i bardzo chciałbym się z kimś zaprzyjaźnić najlepiej z woj. lubelskiego gdyż praktycznie nie mam przyjaciół a bardzo potrzebuję rozmów z ludźmi którzy również w swoim życiu mają ciężkie doświadczenia.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum. Przykro się to czyta, smutna historia ciebie spotkała. Niestety to jak pieniądz może manipulować człowiekiem, mysle ze nawet nigdy byśmy nie pomyśleli do czego jesteśmy zdolni, tak jak Twoje rodzeństwo. Mam nadzieję że wiesz ze miałeś rację i ze się z tobą pogodzili do tej pory. A depresja... cóż, świństwo, ale trzeba myśleć pozytywnie ze w końcu sobie pójdzie na dobre. Faaajnie ze do nas dolaczyles! Tu jest dużo fajnych ludzi;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MarekGl witam Cię na Forum (jestem z Lublina, więc jakby krajan). Cóż mogę powiedzieć - masz rodzinę, syna - masz dla kogo żyć. w takich sytuacjach własne problemy jakby zanikają. Ja, odkąd mam córkę, zupełnie inaczej patrzę na wiele spraw. Dlatego walcz - życzę powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki kochani za słowa wsparcia. Wszystko co piszecie to bardzo mądre i rozsądne. Tylko wiecie sami że w tej chorobie człowiek wszystko widzi na czarno i zapętla się w ciągłych rozmyślaniach o tym co się nie udało, tak ciężko się z tym pogodzić. Jestem na lekach od miesiąca i mam po nich przeróżne wachania nastrojów. Życie zawodowe musz rozpocząć od nowa bo stworzyłem sobie strefę komfortu z której teraz muszę wyjść. Problem chyba w tym że dotychczas wiele rzeczy przychodziło mi łatwo z wielu powodów aż życie powiedziało sprawdzam i "król został nagi". Muszę zacząć parę rzeczy od nowa i na prawdę ciężko się zmobilizować w takim stanie. Ale wiem że muszę walczyć. Każde wasze ciepłe  słowo jest jak promyk na pochmurnym niebie i jest nie do przecenienia. Najgorsze są poranki gdy człowiek się budzi i musi mierzyć się z szarą rzeczywistością. Ściskam was mocno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.03.2023 o 21:18, MarekGl napisał:

Witajcie kochani. Chciałbym się z wami przywitać i opowiedzieć parę słów o sobie. Mam na imię Marek i mam 41 lat. przechodzę obecnie swój trzeci duży epizod depresji.

 

Mnie również depresja dosięgła pierwszy raz wtedy, gdy nawarstwiło się kilka poważnych problemów w życiu. Pojawił się smutek, potem czarnowidztwo, lęk. Jesteśmy osobami bardzo wrażliwymi, dlatego to nam się przytrafia.

Po I depresji przeszłam psychoterapię, przerobiłam dzieciństwo, zadbałam o siebie i stanęłam na nogi. Stałam się szczęśliwa, cieszyłam się życiem. Byłam sobą. Trwało to prawie 30 lat. Byłam przekonana, że depresja już mnie nie dotknie.

Depresja umiarkowana pojawiła się u mnie ponad pół roku temu, również wtedy, gdy problemy zaczęły nawarstwiać się. Znowu długotrwały smutek, zamartwianie się, czarnowidztwo, zamykanie się w sobie, brak aktywności... oraz napady paniki i silny lęk. Poszłam do lekarza, jestem na 1 tabl. antydepresantu i wszystko powoli wróciło do normy.

 

Moim zdaniem - depresja pojawia się, gdy nie przeżywamy trudnych uczuć, lecz wypychamy je w podświadomość. Gdy nagromadzi się tam zbyt dużo wypartych uczuć - zawór bezpieczeństwa "puszcza" i depresja gotowa.

Na tym skupiłam mój powrót do zdrowia: dbam o siebie, o higienę psychiczną, staram się przeżywać na bieżąco trudne emocje (nie jest to łatwe, bo wypieranie ich stało się przyzwyczajeniem i robię to mechanicznie, bez udziału umysłu).

 

Marku, zastanów się, czy warto utrzymywać kontakt z rodzeństwem, dla którego najważniejszy jest pieniądz, a nie brat ? Czy nie lepiej postawić granice i zobaczyć, jaka będzie ich reakcja ?

Warto kupić jakieś wartościowe książki na temat emocji, depresji, by zrozumieć, jak działa nasza psychika.

Warto pójść na psychoterapię, by pod okiem specjalisty lepiej poznać siebie.

 

Z całego serca życzę Ci, byś stanął na nogi, odnalazł radość życia, otaczał się tylko osobami, w towarzystwie których dobrze czujesz się, którzy Cię szanują. Życie mamy tylko jedno. Warto zadbać, by przeżyć go spokojnie i szczęśliwie 🙂

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie znów. Bardzo wam dziękuję za okazywane wsparcie. Niestety pomimo miesiąca czasu leczenia ambulatoryjnego kiepsko ze mną. Ostatnie dni to nawracające co rano myśli samobójcze z którymi coraz mniej mam siły walczyć. Nie wiem czy leki nie zostały odpowiednio dobrane bo poranki mam straszne i zastanawiam się nad położeniem się do szpitala choć broniłem się od tego r∑kami i nogami. Biorę rano escipram 15mg a na noc deprexolet 30mg i kwetaplex 50mg. Zasypiam po tym nieźle ale budzę się co dzień o 5 nad ranem i wtedy przychodzi najgorsze. Zderzenie z ciężką rzeczywistością i te natrętne myśli. Brałem pod uwagę szpital psychiatryczny w Lublinie na abramowickiej ewentualnie prywatną klinikę w Uniszowicach pod Lublinem. Czy był ktoś z was w szpitalu i mógłby coś powiedzieć na temat pobytu w takich placówkach? A może zmiana leków choć zdaję sobie sprawę że na ich działanie trzeba sporo czekać. Brak mi sił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MarekGl jeśli masz inną możliwość - to sugeruję tę inną. Byłem w szpitalu na Abramowicach - oddział VI, wprawdzie już jakiś czas temu - ale już tu się ktoś wypowiadał niedawno, że niewiele się zmieniło. Szpital to ostateczność, warunki w Lublinie są średnie - oczywiście jak nie ma wyjścia to trzeba. Ja nie mam najlepszych wspomnień

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem że to ostateczność ale uwierz że już czasami nie daję rady. Ale powiedz coś więcej jak wygląda pobyt w takim miejscu? Jakieś zainteresowanie ze strony lekarzy pacjentem jest czy tylko walenie silnych leków? Czy jeśli powiem że mam myśli samobójcze to zostanę przywiązany do łóżka?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pobyt 1mc w prywatnym kosztuje 14 tys zł. Z pieniędzmi nie ma u mnie problemu tylko tam w tych Uniszowicach to prowadzi to jakiś jeden lekarz psychiatra który ustawia leki no i tak na prawdę to trochę takie sanatorium. Są 2 razy dziennie terapie grupowe i 3 razy w tygodniu terapia indywidualna. Natomiast średnie opinie czytałem o tym lekarzu. Co do Abramowic to zdaję sobie sprawę że warunki są spartańskie. Czy możesz powiedzieć że pobyt tam niczego pozytywnego nie wniósł do twojej sytuacji?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MarekGl ja za każdym razem trafiałem w silnej manii psychotycznej, więc moja sytuacja jest nieco inna. Po prostu pacyfikacja ciężkimi mózgotrzepami. Ostatnio mnie nie wsadzali w pasy, chociaż to też pamiętam sprzed kilkunastu lat. O psychoterapii zapomnij... Wolałbym chyba zapłacić. Co dla mnie wniósł szpital? No chyba to, że nie biegałem po mieście w psychozie. I ustawili mi leczenie...Tyle z pozytywów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wielkie stary za szybkie odpowiedzi. Mam do Ciebie jeszcze takie pytanie bo zauważyłem w wątku o pregabalinie że ją chyba obecnie przyjmujesz. Do leków które wcześniej wymieniłem lekarz prypisał mi jeszcze właśnie Egzystę której nie biorę bo miałem kiedyś do niej jedno podejście i poza jednoddniowym pobudzeniem do działania w pierwszym dniu później mnie ona zmulała. Jakie są twoje doświadczenia z tym lekiem czy mógłby on zmniejszyć moje myśli samobójcze z rana? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pregabalinę brałem krótko, tylko kilka miesięcy. Teraz biorę olanzapinę - w mojej sytuacji to lepszy stabilizator. Nie mam pojęcia czy prega zmniejsza myśli samobójcze, bo w czasie jak ją zażywałem nie miałem takich myśli. 

Poczytaj w wątku o pregabalinie co tam ludzie piszą na ten temat, albo tam zadaj pytanie:

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.03.2023 o 21:18, MarekGl napisał:

Witajcie kochani. Chciałbym się z wami przywitać i opowiedzieć parę słów o sobie. Mam na imię Marek i mam 41 lat. przechodzę obecnie swój trzeci duży epizod depresji. Wszystko zaczęło się 7 lat temu gdy zbiegło się w czasie kilka trudnych życiowych okoliczności. Moja żona leżała w szpitalu w zagrożonej ciąży a mój tato jednocześnie umierał na raka więc biegałem z oddziału położniczego do hospicjum. Synek w końcu przyszedł na świat zdrowy i piękny, niestety radość z narodzenia dziecka była mieszana z rozpaczą w obliczu powolnego umierania ojca. Po wyjściu ze szpitala zabrałem synka do mojego taty żeby go zobaczył przed śmiercią. Żal rozrywał moje serce. Dodatkowo 2 tyg. przed śmiercią ojca całe moje liczne rodzeństwo zrobiło wielką awanturę o dom który rodzice podarowali mi parę lat wcześniej w zamian za opiekę nad nimi. W chwili śmierci ojca byłem pokłucony kompletnie z wszystkimi. Na pogrzebie który musiałem zorganizować nikt z rodzeństwa się do mnie nawet nie odezwał. W przypływie adrenaliny w tamtym momencie radziłem sobie z wszystkim, niestety po 3 miesiącach gdy wydawało mi się iż emocje opadły odezwała się nerwica. Obudziłem się pewnej nocy potwornie wystraszony i się zaczęło. Bezsenność, lęki i potworny smutek. Miałem malutkie dziecko i kompletnie nie mogłem się tym cieszyć. Walczyłem z tym bez pomocy psychiatry przez ok pół roku. W końcu zgłosiłem się po pomoc. Od tamtej pory przeplatają się okresy lepszego i gorszego samopoczucia. W listopadzie zeszłego roku postanowiłem zejść z leków które brałem bo czułem że sobie poradzę, niestety po 2 miesiącach depresja powróciła i jest źle. Chciałbym na tym forum poznać osoby z podobnymi problemami i bardzo chciałbym się z kimś zaprzyjaźnić najlepiej z woj. lubelskiego gdyż praktycznie nie mam przyjaciół a bardzo potrzebuję rozmów z ludźmi którzy również w swoim życiu mają ciężkie doświadczenia.

Pozdrawiam

 

Czesc, ja chce pogadac. Tez troche przezylem depresji i jestem do dyspozycji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×